Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"

Modlitwa

Utwory, dla których brak odpowiedniej kategorii.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Jot
Posty: 2
Rejestracja: 04 marca 2012, 00:22
Lokalizacja: Toruń

Modlitwa

Post autor: Jot »

To znowu ja, poznajesz? Tak, ta, co zawsze się odzywa kiedy czegoś chce, ta sama. Nie, dziś nie przychodzę po prośbie, dziś się zgłaszam z okazji tego, że znów mnie oszukałeś. Z reklamacją. Inaczej się umawialiśmy... Nie pamiętasz? Miało być już dobrze. Miał mi przestać wiatr wiać w oczy. Jaka była umowa? No? Ja swojej części dotrzymałam.

Daję kanapki ubogim. Co, może nie? Oczywiście, że daję. Tamten jeden mnie obraził, zbluzgał, bo co? Bo chciał pieniądze. Pewnie, że tanie wino wieloowocowe ma więcej witamin niż głupia bułka z serkiem. Pewnie, że powinnam im sponsorować kilkudaniowe kolacje w Bristolu, ale chyba musiałabym iść dorabiać tańcząc na rurze w podrzędnym nocnym klubie. Ach tak, do tego też nie mam kompetencji.... Ubawiłbyś się, co? No za co ja mam im dawać? Za co? Za naukowe? Przecież daję. Ile razy minę jakiegoś z nich, a za rogiem nachodzi mnie myśl, że ja piwa pić nie muszę, a jemu się zupka przyda, to zawracam, cofam się, szukam ich, w końcu mówi, że jest głodny, a sklep daleko, a zimno... i wyciągam te ostatnie grosze. Zresztą, jakie one ostatnie, pójdę do bankomatu i wezmę. Tato przeleje, a ściana płaczu nie odmówi. Myślę sobie- dam 20 zł, niech coś zje, takie mrozy, ja najwyżej na imprezie wypiję 4 piwa zamiast ośmiu, nie umrę od tego.

A potem i tak wypijam siedem. Ósme stoi na stoliku, smętnie przypominając, że nie dam rady go pochłonąć, że już dość, ale studencki budżet nie pozwala na marnotrawstwo, kiedy zamawiałam, jeszcze chciałam, jeszcze mogłam, alkohol ma opóźnione działanie. Teraz, kiedy stoi ten mój wyrzut sumienia, przypominam sobie minę barmana kiedy napełniał kufel. Co to było... Trochę kpiny, trochę pogardy i chyba odrobina szczerego uśmiechu. Bo co? Bo jesteśmy prawie lokatorami tego pubu, więc, jako dobry recepcjonista hotelowy spogląda na nas znając nasze słabości, wiedząc kto pije szoty, a kto piwo na kupony, kto poprosi czystą, a ostatecznie zerkając zza baru, na prośbę o sok odpowie tylko: z jakim piwem?

Masz żal? Żal, że nie próbowałam stamtąd wyjść? Próbowałam. Wszędzie dobrze, ale w domu - wiadomo. Spróbuj wyjść z domu, może śmiejesz się do rozpuku z naszej głupoty, pociągając za sznurki i zwalając nam na puste łby lawiny problemów. Że co? Że każdy ma problemy? Wiadomo, że ma. Wpadłam w błędne koło. Że się skarżę? Skarżyłam się. Mówiłam- zabierz to ode mnie, pomóż, nie pozwól, za co mnie to spotyka, jak możesz patrzeć na to wszystko, jak może nie boleć Ciebie to, co się ze mną dzieje, jak możesz pozwolić mu tak mnie traktować. Jemu. Tamtemu też. I kolejnemu.

Że wolna wola? Dupa, a nie wolna wola. Dobrze wiesz jakie to brednie. Niezły musisz mieć marketing, że to przepchnęliście... Wolna wola... dobre sobie... w świecie, który jest skrępowany wszelkimi możliwymi emocjami i zasadami. Wolna wola...
Ściemniasz. Dobrze o tym wiesz. Mówisz - szukajcie, a znajdziecie... jasne... dziury w całym. Proście, a będzie wam dane... Muszę to komentować? Ile razy prosiłam? Nie doświadczaj mnie już. Już dość. Już starczy.

Zerwane zaręczyny, pamiętasz to? Ja pamiętam. Coś sobie obiecaliśmy. Że będzie już tylko lepiej. Było. Był on. Było tak cudownie, niesamowicie, moją pierwszą reakcją było niedowierzanie - niemożliwe, że to wszystko już, od razu, że puzzle układają się same, że tak pasuje, że cud. Cud. Ciekawe słowo, prawda? Zamiana wody w wino, chodzenie po wodzie... fajnie było? Trochę kuglarstwa... Cudem byłoby doprowadzić to moje życie do ładu. I nie wracaj mi tu do wolnej woli. Już o tym mówiliśmy. Temat zakończony.

