wznoszę się na wyżyny subtelności
kiedy próbuję nakreślić schemat świata
ale to wszystko na nic, syzyfowa praca
z powodu jego dręczącej pojebaności
tak więc odwiedzam doliny absurdu
próbując uchwycić ten kod - daremnie
każdy absurd będący tworem umysłu
upada jak zwiędły penis wobec życia
ale mimo porażek wciąż strugam idiotę;
odgrywam encyklopedystę by się zapisać
wykuć coś na kamieniu historii
choć ta stara dziwka śmieje się ze mnie
lecz ja pragnę tego śmiechu i kpiny;
moja naiwność przetwarza ją w hołd
tribiut dla Dawida walczącego z goliatem
- mózg zrobi wszystko żeby nie oszaleć