Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"
W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina
Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24
Pewnego razu na Manhattanie (3)
Moderator: Redakcja
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3020
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
Pewnego razu na Manhattanie (3)
Gorzów Wlkp osiedle Ustronie na Manhattanie - takie tam powieścidło
**
Grażyna czekała z niecierpliwością na powrót gałgana, to już trzecia noc, gdzie on się podziewa – pomyślała.
Dzień spędzony na złomowisku dawnej Sylwany zupełnie ją wyczerpał.
Dostała pod opiekę dziesięć bezdomnych kotów, które od jakiegoś czasu znalazły tam schronienie. Musiała urządzić im zadaszone legowisko i zadbać o pełne miski. Organizacja tego wszystkiego troszeczkę ją przerosła. Nie należy już do najmłodszych, nogi odmawiają posłuszeństwa, dokucza ostroga przy lewej stopie, częściej nic zwykle daje znać o sobie prawe kolano. Jutro ma zaplanowaną wizytę u prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, muszą znaleźć lokum dla tej dziesiątki, i gdzieś je poupychać. Chyżo otrząsnęła się z zamyślenia, gdy dojrzała wchodzącego przez okienny lufcik Nicponia. – Jesteś wreszcie! – wykrzyknęła z nieukrywaną radością. Jak ty wyglądasz Wycieruchu!, nic ci nie jest? – Skończyła nieco łagodniejszym tonem. – Jestem padnięty, muszę odespać i padł jak długi na posłanie.
Grażyna odsapnęła z ulgą – wypoczywaj włóczykiju, jutro zadbam o twój wizerunek.
Zmęczona udała się do domu. Podobnie jak Nicpoń walnęła się na kanapę w małym pokoju i natychmiast usnęła.
Nicpoń rozciągnięty wypoczywał na ulubionym fotelu, oglądał telewizor. Grażyna włączyła serial "Dziwny świat kota Filemona". Uwielbiał oglądać bajkę o niesfornym kotku, który dorastał u boku starego, doświadczonego kota Bonifacego. Obaj mieszkają w przytulnym domku na wsi wraz z Babcią i Dziadkiem. – Och jak im dobrze, westchnął Nicpoń. – Co tak wzdychasz? – Usłyszał cichy szept Grażyny, która przysiadła obok niego na fotelu i zatopiła dłoń w jego sierści.– Żebyś wiedziała jak ja tęsknię – miauknął i oparł łeb o siedlisko fotela. – Podziel się swoim smutkiem, będzie ci lżej. Grażyna nie przestawała gładzić czarnej sierści, jej dotyk sprawił, że Nicpoń myślami powrócił do marzeń. Od dawna wiązała ich niepisana nić porozumienia. Nie wiedziała z jakiej mocy korzysta, że rozumie jego mruczankę. Być może to wytwór jej wyobraźni, nie chciała jednak pozbyć się tej wydumanej fantazji. – Zamieniam się w słuch, zacznij swoją opowieść.
