Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Komnata (nie)umarłych poetów

Przy kuflu lub filiżance, luźno i niekoniecznie na temat.

Moderator: Redakcja

Awatar użytkownika
Przemysław Piotrowicz
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1377
Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
Lokalizacja: z południa
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: Przemysław Piotrowicz »

Szanse na powodzenie podróży wzmocniły się gdy dołączył do nich przebiegły tropiciel i szaman - Mawers. Umiał on bowiem porozumiewać się z dziką przyrodą, rozumiał szum liści i dźwięk spadających kropel deszczu.
Odrazu dało sie zauważyć że w oko wpadła mu Naczelna. Wyraźnie peszył się jej widokiem a raz nawet przez przypadek naszedł ją gdy kąpała się w strumyczku, okrył się wtedy rumieńcem i nigdy nie przyznał do tego co widział. Naczelna dobrze wiedziała że ktoś ją wtedy podglądał...
Przy ogmisku siedziało sześć osób, małe i blade płomienie ognia słabo oświetlały ich twarze. Usłyszeć też można było dźwięki fletu które zapanowały teraz całą polaną. Nie ulega wątpliwości byli to : Tempell, Willandra, Elafel, Ovoc, Naczelna i Mawers.
Pięć par oczu spoglądało co chwila na Tempell, chyba ciągle się jej obawiali, ale chyba nie bardziej niż ona sama siebie. Nie widziała co się z nią działo.
Wiedźma Willandra podniosła się i odeszła od grupy, usiadła tam gdzie światło ogniska już nie sięgało i oddała się obrzędom.
Mawers też jakby wsłuchany w tysiące głosów dookoła siebie popadł w trans, o tym że żyje świadczył tylko ruch klatki piersiowej i oczu które nie ubłaganie adorowały Naczelną.
Nagle jego oczy wybuchły płomieniem strachu
Uciekamy ! - krzyknął
Z najciemniejszej strony doliny coś wylazło z krzaków, wolnym ciężkim krokiem podążało w ich stronę. Groziło im śmiertelne niebezpieczeństwo.
Wszyscy poderwali się na równe nogi i zaczęli biec, przerażająca bestia rzuciła się w pogoń.

W tym samym czasie gdzieś w innej przestrzeni świat kołysał sie we wszystkie strony. Invi obudzony jakimś dotykiem szeptu nie wiadomo kogo, próbował ułożyć sobie w głowie przebieg zdażeń, szukał odpowiedzi na pytanie : Gdzie ja jestem?
Kurwa. Zaklął kiedy popatrzył na ręce i ich nie zobaczył. Nawet wino już mu się skończyło. Eh, zawsze miałem pod górkę - pomyślał.
Ruszył przed siebie, w głąb pustyni na której się znajdował, dookoła tylko tony piasku i nic więcej ... żeby to chociaż jakaś budka z piwem.

Jak potoczą się losy bohaterów? Czy miłośc Mawersa do Naczelnej ma szanse przetrwania? Czy bohaterowie mają szansę przetrwać? Kim jest bestia? Gdzie jest pustynia po której błąka się Invi?

Ostatnio zmieniony 17 czerwca 2008, 21:21 przez Przemysław Piotrowicz, łącznie zmieniany 1 raz.

Dużo dałoby się powiedzieć o cnocie, ale reszta jest znacznie ciekawsza.
Twain

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Na to pytanie może odpowiedzieć tylko wiedźma Wilandra. Jej " wszystkowidzące oko" mogło ukazać dalsze losy wędrowców.
Wilandra położyła ręce na kuli i wypowiedziała tajemne słowa. Kula rozjaśniała. W jej wnętrzu ukazała się ciemna komnata. Przy drzwiach do komnaty stały czarne biesy. Na wprost drzwi, pod ścianą stało wielkie lustro. Wilandra krzyknęła; - kto spojrzy w to lustro - zostanie w nim na zawsze. Za lustrem jest przejście w drugi wymiar czasu. Trzeba odwrócić lustro ale, kto to zrobi? Wejścia pilnują biesy.

