Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

***

Była kochanką idealną, jak widać tylko w swoim mniemaniu. Wiedziała, że czas jej nie oszczędził, przytyła, ale nadal zachowała energię i apetyt na seks. Klemens nigdy nie narzekał, a jednak mu nie wystarczała, skusił się na szczupłą młódkę o twarzy dziecka. Pociągnęła kolejny łyk koniaku i zwróciła się do siostry:

– Co powiedziałaś dzieciom?
– Skłamałam, że Józia musiała na kilka tygodni pojechać do domu z powodu spraw rodzinnych.
– Przecież nie wróci, a Stasiek będzie pytał dlaczego. Wiesz, jak on ją lubi. Trzeba było powiedzieć, że ją zwolniłyśmy, wymyślić jakiś powód, na przykład, że... kradła. O!
– Trudno. Kiepsko mi wychodzi wymyślanie historii na poczekaniu, przecież wiesz.
– W sumie to żal mi Józi. Źle jej u nas nie było. Drugich takich chlebodawczyń nie znajdzie, co nie dość, że pracę sowicie wynagradzały, to jeszcze po rękach nie kazały się za to całować – powiedziała Kamila tonem przepełnionym goryczą.
– Dałam jej dobre referencje i sutą odprawę. – Jadzia spuściła głowę, jakby czekając na reprymendę, a gdy nie nadeszła, kontynuowała: – Nie miałam sumienia tak dziewczyny bez niczego puścić. Powiedziałam też, że gdyby wpadła w jakieś tarapaty, może zwrócić się do mnie o pomoc. – Spojrzała na siostrę niepewnie i dodała z naciskiem: – Wyłącznie do mnie. Nie gniewasz się, Kamilko, prawda?
– Dobrze zrobiłaś. Przecież nie chcemy, żeby skończyła na ulicy, bo na Klemensa na pewno nie może liczyć. Mężczyzna zawsze wyjdzie na swoje.
– Byle tylko dziecka z tego nie było.
– Sądzę z całą stanowczością, że Klemens jest idiotą, ale nie aż takim. W końcu to lekarz. A zresztą spójrz na mnie... Tyle lat i …

Pokiwały głowami i opróżniły kieliszki.

– W sumie – westchnęła Kamila – czym ja się różnię od tej Józi... – Spojrzała siostrze prosto w oczy. – Może tylko tym, że ona nie miała wyboru.
– Co ty mówisz? Mogła przecież nam powiedzieć, że doktor się jej naprzykrza.
– Pewnie się bała. No nic, będziemy się martwić później. Jutro pojedźmy do Helenowa*.
– Tranwajem? – Ciotka Jadwiga parsknęła śmiechem, a jej policzki przybrały kolor dojrzałych malin. 
– A jakże, tranwajem. Później popływamy łódką, pójdziemy do cukierni na tort i będziemy podziwiać zwierzęta. Jak Stasiek zobaczy niedźwiedzia, nie będzie myślał o niczym innym co najmniej przez tydzień. Nalej jeszcze koniaku, on naprawdę dobrze robi.

***

Po miesiącu od feralnego dnia, w którym Józia straciła posadę, Kamila miłość życia, a doktor Kulczykowski, przynajmniej na jakiś czas, reputację, siostry nadal nie zatrudniły służącej. Owszem, dały anons w prasie, ale żadna z kobiet, które nań zareagowały, nie spodobała im się na tyle, aby ją przyjąć. Kantorom służących** nie ufały, ponieważ już nieraz wyszło na jaw, że rekomendowane przez nich dziewczyny nie potrafiły ugotować nawet najprostszych potraw. Na dokładkę kantory obrosły złą sławą, po mieście chodziły słuchy, że kobiety, które się tam zgłaszały, były oszukiwane i wykorzystywane.

