Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Człowiek zwany Psem

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

Długo zastanawiałem się, czy powinienem o tym napisać, gdyż jest to historia prawdziwa, którą wielu mogłoby potraktować jako zmyśloną. Wprawdzie granica między wyobraźnią a rzeczywistością jest w wielu przypadkach płynna, szczególnie w sztuce i literaturze, to jednak tym razem ważną rolę odgrywa prawdopodobieństwo. A wykładnikiem prawdopodobieństwa owego zdarzenia jest fakt, że każdego roku w zimie zamarzają biedni ludzie. O tym jest ta historia!

Artur Nowidzki zamieszkiwał w małym domku we wsi Jarnołtowice, która leży, jak niektórzy mówią, na końcu świata, ale w rzeczywistości znajduje się ona tuż przy granicy polsko-czeskiej.

Nie bardzo mu się podobało tutaj. Dom stał w niedogodnym miejscu, bo obok ordynarnej knajpy, w której zbierały najgorsze typy ze wsi. Popijali tanie trunki, czasami aż do północy, przy tym przeklinali, wrzeszczeli i wszczynali bijatyki. Pewnego razu grupa takich wiejskich pijaków stanęła przed domem Artura i wyzywała go od najgorszych, tylko dlatego, że on nie pił z nimi i nie zawierał żadnych znajomości. W ten sposób różnił się od nich, co nie podobało się tej grupce i wzbudzało jej niechęć i agresję.

— Ty dziadu! Ciebie to nawet na wódkę nie stać! — krzyczał swego czasu do Artura niejaki Kulski, miejscowy pijak zwany Kuternogą, bo miał jedną nogę krótszą. Każdy się z nim liczył. No może oprócz własnej żony, która wyrzuciła go z domu. Zamieszkał u brata, a ten miał mocną pozycję we wsi, dobrze trzymał z proboszczem, bo był kościelnym.

Lecz to nie koniec cierpień Artura. Owa pijacka banda postanowiła zniszczyć coś w jego ogrodzie, aby pokazać swoją siłę. We wsi liczył się wśród ludzi ten, kto okazywał się być mocnym w gębie i w rękach. Pewnego dnia zdemolowali mu meble ogrodowe i ukradli metalową bramkę. Kradzież bramki należała do wiejskich zwyczajów i jej celem było pokazanie, że ów delikwent już nie może oddzielić się od reszty i jej podlega — brutalny i rzadki to obyczaj.

Z czasem knajpa zbankrutowała. Straciła swoich bywalców, gdyż w innej części wioski ktoś otworzył nową karczmę. Pijakom spodobało się popijanie w ładnym pomieszczeniu i siedzenie na wygodnych krzesłach.

Artur odetchnął z ulgą po zamknięciu tego siedliska pijaństwa i hałasów. Niestety, na tym jeszcze nie koniec. Dzieci sąsiadów dorastały i zaczęły pozwalać sobie na coraz więcej, zwłaszcza że matka późno wracała z pracy do domu. Ojciec nie wytrzymał owego wiejskiego życia i opuścił ich na stałe. Ponoć wyjechał do Włoch i tam założył sobie nową rodzinę. Opuszczone dzieci koiły swój smutek w rozrywce i różnych zabawach. Zazwyczaj puszczały głośno muzykę i to tak bardzo, że Artur nie wytrzymywał tego.

Czarę goryczy i zniechęcenia dopełniło pewne smutne zdarzenie. Otóż jednej nocy zimy wiatr zerwał mu część dachu i żaden z sąsiadów nie odważył się pomóc w naprawie. Niektórzy pobożni mieszkańcy, gdy szli rano do kościoła, odwracali głowy w drugą stronę, byle nie patrzeć na dom Artura, a jak wracali z nabożeństwa, to też unikali spoglądania w tamtym kierunku. Nawet cieszyli się z jego nieszczęścia, gdyż ich zdaniem Artur, uważany za bezbożnika, został wreszcie ukarany. On nie był bezbożnikiem, tylko, zgodnie z biblijną zasadą zawartą w pierwszym psalmie, postanowił nie zasiadać w świątyni wspólnie z niegodziwcami.

I tak mijał czas Artura wśród nieżyczliwych ludzi. W jego sercu narastało rozgoryczenie i niechęć do otoczenia. Postanowił milczeć, unikać spotkań i rozmów, a zakupy robił w innej miejscowości.

