Arkadiusz Kiński to- " poeta, publicysta, bloger. Urodził się 09.10.1979r. w Łęczycy.
Dorastał i wychowywał się we wsi Mazew (woj. łódzkie). W roku 2010 zamieszkał w
Zgierzu, ale do Mazewa wciąż powraca, tam jego mała ojczyzna. Od wielu lat
zajmuje się pisaniem. Tworzenie, składanie słów to jego mały świat. Świat,
który pozwala wyjść poza granice cienia. Poezja to droga, którą można dojść
do wolności, dojść do horyzontu człowieczeństwa.
Swoje utwory publikował w "Akancie", na stronach "Newsweeka", "Poeci.com" i
"Na łódce poezji". W roku 2011 formalnie zadebiutował w antologii 21 w skali
Beauforta, ale to rok 2012 przyniósł przełomową antologię Sudecki pociąg
poetycki. Na jego koncie min. międzynarodowa Antologia, Po obu stronach Odry
(wiersze tłumaczone na język niemiecki), Łódź tkanina z wada-mi, czy też
współudział w projekcie Piotra Goszczyckie-go: Listy z Wielkopolski.
W roku 2013 otworzył Szlak Literackiej PKP-Jazdy swoim odważnym debiutem,
tomikiem pt. Obydwaj. Zainteresowania dzieli pomiędzy muzykę, fotografię,
sport, poezję, psychologię. Uwielbia czytać książki a jeszcze bardziej
uwielbia kupować dobrą literaturę".
Tak napisał o nim Jan "Jahlove" Pęczak (T.Love)"
"Arkadiusz Kiński dał mi się poznać jako wrażliwy człowiek z otwartym
umysłem. Spotkaliśmy się akurat w momencie, w którym moja potrzeba wyrażania
uczuć stała się tak duża, że zacząłem doświadczać otwarcia serca większego
niż kiedykolwiek wcześniej. Było to na tyle mocne, że ogrom energii popłynął
poprzez moje piosenki. Dlatego też doskonale rozumiem jego potrzebę wyrazu i
czuję ją w jego poezji. Jestem fanem czucia...
Monika Sawicka, we wstępie tak napisała :
- Spotkanie z poezją Kińskiego przypomina mi rozmowę z ojcem, matką bądź też serdecznym przyjacielem, który z miłością największej prawdy wyświetla slajdy z naszego życia – zarówno te, które kładą się cieniem, jak i te, które ogrzewają dobrem, zrozumieniem i akceptacją, jak ogień z kominka w mroźną noc. Te drugie, mimo bezsprzecznego istnienia tych pierwszych, które jak cierniowa korona okalają nasze życie. Niosą nadzieję, że gdzieś obok nas są ludzie, którzy nie zatracili człowieczeństwa w tym odczłowieczonym świecie; gdzie pragnienie miłości pokona nawet pancerne skóry, które nosimy, by przetrwać.
A to kilka wierszy z tego tomiku:
***
ocean
to on mnie wydał na świat
mgła
bluźnierstwo niezgrabnych stóp
zszedłem
dookoła jeden szczegół
głosy
ku ślepcom zbłąkanym
studiuję
filozofię popkultury
ciernie
plamy porcelany
światłość
źrenica milczenia
***
z linii papilarnych
rzeka
przesmykami dotyka kontynentów
upadły anioł
przywołuje
ludzki uśmiech
pomiędzy tobą a mną
żyje energia
głos
może ból zęba
moja źrenica
wodzi
na pokuszenie
***
ocalony
święte podwórko
tłum mgły splotem wydarzeń
kieliszkiem
płucze dzień powszedni
ocalony
hermetyczny uścisk oczu
nieprzysłonięty kształtem uśmiechu
miesza się
ograniczeniem istnienia
ocalony
giną ułudy
niedoskonały
człek wolnej woli
***
zaczynamy iść
mglisty poranek
szarym spojrzeniem
po raz ostatni
zasnął
podnosisz się
tylko do kota
chrypiącym głosem
szepczesz
można mieć muzykę
ocean
sycić się śpiewem
wśród mgieł
czekać
można mieć wiatr
i ciszę
***
dzieci
na srebrnej tacy
algorytm
aureoli
wszystko
perfekcyjnie nas różni
bogowie
i bajki
w grafitowej kałuży
zielone łąki
mógłbym
filozofię przeklinać
stały ląd
ucałuj
kiedy dziecko krwawi
Zabrakło dzieciństwa, ileż jeszcze
chciałbym powiedzieć…