dzwonkiem autobusu
wyrwani ze snu zimowego
święta!
wychodzimy naprzeciw wierze
która przepycha nas łokciami
przez życie
nastrój świąteczny niesie
w reklamówkach
w całodobowym sprzedaje się ostatnie
kartki z życzeniami
w promocji na spełnienie
tylko sygnalizator puszcza czerwone oko
mcdonald przecież żywi trzy czwarte miasta
więc odpuść sobie dokarmianie żebraczki
jako i my odpuszczamy
pytamy o ulicę godzinę
cokolwiek
aby ogrzać się w ludzkim oddechu
gdzieś między bankomatem a cmentarzem
nie mogłem złapać twojego zasięgu
- czy my się znamy?
- w tę wigilię będę twym nieoczekiwanym gościem.
czy przyjmiesz mnie pod swoją kołdrę?