Ale obiecałeś. A rozsypałam się wtedy na kawałki. Byłam w strzępach. Wziął mnie i rzucił o kant stołu. Uśmiechnął się, otarł krew z moich warg swoją białą dłonią, delikatnie podniósł z ziemi, przytulił czule do piersi, musnął dłonią policzek, zostawiając czerwoną smugę, spojrzał głęboko w oczy dotykając moich warg swoimi. Były gorące. Suche. Drapały. Drażniły. Dotknął mojego karku, po czym znów z całą siłą rzucił na podłogę. Nie mogłam się podnieść, byłam w kawałkach, za bardzo bolało. Chciałam tam leżeć. Chciał żebym wstała. Nie mógł tego znieść, tego, że jestem człowiekiem i brak mi czasem sił. Kazał mi wstać. Nie mazać się. Nie umiałam. Wtedy poczułam na plecach baty. Pamiętasz, co mi robił? Wszystkie kłamstwa? Każdą ranę? Może wobec Twoich to nic, ale wierz mi, że czasem te fizyczne bolą mniej. Te, które zadał mi, będą ze mną zawsze. Kiedy leżałam na podłodze półprzytomna, patrzył na mnie z pogardą. Mówiłam Ci żebyś mnie zabrał, że nie dam rady, byłeś głuchy...

Nie wiedziałam, której dłoni chwytać, były jego, ciepłe, kochane, te, które znałam, były inne, wokół mojej głowy, zimne, obce, obojętne, bardzo chciały mnie chwycić, odpychałam je, nie chciałam. W końcu jedna złapała mnie za rękę. Była śliska, nie dawałam się uchwycić, wymykałam się, ale z każdym momentem nasz uścisk się zacieśniał i zaczęła unosić mnie ponad powierzchnię, sięgnęłam nozdrzami ponad męty i złapałam nieco świeżego powietrza, to było niesamowite uczucie, moment orzeźwienia, wiedziałam, że teraz oddychać będę już tylko takim powietrzem, chciałam tego, wtedy zdał sobie sprawę, że jego dłonie są puste, że brak w nich mnie, moich piersi, że nic ich nie wypełnia i pociągnął mnie na dno. Do dłoni wyciągających mnie na powierzchnię wkrótce dołączyły następne, spokojnie unosiły mnie do brzegu, asekurowały mnie, gładziły moje czoło, chciałam tam dopłynąć, jednak wystarczył jeden znajomy dotyk na mojej łydce, wtedy nie tylko zwolniłam uścisk, ale sama zanurkowałam w mętnej wodzie gryząc wyciągane w moim kierunku ręce.

Czy zrobiłam dobrze? Oczywiście. W końcu mnie przytulił. W końcu przycisnął do serca, składając na moich ustach pocałunek, w którym roztopił się wszelki opór. Poddałam się magii jego głosu, uwierzyłam w zapewnienia, w dotyk jego czoła na moim brzuchu, jego ramion wokół mojej szyi, znów byliśmy jednym, ciepłym organizmem.

Raz, gdy leżeliśmy wtuleni, w mojej głowie kwitły maki, złapał mnie za włosy, mocno, za mocno, ścisnął moją krtań, nie mogłam oddychać, nie mogłam złapać tchu, a on przycisnął moją twarz poduszką. Chyba cieszył się władzą, jaką ma nade mną, kiedy myślałam, że to już koniec, że niczego więcej nie będzie, poczułam ciepły oddech na moich ustach, patrzył mi głęboko w oczy, dłoń zanurzył we włosach, tym razem bardzo delikatnie, dotknął swoim policzkiem mojego, wyznał, że chciałby umrzeć w ten sposób. Zasnęłam z głową pełną fiołków. Obudziłam się na kamiennej posadzce. Wiało chłodem. Byłam naga. Nie miałam jak się bronić. A on? miotał się nade mną,krzyczał, rzucał we mnie kamieniami, miały ostre brzegi, raniły mi skórę. Uderzał moją głową o beton tak długo aż nie wiedziałam, które z marzeń jest prawdą, a które fikcją. Nigdy chyba nie wiedziałam...

