Gdzieś zginęło nasze echo
nie w obejściu, lecz pod lasem
idźmy zatem z prośbą grzeczną,
może nam przekonać da się.
Szybko wracaj z szumem wiatru
poprzez chabry, łany żyta.
Ciszą więcej nas nie katuj,
tylko częściej się odzywaj.
Bo kto larum w polu wesprze,
roznosząc po sadach wici?
Gdy w bezruchu trwa powietrze,
nikt wołania nie usłyszy.