Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina

Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24

Pewnego razu na Manhattanie (10)

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3020
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7

Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: jaga »

Grażyna wskoczyła w dres, chwyciła kijki, i wyruszyła na zdrowotny spacer. Odkąd regularnie uprawia nordic walking, czuje się jakby zdrowsza. Kiedyś ludzi chodzących z kijkami nazywała - włóczykijami. Dzisiaj uśmiecha się do siebie, sama przecież została włóczykijem.
Marzy by zgubić tak jeszcze z pięć kilo (chociaż). Będzie mogła latem ubrać coś fajnego, niech jej zazdroszczą wścibskie sąsiadki, że jeszcze w tym wieku może poszaleć z modą. Na samą myśl poczuła się o dwa kilogramy lżejsza. Obeszła swój blok i skierowała się do pobliskiego parku.
Tam ostatnio zrobili fajne ścieżki zdrowia, i zapach powietrza jest jak w lesie. Na samą myśl o lesie przystanęła na chwilkę. O jak dawno nie byłam w lesie? – pomyślała.
Szkoda, że nie mam z kim się tam zabrać. Pobliski las jest oddalony od osiedla chyba ze sześć kilometrów, a w dodatku są tam dziki. Samemu niebezpiecznie.
Tej zimy na Manhattanie zamieszkały trzy dziki. Latem przyszły z mamą dzik. Były małe. Jakiś pirat drogowy potrącił matkę dzik, gdy przechodziła przez jezdnię. Przeleciała jeszcze na drugą stronę, przewróciła się i zakończyła swój żywot. Trzy małe dziczki zostały same. Ludzie całą zimę je dokarmiali, a one nigdzie nie odchodziły. Przyzwyczaiły się do otoczenia i zaadaptowały Plac Zabaw, gdzie się wylegiwały. Na wiosnę były już tak duże, że stanowiły zagrożenie dla otoczenia. Po interwencji, Ochrona Zwierząt gdzieś je wywiozła. Mam nadzieję, że ich nie odstrzelono.
Do tej pory Grażyna nie może się pogodzić z tym faktem, jak można, było tak bezkarnie przejechać zwierzę.
Widocznie można, pomyślała. Takich bezdusznych ludzi jest więcej. Ruszyła wolnym krokiem w kierunku wieżowca, na skraju ulicy. Jak budowali osiedle, blok ten postawiono jako pierwszy.
Przez tyle lat, jak tu mieszka, osiedle rozrosło się do gigantycznych rozmiarów. Ale jej osiedle, Ustronie na Manhattanie, pozostało niewielkie i na uboczu.
Znają się tu wszyscy (no prawie wszyscy) jak na wsi. Są dwa boiska dla dzieci.
Jedno, betonowe drugie trawiaste (taka potoczna nazwa), dwa przedszkola.
Jedno za ulicą, drugie naprzeciwko Biedronki. Doskonale widoczne z Grażyny okna.
Sześć wieżowców, po trzy w linii prostopadłej i dwa bloki czteropiętrowe w jednym rzędzie, prostopadłe do wieżowców. W jednym z nim mieszka ona, na trzecim piętrze.
Nie wyobraża sobie innego miejsca zamieszkania, tylko to trzecie piętro daje się jej we znaki. Póki co daje radę.
Rozmyślając tak, wolnym krokiem doszła do wieżowca.
– O Boże! Co tu robisz? – wykrzyknęła zdziwiona, ujrzawszy Diabła, siedzącego z wyprostowanymi nogami pod drzwiami klatki.
Obok niego niechlujnie rzucona reklamówka biedronkowa, pusta puszka po piwie, w dłoni nadgryziona kanapka.
– Odpoczywam – usłyszała w odpowiedzi.
–Tutaj?, przecież obok jest ławka?, dlaczego tam nie usiadłeś.
– Była zajęta. Siedziała na niej Pani Zosia, która wyszła na spacer z synem.
Gdy już opuściła ławkę nie miałem siły się przemieścić.
– No tak, siłę odebrało ci to piwo najgorszej jakości.
– Może i tak – wypowiedziawszy te słowa ziewnął tak głośno, że wylegujący się nieopodal pies zareagował warknięciem.
– Przestraszyłeś psa obiboku, zbieraj się szybko i usiądź na ławce.
Nieładnie tak tarasować przejście lokatorom.
Diabeł z ledwością pozbierał się i skierował kroki na ławkę. Nie zdążył jeszcze usiąść, gdy Grażyna zawołała za nim.
– Poczekaj! Przejdźmy do parku, będziesz miej widoczny.
– Dobrze – odmruknął ledwie słyszalnym głosem Diabeł i podreptał ze swoimi skarbami za Grażyną. Usiedli na ławce przy której ładnie zakwitły pigwowce japońskie.
- Teraz opowiadaj, co ciebie skłoniło do siedzenia pod klatką. Nie mogłeś iść do domu?
- Mężczyzna głęboko odetchnął: - Widzisz kobieto, straciłem go.
– Jak to straciłeś!?
– Mieszkanie nigdy nie było moje.
– Przecież mieszkałeś tam?
– Pomieszkiwałem. Wróciła moja była z zagranicy, która rozwiodła się ze mną trzy lata temu. Myślałem, że nigdy nie wróci. Wypowiedziała mi lokum. Gdy pobraliśmy się lata temu, mieszkanie wniosła w posagu. Nigdy mnie tam nie zameldowała. Nie naciskałem. Po jakimś czasie straciłem pracę, rozpiłem się i odwiedzałam pobliskie śmietniki. Zostałem złomiarzem. To wszystko ją przerosło, nie wytrzymała, wzięła rozwód i wyjechała. Przywykłem do zaistniałej sytuacji i nie próbowałem tego zmieniać.
– Jednym słowem stoczyłeś się kolego, jak to mówią „zszedłeś na psy”, nawet moje koty mają lepiej.
– Długo tak sypiasz pod gołym niebem?
– Będzie ze trzy miesiące. Przestałem się już nawet wstydzić.
– Wstydu to ty nie masz od chwili nowego zawodu – odpaliła Grażyna.
Zobacz jak ty wyglądasz, brudny i pachniesz szambem.
– Masz rację – usłyszała jakby odpowiedź winowajcy.
- Nie mam czasu na pogawędki, wyszłam na spacer. Odezwę się.
Tej nocy Grażyna długo nie mogła zasnąć, przewracała się z boku na bok i myślała jak pomóc
bezradnemu niedorajdzie. Znali się tyle lat z osiedla. Nie przypuszczała, że z niego taki nieudacznik.