Kiedy tak leżałam skulona, modląc się o rychły koniec, jakieś ciepłe dłonie dotknęły moich ramiom. Dużo dłoni. Ciepłe i silne. Uniosły mnie. Ubrały. Nakarmiły. Nie chciałam ich, ale nie miałam siły ich odepchnąć. One nie mogły zostawić mnie w spokoju. Nienawidziłam ich, że nie pozwalają żyć mi moim bólem. Ale nie miałam siły. Wkrótce, poza karmieniem zaczęły mnie głaskać, czesać moje włosy, robić mi makijaż, przypomniałam sobie jak dobry może być dotyk ludzi, dobrych ludzi, on jeszcze próbował, jeszcze chciał wciągnąć mnie do swojego świata, ale one odepchnęły go, zostawiając kilka rys umalowanych paznokci. Długo mnie leczyły. Uczyły od podstaw. Składały mnie, zszywały moje strzępy w jedną piękna, wyjściową kreację. Pamiętasz? Ja pamiętam...

A wszystko, co działo się później?
Wzloty i upadki? A jego, który był tak cudowny, że nierealny? Tak zakochany, że nieludzki? Tak troskliwy... tak dobry, że skończyłam z kosą między żebrami?
Wszystkich, kolejnych, którzy jeden po drugim próbowali zachwiać mój pakt z Tobą? Nie pamiętasz? Ja pamiętam. Każdego, po którym mówiłam, że to nic, bo mamy umowę, którą na pewno realizujesz , bo z Ciebie solidna firma, że to część większego planu i że muszę ufać? Pamiętasz?! Ja, cholera, pamiętam... I co? I ufałam Ci. Ufałam jak idiotka. A Ty? W czym jesteś lepszy od któregokolwiek z nich?

Jesteś taki sam.
Kłamca...

No i co mi jeszcze zabierzesz? Co jeszcze możesz mi odebrać? Jeszcze masz jakieś pomysły żeby spieprzyć mi życie? No czekam. Mało efektowne. A może zawał? Wylew? Niee, to zbyt się opatrzyło widowni... Dla mnie masz coś ekstra, prawda? Zawsze miałeś. Już za dobrze było, nie? Za dużo dobrego na jedną osobę. Bóg dał, Bóg wziął. Bawimy się w kotka i myszkę? A znasz takie powiedzenie, że kto daje i odbiera, ten...? Ja ? Ja, obrazoburca? Nie wydaje mi się. Był. W końcu ktoś był. Był i chciał być. Ale co, za dobrze, no nie? Skoro wyjątkowo udało mi się niczego nie spieprzyć, to trzeba mi pomóc, prawda?
Oczywiście, że tak. Mnie miałoby być dobrze? Po co? A milcz sobie. Brak odpowiedzi to też jest odpowiedź.
Bo się pojawił on. Bo co? Bo od początku się wszystko układało? Bo chciał ze mną rozmawiać godzinami? Bo szukał kontaktu? Bo się rozumieliśmy bez słów?
Bo przeskoczyliśmy to, że mieszkał daleko? Za dobrze było, co? Bo zaczęłam się uśmiechać, wstawać zadowolona i nie chcieć się kłaść? Bo mówił, że uwielbia sprawiać mi radość i poprawiać mi humor? Że mój uśmiech jest najważniejszy, że ja? Że JA?
A może że ja, a nie Ty?
Zazdrosny jesteś? Dlatego to zrobiłeś? Mogłeś mi powiedzieć.
Ale po co. Zamiast tego wolałeś popsuć JEGO. Co, kukiełka się zużyła? odstawiła teatrzyk? Pójdzie na śmietnik? Zabierzesz go? Bo co mi jeszcze możesz zabrać? Skończyły się pomysły, co? Jeśli to Twój plan, to słabo Ci poszło. Nie stać Cię na więcej??
I co? zabierasz go? Bo się rozumiemy? Bo coś jest między nami? Bo w końcu klocki do siebie pasują? Bo jest i bo chce być, a ja jestem szczęśliwa? A jeśli go zbluzgam, dasz mu żyć?
Jasne...
Bierz go, mam to gdzieś.
Wyjdzie po cichu, nie trzaśnie drzwiami, ale ten huk będzie głośniejszy niż wszystko, co zrobiłeś mi do tej pory.

Do zobaczenia w piekle.

Ostatnio zmieniony 18 kwietnia 2012, 06:54 przez Jot, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
dorotea
Emeryt/ka
Posty: 1962
Rejestracja: 05 listopada 2010, 12:09
Lokalizacja: Europa/WARSZAWA
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: dorotea »

Jot pisze:

Do zobaczenia w piekle.

