początki września

Post autor: **supp** » 05 września 2009, 00:46

balkon stracił na wadze-
nie dźwiga już wieżowca
ptak filigranowy. podobno

wszystkie uleciały na front, bój
boi się spokoju- nie wie czy wrócą.
składam emocji kondolencje.

ostatnich pochowa tornado
do kieszeni powietrznych-
zawiśniemy jak ten balkon.

:hihi: Ciekawe spojrzenie na początek września :thumbup: Tzn może powiem inaczej, ciekawy sposób przedstawienia i pokazania tego spojrzenie.
Interpunkcja w wierszu przeszkodziła.
Pozdrawiam -mi.

Post autor: **wierszman** » 08 września 2009, 20:33

Jeśli można, chciałbym poznać genezę tego wiersza, Przyjacielu.

Post autor: **supp** » 08 września 2009, 20:54

Nic konkretnego. Może po prostu jesień. Przepraszam, ale jest to prawda.
Pozdrawiam serdecznie!

Post autor: **wierszman** » 08 września 2009, 21:11

Czujesz jesień pod skórą, nim się zacznie? Zmysły się wyostrzają. Ale pytam konkretnie, kiedy zacząłeś go lepić. Idąc ulicą?

Post autor: **supp** » 08 września 2009, 21:14

Przy biurku, ot tak.
Po prostu wyobraźnia pracuje.

PS sądziłem, że już jest jesień.

Post autor: **wierszman** » 08 września 2009, 21:19

Ja zwykle lepię utwory idąc. Kiedy mi się wszystko odbija od czaszki, wszystek barwy. Przy biurku mam szarą strefę, nic nie wpada do głowy. Najwięcej uwielbiam wyjść na mróz, w noc, a po godzinie wrócić z gotowym, naszykowanym w pamięci wierszem.

I właśnie ten Twój zapachniał mi takim sposobem tworzenia. I nie, nie zawiodłem się, że było inaczej. Dobrze, żeś mnie zaskoczył, dobrze.