Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Szczęście z Przychodni lekarskiej

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Szczęście z Przychodni lekarskiej

Post autor: Pola »

Co za gorący dzień... - westchnął mężczyzna ocierając pot z czoła. Zmierzał powłóczystym krokiem w kierunku przychodni, czuł przez podeszwy butów rozgrzaną betonową drogę. Gdyby tak bardzo nie skupiał wzroku, patrząc posępnie, właśnie na ten chodnik, pewnie zauważyłby, jak pięknie rozkwitły drzewa przed przychodnią, jak starannie przystrzyżona jest trawa i w jak wielu kolorach są kwiaty w donicach, spostrzegłby jak słońce i niebo odbijają się w oknach budynku. Zobaczyłby motyle i ptaki, uśmiechniętych wiosennych ludzi. Nie zobaczyłby jednak kartki, którą upuściła przechodząca obok dziewczyna. Patrząc pod nogi, zauważył, jak zupełnie spokojnie ona upadła, schylił się powoli po nią, gdyż był zmęczony (nieustająco zmęczony) i gdy się wyprostował, obrócił, aby zawołać za dziewczyną, ona już wsiadała do autobusu. Wpatrując się w drogę, nie zauważył, że ona uśmiechnęła się do niego i gdy przypadkiem wypadła jej kartka, wcale nie chciała jej podnosić, pomyślała sobie, że może temu smutnemu człowiekowi się przyda. Mężczyzna nie widząc dookoła kosza na śmieci, złożył kartkę na pół i schował do kieszeni. Nie miał czasu na myślenie więcej o niej, śpieszyło mu się, był umówiony na godzinę z lekarzem...

Jedną z rozrywek tego doktora było zgadywanie, co jest pacjentowi, zanim jeszcze przedstawi mu swój problem. Patrząc na bladego, zgarbionego, wychudzonego pacjenta, który ledwo wszedł do gabinetu, był niemal pewny swojej diagnozy, jednakże jego obowiązkiem było zadać mu pytanie:

  • Jaki jest pana problem? -
    Pacjent usiadł na krześle, rozejrzał się niepewnie i unikając kontaktu wzrokowego z doktorem zaczął:
  • Bo, widzi doktor... Mi jakoś tak szczęścia brakuje. - Powiedział powoli, beznamiętnie, i spuścił wyblakłe, podkrążone oczy.
    Doktor poprawił się na siedzeniu, uśmiechnął dobrodusznie i złożył palce w piramidę:
  • Tak, to dość popularny przypadek. Na podstawie moich osobistych badań podejrzewam, że to już jest jakaś epidemia.
  • Czy da się to jakoś wyleczyć - zapytał pacjent.
  • Hm... Nie wymyślono na to żadnego antybiotyku ani szczepionki. Pan pewnie słyszał o różnych metodach uszczęśliwiania się, ale ja bym nazwał stosowanie ich raczej zapominaniem o nieszczęściu i w efekcie końcowym doprowadzeniu do jeszcze większego nieszczęścia...
  • Mówi pan o używkach?
  • Tak, i o różnych środkach na poprawę humoru. Tabletki przeciwdepresyjne?
  • Ha! Miałem nawet przepisane przez poprzedniego lekarza, ale gdy usłyszałem o tym, że można się od nich uzależnić i że czasami, jako efekt uboczny doprowadzają do pogorszenia się stanu, to wycofałem się. Czy są może jakieś metody niekonwencjonalne? Czy jest dla mnie jeszcze jakaś szansa?
    Lekarz spojrzał w skupieniu na pacjenta. Powiedzieć mu czy nie powiedzieć? -zastanawiał się.
  • Jak już powiedziałem nie ma żadnego złotego środka na szczęście. Nie może pan sobie go kupić. Mieć tak po prostu. Sam sobie musi pan na swoje pytanie odpowiedzieć. Wszystko zależy od pana. Musi być pan otwarty.
  • A czy doktor jest szczęśliwy?
  • Czasami. - Odpowiedział, ale widząc pytające spojrzenie pacjenta dodał - Nie można być szczęśliwym cały czas.
  • Dlaczego nie? - zapytał zdziwiony.
    Lekarz ciężko westchnął, spojrzał pacjentowi w oczy i znudzonym głosem odpowiedział:
  • Dla kontrastu...
  • Taa, słyszałem nie można być szczęśliwym nie znając nieszczęścia, ale co wtedy gdy ciągle jest się nieszczęśliwym?
  • To niemożliwe. Choćby nie wiem jak trudne i nieprzyjazne mieli moi pacjenci życie to i tak każdy od czasu do czasu przeżywa dobre chwile. Trzeba umieć się cieszyć małymi rzeczami.
  • Ależ doktorze, jak można cieszyć się małymi rzeczami, gdy duże problemy nade mną wiszą. Nie popłacone rachunki, problemy z rodziną, przyjaciółmi, pracą... To wszystko przysłania drobne radości, nie mam na drobne rzeczy czasu ani czystości umysłu!
  • Mimo wszystko, powinien pan starać się, aby obowiązki nie przeszkadzały panu w korzystaniu z życia, w cieszeniu się nim. Każda jedna osoba rodzi się po to, aby móc i być szczęśliwą. I choćby w nie wiem jak ciężkich warunkach się wychowała, choćby z nie wiem jak ciężkimi przeciwnościami losu się zmagała, to i tak czy będzie szczęśliwa zależy tylko i wyłącznie od niej.
  • Czyli to moja wina, że nie jestem szczęśliwy, tak?! Zagnębiam się dla czystej masochistycznej przyjemności?! - oburzył się pacjent - Myśli pan, że ja nie chce być szczęśliwy, że się nie staram?
  • Skoro pan tu przyszedł, to wnioskuję, że jednak stara się pan coś zrobić ze swoim życiem. Uleczyć je. - doktor zrobił pauzę, podszedł do okna i otworzył je szeroko - Ładny dziś dzień mamy, prawda?
  • Za gorąco... duszno - mruknął pacjent.
  • Gdyby wiało powiedziałby pan, że za zimno, gdyby padało, że zbyt deszczowo... A kiedy powiedziałby pan, „tak, dzisiaj jest bardzo ładny dzień”? - zapytał doktor.
  • Wydaje mi się, że odchodzimy od tematu - mruknął pacjent.
  • Skoro już pan ustalił, że chce się wyleczyć, skoro pan tu przyszedł i tym samym postanowił, że to ja mam w tym panu pomóc, to niech pan się nie buntuje, niech pan otworzy umysł na to co mówię.
  • Dobrze, przepraszam...
    Lekarz wrócił na swój fotel.
  • Są trzy zasady - zaczął stanowczo lekarz.
  • Tak, słucham. - Pacjent spojrzał wreszcie mu w oczy.
  • Pierwsza: nie wracaj do przeszłości. To znaczy, że nie należy rozpamiętywać spraw na które nie mamy teraz już wpływu. Te błędy i pomyłki już popełniliśmy. To zło zostało już nam wyrządzone albo my je już wyrządziliśmy. Nie mówię, że należy zapomnieć. Ale trzeba zaakceptować naszą przeszłość taką jaką jest. To co się stało najwyraźniej było koniecznie, w jakiś sposób wpłynęło na to kim teraz jesteśmy. Nie można cofnąć czasu, nie można już zmienić przeszłości. Dlatego myślenie: co by było gdyby lub wypominanie sobie i innym tego jest absolutnie bezsensowne i bezproduktywne. Z zasady pierwszej wychodzi zasada druga: trzeba żyć teraźniejszością. Należy zajmować się sprawami, na które mamy jeszcze wpływ, działać tu i teraz, każdy dzień trzeba przeżyć tak, jakby był ostatnim, każdy dzień ma być przeżyty w całym tego słowa znaczeniu. Każdy dzień ma coś wnosić. Każdy dzień ma być zamkniętą całością, która ma jakiś sens. Każdego dnia mamy też mieć nadzieję na jutro, jutro jeszcze lepsze niż dziś. Trzeba mieć plany. I z każdym dniem trzeba je realizować i zbliżać się do z góry ustalonego celu. Nie wolno bać się marzyć i planować. Nie ważne ile mamy lat i jak bardzo nierealne są nasze pragnienia. Trzeba wierzyć. Samo to gonienie za marzeniami może być szczęściem. Do tych marzeń trzeba mieć jednak dystans. Nie należy też ciągle chcieć więcej. Trzeba się cieszyć się tym, co mamy tu i teraz. Dzisiejszym dniem. Chwilą. Drobną rzeczą...