Na razie siostry zgodnie dzieliły obowiązki domowe, jednak nie wychodziło im to najlepiej. Mieszkanie powoli zarastało kurzem, nie nadążały z praniem i prasowaniem, a do pralni chemicznej nie miały zaufania. Potrawy w ich wykonaniu nadawały się jedynie do wyrzucenia, więc jadali na mieście, najczęściej w restauracji Engela***, z czego cała czwórka była nadzwyczaj zadowolona. Na lody chodzili do cukierni Roszkowskiego****. Kupowali tam też czekoladki i karmelki, za którymi przepadała ciotka Kamila. Jednak znalezienie służącej, tak czy siak, stało się priorytetem. Musiały też jak najszybciej pojechać do Henryka i Janiny. Nie widziały się z nimi od czasu, gdy ci powierzyli im dzieci. Może i Henryk przyjechał do Łodzi, choć bardzo tego nie lubił, ale przecież nie znał ich nowego adresu. Jedynie pocałował klamkę, a od sąsiadów też się niczego nie dowiedział. Siostry utrzymały wszystko w tajemnicy. W końcu Kamila stwierdziła, że wybierze się do brata sama, ale Jadwiga nawet nie chciała o tym słyszeć. Wiedziały jedno – nie mogą dłużej zwlekać z wizytą i denerwować brata i bratowej. Zwróciły się zatem o pomoc do wspomnianej wcześniej aptekarzowej. Olga Goldblum nie była miła w obejściu, ale za to doskonale zorganizowana i posiadająca dużą rodzinę, i bardzo dobrze wyszkoloną służbę. Od razu wzięła sprawy w swoje ręce i już po dwóch dniach w progu sióstr stanęła kobieta około pięćdziesięcioletnia, wysoka i chuda jak tyczka, z wydłużoną twarzą o zapadniętych policzkach. Nie powalała aparycją, ale, co siostry zauważyły od razu, miała piękne, zielone i duże oczy, a najważniejsze, że wypełnione spokojem i dobrocią. Kiedy się uśmiechnęła, siostry poczuły ciepło w okolicy serc i lekkość, jakby ktoś zabrał z ich barków ogromny ciężar, z którego dźwigania nie zdawały sobie do tej pory sprawy.

Bronia Jagocka okazała się wspaniałą osobą. Nie dość, że po kilku godzinach wysprzątała mieszkanie na błysk, ze śpiewem na ustach, i to w dosłownym znaczeniu, uporała się z praniem i prasowaniem, to jeszcze zrobiła zakupy i przyrządziła obiad z dwóch dań i deseru, po prostu godny królowych. Wszyscy jedli, aż im się uszy trzęsły, a najwięcej pałaszowała Kamila, która ostatnio dość znacznie straciła na wadze, tak znacznie, że musiała oddać większość strojów do pobliskiego zakładu krawieckiego. Teraz pomyślała, że może jeszcze zdąży je odebrać przed przeróbką, bo na takim wikcie szybko wróci do poprzedniego rozmiaru. Bronia miała także podejście do dzieci i nawet Marianna zdawała się ją lubić. Dużo czasu spędzała w kuchni, słuchając opowieści służącej o duchach, wodnikach, rusałkach i czarownicach. Zadowolone siostry mogły w końcu wybrać się w podróż, zostawiając Staśka i Mariannę pod opieką Broni, ale też, a może nawet przede wszystkim, pod czujnym spojrzeniem pani Goldblumowej. Zobowiązała się ona nadzorować bezpieczeństwo dzieci i pracę poleconej przez siebie kobiety. Stasiek cieszył się z takiego obrotu rzeczy, ponieważ zaprzyjaźnił się z najmłodszym synem aptekarzowej, a swoim rówieśnikiem, Jakubem, i przypuszczał, że pod nieobecność ciotek będzie mógł spędzać z nim więcej czasu. Jakub był ciągle skory do psot, na przykład za jego namową Stasiek zakradł się kiedyś do kuchni i dosypał soli do okazałej cukiernicy, stojącej na srebrnej tacy. Bronia zaparzyła herbatę i wlała ją do porcelanowego dzbanka, który wraz z filiżankami umieściła obok cukiernicy. Stasiek i Jakub wprost nie mogli doczekać się reakcji ciotek. Gdy upiły po łyczku ulubionego napoju i zaczęły parskać i pluć, podsłuchujący pod drzwiami chłopcy dusili się ze śmiechu. Radość nie trwała jednak długo, Stasiek usłyszał bowiem, że ciotki dają reprymendę Bogu ducha winnej Broni, a ona zaczyna pochlipywać. Natychmiast wpadł do pokoju i przyznał się do winy. Nie wydał kolegi, ale ciotki i tak wiedziały swoje, i zabroniły im wspólnych zabaw na cały tydzień. Pani Olga co do syna była za to niezwykle pobłażliwa, więc nie dość, że go nie ukarała, to jeszcze obdarzyła siarczystym całusem i tabliczką czekolady. Jadwidze i Kamili natomiast z uśmiechem oznajmiła, że chłopcy to chłopcy, muszą się wyszumieć. Takie prawo natury. Kamila, myśląc o Klemensie i świętym oburzeniu aptekarzowej na jego zachowanie, spojrzała na nią z niesmakiem i powiedziała:

– Życzę pani, aby tylko na takich figlach się skończyło.

Kobieta w lot wyczuła aluzję i odparowała: – O to niech szanowną panią już głowa nie boli.

Na szczęście Jadwiga załagodziła sytuację, zapraszając panią Olgę na kruche ciasto ze śliwkami i kruszonką oraz na herbatę.

– Oczywiście wcześniej osobiście sprawdzę zawartość cukiernicy – dodała, udając powagę.

Trzy kobiety jednocześnie zachichotały.

***

Henryk przywitał siostry karczemną awanturą, czego się oczywiście spodziewały. Kamila nie pozostała dłużna, nazywając go oprawcą własnego dziecka, co na jakiś czas skutecznie zamknęło mu usta. Następnie oznajmiła, że Marianna ma znakomitą opiekę lekarską, bierze leki i z dnia na dzień czuje się lepiej. Na te słowa Janina uderzyła w płacz i rzuciła się całować Kamilę po rękach, ale ta ją delikatnie powstrzymała.

– Nie trzeba, Janino, nie trzeba. Przestań płakać, bo nie masz powodu.
– Ja tak ze szczęścia.
– Chyba że tak. Płacz sobie zatem, ale w międzyczasie zrób herbatę albo podaj kompot. Spragnione po podróży jesteśmy.

Janina w te pędy pognała do kuchni. Siostry usiadły przy stole, a Henryk, wyprostowany jak struna, stał u jego szczytu, cały czas łypiąc na nie z ukosa. Wiedział, że rozmowa jeszcze nie dobiegła końca. Nie miał ochoty jej kontynuować, niepewny, czego jeszcze może się spodziewać. Chciał znów być panem sytuacji.

– Jak mogłeś być tak okrutny dla Stasia? Mówisz, że ojciec nasz łajdak, a ty kto? – Kamila, aż jej knykcie zbielały, ścisnęła leżącą na kolanach parasolkę. – Bóg mi świadkiem, że mam ochotę wygarbować ci skórę i sama nie wiem, co mnie jeszcze powstrzymuje. – Skoczyła na równe nogi.
– Uspokój się – Henryk podniósł krzesło, które przewróciło się od jej gwałtownego ruchu – i usiądź. Stasiek jest krnąbrny, nieraz dał Jance i mnie w kość. Nie masz dzieci, więc nie wiesz, jak je wychowywać, szczególnie synów.
– To prawda – przerwała mu, próbując opanować drżenie głosu. Nie chciała, by domyślił się, jak bardzo zabolała ją ta uwaga – nie mam dzieci, ale wiem, że potrzeba im przede wszystkim miłości. Ty też powinieneś to wiedzieć. – Obrzuciła go wymownym spojrzeniem.
– Wiem, że trzeba im jedynie twardej ręki. – Poczerwieniał i zacisnął dłoń w pięść. – Za nic nie dostał, należało mu się.
– Należało? Należało?!

Kamila ruszyła na brata. Zdążył solidnie oberwać, nim zdołał wyrwać jej broń z ręki. Zdyszana, ale zadowolona zajęła miejsce obok siostry. Z uniesionym podbródkiem i błyszczącymi oczami wyglądała pięknie i groźnie jednocześnie. Jadwiga, patrząc na nią z podziwem, żałowała, że nie odważyła się, by dołączyć do wymierzenia Henrykowi sprawiedliwości. A przecież odczuwała na to wielką ochotę.

