Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303
Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga
Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"
Pogrzebani
Moderator: Redakcja
Tutaj wstawiamy teksty (nie wstawiamy obrazków). Mamy kilkanaście dni na ewentualne poprawki. Później tekst jest przenoszony do właściwego działu lub czeka dalej na wprowadzenie niezbędnych poprawek. Maksymalny czas na wniesienie zmian wynosi 1 miesiąc. Następnie, w przypadku braku poprawek, utwór jest przenoszony do archiwum, gdzie będzie przechowywany przez rok.
(Emotikony przy tytule, zarezerwowane są do utworów konkursowych. Czerwony oraz podobne kolory tekstu, są zarezerwowane na potrzeby redakcji.)
Pogrzebani
– Tutaj kop – polecił.
Choć ledwo trzymałem w dłoniach służący do tego przyrząd, starałem się, jak mogłem. Kopałem i kopałem, a ojciec co jakiś czas trącał mnie w potylicę i surowo karcił wzrokiem.
– Przyłóż się! – warczał przy tym jak głodny wyżeł.
W końcu pokiwał z niesmakiem głową i pozwolił przestać kopać. Pamiętam, że byłem cały mokry, zmęczony i chciało mi się płakać. Czułem ból w dłoniach i kręgosłupie. Do mokrej, lepiącej się skóry zlatywały robale – komary, muchy, jakieś dziwne hybrydy, o których do dzisiaj nie mogę powiedzieć nic więcej, aniżeli to, iż wyglądały paskudnie i lgnęły tam, gdzie najmocniej cuchnęło potem.
– Teraz patrz – rzekł ojciec i odszedł na chwilę w głąb zagajnika.
Wrócił z czymś w dłoni. Było sporej wielkości, koloru czarnego i białego. Właściwie było białe w czarne plamki – mój kot Miluś. Rzucił jego truchło mi pod nogi. Spojrzał surowo, a widząc, że w oczach mam łzy, spoliczkował dotkliwie. O mało się nie wywróciłem. Ojciec był człowiekiem słusznej siły i postury. We wsi mówiono, że nie ma mocniejszego na okolicę. Potrafił sam zaciągnąć z pola wóz z kartoflami, poskromić rozjuszonego konia i jeszcze pewnie multum innych rzeczy, o których niedane mi było usłyszeć, kiedy upity leżał pod stodołą z sąsiadami i ględził na głos.
– Bierz truchło i wrzuć do dołu.
– Tato… a czemu…
– Potrącili go. Nie gadaj tyle, bierz się za robotę.
Nie mogłem powiedzieć nic więcej, zapytać o cokolwiek jeszcze. Ręce trzęsły się jak galareta, oczy zaszły łzawą mgłą. Wziąłem ciało Milusia, częściowo stężałe i ułożyłem w dole. Był zbyt sztywny, aby dobrze się w nim ułożyć i trafić na samo dno.
Ojciec pokiwał głową.
– Nie mieści się. Weź szpadel i połam mu łapy.
Nasze spojrzenia spotkały się. Nie mogłem już powstrzymać łez. Poleciały strumieniami po policzkach, brodzie, ustach. Nie potrafiłem wydusić słowa. Czułem, jak brakuje mi tchu. Takich wspomnień nie da się wymazać. Są równie silne jak obrazy z najlepszych chwil w życiu. Tak samo nie potrafię zapomnieć bólu, który czułem, kiedy ojciec zaczął okładać mnie pięściami po całym ciele, od głowy po stopy.
– Łam je! – wrzasnął, kiedy pierwszy atak furii minął.
Ledwo podniosłem się ze ściółki. W prawej nodze silny, miejscowy ból utrudniał chód. Wziąłem szpadel i… nie wiem, co było dalej. Tutaj wspomnienie ukrywa się. Zemdlałem. Pozostała ciemność i błoga cisza. A kiedy się obudziłem, zobaczyłem twarz matki, zatroskaną i przerażoną. Wyznała po latach, że obawiała się, iż nigdy już się nie obudzę. Ojciec jak to on – poszedł się upić i zasnął pod stodołą. Kiedy wytrzeźwiał, rozmawiał ze mną, jakby do niczego nie doszło. Nie było żadnego kota, żadnego dołu, żadnych pięści uderzających w moje ciało. Początkowo myślałem, że to jego sposób na przeprosiny. Potem uświadomiłem sobie, że był po prostu gnidą.
O ironio, po kolejnych niezliczonych pochówkach kolejnych kotów, psów, kur i jednego cielaka, które miały przygotować mnie do wejścia w dorosłość według ojca, przyszła pora i na niego.
Lipiec, niesłychany skwar. Siedziałem w pokoju i czytałem jakieś pismo ogrodnicze. Z braku laku. Miałem szesnaście lat. Usłyszałem krzyk matki. Zbiegłem na parter do kuchni. Ojciec już nie oddychał. Twarz posiniała, oczy wyszły z orbit. Musiałem odgonić od niego naszego kota, który zaczął łapczywie spoglądać na truchło staruszka.
