Nie będę miał żadnej pretensji, jeśli ten wierszyk przepadnie już w przedbiegach... Lecz historia jego jest jak najbardziej rodzinna. Napisałem go dla wnuczka, któremu rodzice nie chcieli sprawić psiaka. Po kilku dniach piesek już był u nich w domu...
[center] :sugoi: .
Zgasło w przedpokoju światło;
wszyscy spać się położyli,
ja nie zaznam dziś spokoju.
No i słyszę już po chwili…
Puk, puk, puk – ktoś w szybę stuka;
co daje mi do myślenia
że to pewnie „duszki domu“:
niegdysiejsze pokolenia…
Trzask, trzask, trzask – podłoga trzeszczy;
to ktoś tu się do mnie skrada.
Ja dostaję zimnych dreszczy;
no a krzyczeć nie wypada…
Mają przecież mnie za zucha
wszyscy starsi domownicy.
Więc byłaby dla mnie „skucha“
gdybym wrzeszczał po próżnicy…
Przydałby mi się przyjaciel;
jakiś pieseczek nieduży,
spałby ze mną na kanapie,
strach by snu już mi nie zburzył.
Mamo, tato – kupcie psiaka;
bo samemu spać zbyt straszno.
Słychać jakieś dziwne głosy
gdy tylko światła pogasną...[/center]
[center]https://encrypted-tbn3.gstatic.com/imag ... 9R4dhT8ym9[/center][center]zdjęcie: tablica.pl[/center]