Dopóki Janina nie postawiła na stole dzbanka z wiśniowym kompotem, nie padło między rodzeństwem ani jedno słowo.

– Kiedy będziemy mogli odwiedzić Mariannę – zapytała, biorąc się za rozlewanie napoju do szklanek. – Bardzo za nią tęsknię.
– A o Staśka nie zapytasz? – Kamila złapała bratową mocno za łokieć, aż ta wypuściła szklankę z dłoni. – Siadaj, z tobą też mamy do pogadania.

Na białym obrusie zaczęła szybko powiększać się ciemnoczerwona plama.

***

Siostry wracały do Łodzi bardzo zadowolone, choć Jadwiga miała jeszcze wątpliwości, czy brat i bratowa dotrzymają obietnicy i zmieni się na lepsze ich stosunek do synów, którzy nadal mieszkają pod ich dachem.

– Już my tego dopilnujemy, Jadziu. Poza tym długo rozmawiałam z chłopcami. Zrozumieli, że nie są zdani tylko na rodziców, że mają w nas podporę i opiekę. No i jeszcze im powiedziałam, że to nie grzech podnieść rękę na takiego ojca.
– Kamilko!
– No co? Nie mam racji? Chłopcy nie ułomki, poza tym jest ich dwóch, a jak wiesz – w kupie siła. Szacunek do rodzica rzecz święta, ale taki rodzic jak nasz brat nie zasługuje nawet na krztynę szacunku.
– Wolałabym, żeby zamieszkali z nami – westchnęła Jadwiga.
– Teraz Henryk ich za żadne skarby nie puści, ale za rok, może dwa sami przyjdą po rozum do głowy. Wiedzą, że u nas drzwi dla nich otwarte. Zauważyłaś, że Frankowi to już wąs się sypnął, a Leon podobny do naszej mamusi, jakby skórę zdarł?
– Tak. To prawda. Nie za mało im pieniędzy zostawiłyśmy? – zapytała zmartwionym tonem.
– Przecież za tydzień znowu przyjedziemy. Tym razem będziemy czujne. – Objęła siostrę ramieniem. – Przyznam, że nieraz cierpiałam, że nie mam własnych dzieci, ale teraz Bóg mi te cierpienia wynagrodził. Nie oddam już Stasia i Marianny, chyba że po moim trupie.
– Po moim też – dodała stanowczo Jadwiga, przytulając ją mocno. – Kocham cię, Kamilko. Musimy jednak załatwić wszystko jak trzeba, a to już sprawa prawnika. Jutro pójdę do Olechowskiego, od śmierci ojca nigdy nas nie zawiódł.

Jadzia po raz pierwszy poczuła, że ma siłę i determinację, o jaką nigdy siebie nie podejrzewała. Do tej pory była słabsza, tchórzliwsza i pokorniejsza od starszej siostry. Teraz wiedziała, że to się zmieniło. Odkąd ma pod opieką dzieci, jest w stanie dorównać odwagą Kamili, a kto wie, może i ją przerosnąć.

cdn.
Ostatnio zmieniony 26 marca 2024, 09:42 przez Gelsomina, łącznie zmieniany 3 razy.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

*Park Helenów. Nazwa pochodzi od imienia żony Ludwika Andstadta – Heleny. Na 12 ha założono dwa stawy, przystań dla łódek, wodospady, ogród zoologiczny, aleje różane, fontanny, restaurację, mleczarnię, cukiernię, tor kolarski. Organizowano tu koncerty, wystawy rzemieślnicze, festyny. Wstęp do parku był płatny. 
**Kantory służących – biuro pośrednictwa pracy dla kobiet i dziewcząt poszukujących pracy jako służące. Zdarzało się, że w kantorach oszukiwano niedoświadczone młode osoby, żądając zbyt wysokich opłat za usługę, a w zastaw zatrzymywano ich paszporty i rzeczy osobiste.
*** Kamienica Antoniego Engela przy ul. Piotrkowskiej 3. Najpierw znajdował się tam hotel i karczma. W 1872 roku właścicielem został Teodor Engel, który karczmę zastąpił restauracją. Obecnie pod tym adresem znajduje się Pasaż Róży - wg projektu Joanny Rajkowskiej.
**** Cukiernia Aleksandra Roszkowskiego przy ul. Piotrkowskiej 76
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18265
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: elafel »