Ela

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Invi błąkał się sam nie wiedząc gdzie jest. Przed oczami raz po raz stawały mu wizje Tempelki, to w lateksowym ubranku, to w zwiewnej koszulce, to znów z ustami na jego szyi. Gdyby nie te kły rozrywające mu gardło, ostatnie wizja byłaby szczególnie przyjemna. O biedna Tempelko, co się z nami porobiło? A miało być tak pięknie, mały biały domek, szóstka drobiazgu, ty podająca obiad w fikuśnym fartuszku... I co z tym wszystkim? Przybity niepewnością, położył się i zasnął.
W tym samym czasie Tempel pochylała się nad kulą. Jej szmaragdowe oczy zabłysły kiedy zawołała:

  • Panie mój, idę do ciebie, jestem twoja!
Ostatnio zmieniony 17 czerwca 2008, 22:13 przez Naczelna, łącznie zmieniany 2 razy.

Naczelna w stanie spoczynku

Awatar użytkownika
wilandra
Autor/ka
Posty: 463
Rejestracja: 06 sierpnia 2007, 22:02
Lokalizacja: Łysa Góra

Post autor: wilandra »

(tak nawiasem mówiąc nie czytacie uważnie, Wilandra została i nie poszła dalej z resztą)
Wyglądała jakby była w amoku, jej oczy świeciły się a wzrok był pusty. Zastygła w bezruchu.

"Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła,
która nadaje sens i każe trwać.
Niewiele mam, tak mało, a przecież tyle,
dlatego wiem, co chciał powiedzieć wiatr" ("Kora", Harlem)

tempeltuttle
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 1566
Rejestracja: 29 października 2007, 20:54
Lokalizacja: z domu wariatów :)

Post autor: tempeltuttle »

Bo złapał ją atak rwy kulszowej. Trudno więc spodziewać się czegoś szczególnego. Tylko Pierdziel jest w stanie ją zrozumieć, ale ten jest daaleko gdzieś. A jedynie on ma magiczne palce i maść do wcierania w zadek, która może przywrócić Tempelce dawną świetność.

Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 09:57 przez tempeltuttle, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Wilandra, jako wiedźma nadzwyczajna, absolwentka The First Forest University for Witches and Other Ugly Creatures in Alabama (na marginesie, była druga na swoim roku) posiadała zdolności teleportacyjne oraz bilokacyjne, nic więc dziwnego, że widywano ją w tym samym czasie to tu, to tam.
Wilandra zastanawiała się właśnie, jak tu utemperować niesforną Tempel, kiedy...

Ostatnio zmieniony 17 czerwca 2008, 22:28 przez Naczelna, łącznie zmieniany 1 raz.

Naczelna w stanie spoczynku

Awatar użytkownika
ovoc_ziemii
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1446
Rejestracja: 03 lutego 2008, 15:06
Lokalizacja: ze straganowej półki

Post autor: ovoc_ziemii »

..stało się coś, co wprawiło wszystkich w prawdziwe osłupienie. Dotąd spokojny i niepozorny ovocek, który wykradł z kieszeni Mawersa kawałek papieru toaletowego i oddalił się w wiadomym celu, powrócił całkiem odmieniony. Każdy przecierał oczy z niedowierzaniem. Tempel błysnęła białkami, Mawers oderwał wzrok od Naczelnej, a Invi od siebie. Krągłe piersi ovocka, niczym dwa średnie globusy, opięte były właściwie niczym. A w miejscach, gdzie stykały się dwie bułeczki pośladków, widniała przepaska przypominająca mapę. Mawers zniewolony ovockowym wdziękiem, od razu zapomniał o Naczelnej. Ovocek nie pamiętała, co się z nią stało. Nie zdołała odpowiedzieć na żadne pytania. Aż w końcu zobaczywszy swój negliż, spłonęła burgundem.

  • Co się stało? - pytała - gdzie jest Invi???? Nagle wszyscy spostrzegli, że go nie ma. Zdziwiona Naczelna przysiadła z wrażenia, nawet Tempell zrzędła mina. Elafelek na chwilę odjęła flet od ust i zaczęła kurczowo machać nim we wszystkie strony próbując rozwikłać łamigłówkę....
Euterpe
Autor/ka
Posty: 186
Rejestracja: 08 lutego 2008, 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Euterpe »

Wtem z za krzaków jaśminu dobiegły niepokojące trzaski i chrząknięcia. Po chwili oczom zgromadzonych ukazała się mała, potargana postać, wyraźnie niezadowolona z tego, że ich widzi.