Jedynymi jego przyjaciółmi były dwa psy. Jeden rottweiler — groźny i straszny, którego otrzymał w prezencie wiele lat temu od kogoś znajomego. Drugi zaś owczarek podhalański — pies łagodny i spokojny, którego przygarnął swego czasu Artur prosto z ulicy. Ktoś we wsi pozbył się tego psa i wyrzucił go pewnej nocy na ulicę. Pies kręcił się po niej przez kilka dni. Pewnego dnia spał w ogrodzie Artura. Ten zlitował się on nad nim, dał jeść i przygarnął. Artur często spacerował z tymi psami. Ludzie widzieli, że dbał o nie i dobrze je traktował.

Mieszkańcy wsi nie rozumieli tego, że człowiek może przyjaźnić się ze zwierzętami. Wieś ma w sobie coś brutalnego. Tu zabijanie zwierząt jest na porządku dziennym, przecież żywność pochodzi z zabijanych zwierząt, więc okazywanie im litości to sprawa nienormalna — tak niestety jest na wsi.

Artur poznał wiejską brutalność. Jego sąsiad, chcąc zaoszczędzić na weterynarzu, postanowił osobiście scyzorykiem kastrować prosięta. Robi się to, aby później u świń uzyskać wyższą masę mięsną. Zwykle zajmuje się tym weterynarz, ale według niektórych lepiej mu nie zapłacić i za to kupić sobie wódkę. Tak uczynił pijany sąsiad, a prosiaki z bólu rozdzierająco kwiczały.

Inny sąsiad z kolei zabił własnego psa. Był to wilczur, który kilkanaście dobrych lat pilnował jego domu. Z czasem zestarzał się i zachorował. Wył z bólu i czuł zbliżającą się śmierć, więc chciał pożegnać się z gospodarzem. Ten wyskoczył wściekły z domu i skopał psa na śmierć. Potem ogolił się, ubrał świeżą koszulę i zawiązał krawat, by wraz z rodziną pójść na spacer, bo w południe miał zacząć się wiejski festyn i zapowiadano promocję lodów truskawkowych i czekoladowych.

Jedna z sąsiadek Artura zaspała pewnej niedzieli i nie zdążyła zabić kury na rosół. Regułą jest, że zabita i wypatroszona kura musi przez kilka godzin zesztywnieć, dopiero potem wrzuca się do garnka; inaczej nie czynią wiejskie gospodynie. Dlatego uśmierca się drób z rana. Spieszyła się do kościoła i miała na sobie ładną sukienkę. Wtedy to zabiła kurę. Tak mocno waliła siekierą w jej szyję, że krew popryskała ubranie. Z tego pośpiechu nie zauważyła czerwonych plam na nowej ładnej sukience i tak poszła do ludzi.

Pewnego zimowego, mroźnego dnia Artur zachorował — i to tragicznie. Nie mógł nawet się poruszać. Miał silne bóle w okolicy brzucha i każdy ruch ciała je potęgował.

Niestety nie miał we wsi przyjaciół. Ludzie unikali go, do czego przyczynił się dodatkowo fakt, że niektórzy bali się jego psów. W ten sposób Artur nie mógł oczekiwać żadnej pomocy od mieszkańców. Nawet gdyby wezwał pogotowie, nikt nie ryzykowałby spotkania z jego psami.

Jedynymi towarzyszami cierpienia były jego dwa psy. Artur mimo choroby dbał o nie, gotował im jedzenie, dostarczał wodę i wypuszczał do ogrodu. Pewnego dnia miał tak silne bóle, że nie mógł się wyprostować i jednym sposobem poruszania było chodzenie na czworaka. W takiej pozycji wyszedł z psami z domu do ogrodu. Wiadomo, że psy muszą wyjść na zewnątrz z przyczyn fizjologicznych.

— Ty już całkowicie zwariowałeś, że psa udajesz! — krzyknął ktoś z przechodniów.

Bardzo się tymi słowami zasmucił Artur i postanowił wywiesić kartkę z napisem: „Jestem chory, proszę o pomoc”.

Te słowa napisał na papierze, ale wykonał to farbkami wodnymi, bo takie tylko miał, a śnieg oraz wilgoć rozmyły napis.

