Chcę być codziennym świeżym chlebem
w zasięgu dłoni cichych myśli,
będę na zawsze czystym niebem,
byś w oczach losu szczęście wyśnił.
W zasięgu dłoni cichych myśli
brakuje sercu obecności,
byś w oczach losu szczęście wyśnił
zacznij od dzisiaj za mną pościg.
Brakuje sercu obecności,
gdy słowa płaczą słonym deszczem,
zacznij od dzisiaj za mną pościg,
może usłyszę: „kocham” jeszcze.
Gdy słowa płaczą słonym deszczem,
choć dotyk gubi rację bytu,
może usłyszę: „kocham” jeszcze,
a potem oczy z bólu wydłub.
Choć dotyk gubi rację bytu,
schowaj w kieszeniach mnie przed światem,
a potem oczy z bólu wydłub,
zanim tęsknotę szczęściem spłacę.
Schowaj w kieszeniach mnie przed światem,
będę na zawsze czystym niebem,
zanim tęsknotę szczęściem spłacę
chcę być codziennym świeżym chlebem.