  • Kim jesteś? I dlaczego nie masz grzebienia? - zapytała Ovocek.
  • Jestem Euterpe, urządzam sobie grilla, a ty właśnie wlazłaś do mojego magicznego wychodka i podtarłaś się globusem! - to powiedziawszy Euterpe zbliżyła się do Ovocka, spojrzała na nią zawistnym wzrokiem i...
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:00 przez Euterpe, łącznie zmieniany 1 raz.

Barbie

;)

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

... I Naczelna kolejny raz przysiadła z wrażenia. Pierwszy raz zdarzyło się jej to , kiedy zobaczyła ovockowe globusy. Biedactwo, kręgosłup tego nie wytrzyma pomyślała. Niewierny Mawers odszedł chwilowo w zapomnienie przy drugim przysiadzie, kiedy to spostrzegła brak Invi.
Nie może być tak dłużej, trzeba wziąć się do kupy i zacząć działać.
Naczelna oprócz niebywałej urody posiadała umysł bystry i przenikliwy, spojrzała więc na nieco rozlazłą swą grupkę i zastanowiła się, na kogo może liczyć. Tempel ogarnięta chucią z błędnym wzrokiem, odpada. Ovocek się przyda, tylko jej biegać będzie niewygodnie. Elafel ze swym magicznym fletem jak najbardziej. Wilandrę można byłoby przywołać, niech się wiedźma wykaże, w końcu za coś jej ten dyplom dali. Mawers nieśmiały trochę, widok ovocka ogłupił go nieco, ale jak się szturchnie go, to może otrzeźwieje. Idziemy ratować Inviego...
Czy o kimś zapomniałam?
No tak, Euterpe. Trzeba jej się przyjrzeć.

Ostatnio zmieniony 17 czerwca 2008, 23:07 przez Naczelna, łącznie zmieniany 5 razy.

Naczelna w stanie spoczynku

Awatar użytkownika
Przemysław Piotrowicz
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1377
Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
Lokalizacja: z południa
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: Przemysław Piotrowicz »

Cała złożona natura Euterpe jak się okazało, miała dopiero w przyszłości wyjść z ukrycia. Jak narazie jest to bardzo tajemnicza osoba ale mająca w sobie coś co pozwalało jej ufać. Tylko Naczelna jakby nie dokońca przekonana w jej szczerość zachowała dystans.
Tak o to cała brygada, po nocnej przygodzie z bestią, która niewiadomo jak się zakończyła, teraz wyczerpana regenerowała swoje siły nad potokiem.
Każdy zajmował się soobą, nikt nie odważył się przerwać milczenia.
Naczelna używając swoich telepatycznych zdolności przywołała wiedźmę Willandre. Wybudzona z sennego amoku wyglądała przerażająco ...
Z całej siódemki chyba tylko Ovocek okazywał ogólne zadowolenie, być może tym że Mawers teraz adorował ją, chociaż w głębi myśli gdzieś tam w zakamarkach ciągle siedziała mu Naczelna ...
Elafel nigdy nie rozstając się ze swoim magicznym fletem przygrywała od czasu do czasu towarzyszom.
Tempell zagubiona w sobie stroniła od reszty. Zamyślona, nie obecna w ciele.

Invi oczywiście budki z piwem nie znalazł, wszędzie tylko ten cholerny piach ... nawet w nosie miał go pełno i nie napisze gdzie jeszcze.
Teraz noc, na pustyni jakże zimna, a on tylko w swoich starych potarganych jeansach cały się trząsł.