Tego dnia wieczorem, choć padał śnieg, wyszedł on na czworaka z psami z domu, bo zauważył sąsiadów. Ci przeszli obojętnie, tylko ich dziecko odwróciło głowę, lecz matka je szarpnęła.

— Daj sobie spokój, to przecież wariat! — krzyknęła na dziewczynkę.

Sypał śnieg, jak zwykle o tej zimowej porze, sypał mocno i pokrywał wszystko bezlitośnie swoją bielą.

Nazajutrz przechodzący ulicą koło domu Artura mieszkańcy widzieli w ogrodzie jego dwa psy stojące przy sporej kupie śniegu. Psy wyły i wyły, z zimna i z bólu. Kiedy słońce swoimi ciepłymi promieniami stopiło śnieg, po jakimś czasie koło psów powoli zaczęło się ukazywać leżące ciało martwego Artura.

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: elafel »

To chyba urywki z książki o tym samym tytule.

Ela

Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

Sz. Pani,
co w tym dziwnego, że to mój tekst opublikowany poprzednio w mojej książce podpisanej moim nazwiskiem?
Czytałem regulamin i tam nie zauważyłem, że takie coś jest niepożądane.
W internecie często publikuje moje teksty z moich utworów literackich i popularnonaukowych książek, aby zabezpieczyć swoje autorskie prawa, aby nikt nie czerpał korzyści, po prostu pokazuję, że działam i piszę.
W takim razie proszę mi napisać, czy publikowanie tekstów własnych, nawet w tych sprzed lat jest niewskazanie i na jakiej podstawie.
Serdecznie pozdrawiam!
Marek Sikorski

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Dany »

elafel tylko zapytała:

To chyba urywki z książki o tym samym tytule.

Wystarczyło potwierdzić: "Tak, to fragment z mojej książki".

W internecie często publikuje moje teksty z moich utworów literackich i popularnonaukowych książek, aby zabezpieczyć swoje autorskie prawa, aby nikt nie czerpał korzyści, po prostu pokazuję, że działam i piszę.

  • Nie rozumiem, wstawiając na portal poetycki utwory - zabezpiecza się autorskie prawa?

Witamy na Piszemy. Co nie jest zabronione, jest dozwolone. Oczywiście, że można wstawiać swoje utwory i to bez znaczenia, czy utwór był już gdzieś publikowany.
Bardzo cieszymy się z każdego użytkownika, licząc na wspólną zabawę tzn. wzajemne czytanie swoich utworów i ich komentowanie oraz branie udziału w konkursach wewnętrznych, umilających pobyt na Piszemy.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: elafel »

Po pierwsze, nie żadna pani. Tu wszyscy jesteśmy na stopie koleżeńskiej.
Po drugie - nic takiego nie napisałam i nie rozumiem dlaczego ten atak. Stwierdziłam tylko fakt, bo znam tę książkę. Faktycznie, mogłam jeszcze dopisać, że warto ją przeczytać.
Tutaj każdy ma prawo wstawiać swoje utwory, bez względu na to, kiedy powstały. Mogą być stare, mogą być nowe, co to za różnica?
Nie chciałam urazić, myślę, że nastąpiło zwykłe nieporozumienie.
Również serdecznie pozdrawiam.

Ela

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Dany »

No cóż, taka jest ludzka natura, że jak ktoś jest inny, to zaraz nazywają go wariatem i stronią od takiego.
Smutny koniec spotkał bohatera tego opowiadania. Jednak jest w tym i jego wina, bo nie próbował się integrować, a zamiast pisać na kartce, że jest chory i potrzebuje pomocy, po prostu mógł zawołać do przechodzących ludzi, a nie tylko się zasmucić.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

Witam!

To jest naprawdę nieporozumienie,
Celem mojego listu było wyjaśnienie sprawy i prośba rozwiązanie problemu.
Żyjemy zbyt szybko (tempo narzuca elektronika) i z tego powodu formułujemy słowa pośpiesznie i ostro.

Przepraszam
i życzę powodzenia!
MS

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

"Nie rozumiem, wstawiając na portal poetycki utwory - zabezpiecza się autorskie prawa?".