    Lekarz zrobił sobie przerwę, przełknął ślinę i nabrał w płuca powietrza potrzebnego do kolejnej wypowiedzi:
  • Rozumie pan wszystko, to co mówię? Nie podaję gotowego przepisu na szczęście. Wydaję receptę na lek, który pan sam sobie musi przyrządzić. Według własnych zapotrzebowań i indywidualnych preferencji. Nie ma wzoru szczęścia, każdy odczuwa je w indywidualny sposób i potrzebuje do niego odmiennych składników. Podaję panu tylko rady, które sam pan musi zanalizować, przemyśleć i dostroić do siebie. Mogą w ogóle panu nie pomóc albo też zmienią pana sposób myślenia. To nie jest metoda, to jest tylko moja sugestia.
  • A więc jak brzmi trzecia zasada? - zapytał pacjent.
  • Nie należy poddać się rutynie, drobnostkowości, codzienności. Małym robaczkom rzeczywistości, które nas gryzą. Pojedynczo są niegroźne, ale gdy zbierze się ich większa ilość to potrafią zadręczyć. Nie możemy się im poddawać. Trzeba porównywać je z wielkimi rzeczami, trzeba myśleć o wielkich rzeczach. Czym jest to, że zarabiamy sześćset złotych miesięcznie w porównaniu z tym iż, niektórzy nie zarabiają w ogóle? Czym jest to, że ktoś nam powiedział coś nie miłego, gdy inni potrafią zabić z nienawiści. Nie można też popadać w przesadę. Ale trzeba umieć zachować właściwy system wartości. Ważne jest to, że nawet jeżeli coś nam się nie udaje, to nie wolno nam się poddawać. Trzeba ciągle próbować. Ciągle zaczynać od nowa. Starać będziemy się przez całe życie, tak już jest. Nie należy się zniechęcać. Nie wszystko przychodzi od razu. Ale trzeba ciągle powoli, bo powoli, ale pchać do przodu. Nawet wielkie niepowodzenia, rozczarowania i tragedie są cenne. Trzeba je postrzegać, jako nowe doświadczenia. Wszystko co przeżywamy jest kolejnym doświadczeniem, które nas rozwija. Trzeba z nich czerpać. Nie załamywać się i nie zatrzymywać, ale uczyć się na błędach. Teraz nie wyszło, poprawię się, wiem co było źle i spróbuję jeszcze raz. Porażki trzeba akceptować, powinny nas nie deprymować, ale raczej mobilizować do tego, aby następnym razem bardziej się postarać. Zabrnął pan już do miejsca w którym całe pana życie wydaję się panu bezsensowne, nieciekawe i nie takie jakie pan by chciał. Jest pan z niego niezadowolony więc nie korzysta pan z niego. Niektórzy w takiej sytuacji popełniają samobójstwo, wydaje się im, że nie ma już szans na odmianę. Pan przyszedł tu, bo podświadomie pan wierzy. Bo podświadomie pan wie, że szczęście się panu należy, że zawsze może zdarzyć się cud i wszystko może się jeszcze odmienić. Nigdy nie jest za późno i nie ma sytuacji bez wyjścia.
  • Tak więc, co według pana doktora powinienem teraz zrobić? - zapytał pacjent i skierował głowę w stronę okna. Przyjrzał się widokowi. Ma nadzieje, tak ma.
  • Musi pan zmienić swoje życie. Zacząć od nowa. Zacząć żyć tak jak pan chce żyć. Nie ma rzeczy nie możliwych. Musi pan wierzyć.
  • Zacząć od nowa...
  • Poskładać tą układankę jeszcze raz, inaczej.
  • Hmmm... Muszę to wszystko przemyśleć. - Pacjent trochę się rozmarzył. Władza którą mu lekarz przed chwilą uświadomił, władza którą ma w rękach. Władza nad swoim życiem. Rola budowniczego swojego życia. Pana swojego świata. Który może zmieniać, który może decydować, który może przyznawać się do błędów, ale mimo to budować dalej. Natchnęła go siłą. Poczuł się rześko. To wszystko może być jego, to wszystko co najwspanialsze oferuje życie, jest dla niego dostępne. Może tego dosięgnąć, jeżeli tylko będzie próbował, jeżeli tylko się postara. - Bardzo dziękuje doktorze!
  • To, widzimy się za tydzień? - zapytał lekarz i otworzył notes.
  • Jak najbardziej!
  • Ocenię pana postępy. - Lekarz zanotował datę i uścisnął dłoń pacjenta. - Następny proszę!
    Mężczyzna wymienił porozumiewawczy uśmiech z kolejnym pacjentem i zamknął drzwi od gabinetu. Nie wiedział, że pod tym całym powierzchownym zmęczeniem, odnajdzie w sobie tyle energii. Jego krok był o wiele bardziej zdecydowany, uśmiechnął się do ludzi w poczekali, powiedział im:
  • Do widzenia i miłego dnia! - Po czym wyszedł z budynku. Na zewnątrz przypomniał sobie o kartce, wyjął ją z tylnej kieszeni. Rozłożył i przeczytał kolorowy napis:

S z c z ę ś c i e - j e s t - j a k - m o t y l . . .

Ostatnio zmieniony 23 marca 2018, 21:46 przez Pola, łącznie zmieniany 3 razy.

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

Bardzo optymistyczne opowiadanko, tylko się zastosować do rad doktora :)

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

S z c z ę ś c i e - j e s t - j a k - m o t y l . . .
- Prawda. Bardzo dobre przemyślenia. Zawsze tak mówię: Ciesz się z tego, co masz.

W tytule jest literówka- "sczęście"

Gdyby tak bardzo nie skupiał wzroku patrząc posępnie właśnie na ten chodnik, pewnie zauważyłby jak pięknie rozkwitły drzewa przed przychodnią, jak starannie przystrzyżona jest trawa i w jak wielu kolorach są kwiaty w donicach, spostrzegłby jak słońce i niebo odbijają się w oknach budynku.

- Przed "patrząc" przecinek i za "posępnie" (wyrazy zakończone na "ąc", wraz z określeniem, oddzielamy przecinkiem)

  • przed "jak pięknie", przecinek

    Patrząc pod nogi zauważył jak zupełnie spokojnie ona upadła, schylił się powoli po nią, gdyż był zmęczony (nieustająco zmęczony) i gdy się wyprostował, obrócił aby zawołać za dziewczyną, ona już wsiadała do autobusu.

  • Patrząc pod nogi, zauważył, jak zupełnie spokojnie ona upadła, schylił się powoli po nią, gdyż był zmęczony (nieustająco zmęczony) i gdy się wyprostował, obrócił, aby zawołać za dziewczyną, ona już wsiadała do autobusu.

    Wpatrując się w drogę, nie zauważył, że ona uśmiechnęła się do niego, i gdy przypadkiem wypadła jej kartka wcale nie chciała jej podnosić, pomyślała sobie, że może temu smutnemu człowiekowi się przyda.

  • przed "i", niepotrzebny przecinek
  • przed "wcale", przecinek

    Jedną z rozrywek tego doktora było zgadywanie, co jest pacjentowi zanim jeszcze przedstawi mu swój problem.

  • przed "zanim", przecinek

    Pacjent usiadł na krześle, rozejrzał się niepewnie, i unikając kontaktu wzrokowego z doktorem zaczął:

  • niepotrzebny przecinek przed "i" ("i", jest jakby przecinkiem)

    - Bo, widzi doktor... Mi jakoś tak szczęścia brakuje. - powiedział powoli, beznamiętnie, i spuścił wyblakłe, podkrążone oczy.

  • po "brakuje", niepotrzebna kropka (Kwestii bohatera nie kończymy kropką, znajduje się ona na końcu didaskaliów )

    Doktor poprawił się na siedzeniu, uśmiechnął się dobrodusznie i złożył palce w piramidę:

  • może drugie "się" opuścić?

    - Ha! Miałem nawet przepisane przez poprzedniego lekarza, ale gdy usłyszałem o tym, że można się od nich uzależnić i że czasami, jako efekt uboczny doprowadzają do pogorszenia się stanu. To wycofałem się.

