Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Nie będę drugim Werterem

Tematy przenoszone z innych działów. Czas przechowywania tekstów 1 rok.

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
AwertyPL
Posty: 7
Rejestracja: 23 lutego 2024, 14:46

Nie będę drugim Werterem

Post autor: AwertyPL »

Prolog

<Desmond wchodzi do opuszczonego hotelu, przygląda się wszystkiemu przez dłuższą chwilę, aż w końcu pada na kolana i wyciąga nóż>

Desmond

<do siebie>

Nie wiem co mam zrobić,

Nie znam mego celu,

Cierpienie zasłania mi oczy,

Wyniszcza każdą moją komórkę

I napawa niewyobrażalną odrazą

do siebie i całego świata,

Uczynię to co dawno powinienem,

Wreszcie zakończę ten ciąg nieszczęść,

<wzdycha>

Tutaj w miejscu, gdzie ciebie po raz pierwszy spotkałem,

Po raz ostatni o tobie pomyślę

I zakończę swoje rozbicie,

<Desmond urania łzę>

Wybrałaś mego przyjaciela nade mnie,

Mu szczęście przynosisz,

A mi cierpienie jedynie sprawiasz,

Bez żadnego pożegnania,

Po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłem,

<robi kilkuminutową przerwę>

Nie!

To nie może się tak skończyć!

To nie ja powinienem życie stracić,

A ty marny puchu!

Nim wyżresz serce następnego człowieka,

Nim zniszczysz go doszczętnie niczym mnie,

<Desmond wstaje i rzuca nożem w ścianę>

Ja zemsty dokonam,

I Alvina uratuję,

Przed tym co mi uczyniłaś

<Desmond biegiem opuszcza budynek>

Akt I

Scena I

<salon w mieszkaniu Desmonda, na podłodze narysowany okrąg kredą i wyłożony ziołami, Desmond stoi pośrodku z nożem kuchennym, potem nacina lekko rękę i swoją krwią pokrapia okrąg, następnie wyjmuje zapałkę i podpala zioła na okręgu>

Desmond

On powstaje,

On się budzi,

On jest silny,

On jest końcem,

W dziwnej erze,

W Wielkich dziejach,

Chwilach grozy,

Chwilach zwątpienia,

On się smuci,

On cierpi,

On umiera,

On się niszczy,

Jednakże jest szczęśliwy,

Jednakże jest wesoły,

Jednakże się uśmiecha,

Jednakże się zadowala,

On walczy,

On siecze,

On kocha,

On czuje,

To go czyni zaprawdę człowiekiem,

To go czyni zaprawdę szczęściarzem,

To go czyni zaprawdę męczycielem,

To go czyni zaprawdę Bogiem,

Bogiem w ludzkiej skórze,

Bogiem przez skorupę ograniczonym,

Bogiem z kodeksem moralnym,

Bogiem jedynym i sprawiedliwym,

Malakai, preces meas audi et te ipsum ostende!

<W mieszkaniu zrywa się wiatr pomimo zamkniętych okien, zapalone zioła gasną, a ich dym tworzy zasłonę, z której wyjawia się mglisty duch>

Malakai

Przybywam na twoje wezwanie śmiertelniku,

Gdyż wykonałeś rytuał krwią swoją

I ze swojej krwi mą cząstkę wybrałeś,

Czego ode mnie żądasz?



Desmond



Przywołałem ciebie Wielki Malakaiu,

Byś moje rozterki wyleczył,

I śmierć fałszywcowi wyznaczył,

Abyś zemstę moją dopełnił,

I moją duszę od cierpieć wyzwolił



Malakai



Jako Stwórca świata,

Jako Stwórca życia wszelkiego,

W losy śmiertelników ingerować nie mogę,



Desmond



Zatem nie otrzymam boskiej pomocy?