cdn.
Ostatnio zmieniony 08 października 2022, 11:36 przez jaga, łącznie zmieniany 7 razy.
jaga
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19775
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Dany »

Grażyna wskoczyła w dres chwyciła kijki i wyruszyła na zdrowotny spacer.
- przecinek przed "chwyciła" (wskoczyła, chwyciła - dwa czasowniki, które należy oddzielić)
Odkąd regularnie uprawia nordic walking czuje się jakby zdrowsza, kiedyś ludzi chodzących z kijkami nazywała włóczykije.
- przecinek przed "czuje"
Dzisiaj uśmiecha się do, sama przecież została włóczykijem.
- do czego się uśmiecha?
Będzie mogła latem ubrać coś fajnego niech jej zazdroszczą wścibskie sąsiadki, że jeszcze w tym wieku może poszaleć z modą.

- przecinek przed "niech"
Pobliski las jest oddalony od osiedla chyba ze sześć kilometrów, a w dodatku są tam Dziki.
Tej zimy na Manhattanie zamieszkały trzy Dziki. Latem przyszły z mamą Dzik. Były małe. Jakiś pirat drogowy potrącił Matkę Dzik, gdy przechodziła przez jezdnię.

- dlaczego piszesz "Dzik" dużą literą?
Ludzie całą zimę je dokarmiały, a one nigdzie nie odchodziły.
- "ludzie dokarmiali"
Po interwencji Ochrona Zwierząt gdzieś je wywiozła
.
- przecinek po "interwencji"
– Widocznie mozna pomyślała – takich bezdusznych ludzi jest więcej.

myśli bohaterów NIE MOGĄ być zapisane w taki sam sposób jak wypowiedzi dialogowe (tzn. od półpauzy),

