znów widzę cię w lustrze mojego serca
brudnym i popękanym
ze starości
znów jesteś obok
a jednocześnie kilka epok wcześniej
za pobliskim węgłem
znów mam cię na wyciągnięcie słowa
ale cisza burzy sławetny domek z kart
pęka kryształowa kula
znów czuję woń wzajemnego poranka
który nigdy nie nadejdzie
bo znów prószą obojętne spojrzenia
znów słyszę przepełniony obietnicą głos
pieszczący wszystkie zakamarki
posklejanego śliną ciała
znów jesteś w pobliżu
na granicy samotności i czasu
ale mój świat mknie w odwrotną stronę
znów dotykam twoich słów
pośpiesznie wyszeptanych
zaplątanych w swoją własną melodię
znów dotykam twojego spojrzenia
jego zakazanej pustki
sprzedanej po okazyjnej cenie
znów
znów
znów wkradasz się
do mojej nocy
znów dokarmiasz czarne ptaki snów
znów sprawiasz ból uśmiechem
czy kiedykolwiek zlitujesz nad moją tęsknotą?
czy kiedykolwiek spróbuję jak smakuje
twój uśmiech na moim ciele?
kiedykolwiek
kiedykolwiek
kiedykolwiek
Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"
W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina
Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24
kiedykolwiek
Moderator: Redakcja
- KatarzynaKoziorowska
- Posty: 21
- Rejestracja: 05 sierpnia 2021, 15:34
- Lokalizacja: Olsztyn