Zabezpieczam prawa autorskie poprzez wskazywanie, że taki tekst jest mój.
Może to się wydaje dziwaczne, ale wiele razy zdarzyło mi się, że ktoś publikował moje teksty w internecie lub w postaci drukowanej.
Przy kilkudziesięciu wydanych moich książkach naprawdę zdarzyło mi się to, oto przykład, ale jeden z wielu, podający, że taki problem zaistniał, link: https://ladek-zdroj.blogspot.com/

Wpadłem na pomysł i wszystkie książki, które nie będę wznawiać, publikuję jako e-booki i to krąży w sieci, a z tego powodu jest łatwe do zidentyfikowania pochodzenie danego tekstu.
Jak byś się czuł, gdyś przeczytał na Wikipedii Twój tekst bez podania źródła?
Albo jak by się czuł, gdybyś recenzował jakąś pracę licencjacką i czytał własne słowa. A co z książkami - to dopiero szok?

To nie jest sprawa do dyskusji na tym portalu, to wiem, ale niniejsze jest tylko grzecznościowym wyjaśnieniem.

Przepraszam i nie będę więcej marudzić!

Pozdrawiam!
MS

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: elafel »

Marek Sikorski pisze: 30 lipca 2021, 09:55

To jest naprawdę nieporozumienie,
Celem mojego listu było wyjaśnienie sprawy i prośba rozwiązanie problemu.
Żyjemy zbyt szybko (tempo narzuca elektronika) i z tego powodu formułujemy słowa pośpiesznie i ostro.

Przepraszam

Oczywiście przeprosiny przyjmuję. Uważam, że zbyt szybko w każdym widzimy wroga.
Skoro napisałeś kilkadziesiąt książek, to bym bardziej cieszymy się, że zawitałeś na piszemy.
Tak jak Dany napisała, liczymy na wspólną zabawę.
Pozdrawiam.

Ela

Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

Witam!
Czy można na tym portalu wstawiać link do www. lub filmików na YT, jeśli one dotyczą autora i treści tu publikowanej?
Proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam!
MS

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: elafel »

Nie bardzo widzę sens wstawiania reklam, jest to u nas zabronione.

Ela

Marek Sikorski
Autor/ka
Posty: 41
Rejestracja: 24 lipca 2021, 06:34
Lokalizacja: Otmuchów

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Marek Sikorski »

Dziękuję za informację. Teraz to jasne!
Pozdrawiam!
MS

Tymczasem nie mam wiele do powiedzenia.
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 2964
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: jaga »

Dopiero dzisiaj czytam komentarze, również uważam, że ten atak na Elę
był zupełnie nie na miejscu. I zastanawiam się skąd taka reakcja.
Wstawiaj tutaj urywki ze swoich opowiadań, byle niezbyt długie, krótsze lepiej się czyta.
Zbyt długie zabierają sporo czasu, a nie o to tu chodzi, by tekst był pomijany...

jaga
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Dany »

Wpadłem na pomysł i wszystkie książki, które nie będę wznawiać, publikuję jako e-booki i to krąży w sieci, a z tego powodu jest łatwe do zidentyfikowania pochodzenie danego tekstu.
Jak byś się czuł, gdyś przeczytał na Wikipedii Twój tekst bez podania źródła?
Albo jak by się czuł, gdybyś recenzował jakąś pracę licencjacką i czytał własne słowa. A co z książkami - to dopiero szok?

Rozumiem, że mój NICK jest mylący "Dany", ale ja jestem dziewczynką i to dużą :)
Znajdowałam już w sieci swoje wiersze, więc wiem, jak czuje się autor, któremu skradziono tekst. Jeden "futrzak" na swoim blogu wstawiał moje wiersze, dedykując je jakiejś dziewczynie, zmieniając tylko w treści np. "łam" na "łem".
Drugi przypadek, to dziewczyna zapisała się na jeden znany portal, przyjęła mój NICK "Dany" i wstawiała tam różne wiersze. Dwa z nich były moje, nawet tytułów nie zmieniła. Pewnie inne wiersze też były plagiatami. Zgłosiłam administracji tego portalu i usunięto ją w całości, razem z wszystkimi wierszami.
Tak więc wstawiając utwory w Internecie, wcale nie masz pewności, czy ktoś sobie coś nie skopiuje, jako swoje.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Człowiek zwany Psem

Post autor: Dany »

opowiadanie przenoszę do Prozy, tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze :)
Ostatnio zmieniony 30 sierpnia 2021, 16:19 przez Dany, łącznie zmieniany 1 raz.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

ODPOWIEDZ