W lesie powoli zapadał zmrok, znów powietrze niosło w sobie zapach dymu z ogniska. Wszyscy siedzieli w milczeniu. Nawet Elafel nie grała na swoim flecie.
Mawers przechodzi prawdziwe katusze, z jednej strony piękne arbuzy Ovocka a z drugiej ponętna Naczelna. Eh ma facet przekichane.
Tempell czując jakby nagły przypływ adrenaliny, jakiejś piekielnej anergi uciekła od reszty, chowając się w czeluściach lasu ...
Szarpana i targana dreszczami upadła na ziemię, coś się z nią dzieje, ale co do cholery?
Nie mogła zrozumieć co i jak ...
Lateksowy strój opinający ciało Tempell zaczął pękać na plecach... traci oddech, przyśpieszone tętno ... ciemność przed oczami.
Reszta grupy nie zainteresowała się neobecnością Tempell, pochłonięta sobą nawzajem (egoiści).
Pierwsze promienie słońca lekkim dotykiem musnęły wysokie korony drzew. Przygaszone ognisko nie dawało już ciepła. Naczelna jako pierwsza otworzyła oczy.
Ale chyba w jednej sekundzie pożałowała że to zrobiła, zepewne to co zobaczyła co najmniej ją przeraziło.
O pień drzewa stoi oparta Tempell, otulona skrzydłami, wielkimi czarnymi. Tak swoimi. Ktoś czy coś doprawiło jej skrzydła! Oczy czerwone, naznaczone piekielnym ogniem przerażały...
Spokojnie stała jakby nigdy nic, raz po raz zaciągając sie papierosem.

Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:04 przez Przemysław Piotrowicz, łącznie zmieniany 1 raz.

Dużo dałoby się powiedzieć o cnocie, ale reszta jest znacznie ciekawsza.
Twain

mawers
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 351
Rejestracja: 14 maja 2008, 10:50
Lokalizacja: że znowu

Post autor: mawers »

Mawers zapatrzony to w jędrne pośladki Ovoca, to w dostojny nos Naczelnej, poczuł nagle zapach dymu papierosa. Nie cierpiał tego cholerstwa jak diabli. Wściekłość w nim wzrosła do tego stopnia, że oderwał wzrok od już nieco zadymionych pośladków Ovoca i nieco zamglonego nosa Naczelnej i powoli odwrócił głowę w kierunku Tempel... Patrzył na Nią zahipnotyzowany. Powstał. Zaczął zmierzać w Jej kierunku. Był w przedziwnym transie. Krok za krokiem, po smużce dymu, zbliżał się do Niej. Nagle... wypierniczył się cały jak długi o jakiś wystający pieniek. Jebudu du bu judu du! Zobaczył tylko czarną ziemię, poczuł jekieś zielsko między zębami, przygryzł pełzającą tuż obok dżdżownicę i zapadł się pod ziemię bez śladu.

Euterpe
Autor/ka
Posty: 186
Rejestracja: 08 lutego 2008, 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Euterpe »

Wściekła dotąd na Ovocka Euterpe widząc upadek i zniknięcie Mawersa zapomniała o niedawnej urazie i przyjacielsko szturchnęła globusową piękność w ramie:

  • Widziałaś? Jak on tak mógł wziąść i zniknąć?
    -Widać wezwała go matka ziemia- zażartowała radośnie Ovocek, ale nikt żartu nie podchwycił- nikogo nie bawiło, że już drugi mężczyzna zniknął w mniej lub bardziej tajemniczych okolicznościach.
    Nie czekając na reakcję reszty Euterpe (w bardzo grzeczny sposób) zabrała Elafelci flet,podrzuciwszy go zamieniła w łopatę i zaczęła kopać w miejscu potknięcia Mawersa.
    -Co robisz szalona z moim fletem- zawołała przerażona Ela
    -A mówiłam żeby jej nie ufać- stwierdziła Naczelna.
    Jednak Euterpe nie zwracała uwagi na ich krzyki i kopała dalej. Kopała i kopała aż....
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:11 przez Euterpe, łącznie zmieniany 1 raz.

Barbie

;)

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

...aż wykopała. Dziurę. A w dziurze leżał Mawers, machał palcami u przybrudzonych nieco wskutek przebywania pod ziemią stóp i beztrosko pogwizdywał sobie pod nosem "Hej, sokoły".
Wszystkich zatkało. Zwłaszcza, że z powodu gwałtownego kopania Euterpe, ubranie Mawersa było uszkodzone tu i ówdzie. No właśnie, i ówdzie.
Euterpe skromnie spuściła swe dziewczęce oczęta i powiedziała:

  • No proszę, zguba się znalazła.
  • Wyłaź Mawers z tego dołu i ogarnij się trochę - zadysponowała Naczelna. - Idziemy Inviego szukać, nie czas na relaksik i kąpiele błotne.
    Mawers posłusznie wstał, usiłując nadrobić braki w odzieniu miną typu "ależ nic się nie stało i się nie dzieje".