Malakai



Ja twojej zemsty dopełnić nie zamierzam,

Za to Bóg Chaosu,

Plugawy Raegenher ją dopełnić może,

Wezwij go, ale uważaj,

Gdyż on może ciebie zwieść

I do nieszczęść większych doprowadzić



Desmond



Zatem wracaj do siebie duchu,

Skoro mojego serca nie ukoisz,

Wracaj do siebie,

Do wymiaru bezcielesnego,

Do wielkiej nieosiągalnej pustki,

Z której siły potężne się wychylają,

I na nasz świat spluwają,



<Malakai znika, Desmond ponownie rozcina rękę i skrapia niedopalone zioła swoją krwią, która przybrała bordowy kolor>



Scena II



Desmond



On atakuje,

On zabija,

On cierpienie uwielbia,

On śmiercią się zadowala,

On między demonami przebywa,

Bóg ten bram piekielnych strzeże,

Bóg ten płonącym biczem smaga,

Bóg ten śmierci rozkazuje,

Bóg ten bestiami świat pogramia,

W chęci zemsty,

W chęci władzy,

W chęci sławy,

W służbie mroku,

W służbie chaosu,

On przybywa

I świat wyzwala

Raegenher, surge et veni ad me!

Exaudi preces meas!



<Desmond zamyka oczy, wtedy ogarnia go ciemność, po chwili w mroku rozpływają się czerwone smugi, które koncentrują się w pewnym miejscu tuż naprzeciw Desmonda. Po krótkim czasie w miejscu koncentracji pojawia się ogromne oko>



Raegenher



Kim jesteś śmiertelniku

I na jakiej podstawie,

Gwałcisz mój spoczynek



Desmond



Jam jest Desmond panie

I przybywam z prośbą,

By moją duszę odciążyć

I zemsty na człowieku okropnym dokonać!



Raegenher



Widzę twe serce

Przepełnione zazdrością,

Kwaśnym jadem zawalone,



Desmond



Modły me wszystko tłumaczą za mnie,

Ja chcę zemsty,

Nie poprawy,

Ja chcę końca,

Nie początku historii nowej!



Raegenher



Widzę to o czym myślisz,

Słyszę to co ty słyszysz

I wiem czego oczekujesz,

Ja jednak skuty w piekle jestem,

Wyrwać się z niego nie mogę,

A uczynki dobrych ludzi

Wciąż moją moc wyniszczają.

Desmondzie!

Ja ci teraz nie pomogę!



Desmond



Zatem jestem znów zdany na siebie?



Raegenher



Ależ skąd Desmondzie,

Moim emisariuszem śmierć jest na Ziemi,

Ją wezwij bym jej rękoma,

Twoją zemstę dopełnił



<Oko znika, a Desmond znów otwiera oczy, ponawia rytuał kolejny raz, nie wzdryga się nawet z bólu>



Desmond



Śmierć jest wolnością,

Śmierć jest zbawieniem,

Śmierć jest darem,

Śmierć jest ukojeniem,

W końcu ludzkiego żywota,

Gdy wszystko co dobre się kończy,

Śmierć wreszcie przybywa,

I swoim dotykiem wszystko ratuje,

Ponury żniwiarz,

Z ceramiczną maską,

Z posępnym uśmiechem,

Z kryształową laską,

Przebiera się za ludzi,

I rozdaje prezenty,

Śmierć jest przyjacielem,

Śmierć jest pocieszycielem,

Śmierć jest wybawicielem,

Śmierć jest odpowiedzią,

W dalekiej krainie,

O nieznanym imieniu,

W nieznanej osadzie,

W obcej świątyni,

Świat się kończy,

Świat umiera,

Świat upada,

Świat się zbawia dotykiem śmierci,

Mors!

Veni!

Te vehementer exspecto!