– To nie żadna opowieść, miauknął Nicpoń, to ta bajka wprowadziła mnie w taki stan. Tęsknię za ciepłym domem i takim fotelem jak ten. – Rozumiem skarbie – ale sam wiesz, nie możesz tutaj zostać. Zakładając stowarzyszenie bezdomnych kotów, obiecałam sobie, że żaden z nich nie zamieszka ze mną. Odstąpiłam od tej zasady dla Ciebie. Od czasu do czasu jesteś u mnie gościem. – No właśnie gościem? – miauknął. – Myślisz, że inne koty nie widzą tego, ależ widzą i są tym faktem zbulwersowani. Boję się, że zastrajkują i wyrządzą ci krzywdę.– Nawet jak pokątnie pomrukują, to nic mi nie grozi. Mam dar przekonywania. – Zauważyłam, czujesz się jakby z lepszej sfery – bo tak jest! i oni to wiedzą. – Oj marzycielu – usłyszał kot w odpowiedzi, wieczorkiem wrócisz do siebie. Jesteś wykąpany i po wizycie u weterynarza, a łapka niebawem się wygoi. – Zakochałem się – usłyszała ciche miaukniecie kota. – Co takiego! – Dobrze usłyszałaś, – zakochałem się. Grażyna zaniemówiła. – A wiesz co najbardziej mnie bulwersuje. – Co! – To to, że ona jest inna niż te kotki, które odwiedzam nocami. Ma coś takiego w sobie: spokojne wnikliwe oczy, jest niedostępna i zarozumiała, na domiar tego, ech – co! – zapytała Grażyna
- nazwała mnie próżniakiem, hulaką, łajzą i pozbawionym wszelkich manier kotem. Najbardziej zabolało mnie to, że brakuje mi odwagi. Ja jej jeszcze pokaże, udowodnię, że odwagi to mi nie brakuje. – Oj przestań, przestań użalać się tak nad sobą. – Masz rację, jeszcze nie pora myśleć o ciepłych kapciach, jakbym tu zamieszkał, miałbym zero wychodnego. Zanieś mnie do tej piwnicy, albo nie, przespaceruję się sam. – O nie kochany! – Pójdziemy razem, będziesz grzecznie maszerował tuż przy mojej nodze.
Tak jak przewidziała, sublokatorzy niezbyt przyjaźnie przywitali kolegę. Jednak szybko załagodził nieprzychylne spojrzenia. Uwielbiali słuchać jego podrysowanych opowiastek z nocnych wypadów. Usadowili się wygodnie na swoich siedliskach, wsłuchani w niewiarogodne przygody, które im serwował. Dzisiaj towarzyszyła im Grażyna. Przysiadła na chwilę na stołeczku pod ścianą, by ogarnąć wzrokiem czy wszystko w porządku. Nicpoń zaczął opowiadać zanim opiekunka wyszła. Opowieść tak ją zainteresowała, że postanowiła wysłuchać jej do końca.
Ocknęła się mniej więcej za godzinę. Skołowana i dezorientowana tym, że przysnęła w kociej noclegowni. Nie wiedziała, czy to wszystko jej się śniło, czy naprawdę wysłuchała kociej opowieści. Spojrzała na posłanie Nicponia – no nie! Nie ma go! – wykrzyknęła. – Już poszedł? – usłyszała z kąta ciche zaspane miauknięcie. – Ja chyba zwariowałam! – pomyślała Grażyna – słyszę inne koty? – Muszę jak najszybciej iść do lekarza, chyba dzieje się ze mną coś niedobrego. – Nic się z tobą nie dzieje – usłyszała z innego kojca – Nicpoń wybrał się na nocny podryw. Grażyna nieco poirytowana opuściła czym prędzej piwnicę i zamknęła na kłódkę – W drodze do domu powtarzała – to z przemęczenia, nie dam się zwariować. – O Boże! jakby dowiedziały się o tym sąsiadki, dopiero miałyby ubaw. I tak jestem na językach. Czym prędzej wskoczyła pod prysznic i udała się do sypialni, powtarzając – to z przemęczenia, jutro będzie lepiej.
cdn.
**
Grażyna czekała z niecierpliwością na powrót gałgana, to już trzecia noc, gdzie on się podziewa – pomyślała.
Dzień spędzony na złomowisku dawnej Sylwany zupełnie ją wyczerpał.
Dostała pod opiekę dziesięć bezdomnych kotów, które od jakiegoś czasu znalazły tam schronienie. Musiała urządzić im zadaszone legowisko i zadbać o pełne miski. Organizacja tego wszystkiego troszeczkę ją przerosła. Nie należy już do najmłodszych, nogi odmawiają posłuszeństwa, dokucza ostroga przy lewej stopie, częściej nic zwykle daje znać o sobie prawe kolano. Jutro ma zaplanowaną wizytę u prezesa Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, muszą znaleźć lokum dla tej dziesiątki, i gdzieś je poupychać. Chyżo otrząsnęła się z zamyślenia, gdy dojrzała wchodzącego przez okienny lufcik Nicponia. – Jesteś wreszcie! – wykrzyknęła z nieukrywaną radością. Jak ty wyglądasz Wycieruchu!, nic ci nie jest? – Skończyła nieco łagodniejszym tonem. – Jestem padnięty, muszę odespać i padł jak długi na posłanie.
