I.
tej jesieni jeszcze się nie pozbędę
tak łatwo pamiątek na ciele na skórze
zaliścionego krawężnika- ćmik
(czekanie)
turlam deszcze a deszcz ślizga się po poduszce ściany
śpiącej mocniej od rozwalonej kochanki
okien- drugi papieros
(czekanie)
trzeci zaś będzie wyrazem niecierpliwości wyrazem
jeszcze niewypowiedzianym z nadpalonych ust słońca
zaspanego piaskiem-
(czekanie)
no i szlug.
II.
to jak śnieg wrzucony do płuc komina do
gardła ziemi na zmiękczenie strun głosowych
całego miasta
ludzie cisi po zmroku szukają zapachu staruszek
jesienna nuda narkotyk sumienia dewiacja
na językach i chodniku-
cisza.
pies sprząta po psie rdza zżera rdzę
osiadłą na czarnych chmurach (nie ma papierosów!) wszyscy
czyszczą teren
III.
wygrałem
bo jestem