Scena III



<Tym razem z ziół unosi się czarny dym, z niego wyłania się sama śmierć>



Śmierć



Na cóż przywołujesz mnie śmiertelniku

I zakłócasz moją pracę,

Powstrzymujesz mnie

Od wymierzenia sprawiedliwości,



Desmond



Jam jest Desmond

O wielka śmierci,

Zwracam się z prośbą,

O ukojenie mojej duszy

I zabranie pewnej latawicy,

Razem ze sobą,

Do krainy umarłych,

Tam, gdzie jej miejsce,

Wśród grzeszników i potępieńców,



Śmierć



Już wiem czego oczekujesz,

Ale sam nie wiesz czego żądasz,

Pożałujesz sam swojej prośby,

Gdy zdasz sobie sprawę,

Że nigdy nie powinieneś czuć

ani bólu, ani cierpienia



Desmond



Wiem czego chcę

I będę do tego dążył,

Oczekuję twojej pomocy,



Śmierć



Ja wymierzam karę tylko tym,

Którzy na nią są gotowi

I tym którzy się jej nie spodziewają,

Nie tykam tych,

których nie widzę na mojej księdze,



Desmond



Jeżeli usłyszę kolejną odmowę,

Sam będę gotów udać się do piekieł,

By zemście stało się na dość,



Śmierć



Nie bluźnij przeciw mojemu majestatowi śmiertelniku,

Sam nie wiesz jakie siły wzywasz,

Nie masz pojęcia,

Z jakim ogniem igrasz,

Twojej prośbie stanie się za dość,

Skoro sam tego żądasz,

Ale sam doświadczysz niespodziewanych konsekwencji,



<Śmierć znika, zrywa się wiatr, a w miejscu żniwiarza pojawia się bestia>



Desmond



Nie pamiętam,

Bym wzywał ciebie



Bestia



Sam przybyłem,

Na twoją prośbę,

Załatwię tą,

Która ciebie zraniła,



Desmond



Ruszaj zatem,

I nie karz mi czekać,



<Bestia znika, a Desmond zapada w sen>



Akt II



Scena I



<Mieszkanie Elleonory>



Elleonora



Nareszcie spokój,

Chwila ciszy,

Wkrótce też mój ukochany,

Wpadnie w moje ramiona,

I da mi wreszcie,

To co pragnę,



<bierze głęboki wdech>



Tyle złych doświadczeń,

Pozostawiam za sobą,

Alvin musiał się napracować,

By wreszcie zdobyć mnie,



<Śmieje się>



Ten Desmond był całkiem ciekawy,

Ale nie był tym jedynym,

Nie miał tego co Alvin,



<Pojawia się bestia>



Ktoś ty?

Co tutaj robisz?

Nie jesteś moim ukochanym,

Nie wiem czego ode mnie żądasz,

Jak w ogóle tutaj wszedłeś?

Drzwi tylko kluczem można otworzyć,

A nikt oprócz mnie

I mojego ukochanego,

Go nie posiada,



Bestia



Ja nie potrzebuję klucza,

Pan ciemności ma je wszystkie,

A na ciebie wydał wyrok,

Zgodnie z wolą swojego wyznawcy,

Nowego wyznawcy,

Który złożył u niego prośbę,

Prośbę dotyczącą ciebie



Elleonora



Jaką prośbę?

Nic nie rozumiem,

O czym ty w ogóle mówisz?

Czym zawiniłam?



Bestia



Dobrze wiesz co uczyniłaś,

Zgrzeszyłaś przeciw uczuciu,

Zabawiłaś się nim,

Użyłaś go,

W sposób, który jest niedopuszczalny,

Kara wreszcie ciebie dosięga,

Bo spowodowałaś cierpienie,



Elleonora



Powiedz mi,

Kogo skrzywdziłam?

Czego się dopuściłam?



Bestia



Doskonale wiesz co uczyniłaś,

Dopuściłaś do wojny dwóch przyjaciół,

I jeszcze chwilę temu,

Bawiło cię to,

Śmiałaś się z tego,

A teraz zapłacisz za to co uczyniłaś,



<Bestia wyjmuje miecz>



Pozdrowienia od Desmonda



<Bestia rozcina Elleonorze cały brzuch, uśmiercając ją>



Scena II



<Do mieszkania wchodzi Alvin>



Alvin



Co tu się dzieje?!