Grażyna odsapnęła z ulgą – wypoczywaj włóczykiju, jutro zadbam o twój wizerunek.
Zmęczona udała się do domu. Podobnie jak Nicpoń walnęła się na kanapę w małym pokoju i natychmiast usnęła.
Nicpoń rozciągnięty wypoczywał na ulubionym fotelu, oglądał telewizor. Grażyna włączyła serial "Dziwny świat kota Filemona". Uwielbiał oglądać bajkę o niesfornym kotku, który dorastał u boku starego, doświadczonego kota Bonifacego. Obaj mieszkają w przytulnym domku na wsi wraz z Babcią i Dziadkiem. – Och jak im dobrze, westchnął Nicpoń. – Co tak wzdychasz? – Usłyszał cichy szept Grażyny, która przysiadła obok niego na fotelu i zatopiła dłoń w jego sierści.– Żebyś wiedziała jak ja tęsknię – miauknął i oparł łeb o siedlisko fotela. – Podziel się swoim smutkiem, będzie ci lżej. Grażyna nie przestawała gładzić czarnej sierści, jej dotyk sprawił, że Nicpoń myślami powrócił do marzeń. Od dawna wiązała ich niepisana nić porozumienia. Nie wiedziała z jakiej mocy korzysta, że rozumie jego mruczankę. Być może to wytwór jej wyobraźni, nie chciała jednak pozbyć się tej wydumanej fantazji. – Zamieniam się w słuch, zacznij swoją opowieść.
– To nie żadna opowieść, miauknął Nicpoń, to ta bajka wprowadziła mnie w taki stan. Tęsknię za ciepłym domem i takim fotelem jak ten. – Rozumiem skarbie – ale sam wiesz, nie możesz tutaj zostać. Zakładając stowarzyszenie bezdomnych kotów, obiecałam sobie, że żaden z nich nie zamieszka ze mną. Odstąpiłam od tej zasady dla Ciebie. Od czasu do czasu jesteś u mnie gościem. – No właśnie gościem? – miauknął. – Myślisz, że inne koty nie widzą tego, ależ widzą i są tym faktem zbulwersowani. Boję się, że zastrajkują i wyrządzą ci krzywdę.– Nawet jak pokątnie pomrukują, to nic mi nie grozi. Mam dar przekonywania. – Zauważyłam, czujesz się jakby z lepszej sfery – bo tak jest! i oni to wiedzą. – Oj marzycielu – usłyszał kot w odpowiedzi, wieczorkiem wrócisz do siebie. Jesteś wykąpany i po wizycie u weterynarza, a łapka niebawem się wygoi. – Zakochałem się – usłyszała ciche miaukniecie kota. – Co takiego! – Dobrze usłyszałaś, – zakochałem się. Grażyna zaniemówiła. – A wiesz co najbardziej mnie bulwersuje. – Co! – To to, że ona jest inna niż te kotki, które odwiedzam nocami. Ma coś takiego w sobie: spokojne wnikliwe oczy, jest niedostępna i zarozumiała, na domiar tego, ech – co! – zapytała Grażyna
- nazwała mnie próżniakiem, hulaką, łajzą i pozbawionym wszelkich manier kotem. Najbardziej zabolało mnie to, że brakuje mi odwagi. Ja jej jeszcze pokaże, udowodnię, że odwagi to mi nie brakuje. – Oj przestań, przestań użalać się tak nad sobą. – Masz rację, jeszcze nie pora myśleć o ciepłych kapciach, jakbym tu zamieszkał, miałbym zero wychodnego. Zanieś mnie do tej piwnicy, albo nie, przespaceruję się sam. – O nie kochany! – Pójdziemy razem, będziesz grzecznie maszerował tuż przy mojej nodze.
