Mam pudełko
plastikowe niezbyt duże
a w nim spakowane
losy kilku pokoleń
na zdjęciach pięknie ubrani krewni
zastygli w poważnych pozach
i ci po chorobie głodowej
bo mieli mniej szczęścia
choć to samo nazwisko
są zdjęcia sióstr
tej co w jednej sukience uciekła
i drugiej co z matką staruszką została
i nigdy już nie wyglądała jak dama
są listy z dalekiej Kołymy
na które nie było odpowiedzi
potem pewnie przestały przychodzić
jest opowieść o miłości
okupionej wykluczeniem
i przypieczętowanej śmiercią
choć ona nie musiała
razem z nim umierać
są zdjęcia braci
co zawsze
po dwóch stronach barykady
a jednak jeden za tym drugim
w ogień poszedł i uratował
są historie kobiet
które zostawiły wszystko
i nie oglądając się za siebie
zniknęły z opowieści rodzinnych
przybywa zdjęć i listów
już trochę nowszych
wyszperanych z szuflad
pudełko się nie domyka
a i tak ciągle będzie brakowało
co najmniej połowy historii