przecież nie żyje.

Kto ma silną wolę, ten się nie rozpija.

Było widać, bo się korweta przechyliła.

Dziękuję.

Czy mogę uprzejmie upomnieć się o prawidłową pisownię mojego imienia? (Arctur, nie Artur)

Z pewnością zastosuję się do cennych rad przed opublikowaniem pełnej wersji opowieści. Już teraz widzę, że potrzebuje ona konkretnych przeobrażeń.

Przynajmniej się rymuje.

Niestety, to już koniec kartek od Morysa, obie zostały przeze mnie opublikowane. Ale nie frasuj się, Czytelniku, nowy tekst, tym razem mojego autorstwa, jest już w przygotowaniu. Być może zamieszczę mały fragment dzisiaj.

Dla samoobrony, oczywiście. Poza tym, to nie moja, tylko dżentelmena z Uroborosa, w którego ciele się znalazłem podczas snu ducha. Dobrze go zresztą rozumiem - skoro wokół tylu anarchistów i lesbijek przędzie swoje sieci, nikt nie może czuć się bezpieczny.

Rewolwer elektryczny to nie paralizator, tylko straszliwa broń miotająca ładunki o wielkim napięciu, zdolne odebrać życie.