Zazieleniły się trawy zaszeleściły liście drzew
Tylko kurhany porosły mchem i chwastami
przypominały o wielkiej bitwie
na stokach Czarciej góry
przy świątyni nadziei
Odsłoniło się nowe wejście do jaskini pradziejów
Odpadła część zbocza do błękitnego jeziora
w czasie gniewu starego mnicha
gdy kryształ z jego laski
emanował promienie
Z pierwszym ciepłym wiosnnym spojrzeniu słońca
Zaczęły ściągać tłumy ludzi na elfią polanę
kobiety zdobiły skronie wiankami
zerwane polne kwiaty
mieniły się barwami
Mężczyźni rozpalili olbrzymie ognisko z suchych bali
Gospodynie robiły podpłomyki na kamieniach
niósł się zapach pszennych placków
ustawiono dębowe kadzie
z syconym miodem
Zagrały skocznie fujarki uderzono w miedziane gongi
Ziemska rasa świętowała świadome przetrwanie
zwycięstwo nad władcami mroku
śpiewali o złotoskrzydłym
i malcu albinosie
W grocie panował półmrok tańczący cieniami płomieni
W kręgu siedzieli szamani z wiedźmą skorpiona
chłopiec przepowiedni runów wtulał się
w powłóczyste szaty jedwabne
roześmianej kobiety
Wiekowy kończył kolorowe freski na głównej nawie
Zwinięta w kłębek bestia spała świecąc łuskami
skalny strażnik sypnął złotym proszkiem
w pełzające po chruście
ogniki czerwone
W oparach oczyszczającej mgły nucili mantrę wolności
W rytmie grzechotek i bębenków coraz bardziej szalonym
zawirowały zwierzęta i krajobrazy na ścianach
pięć błękitem świecących astrali
lewitowało pod powałą
Echo niosło po tętniącej życiem zielonej planecie dwie pieśni
wzmocnione w łańcuchach górskich wąwozów
hen do gwiazd