W świetle księżyca
Wilcze wycie rozdziera nocną ciszę
W kamiennych sercach
Wartkim nurtem obojętność płynie
Stalowych oczu blask
Melodie nuci smętną
Tylko jedna udręczona, empatyczna dusza
Koi ból dobrocią, miłością niepojętą
Ale dla niej, dla niej płonie stos. . .
Jakby tego było mało
Wściekłe psy wbijają kły
Chcą rozszarpać twoje ciało
Chcą ci zabrać duszę
Wstrętny, stary obłudnik, tak!
Mówią o tobie tam.
Wiele wiosen za sobą
I wstrętna twarz
Takie miano w ich oczach ma
Przed ludźmi strach
Kompleksów smak najlepiej zna
Układa obok siebie słowa
Z których emanuje wrzask
Porcja życia nie nadejdzie nowa
Ze śmiercią zatańczyć czas
Mateusz