    - zamiast kropki przed "To", przecinek lub żeby nie stawiać tyle przecinków w zdaniu- myślnik.

    - To nie możliwe.

    - niemożliwe *

    - Mimo wszystko, powinien pan się starać aby obowiązki nie przeszkadzały panu w korzystaniu z życia, w cieszeniu się nim.

  • starać się- inwersja
  • przecinek przed "aby"

    - Skoro pan tu przyszedł to wnioskuje, że jednak stara się pan coś zrobić ze swoim życiem. Uleczyć je. - doktor zrobił pauzę, podszedł do okna i otworzył je szeroko - Ładny dziś dzień mamy, prawda?

  • Za gorąco... Duszno. - Mruknął pacjent.[/quote]

    - Gdyby wiało powiedziałby pan, że za zimno, gdyby padało, że zbyt deszczowo...

  • przed "to", przecinek
  • "wnioskuję"- brakuje ogonka przy "ę"
  • za "duszno" bez kropki
  • "mruknął"- małą literą

    - Skoro już pan ustalił, że chce się wyleczyć. Skoro pan tu przyszedł i tym samym postanowił, że to ja mam w tym panu pomóc. To niech pan się nie buntuje, niech pan otworzy umysł na to co mówię.

    - stanowczo jest tu jedno zdanie.

- Są trzy zasady. - zaczął stanowczo lekarz.

- bez kropki za "zasady"

  • po "zasady", bez kropki

    - Tak, słucham. - pacjent spojrzał wreszcie mu w oczy.

    - "Pacjent", dużą literą.
    (Gdy wypowiedzią jest zdanie, a po nim stoi wytłumaczenie, kto je powiedział, wtedy nie ma kropki przed myślnikiem, jak i wielkiej litery tuż po nim. Jednak gdy zdanie po myślniku zarysowuje rzeczywistość, wypowiedź kończy się kropką, a zdanie po myślniku rozpoczyna się wielką literą.)

    Dlatego myślenie: co by było gdyby, lub wypominanie sobie i innym tego jest absolutnie bezsensowne i bezproduktywne.

  • przed "lub" nie stawiamy przecinka

    - Rozumie pan wszystko to co mówię?

  • przed "to", przecinek (w zdaniu dwa orzeczenia, rozdzielamy przecinkiem)

    Podaje panu tylko rady, które sam pan musi zanalizować, przemyśleć i dostroić do siebie.

  • "podaję"

    Mogą w ogóle panu nie pomóc, albo też zmienią pana sposób myślenia.

    - przed "albo", niepotrzebny przecinek

    Pojedynczo są nie groźne,

    - niegroźne*

    Porażki trzeba akceptować, powinny nas nie deprymować ale raczej mobilizować do tego, aby następnym razem bardziej się postarać.

    - przed "ale", przecinek

    Pana swojego świat.

  • "świata"*

    Który może zmieniać, który może decydować, który może przyznawać się do błędów ale mimo to budować dalej.

    - przecinek przed "ale"

    To wszystko może być jego, to wszystko co najwspanialsze oferuje życie jest dla niego dostępne. Może tego dosięgnąć jeżeli tylko będzie próbował, jeżeli tylko się postara.

    - przecinek przed "jest"
  • przecinek przed "jeżeli"

    - Ocenię pana postępy. - lekarz zanotował datę i uścisnął dłoń pacjenta. - Następny proszę!

    - "lekarz", dużą literą

    - Do widzenia i miłego dnia! - po czym wyszedł z budynku.

    - "po czym"- dużą literą

S z c z ę ś c i e - j e s t - j a k - m o t y l . . .

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Zgrabne opowiadanie. Fakt, Szczęście jest jak motyl, piękne i kruche. Warto o nie powalczyć.

Ela

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Opowiadanie poprawione, przenoszę do Prozy.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Danusia, dziękuję za korektę i wszystkim za komentarze :yes:

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

KHelbig
Autor/ka
Posty: 21
Rejestracja: 12 stycznia 2018, 13:43
Lokalizacja: Northampton

Post autor: KHelbig »

Egzystencjonalny Fat Man ;)

Żywię ogromną nadzieję, w kwestii interpunkcyjnego progresu

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Zgadza się :D

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

ODPOWIEDZ