Kim jesteś?!

Co uczyniłeś mojej ukochanej?!



<Alvin pada na kolana>



Bestia



Otrzymała to na co zasłużyła,

I odesłana została do najgłębszej czeluści piekielnej,

Gdzie prośbie uczyni się za dość,

A ty, który sprzeniewierzyłeś się uczuciu,

Skończysz marnie,

Pomimo, że nie jesteś obarczony odpowiedzialnością,

Obietnicy stanie się za dość,

Desmond ujrzy konsekwencje,



Alvin



O czym ty mówisz?!

Co ma z tym wspólnego Desmond?



Bestia



Nieważne,

Teraz liczy się moja wola,

I wola me go pana,



<Bestia zabija Alvina>



Oto są nieprzewidziane konsekwencje,

Teraz widać dzieło zazdrości,

Desmond będzie zaskoczony,



<Bestia znika>



Scena III



<Desmond wyrywa się ze snu>



Desmond



Co to miało być?

Co ja właśnie doświadczyłem?

Czy to był sen?

A może to wszystko wydarzyło się na prawdę?

Nie wiem,

Nie mam pojęcia,

Cały zlany potem jestem,

Zimno mi,



<Bestia materializuje się w drzwiach mieszkania>



Bestia



Twoje życzenie zostało spełnione,

Ujrzałeś, jak się wypełnia na własne oczy,



Desmond



Ale miałeś tylko ją zabić,

Alvin był niewinny,

Nie zasługiwał na podzielenie jej losu,



Bestia



Byłeś ostrzeżony,

A nie posłuchałeś,

Śmierć kara tych,

Którzy chcą zaingerować w porządek świata,

A twoja kara dopełniła się tylko w połowie,

W odpowiednim czasie odczujesz ból,

Ból okropny,

Ból, którego się nie będziesz spodziewał,

Strach znów zajrzy tobie w oczy,

Śmierć uśmiechnie się,

A ty będziesz cierpiał,



Desmond



Co ja zrobiłem?

Mogłem tylko ja cierpieć,

A nie inni,

Mogłem dokonać żywota w tym hotelu,

Mogłem wtedy zagłębić nóż w swoje piersi,

Alvin mógł żyć



Bestia



Jeszcze się zobaczymy,

Mój pan polubił twój widok,

A bardziej twój ból,

Który jest muzyką dla jego uszu,

Zapamiętasz moje słowa,

Nigdy już nie zaśniesz w spokoju,

Twoje sumienie gryźć ciebie będzie przez lata,



Desmond



Zamilcz!

Zostaw mnie w spokoju!

Zgrzeszyłem przeciw światu,

I teraz muszę odpokutować,

Moje czyny zapamiętam,

Będą mnie dręczyć,

Ale zejdź z mych oczu Bestio!



Bestia



Jak sobie życzysz,

T r u p i e



<Bestia znika, a Desmond pada na kolana>



Desmond



Co ja też najlepszego narobiłem



Akt III



Scena I

<Od wcześniejszych wydarzeń mijają dwa lata, Desmond w swoim mieszkaniu, siedzi przy stole i czyta list>