Potężna wiedza o swoim mieście, podziwiam :)
Opowiadanie samo się czyta. To dobre pisanie, bo bardzo ciekawie przedstawiasz nam historię tej rodziny.

Ela

Awatar użytkownika
tcz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 3337
Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Złotych Pietruch: 9
Srebrnych Pietruch: 3
Brązowych Pietruch: 6
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: tcz »

"tranwajem" - tramwajem. To literówka, czy ciocie tak mówią?

Tadeusz

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

elafel pisze: 24 marca 2024, 14:50 Potężna wiedza o swoim mieście, podziwiam :)
Opowiadanie samo się czyta. To dobre pisanie, bo bardzo ciekawie przedstawiasz nam historię tej rodziny.
Dziękuję, Elu, za śledzenie tej historii 🌼
Gdyby nasunęły Ci się jakieś uwagi co do fabuły czy bohaterów, będę wdzięczna za podzielenie się nimi. 🍀 Zawsze można coś ulepszyć lub po prostu zmienić.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

tcz pisze: 24 marca 2024, 23:10 "tranwajem" - tramwajem. To literówka, czy ciocie tak mówią?
Ani literówka, ani ciocie tak nie mówią. To żart z ich strony, który nawiązuje do odcinka, w którym Stasiek i Marianna przyjechali do Łodzi.
Niestety, czytanie w odcinkach nie jest jednak dobrym wyjściem, ale innego nie ma.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
tcz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 3337
Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Złotych Pietruch: 9
Srebrnych Pietruch: 3
Brązowych Pietruch: 6
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: tcz »

Gelsomina pisze: 24 marca 2024, 23:24 Ani literówka, ani ciocie tak nie mówią. To żart z ich strony, który nawiązuje do odcinka, w którym Stasiek i Marianna przyjechali do Łodzi.
Niestety, czytanie w odcinkach nie jest jednak dobrym wyjściem, ale innego nie ma.
To znaczy, mówiły tak żartem.
Odcinki są ok.Takich szczegółów się nie pamięta. :)
Ostatnio zmieniony 25 marca 2024, 06:50 przez tcz, łącznie zmieniany 2 razy.

Tadeusz

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19831
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Dany »

Nie oddam już Stasia i Marianny, chyba że po moim trupie.
– Po moim też – dodała stanowczo Jadwiga, przytulając ją mocno. – Kocham cię, Kamilko. Musimy jednak załatwić wszystko jak trzeba, a to już sprawa prawnika. Jutro pójdę do Olechowskiego, od śmierci ojca nigdy nas nie zawiódł.


Z tego wynika, że siostry chcą adoptować tę dwójkę.

Matka o syna nie zapytała, bo może bała się męża? Zresztą, Staszek nigdy nie mówił, że Marianna kłamie i myślała, że faktycznie, robi krzywdę ich bardzo chorej córeczce. Jednak nie powinna pozwolić mężowi na takie znęcanie się nad dzieckiem, nawet, gdyby był winny.

– W sumie to czym ja się różnię od tej Józi...

- postawiłabym przed "czym" przecinek
Radość nie trwała jednak długo, bowiem Stasiek usłyszał, że ciotki dają reprymendę Bogu ducha winnej Broni, a ona zaczyna pochlipywać.
Wyczytałam, że:Nie powinno się stawiać spójnika bowiem na początku zdania podrzędnego; należy go umieszczać na drugim lub nawet trzecim miejscu.
Janina w te pędy pognała do chałupy, a Henryk łypał na siostry z ukosa.
Pognała do chałupy?, to gdzie to powitanie się odbywało, na podwórku?
Zdyszana, ale zadowolona opadła na krzesło
.
- Tak jakoś urwane. Janina pognała do chałupy, bo siostry były spragnione, a po chwili Kamila opadła na krzesło. To krzesło było na podwórku?
Chyba że faktycznie na podwórku było siedzisko do posiedzenia sobie w cieniu.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

tcz pisze: 25 marca 2024, 06:30 To znaczy, mówiły tak żartem.
Odcinki są ok.Takich szczegółów się nie pamięta. :)
Dziękuję i zastanowię się nad Twoją uwagą. Może nie warto nawiązywać do tego tranwaju ;)
Pozdrawiam :)
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

