Król zwierząt – Lew –
w kuchenny wpadł zlew
i wyszła z tego sprawa niemała,
bo Mysz, co stała w drzwiach,
pisnęła: „- Ach!”
- i z przerażenia zemdlała.
Gdy wróciła do sił,
mówi: „- Lew w toń się skrył
i więcej z niej nie wypłynął.
Był uszyty ze szmat,
więc gdy do wody wpadł,
to na pewno na miejscu zginął.”
Płacze Tygrys, jak Bóbr,
Bóbr drwa rąbie na grób,
Rak już kroi żałobną koszulę.
Tylko cieszy się Lis.
On od dawna chciał być,
wszystkich zwierząt wodzem i królem.
Mówi: „-Lew władcą był złym
i za ostre miał kły,
a do tego był chodzącą obłudą!
Królem wybierzcie mnie,
a nie będzie wam źle;
przefarbujcie się tylko na rudo...
Kto sprzeciwi się mnie,
dowie się, co to gniew!”...
- na te słowa zaległa cisza.
Raptem w kuchennych drzwiach,
stanął Lew... Ryknął: „-Tak?!” - i przegonił struchlałego Lisa.
Lis się schował pod zlew,
tłumił strach oraz gniew,
zawiedziony, że nie może być królem.
Bo nie będzie nim ten,
co pod futrem ma lęk
oraz innym chce zmieniać naturę.