Tak jak przewidziała, sublokatorzy niezbyt przyjaźnie przywitali kolegę. Jednak szybko załagodził nieprzychylne spojrzenia. Uwielbiali słuchać jego podrysowanych opowiastek z nocnych wypadów. Usadowili się wygodnie na swoich siedliskach, wsłuchani w niewiarogodne przygody, które im serwował. Dzisiaj towarzyszyła im Grażyna. Przysiadła na chwilę na stołeczku pod ścianą, by ogarnąć wzrokiem czy wszystko w porządku. Nicpoń zaczął opowiadać zanim opiekunka wyszła. Opowieść tak ją zainteresowała, że postanowiła wysłuchać jej do końca.
Ocknęła się mniej więcej za godzinę. Skołowana i dezorientowana tym, że przysnęła w kociej noclegowni. Nie wiedziała, czy to wszystko jej się śniło, czy naprawdę wysłuchała kociej opowieści. Spojrzała na posłanie Nicponia – no nie! Nie ma go! – wykrzyknęła. – Już poszedł? – usłyszała z kąta ciche zaspane miauknięcie. – Ja chyba zwariowałam! – pomyślała Grażyna – słyszę inne koty? – Muszę jak najszybciej iść do lekarza, chyba dzieje się ze mną coś niedobrego. – Nic się z tobą nie dzieje – usłyszała z innego kojca – Nicpoń wybrał się na nocny podryw. Grażyna nieco poirytowana opuściła czym prędzej piwnicę i zamknęła na kłódkę – W drodze do domu powtarzała – to z przemęczenia, nie dam się zwariować. – O Boże! jakby dowiedziały się o tym sąsiadki, dopiero miałyby ubaw. I tak jestem na językach. Czym prędzej wskoczyła pod prysznic i udała się do sypialni, powtarzając – to z przemęczenia, jutro będzie lepiej.
cdn.
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2022, 13:49 przez jaga, łącznie zmieniany 3 razy.
jaga
- Z. Antolski
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6489
- Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
- Lokalizacja: Kielce
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 4
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 19
- Najciekawsza publicystyka: 6
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Za dużo "on", "jego".
Np. "Umiał on jednak szybko załagodzić ..."
Można napisać: Jednak szybko załagpdził...
Unikniesz powtarzania on jego i akcja szybciej pójdzie do przodu.
Np. "Umiał on jednak szybko załagodzić ..."
Można napisać: Jednak szybko załagpdził...
Unikniesz powtarzania on jego i akcja szybciej pójdzie do przodu.
-
- Autor/ka
- Posty: 73
- Rejestracja: 20 listopada 2021, 11:26
- Lokalizacja: Kraśnik
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 1
- Brązowych Pietruch: 1
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Temat ciekawy i mnie bliski.Sama nie mam kotka bo jestem psiara,podziwiam i szanuję te osoby co znają kocią naturę i poświęcają swój czas.Wiem,że daje im to wielka radość i nic więcej się nie liczy.Zaopiekowane,zadbane i w dobrej kondycji to jest cel.Ciekawa jestem Twojej historii bo widzę,że znasz ten problem.
izanna_
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18206
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Grażynka rozmawia z kotami i to nie jest monolog. Opowieść nabiera kształtów baśni. Faktycznie, można mówić do zwierząt, a one mogą rozpoznawać nasz nastrój, może odpowiedzą tym samym mrucząc z zadowolenia lub warczeć gdy dzieje im się krzywda, dlatego można powiedzieć że rozumiemy i rozmawiamy.
Ela
- Gelsomina
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 5947
- Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
- Lokalizacja: Łódź
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 1
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Honorowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 0
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Ho, ho, nie dość, że rozumie kocią mowę, to jeszcze koty czytają jej w myślach.
