Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Interrpetacja

Czyli: dyskutujemy o literaturze, kulturze oraz pytamy, skąd czerpiecie pomysły?

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Interrpetacja

Post autor: Owsianko »

Do właściwego odczytania twórczości autora konieczne jest poznanie jego biografii, bo wszystko, co literat pisze w swoim utworze, jest elementem jego życia, fragmentem jego doświadczeń, pryzmatem i filtrem pozwalającym mu na specyficzne spoglądanie na świat. Biografia pozwala zrozumieć dzieło; trzeba mieć rozeznanie w przyczynach istotnych zjawisk.
Nowatorski zapis Pendereckiego nie był awangardowym epatowaniem tradycjonalistów, ale został wymuszony powierzchnią stołu w kawiarni, niebieski okres Picassa nie - wyrazem plastycznej intuicji, ale tym, że było go stać na najtańszą farbę, a ona, jak raz, była niebieska (jakby najtańsza była czerwona, może byśmy zachwycali się okresem czerwonym i jakiś posępny Maciarewicz od kultury posądzał by go o kryptokomunizm), Mrożek i jego cienka kreska tym, że miał wadę wzroku, Gielniak i jego linoryty tym, że pracował w łóżku i nie mógł być Matejką, żółcienie Van Gogha zależały nie od jego estetycznych fanaberii, ale od tego, jakie brał leki.

Artysta nie żyje za szkłem, nie można patrzeć na niego li tylko poprzez dzieła, które stworzył, ale należy widzieć go i oceniać na tle czasów, w których żył, wiedzieć, co go cieszyło, bulwersowało, podnosiło na ułudnym samopoczuciu, jakich miał wrogów.
Kiedy się o tym nie wie, książki, obrazy, muzyka, zostaną zaledwie książkami, obrazami, muzyką, czymś odrealnionym, wyrwanym z rzeczywistości, martwym i ułomnym, bo niedokończonym, bo fragmentarycznym i uproszczonym jak szkice, skróty, obrysy, projekty. Niczego nie wyjaśniają, nie zamykają, otwierają natomiast pandorową puszkę spekulacji, komentarzy, sugerują, zapowiadają, uruchamiają swawolną wyobraźnię przyczynkarzy, egzegetów i interpretatorów.

Kiedy się o tym nie wie, nie rozumie się powodu pisania, malowania, komponowania, musu wyrażania się na piśmie, na płótnie, w nutach uporządkowanych w melodię.

tomek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 1438
Rejestracja: 04 kwietnia 2008, 21:23
Lokalizacja: stołeczne miasto Poznań
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: tomek »

Ale to samo jest z historią. Nie wystarczą suche daty - jeśli wiesz dlaczego i jaki kontekst miała dana decyzja na tle chociażby państw sąsiednich - wtedy pojmujesz wszystko lepiej. Szkoda że w programach nauczania nie ma dokładnej historii naszych sąsiadów.

Z drugiej strony czasami lepiej jest nie wiedzieć - kiedyś byłem zachwycony Silvią Plath - potem czytałem o niej książkę i jako poetka zbladła w moich oczach. No ale to moje prywatne odczucie.

„demokracja nie ma nic wspólnego z wolnością. Jest to łagodny wariant komunizmu”

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Zgodzę się z Tobą, Owsianko, częściowo. Jestem przekonana, że wiedza nie zabija - wręcz przeciwnie, służy zrozumieniu świata. Znając życie autora/ twórcy, realia jego epoki, można dostrzec w utworach dodatkowe rzeczy, zrozumieć niuanse itp.
Z drugiej strony, jeśli ktoś pisze/maluje/ komponuje muzykę naprawdę dobrze, nie trzeba wiedzieć o nim nic, żeby móc utwór odebrać, zrozumieć. Naprawdę dobre pisanie itp. jest ponadczasowe - nie trzeba nic wiedzieć o Dostojewskim, Offenbachu czy Rembrandcie, żeby zachwycać się ich twórczością. Dobry autor pozostaje w cieniu swych dzieł, one stają życiem oderwanym od jego osoby.

Naczelna w stanie spoczynku

Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Post autor: Owsianko »

Naczelna

Same dzieła nie tłumaczą twórcy, mogą nawet wykrzywiać jego obraz. Na przykład gdy wiesz, jak Dickens traktował dzieci w rzeczywistości, to już mniej się wzruszasz czytając moralizatorskie kawałki tego typa? A może nie przeszkadza Ci myśl, że można być JEDNOCZEŚNIE obłudnikiem i wrażliwcem?

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Myślę, że nie trzeba być wrażliwcem, żeby pisać książki, które wzruszają czytelników bądź stworzyć superwrażliwca - bohatera literackiego. Nie trzeba być fryzjerem, żeby napisać książkę o fryzjerze (choć nieco powierzchownej wiedzy przyda się liznąć). Nie przestanę lubić i cenić pisarstwa Carrolla, Irvinga, Kinga, Atwood, Lodge'a i wielu innych moich ulubionych autorów dlatego, że przeczytam gdzieś, że któreś z nich było - za przeproszeniem - parszywą świnią. Gdybym wiedziała na pewno - o ile można wiedzieć na pewno - że pieniądze, które zarabiają, służą im do robienia paskudnych rzeczy - przestałabym ich książki kupować (ale pewnie nie przestałabym czytać). I ich zachowanie nie wpłynęłoby na moją ocenę/ odbiór ich książek.
Nie poczuwam się do oceniania morale czy w ogóle życia pisarzy. Mnie wystarczy dobrze napisana książka.

Naczelna w stanie spoczynku

ODPOWIEDZ