Widocznie można, pomyślała. Takich bezdusznych ludzi jest więcej.
- można*
- przecinek po "można"
- kropka po "pomyślała"
- "takich" - dużą literą
Ruszyła wolnym krokiem w kierunku wieżowca na skraju ulicy. Jak budowali osiedle blok ten postawiono jako pierwszy.
Przez tyle lat jak tu mieszka osiedle rozrosło się do gigantycznych rozmiarów. Ale jej osiedle Ustronie na Manhattanie pozostało niewielkie i na uboczu.
- "Ruszyła wolnym krokiem w kierunku wieżowca, na skraju ulicy. Jak budowali osiedle, blok ten postawiono jako pierwszy.
Przez tyle lat, jak tu mieszka, osiedle rozrosło się do gigantycznych rozmiarów. Ale jej osiedle, Ustronie na Manhattanie, pozostało niewielkie i na uboczu."
Jedno betonowe drugie trawiaste (taka potoczna nazwa), dwa przedszkola.
- przecinek za "jedno"
W jednym z nim mieszka ona na trzecim piętrze.
- przecinek za "ona", jako dopowiedzenie
– O Boże! Co tu robisz? – wykrzyknęła zdziwiona ujrzawszy Diabła siedzącego z wyprostowanymi nogami pod drzwiami klatki.

- przecinek za "zdziwiona" i za "Diabła"
- za "nogami" przecinek (dalej jest dopowiedzenie)
– Poczekaj!, przejdźmy do parku, będziesz miej widoczny.
- za wykrzyknikiem, bez przecinka
- "przejdźmy" dużą litrą
-
Teraz opowiadaj co ciebie skłoniło do siedzenia pod klatką.

- przecinek przed "co"
- męszczyżna głeboko odetchnął, widzisz kobieto, straciłem go.
– jak to straciłeś!?
mężczyzna*
"Mężczyzna głęboko odetchnął: - Widzisz kobieto, straciłem go.
– jak to straciłeś!?
- "jak" dużą literą
Gdy pobraliśmy się lata temu mieszkanie wniosła w posagu.
- przecinek po "temu" (oddzielamy dwa czasowniki)
- Nie mam czasu na pogawędki, wyszłam na spacer. – odezwę się.
po co za "spacer" wstawiasz myślnik? "odezwę "powinno być dużą literą, jak to po kropce.
Tej nocy Grażyna długo nie mogła zasnąć, przewracała się z boku na bok i myślała jakby tu pomóc
bezradnemu niedorajdzie, jakby nie było to człowiek i zna go tyle lat z osiedla. Nie przypuszczała, że z niego taki nieudacznik.
- przecinek za "myślał"
- 2x "jakby", musisz jedno usunąć i inaczej sformułować zdanie.
Ostatnio zmieniony 29 września 2022, 23:55 przez Dany, łącznie zmieniany 4 razy.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3020
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: jaga »

Dziękuję Dany za poświęcony czas.
Poprawki naniosłam.
jaga
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19775
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Dany »

Coraz bardziej lubię Grażynę. Coś mi się zdaje, że nie tylko kotami, będzie się zajmowała, ale otoczy opieką i bezdomnych, a przynajmniej tego "nieudacznika".

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5947
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Gelsomina »

