Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

O internetowym złodziejstwie literackim

Czyli: dyskutujemy o literaturze, kulturze oraz pytamy, skąd czerpiecie pomysły?

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

O internetowym złodziejstwie literackim

Post autor: Owsianko »

Polecam artykuł http://www.polityka.pl/kultura/aktualno ... mania.read Wart jest on szerszej dyskusji. Zanim jednak zaczniemy się nad nim zastanawiać, przytoczę istotny dla sprawy fragment wypowiedzi Stanisława Lema o czytaniu:

„w pierwszym wydaniu „Summy” ostatni rozdział dotyczył losów sztuki w wieku technologicznej eksplozji. Pisałem tam wówczas, w co głęboko wierzyłem, że sama proliferacja utworów we wszystkich dziedzinach literatury, muzyki i plastyki jest czynnikiem niszczącym, gdyż jeśli mamy tysiące Szekspirów, to nikt nie jest Szekspirem.
Twierdzenie to spotkało się z surową oceną Leszka Kołakowskiego. Polemizowałem z nim po niemiecku, ale to było już po czternastu latach, gdy w wielu partiach książka ta przestawała być fantastyczna, zwłaszcza we fragmentach dotyczących inżynierii genowej. Niestety jednak swoją kategoryczną negacją zniechęcił mnie tak bardzo, że ostatni rozdział wyrzuciłem z następnych wydań. Dzisiaj jednak widzę, że miałem sporo racji.

Kiedy ostatnio we Frankfurcie odbywały się targi książki i sześćdziesiąt cztery tysiące wydawców przedstawiło dwieście osiemdziesiąt osiem tysięcy nowych tytułów, ktoś obliczył, że gdyby przez cały czas trwania wielodniowej wystawy chcieć zajrzeć do każdej książki, to wystarczyłoby na każdą książkę tylko cztery dziesiąte sekundy. O przeczytaniu tego w trakcie jednego życia ludzkiego nie ma nawet co marzyć. Jest tutaj jakaś samozagrażalność, bo nie trzeba już żadnych cenzur i politycznych interwencji, gdyż sztuka, która ukazuje się w takich ilościach, podlega nieuchronnie samozgubnej inflacji. (o "SUMMA TECHNOLOGIAE")”.

Tyle autor. Przerażająca ilość dzieł sprawia, że następcy Szekspirów znikają w masie literackich szamanów i nie wiemy ilu z nich przeoczyliśmy, a ilu geniuszy zastąpiliśmy cwanymi plagiatorami. Nie to jednak mnie denerwuje. Działa na mi nerwy fakt, że niewielu ludzi nie widzi w tym niczego nagannego i nie dostrzega, że już zaczął się w nas gnilny proces.

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Przeczytałam artykuł.
Nie demonizowałabym naszej epoki. Pewnie jestem jedną z tych, którzy nie widzą w tym nic nagannego i nie dostrzegają poczatku procesu gnilnego. Czasy się zmieniają, a i tak wybijają się zawsze najlepsi. Najlepsi nie oznacza koniecznie: najlepiej piszący, choć często tak. Szekspir wybił się w swojej epoce, przeszedł do klasyki. Czy nie było w jego czasach kogoś bardziej utalentowanego? Nie wiemy tego. Może był, moze zabrakło mu siły przebicia, pracowitości czy łutu szczęścia. Może nawet powstały dzieła lepsze od szekspirowskich dramatów, tylko nie zostały wydane drukiem bądź wydano je w niewielkiej ilości egzemplarzy, który potem zaginęły. Może mieszkańcy jakiegoś małego miasteczka widzieli sztuki lepsze od Makbeta czy Hamleta.
To co niewątpliwie działa na korzyść naszych czasów, to dostępność sztuki. I nie tylko chodzi mi o to, że w Polsce w czasach tzw. socjalizmu niektóre dzieła były niemile widziane. Sztuka była zastrzeżona dla wąskiej grupy społecznej. Teraz jest nieomal na wyciągnięcie ręki - i to między innymi dzięki internetowi, Można w nim zobaczyć reprodukcje obrazów, posłuchać muzyki, kupić książkę czy audiobook. Wystarczy odrobina ciekawości.
Skupienie się na autorze, nie zaś warunkach zewnętrznych (np. systemie politycznym, w którym tworzył) jest dla mnie także zrozumiałe, to wyraz szukania w literaturze uniwersalizmu. Systemy polityczne, ustroje gospodarcze zmieniają się - człowiek zaś, ze swą złożoną psychiką, swymi podstawowymi potrzebami stałymi na przełomach wieków pozostaje ten sam. Wnętrze ważniejsze od zewnętrza, tak to widzę.
Kolejna kwestia, mnogość autorów, tytułów. Wolność człowieka to moim zdaniem prawo do wyboru i świadomy wybór - im szerszy wybór, tym więcej możliwej wolności. I jakkolwiek wybór ten może być - czemu mamy poświęcić czas - bo nie możemy nikomu/niczemu dać nic cenniejszego niż nasz czas - to wydaje mi się, ze zamiast narzekać na nadmiar i możliwość przegapienia czegoś ważnego, lepiej skupić się na radości w sytuacjach, kiedy wybraliśmy coś cennego, wartego naszego czasu. Jeśli zaś czasem zdarzą się nam wpadki, trafimy na utwór/twór słaby - no cóż, błądzić jest rzeczą ludzką. Nie żyjemy w doskonałym świecie.

Naczelna w stanie spoczynku

ODPOWIEDZ