Dany, dziękuję za uwagi. Są, jak zwykle, cenne. Biorę się do roboty, by czytelnik i autor był zadowolony ;)
Pozdrawiam :)

Edit
Zmieniałam co nieco od miejsca, gdy Janina poszła po kompot, do miejsca, gdy zaczęła go rozlewać.
Jeśli coś jeszcze rzuci się komuś w oczy, chętnie posłucham. Warto pracować nad tekstem.
Ostatnio zmieniony 26 marca 2024, 09:48 przez Gelsomina, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19831
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Dany »

Może nie warto nawiązywać do tego tranwaju ;)
To nawiązanie jest świetne, nie zmieniaj tego, ale dopisz jakąś wzmiankę przypominającą powiedzenie Staśka.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3047
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 1

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: jaga »

Ciekawa jestem z jakich źródeł czerpiesz pomysły
Opowiadanie bardzo ciekawe
czekam na cd
jaga
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

Dany pisze: 26 marca 2024, 13:42
Może nie warto nawiązywać do tego tranwaju ;)
To nawiązanie jest świetne, nie zmieniaj tego, ale dopisz jakąś wzmiankę przypominającą powiedzenie Staśka.
Coś wymyślę, Dany. Gwoli sprostowania to Marianna tak mówiła, a nie Stasiek 😉
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

jaga pisze: 26 marca 2024, 15:25 Ciekawa jestem z jakich źródeł czerpiesz pomysły
Opowiadanie bardzo ciekawe
czekam na cd
Jago, przede wszystkim bardzo dziękuję, że czytasz. To miłe i budujące, że mam stałych czytelników. Każdemu z osobna jestem niezmiernie wdzięczna. 🍀
Z jakich źródeł pomysły? Ze źródeł korzystam tylko, jeśli chodzi o fakty historyczne, resztę biorę z niczego, czyli z głowy. 😉
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3047
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 1

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: jaga »

Dziękuję Gelsi za odpowiedź, jesteś niezwykła.
W dzieje historyczne wplatasz swoje pomysły.
Podziwiam pomysł i wyobraźnię. Mam nadzieję, że to powieścidło
po ukończeniu wydasz - warto..
Jestem pierwsza w kolejce.
A tym czasem czekam na cd...
jaga
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5986
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Gelsomina »

jaga pisze: 02 kwietnia 2024, 10:34 Dziękuję Gelsi za odpowiedź, jesteś niezwykła.
W dzieje historyczne wplatasz swoje pomysły.
Podziwiam pomysł i wyobraźnię. Mam nadzieję, że to powieścidło
po ukończeniu wydasz - warto..
Jestem pierwsza w kolejce.
A tym czasem czekam na cd...
Jago, miło mi czytać takie słowa 🤗
Ta powieść jest już skończona, nanoszę jedynie jakieś drobne poprawki. Aktualnie pracuję nad kolejną, ale jest w powijakach 😆
Nie wydam Odeonu, ponieważ to na pewno dużo kosztuje, a na wydanie w zwykłym wydawnictwie nie liczę. Ono ma swoje priorytety i oczekiwania. Ale to, że jesteś pierwsza w kolejce do mojej książki, nawet jeśli ona nigdy nie wyjdzie drukiem, wynagradza mi wszystko. 🍀 🤗
Buziaki 😘
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19831
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Gdy odleci sowa znad Odeonu (cz. V)

Post autor: Dany »

Koniec miesiąca, utwór przenoszę do odpowiedniego działu, tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam :)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

ODPOWIEDZ