Desmond



List,

Od Leny,

Przysiągłbym, że ta kobieta mnie kocha,

Ale nie jestem po prostu w stanie,

Sumienie wciąż kłuje moje serce,

Nie mogę już kochać,

Pomimo, że chcę,

Cnotliwszej osoby nigdy nie spotkałem,

W przeciwieństwie do Elleonory,

Jest ona prawdziwą pięknością,

Stara się mnie na duchu podnosić,

Każdego dnia stara się ze mną nawiązać kontakt,

Chociaż duchy przeszłości polują na mnie,

Staram się o tym nie myśleć,

Nie chcę spowodować kolejnej śmierci,

Nie chcę stracić kolejnej osoby,

Na której mi zależy,

Nie chcę cierpienia kolejnej, niewinnej duszy,

Nie zniósłbym siebie,

Gdyby jej coś się stało,

Chociaż muszę przyjść,

Zaprasza mnie na imprezę,

Mnóstwo osób ma na niej być,

I mnie według niej nie może zabraknąć,

Chyba nie mam innej opcji,

Niż się zgodzić,

I się tam udać,

Trochę zmierzyć się ze strachem,

Sprzeciwić się rozumowi,

Nie chcę jej sprawić przykrości,

Chociaż ostrożność muszę zachować,



<Desmond wstaje z krzesła i podchodzi do szafki, z której wyjmuje pistolet>



Od roku się z tobą nie rozstaję,

Będziesz mnie bronić,

A w ostateczności mnie skończysz,

Ostatnia moja droga ucieczki,



<Pistolet chowa za płaszcz i wychodzi z domu>



Scena II



<Przyjęcie w domu Leny, Desmond wchodzi do środka i zostaje przez dziewczynę przywitany>



Lena



Witaj Desmondzie,

Szczerze,

Nie spodziewałam się,

Że zaakceptujesz zaproszenie,

Cieszę się, że wreszcie opuściłeś mieszkanie,

Wyglądasz coraz gorzej,

Powinieneś usiąść może,

Ja wkrótce do ciebie dołączę,

Muszę się zająć też innymi gośćmi



<Desmond bez słowa odchodzi w stronę sofy, w rogu domu, siedzi na niej Rafael i Simeon>



Desmond



Czy można się dosiąść



Rafael



Oczywiście,

Dawno ciebie nie widziały moje oczy,

Myśleliśmy, żeś martwy Desmondzie,



Simeon



Opowiadaj co robiłeś,

Przez ten cały czas,



Desmond



Nic istotnego,

Ani interesującego,

Sporo pracy miałem,



Simeon



Wyglądasz okropnie,

Bez urazy oczywiście,

Ale byś wreszcie zaczął z nami wychodzić,

Zawsze byłeś tym najweselszym w grupie,



Rafael



Lena się bardzo o ciebie martwiła,

Tak właściwie to zastanawialiśmy się,

Co ciebie zatrzymuje w domu,



Simeon



Wiedzieliśmy o twoim zauroczeniu,

O tym co czułeś do Elleonory,

Wiedzieliśmy, że bardzo to przeżywałeś,

A potem Elleonora i Alvin,

Zostali znalezieni martwi,

Ich wnętrzności były całe powyszarpywane,

Zbiera mi się na mdłości,

Gdy o tym myślę,

Wolałbym to zapomnieć



Desmond



Ja też,

Słyszałem o tym co się stało,

Zastanawia mnie ta sprawa,



<Desmondowi zaczyna cieknąć krew z nosa>



Simeon



Desmondzie!

Czy wszystko w porządku?

Krew tobie cieknie z nosa!



Desmond



To nic takiego



<Desmond spada z sofy>



Rafael



Co się dzieje?!

Desmondzie!

Czy wszystko w porządku?



<Bestia materializuje się przed Desmondem>



Bestia



Nadszedł czas zapłacić



Desmond



A więc tak to się skończy



Rafael



Kim on jest?

Wziął się z znikąd,



<Wbiega Lena>



Lena



Desmondzie!

Co tu się dzieje?

I kim jest ten człowiek?



Bestia



Mylisz się,

Ja nie jestem człowiekiem,

I nie przybyłem po was,

Tylko po duszę tego idioty,



Desmond



Leno!

Uciekaj!

Wszyscy uciekajcie!

On zabije was wszystkich!



<Goście krzyczą, pozostaje tylko Lena, Simeon i Rafael>



Simeon



Nie zostawimy ciebie w potrzebie



Bestia



Zatem nie pozostawiacie mi wyboru



<Bestia wyciąga miecz>



Ty zginiesz pierwszy,

A potem zginie kobieta,

Desmond wszystkiemu się przyjrzy,

I zobaczy do czego doprowadził,



Desmond



Nie waż się ich tknąć!