Odp. Z przykrością zawiadamiam, że w tym klubie nie bywam ;)
A to się peelka zajeżyła na Stwórcę :lmao:
A On, no cóż, siedzi, milczy i czeka, kto wytrwa do końca, ten odbierze nagrodę.
Jak w sporcie, medale dopiero na mecie, a do mety tylko trud, pot i łzy.
Dobrze się czytało, mimo że lista żalów długa, a czytałoby się lepiej, gdyby Autorka przysiadła nad interpunkcją, bo podczas czytania tchu mi czasem brakowało. ;)
Opcja "edytuj" i można tekst poprawiać do woli, a potem opcja "wyślij".
Pozdrawiam :)

D-Orka Wiśniewska

Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Tekst stanowi rodzaj monologu. Dodajmy, udanego. W ogóle zaproponowany tekst. to udana próba pogłębionej psychologicznej penetracji.Niektórych czytelników może jednakże nieco irytować. W szczególności gdy napotkają trudności w rozsupłaniu owego psychologicznego supła. Pozornie może to wydać się nawet łatwe. Bohaterka sama wszak twierdzi, że chętnie daje / i to na prawo i lewo/ Ale wnet okazuje się, że nie jest to tzw. "samodajka", bowiem nie daje tego co zwykle "samodajki" dają, ale jedynie kanapki daje, lub kilka groszy daje, względnie piwo odstąpi/odejmując sobie od ust/ Mówiąc skrótowo, "klawa to niewiasta" W dodatku światła wielce. A taka i przed samym panem Bogiem nie "pęka" Prosto w oczy Mu mówi, że wolna wola "to dupa", a "chodzenie po wodzie"' i "przemiana wody w wino. to tylko Jego kuglarskie sztuczki"
Ale naprawdę frapujące są jej relacje w ujęciu-"ona - on" Czytelnik doprawdy nie wie co o tym myśleć, I zaczyna nawet podejrzewać czy tu nie chodzi czasami o tzw. sadomasochistyczne "zagrania". A utwierdzają go w tym, następujące fragmenty, cyt -"Wziął mnie i rzucił o kant stołu" Potem pieści "dotknął moich warg swoimi" Ale za chwałę znów mu "odbija" ..."złapał mnie za włosy, mocno za mocno i ścisnął moją krtań, nie mogłam oddychać"/no i nic dziwnego!/ On ją rzuca o kant stołu, dusi, a ona leżąc nago na podłodze zrzędzi z rozkoszy, I zrozum tu kobietę.!
Pomimo tych czytelniczych "zawirowań" jest to wartościowy tekst, a autorka, jako twórca, ma to ""coś" / być może talent nawet/

Awatar użytkownika
czarodziejka
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 249
Rejestracja: 25 października 2010, 13:14
Lokalizacja: południa

Post autor: czarodziejka »

Teks jest pełen... no właśni wyrzutów, żalu, pretensji...
Nie mogę napisać, że jest zły, ani dobry jest - taki sobie. Jak dla mnie brak oryginalności.
Jak dla mnie jest za bardzo psychologiczny, ciężko mi się czytało. Gustuje w innym języku literackim.
Interpunkcja do poprawy.
Gusta literackie są rożne, tak więc nie przejmuj się. :)

"Jedna Żyletka, Jedna Żyła, Jedno Życie, Jedna Chwila..."
http://niebo-pieko-ziemia.blogspot.com/

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4429
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Mam nadzieję, że autorka się pojawi i weźmie pod uwagę sugerowane przez komentujących poprawki. Nie można wrzucać tekstu na wiwat, bo choćby tekst był na szóstkę, a nie jest, to warto odpowiadać na komentarze czytających.
Proszę w miarę swoich możliwości nanieść poprawki. Ostateczna korekta należy do mnie, więc w najbliższym czasie takowa się pojawi.
Zapraszam, pozdrawiam... :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4429
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Ponieważ autor/ka nie ma zamiaru przejrzeć swojego tekstu i nanieść sugerowanych w komentarzach poprawek, sama poprawiłam.
Myślę, że "Monolog" z Bogiem zasługuje na coś więcej, niż Dolna Półka.

Pozdrawiam :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19842
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Podobało mi się to opowiadanie, choć zgadzam się z Kazikiem, autorka wprowadza czytelnika w takie "zawirowania", że momentami nie wiadomo, co myśleć. Szkoda, że autorka nie przyszła z nami porozmawiać i dobrze , że ten tekst znalazł się w dziale prozy.
Pozdrawiam :)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Jot
Posty: 2
Rejestracja: 04 marca 2012, 00:22
Lokalizacja: Toruń

Post autor: Jot »

Autorka przeprasza. Po prostu strasznie głupio się czuję, kiedy ktoś czyta, co piszę i tak trochę z obawy tu nie zaglądałam.

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4429
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Proszę się nie obawiać, tu nie gryzą, raczej hołubią, pomagają.
Swoich tekstów nie trzeba się wstydzić, jakiekolwiek by one nie były, bo przez kontakt z komentującymi możemy się rozwijać i mieć satysfakcję z coraz lepszego pisania.

Pozdrawiam :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

ODPOWIEDZ