Noo. Gelsomina ma szczególne powody, aby mnie nie trawić. Jeszcze trochę a założy Stowarzyszenie młodych dobrze zapowiadających się poetów pokrzywdzonych przez Freda.

Może dlatego, że chcą rozmawiać o literaturze, a nie tylko słodzić innym, z oczekiwaniem na wzajemność?

Ach mniejsza o te punkciki, tym niemniej dziękuję. Autor ma ostatnie słowo w sprawie swojego tekstu i ja to zawsze szanuję. Nie ciągnę sporu w nieskończoność, bo przecie autor wie najlepiej co chciał napisać. Ja swoje powiedziałem. Życzę miłej niedzieli

Jak tam chcesz, nie będę ciągnął tego sporu w nieskończoność, raczej bronisz swojego stanowiska, by nie przyznać mi racji, ale niech tam. Mnie nie o rację chodzi.

Jest zabawny wierszyk, uśmiechnąłem się. Trochę mi przeszkadza wers: "nie do niej chadzał w konkury", trochę to wbrew logice i chyba do tego tylko, by się rymowało. Próbował bym to jakoś zmienić.

No jest to jakiś temat kulinarny niewątpliwie. Już widzę nie kończące się prośby czytelników: Daj przepis!

Interesująca ta podróż.

Mocny i wyrazisty wiersz. Też bym radził albo stosować interpunkcję, albo się jej zupełnie pozbyć. Nie można być częściowo w ciąży.

A o neologizmach Waść nie słyszał? W kanonie literatury faktu one się może i nie mieszczą, ale w poezji mają swoje prawo bytu.
Wytykanie mi takiego irracjonalnego błędu w tym akurat miejscu, to jest argument typu, że u mnie biją murzynów, no widać biją.

Mylenie literatury, a nawet poezji z dziennikarstwem , czyli literaturą faktu, to zjawisko dość częste na tym (sic!) edukacyjnym serwisie. Można by wielu publikującym tu autorom zarzucić, ze znajdują się między rybą a mięsem.
Tak jest też w przypadku tego proboszcza i wikarego.

Dzięki

Życzę zatem wysokich lotów.

Tego ladaco co przyda się na co, to nie znałem.
Znam natomiast powiedzenie - poradę:
"Wyjdź za mąż, na bądź co ci się chłop w domu przyda!"

To był inwalida, miał jedną drewnianą nogę. Nie jest to chyba ważne. Podróżujący z nim PKSem trochę się uskarżali na jego gadulstwo, ale przecież on kiedyś musiał się wygadać. Co do zaproszeń, to raczej nie chciał się nikomu narzucać. Ogólnie był lubiany.