– Umarł – powiedziałem.
– Żniwa za pasem, a on tu martwy. Zginiemy, teraz już zginiemy – szlochała.
Uśmiechnąłem się do niej. Wyglądała na oburzoną.
– Nie, mamo – powiedziałem. – Teraz będziemy żyć.
Zaoszczędziliśmy na grabarzu. Sam pochowałem ojca. Proboszcz trochę kręcił nosem, ale jak zobaczył zapłatę za pochówek, dziwnie ucichł.
Być może ojciec przewidział z rozmysłem swój koniec. Przewidział przyszłość i mój finalny stosunek do jego osoby. Od młodych lat nie nauczył mnie niczego wartościowego, prócz umiejętności grzebania. Wykorzystałem je jak najlepiej. Po wszystkim wbiłem w kopiec piachu drewniany krzyż i odszedłem.
Cmentarza już dawno nie ma. Większości znanego mi świata nie ma. Widzę, jak jego resztki osuwają się w nicość, a ja razem z nimi. Uznałem, że to dobry moment, w sumie jedyny, na dziecięce wspominki. Grzebałem całe życie, a teraz ja zostanę pogrzebany. I to jak efektownie.
- bodek
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3621
- Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Srebrnych Pietruch: 1
- Wierszy miesiąca: 11
Re: Pogrzebani
Re: Pogrzebani
- Tigerowa
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 1227
- Rejestracja: 30 września 2010, 15:54
- Lokalizacja: Warszawa
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 3
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 1
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Pogrzebani
Czyta się bardzo dobrze.
Pozdrawiam.
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
Re: Pogrzebani
Re: Pogrzebani
Moje sugestie:
*kiedy miałem pięć lat - przeniósłbym na początek zdania,
*warczał potem - warczał przy tym,
*powali konia - powalić (pięścią?) konia.
oprócz wynikających z płci.
Re: Pogrzebani
- Dany
- Administrator
- Posty: 19922
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Pogrzebani
Opowiadanie, które wstawiłeś, jest wstrząsające. Bardzo każdy przeżywa, gdy dzieciom dzieje się krzywda.
- za "więcej" przecinek i przed "iż"Do mokrej, lepiącej się skóry zlatywały robale – komary, muchy, jakieś dziwne hybrydy, o których do dzisiaj nie mogę powiedzieć nic więcej aniżeli to iż wyglądały paskudnie i lgnęły tam, gdzie najmocniej cuchnęło potem.
- literówka przy "powalić" brakuje "ć"Potrafił sam zaciągnąć z pola wóz z kartoflami, powali konia i jeszcze pewnie multum innych rzeczy,
- chyba miało być "zapytać"Nie mogłem powiedzieć nic więcej. Zapytaj o cokolwiek jeszcze.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18320
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Pogrzebani
Opowiadanie bardzo wstrząsające. Opisałeś je jako wspomnienie, które miało duży wpływ na Twoje życie.
Danusia wskazała kilka miejsc do poprawek, to ja jeszcze zauważyłam jeszcze jedno.
Chyba powinno być " Od młodych lat ..."
Ela
Re: Pogrzebani
@Elafel - zdecydowałem się na opowiadanie w pierwszej osobie, bo czułem, że w takiej formie będzie najlepiej to ująć. Dziękuję za komentarz. Wszelkie sugestie i poprawki naniosłem
- sterta mysli
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 881
- Rejestracja: 30 grudnia 2013, 12:30
- Lokalizacja: Wołomin
- Brązowych Pietruch: 3
- Wierszy miesiąca: 1
- Najlepsza proza: 2
Re: Pogrzebani
Pozdrawiam
I również odzdrów "Andrzeja Poete", bo chyba nas tu pozdrawiał
Re: Pogrzebani
sterta mysli pisze: ↑07 maja 2024, 20:04 Witaj. Ciekawa historia, mroczna. Wzbudza emocje.
Pozdrawiam
I również odzdrów "Andrzeja Poete", bo chyba nas tu pozdrawiał
Jak to mówią: Jaki ten Internet mały Dzięki za komentarz
- tcz
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 3394
- Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Złotych Pietruch: 9
- Srebrnych Pietruch: 3
- Brązowych Pietruch: 6
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Re: Pogrzebani
Pozdrawiam.
Tadeusz
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3095
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
- Najlepsza proza: 1
Re: Pogrzebani
Opowiadanie zatrważające, "widząc, że w oczach mam łzy, spoliczkował dotkliwie.Ojciec był człowiekiem słusznej siły i postury." - tutaj najwyraźniej fantazja wzięła górę.
Pięciolatek po takim policzku zapewne nie podniósłby się już z ziemi.
a do tego łamanie łap zwierzęciu - potrzeba dużo siły
nie moja bajka