Co ta Grażynka teraz pocznie...
Co ta Grażynka teraz pocznie...
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.
Marek Aureliusz
Marek Aureliusz
- grazyna
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 1121
- Rejestracja: 26 sierpnia 2020, 23:42
- Lokalizacja: Gorzów wlkp
- Złotych Pietruch: 1
- Brązowych Pietruch: 4
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
mam kotkę Klarę, mam psa - Grizli się wabi:) moja Klara musi być w domu na noc, nie ma opcji bycia gdzieś na dworze, wszystko musi być na miejscu, cisza nocna ma swoje prawa, zupełnie jak w opowiadaniu Jadzi, koty maja zupełnie inną naturę iż psy, ale są kochane i słuchają się , są czyste, mądre i milusińskie, a... że sobie Nicpoń idzie do ukochanej to też taka kocia natura, nie tylko kocia:):) fajnie Jadziu opisujesz , z zaciekawieniem przeczytałam
Grażyna
- Dany
- Administrator
- Posty: 19775
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Z ciekawością śledzę losy i Grażynki, i Nicponia
- przecinek po dobrze (dwa czasowniki w zdaniu należy oddzielić przecinkiem)
–
– O nie kochany! – pójdziemy razem, będziesz grzecznie maszerował tuż przy mojej nodze.
- przecinek przed "czy"
Och jak im dobrze westchnął Nicpoń.
- przecinek po dobrze (dwa czasowniki w zdaniu należy oddzielić przecinkiem)
–
- przecinek po "zamieszkał"Masz rację, jeszcze nie pora myśleć o ciepłych kapciach, jakbym tu zamieszkał miałbym zero wychodnego.
- Zanieś mnie do tej piwnicy, albo nie, przespaceruję się sam.Zanieś mnie do tej piwnicy, albo nie przespaceruję się sam – o nie kochany! – Pójdziemy razem, będziesz grzecznie maszerował tuż przy mojej nodze.
– O nie kochany! – pójdziemy razem, będziesz grzecznie maszerował tuż przy mojej nodze.
- przecinek przed "by"Dzisiaj towarzyszyła im Grażyna. Przysiadła na chwilę na stołeczku pod ścianą by ogarnąć wzrokiem czy wszystko w porządku.
Nie wiedziała czy to wszystko jej się śniło, czy naprawdę wysłuchała kociej opowieści.
- przecinek przed "czy"
– Już poszedł? – usłyszała z kąta ciche zaspane miauknięcie.
- jak nie wiadomo kto mówi, to po myślniku dużą literą.–Nic się z tobą nie dzieje – usłyszała z innego kojca – Nicpoń wybrał się na nocny podryw.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3020
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
izanno, Elu, Gelsi, Grażynko – bardzo dziękuję Wam za czytanie
i pozostawiony komentarz – jest mi niezmiernie miło
Dany – dziękuje bardzo. Poprawki naniosłam.
Cieszę się że śledzicie perypetie Grażynki i Nicponia,
Ja sama nawet nie wiem, co wydarzy się w następnej części.
Siadam i piszę na bieżąco.
i pozostawiony komentarz – jest mi niezmiernie miło
Dany – dziękuje bardzo. Poprawki naniosłam.
Cieszę się że śledzicie perypetie Grażynki i Nicponia,
Ja sama nawet nie wiem, co wydarzy się w następnej części.
Siadam i piszę na bieżąco.
Ostatnio zmieniony 25 lipca 2022, 13:55 przez jaga, łącznie zmieniany 1 raz.
jaga
- Autsajder1303
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 4498
- Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 2
- Kryształowych Dyń: 2
- Wierszy miesiąca: 6
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Czyta się
Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia
-George Orwell-
-George Orwell-
- Dany
- Administrator
- Posty: 19775
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Pewnego razu na Manhattanie (3)
Koniec miesiąca, utwór przenoszę do Prozy. Tam też można czyta. komentować i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.