Przeczytałam wsio od początku, żeby sobie wszystko uporządkować, więc w skrócie:
Poznajemy Grażynę, która opiekuje się bezdomnymi kotami. Jej ulubieńcem jest Nicpoń (Oficer), który często włóczy się po okolicy i wpada w tarapaty. Kiedy poobijany wraca, Grażyna zabiera go na rekonwalescencję do domu, gdzie toczy z nim pogawędki, ponieważ jakimś cudem rozumieją się nawzajem - ona i kot. W drugiej części Nicpoń ratuje Białą kotkę przed kotem podobnym do tygrysa - Bengalem/Pokerem. Nicpoń zakochuje się w Białej, z czego zwierza się swojej opiekunce. Grażyna orientuje się, że rozumie także inne koty, jest tym faktem nieco skonsternowana.
Nicpoń z Bengalem/Pokerem idą na organizowany przez wronę koncert, w którym występują ptaki i myszy. Grażyna wypatruje swojego podopiecznego przez okno, a przy okazji dostrzega pewnego złomiarza, który od jakiegoś czasu nie pokazywał się na osiedlu. Zastanawia się, co go doprowadziło do takiego życia. Grażyna jest też świadkiem śmierci kota sąsiadki. Dowiadujemy się, że Grażyna ma córkę, z którą widuje się od wielkiego dzwonu, bo ta mieszka w Warszawie, zajmuje się rodziną i pracą, a na inne sprawy nie ma czasu. W następnym rozdziale Grażyna poznaje w autobusie wczorajszego mężczyznę, który okazuje się dżentelmenem i pomaga nieść jej torby. Mężczyzna, choć nieświeży, cuchnący alkoholem, ma na sobie markowe ciuchy. Przedstawia się jako Alek/Delfin. Spędzają z sobą kilka godzin, w czasie których pomaga jej zająć się kotami. Zjada z Grażyną posiłek, wypija herbatę, rozmawiają i w końcu idzie swoją drogą, a Grażyna wbrew sobie, zaczyna o nim ciepło myśleć. Później opiekunka kotów rozmawia z kobietą, która jest na emeryturze i dorabia sobie zbieraniem na osiedlu puszek i złomu.
Grażyna zaczyna uprawiać nordick walking. W czasie spacerów wypatruje Alka/Delfina. Natomiast Nicpoń szuka Białej. Kot o imieniu Rudzielec w zamian za przyjaźń obiecuje zdradzić, gdzie ona jest. Okazuje się, że ćwiczy do konkursu na miss kotek.
W międzyczasie poznajemy sąsiadów Grażyny i jej siostrę. Dowiadujemy się też, że Grażyna była świadkiem wypadku, w którym zginęła jej koleżanka. To była trauma dla opiekunki kotów i żeby dojść do siebie, musiała korzystać z opieki psychologa. Sprawcy wypadku nie odnaleziono.
W dalszej części Nicpoń prowadzi Grażynę na gruzowisko, gdzie akurat znajduje się mężczyzna-złomiarz, zwany Diabłem. Ratują razem czarną kotkę, która leży na dnie studzienki. Po wizycie u weterynarza Grażyna zabiera kotkę do swojej noclegowni. Od tej pory Szczęściara, bo takie imię otrzymuje kotka, zostaje podopieczną Grażyny.
W kolejnej części Diabeł zaprasza do domu kobietę, która tak jak on zbiera złom na osiedlu. Wizyta przeciąga się do rana. Kobieta wychodzi, nie zdradzając, gdzie mieszka ani jak się nazywa. Diabeł żałuje, że nic o niej nie wie, bo dobrze mu się z nią rozmawiało.
Szczęściara wychodzi z noclegowni, a Nicpoń idzie za nią, aby jej pilnować. Zostają obrzuceni kamieniami przez pogromców kotów, a później idą po pomoc do Grażyny.
Nicpoń dowiaduje się od Rudzielca, że Biała wygrała konkurs na miss i jedzie na kolejny do Warszawy, a jak i ten wygra, pojedzie do Paryża. Nicpoń jest smutny z tego powodu. Grażyna mówi mu, że źle ulokował swoje uczucia.
To tak w skrócie do części dziewiątej. Teraz muszę lecieć. Wieczorem dokończę.
Ostatnio zmieniony 27 września 2022, 19:46 przez Gelsomina, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5947
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Gelsomina »

Gdy skończysz całość, radzę powrócić do redakcji całego tekstu i przede wszystkim ujednolicić czas, poprawić zapis myśli, niektóre dialogi. Niestety poprawianie tekstu, wyłapywanie błędów językowych, interpunkcyjnych i fabularnych to ciężka praca. Wymaga czasu. Ale warto.
Idę do kolejnej części. Jestem ciekawa, co Grażyna wymyśli :)
Ostatnio zmieniony 29 września 2022, 08:57 przez Gelsomina, łącznie zmieniany 3 razy.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19775
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Dany »

naprzeciwko Biedronki*

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
tcz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 3308
Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Złotych Pietruch: 9
Srebrnych Pietruch: 3
Brązowych Pietruch: 6
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: tcz »

Gelsi, dzięki za streszczenie. Skorzystałem z niego.

Tadeusz

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5947
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Gelsomina »

tcz pisze: 01 października 2022, 17:00 Gelsi, dzięki za streszczenie. Skorzystałem z niego.
Proszę :)
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3020
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: jaga »

Dany dziękuję za dobre rady.
Poprawki naniosłam
Gelsi masz rację, właśnie tak robię. Wróciłam do początku
czytam na spokojnie i nanoszę poprawki.
jaga
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19775
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Pewnego razu na Manhattanie (10)

Post autor: Dany »

Koniec miesiąca, opowiadanie przenoszę do Prozy. Tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
:)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

ODPOWIEDZ