<Bestia rzuca się na Simeona, i gdy ma go zabić, to Desmond podrywa się z podłogi, i zasłania go swoim ciałem>



Bestia



Zatem walczysz,

Czuję twojego ducha,

Twoja dusza płonie ze złości,

Widzę, że czegoś się nauczyłeś,



Lena



Desmondzie!

Czy wszystko w porządku?

Powinieneś uciec!

Jesteś ranny!



Desmond



Uciekajcie wy!

To moja sprawa,

I nie chcę, by ktoś ponownie przeze mnie ucierpiał,



<Desmond wyjmuje pistolet i strzela, Bestia robi unik i ponownie rzuca się z mieczem na mężczyznę>



Jeżeli masz mnie zabić,

To zabij mnie,

Dopełni się twoje słowo,

Ale nikt więcej nie ucierpi,

To sprawa pomiędzy nami i plugawcem Raegenherem,



Bestia



Masz szczęście,

Zrozumiałeś swój błąd,

Złamałeś tym samym klątwę,

Rzuconą na ciebie,

Poprawiłeś się i teraz nie dosięgną ciebie konsekwencję,



<Bestia cofa się>



Mam nadzieję, że już się nie spotkamy



<Lena podbiega do Desmonda>



Lena



Desmond!

Jeżeli przeżyjesz tą ranę,

Będziesz miał sporo do tłumaczenia,



<Podbiegają Rafael i Simeon, podnoszą rannego Desmonda>



Desmond



Zrozumiałem, gdzie popełniłem błąd,

Trzymałem urazę,

A powinienem ją przebaczyć,

I iść dalej w pokoju,

Mogę nareszcie żyć dalej,

Moja dusza jest wolna,

Mogę wreszcie wypowiedzieć te słowa,

Leno!

Kocham cię!
"Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest starch, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym" - H.P.Lovecraft
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3047
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 1

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: jaga »

nie chce mi się tego tasiemca czytać
jaga
Awatar użytkownika
tcz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 3340
Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Złotych Pietruch: 9
Srebrnych Pietruch: 3
Brązowych Pietruch: 6
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: tcz »

AwertyPL,
Przesadziłeś z rozmiarem tego tekstu. Poza tym, zrób z nim porządek (odstępy, zapis dialogowy).
Zniechęca do czytania w tej postaci.
Ostatnio zmieniony 02 kwietnia 2024, 19:57 przez tcz, łącznie zmieniany 2 razy.

Tadeusz

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5991
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: Gelsomina »

Sztuka w trzech aktach.
Zapis didaskaliów w dramatach jest inny niż w powieściach. Nie jestem w tym specjalistką, choć parę sztuk w życiu przeczytałam.
Można jednak zmniejszyć odległość między wersami.
Co do tekstu nie mogę się wypowiedzieć, bo nie dotrwałam do końca. Nie wciągnęło mnie.
Pozdrawiam 🍀
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
AwertyPL
Posty: 7
Rejestracja: 23 lutego 2024, 14:46

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: AwertyPL »

tcz pisze: 02 kwietnia 2024, 19:50 AwertyPL,
Przesadziłeś z rozmiarem tego tekstu. Poza tym, zrób z nim porządek (odstępy, zapis dialogowy).
Zniechęca do czytania w tej postaci.
Będę musiał go mocno edytować. Próbowałem go w formie dramatu napisać, ale widocznie nie wygląda to najlepiej, więc przerobię to na powieść, w ciągu paru dni powinienem to naprawić.
"Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest starch, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym" - H.P.Lovecraft
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19831
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: Dany »

Faktycznie, źle się czyta: długi, rozstrzelony szalik, wszystkie wersy zaczynają się dużą literą - zniechęca do czytania.
Ponieważ autor zdecydował się, uporządkować, przerobić tekst, ten przenoszę do Archiwum wersji roboczych.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Nie będę drugim Werterem

Post autor: elafel »

Bardzo źle się czyta. Dobra decyzja z archiwum i korektą.

Ela

ODPOWIEDZ