Tempel w tym czasie paliła już szóstego z rzędu papierosa. Naczelna poczuła znajomy zapach i kwestia szukania Inviego zeszła chwilowo na plan drugi. Podeszła do skrzydlatej piękności, odważnie spojrzała w czerwone, pionowe źrenice i powiedziała:

  • Daj jednego. Cholera, żadnego kiosku nie ma, a człowiekowi palić się chce.
  • Proszę cię bardzo - odpowiedziała grzecznie Tempel.
    Przez chwilę obie doznawały rozkoszy znajomych tylko nałogowym palaczom. Reszta zaś, Ovocek, Elafelek, Mawers i Euterpe witali się z Wilandrą, która wreszcie przybyła.
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:12 przez Naczelna, łącznie zmieniany 2 razy.

Naczelna w stanie spoczynku

mawers
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 351
Rejestracja: 14 maja 2008, 10:50
Lokalizacja: że znowu

Post autor: mawers »

Wszyscy witali się z Wilandrą oprócz Mawersa, który teraz wściekał się potrujnie (choć prawie wszystko mu zwisało jak zwykle, zwłasza tu i ówdzie). Nie dość, że musiał wdychać ten podwójny smród to jeszcze odór świeżego powietrza go całkiem zatruł. Spojrzał na Naczelną i na Tempel... Teraz to on miał czerwone oczy ze wściekłości. Czerwień jego spojrzenia wyrażnie oświetlała postacie zasnute dymem. Podszedł do nich dziarskim krokiem:
-Dawać mi to cholerstwo! - Ryknął zdecydowanie.
Dziewczyny tylko posłusznie spuściły wzrok i oddały papierochy bez protestów.
-Palenie szkodzi zdrowiu! Nie wiedziałyście?! - Pokiwały tylko przecząco głowami.
-No to już wiecie. - Uśmiechnęły się zalotnie, choć na Mawersie ich uśmiechy nie zrobiły żadnego wrażenia. Taki już trochę był czasem ślepy lub niewrażliwy na głupoty.
Wrócili we troje do pozostałej grupy. Przywitali się z Wilandrą wylewnie. Pogadali o tym i o wym i...
Na Tempel już nikt nie patrzył z przerażeniem. Wszyscy oswoili się z Jej skrzydełkami i karminowymi oczkami. I dalej sobie gadali i gadali... i gadali. Mawers oczywiście milczał ledwo już dysząc od ich słuchania. Powoli wycofał się z grupy i zaczął coś tam sobie pod nosem mruczeć. Dziewczyny gadały. Mawers mruczał...
Nagle wszyscy spostrzegli, że są na pustyni. A tam prawie całkiem zasypany piaskiem, leży Invisible...

Ostatnio zmieniony 25 czerwca 2008, 16:08 przez mawers, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
fileo
Autor/ka
Posty: 64
Rejestracja: 22 marca 2008, 06:34
Lokalizacja: Jesionka

Post autor: fileo »

Fileo Ocatoll pseudonim operacyjny Filuś smażył po raz siedemdziesiaty trzeci jajecznicę na Włochatej wydmie w samym sercu Durzo Piachu. Niezliczone stada insektów realnych i urojonych pomagały mu wyartykuować wściekłość jaką pałał do swoich przełożonych z wydziału XXX. Kazali mu tu udawać "Podróże kulinarne" bo jakaś grupa najemników ma zaatakować Swiątynię Du Manyia. "Pieprzone dupki" to najłagodniejszy epitet jaki wyskoczył dzisiaj z jego spierzchniętych ust okolonych rudawą rzadką brodą. Wokół walały się zgrzewki i skorupki po jajkach(nie było puszek po piwie:-(), a jakieś stwory podobne do skunksów nachalnie kręciły sie wokół stanowiska agenta.
-Paszoł won!- cięzka chochla niecelnie przeleciała nad łbem skunksiora. Zwierzak łypnął na Filusia drwiąco i odszedł majestatycznie, podnosząc znacząco ogon. Nagle z za krawedzi wydmy...

Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:16 przez fileo, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Przemysław Piotrowicz
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1377
Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
Lokalizacja: z południa
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: Przemysław Piotrowicz »

Wyskoczył jak oparzony (jak później się okazało dosłownie) z dziurą w spodniach na tyłku Invi, rozwalając w pył cały ten kulinarny 'stragan' Fileo. Nawet nie zatrzymał się tylko pomknął dalej i całkowicie zniknął z oczu nie na żarty wkurzonemu już Fileo.
A żeby Cię piaski pochłonęły !! – wykrzyczał za nim.
Najpierw skunksy, teraz jakiś popieprzeniec z dziurą w gaciach na dupie, co jeszcze mnie tu spotka? - pytał sam siebie.
Na odpowiedź długo czekać nie musiał bo oto z za tej samej krawędzi wybiegła gromadka jakże oryginalnych postaci. Czarne skrzydła i lateks Tempell, cudowny nosek Naczelnej, arbuzy i pośladki Ovoca, Willandrra ze swoim kocurem, rozmarzony i rozkochany Mawers, Euterpe która ledwo powłóczyła nogami wyczerpana kopaniem dziury i jakby tego mało było na samym końcu pochodu szła wesoło Elafel i grała na flecie.
Fileo poczuł jak uginają mu się nogi, krople potu wyskakują na czoło a szczęka opada coraz niżej ...
Witaj, czy nie widziałeś może tu naszego kolegi? Mógł przebiegać tędy ... - zapytała Naczelna.
No kurwa mać, jeszcze kumpli tego pacana co pogniótł mi jajka mi tu brakowało - pomyślał Fileo. Przez te kilka minut pobytu na pustyni uświadomił sobie że całe jego agentowskie doświadczenie i wiedza zostały wymieszane z błotem i to przez kogo? Przez zgraje cudaków i bandę skunksów.
Ja tylko chce swoją jajecznice ... - cichutko odparł Fileo i w akcie beznadziei usiadł na wydmie. A wszystko przez zdarzenie które miało miejsce ok 10 minut wstecz ....

... kiedy nasi bohaterowie zobaczyli przysypanego Inviego zaczęli zastanawiać się czy żyje. Naczelna lekko szturchała go butem ale nic z tego. Nie dawał żadnego znaku życia. Popatrzyła na Tempell która wesoło machała sobie skrzydłami i paliła fajkę.
Dawaj tego peta - powiedziała Naczelna.
Nim Tempell zdążyła zareagować papieros znalazł się już za gaciami Inviego a ten w sekundzie podskoczył do góry i z dymiącym zadkiem popruł przed siebie przez pustynie...

Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:19 przez Przemysław Piotrowicz, łącznie zmieniany 2 razy.

Dużo dałoby się powiedzieć o cnocie, ale reszta jest znacznie ciekawsza.
Twain

Awatar użytkownika
fileo
Autor/ka
Posty: 64
Rejestracja: 22 marca 2008, 06:34
Lokalizacja: Jesionka

Post autor: fileo »

-Nie no, w morde, żeby to buły zabiły- klął po kielecku Filuś - Całe życie z wariatami! Ciągle ktoś sobie robi ze mnie jaja... - konstatacja tego faktu wcale poprawiała jego podłego nastroju. Podniósł chochlę, która tak naprawde była wielozadaniowym gadżetem bojowym i zaczął nią wymachiwać.
Hej, zaczekajcie - krzyknął w stronę oddalającej sie dziwnej kompanii- leję na oćca Koźlaka i wydział XXX - tu użył wytrenowanego chwytu operacyjnego.

  • Weźcie mnie ze sobą, a będę wam robił jaja na wszystkie sposoby!- . Nie wiedział, że wieloznacznosć tej obietnicy zemści się na nim w dość zaskakujący sposób. Wsadził chochlę za pazuchę i pognał za (nie)umarłymi poetami, uwiązawszy wzrok przy apetycznie pracujących pośladkach ovocka.
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:20 przez fileo, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
wilandra
Autor/ka
Posty: 463
Rejestracja: 06 sierpnia 2007, 22:02
Lokalizacja: Łysa Góra

Post autor: wilandra »

Droga którą szli była kręta i coraz bardziej ciężka. Wkraczali pomału do Krainy Władcy Cienia. Wszyscy byli bardzo zmęczeni. Usiedli na kamieniu, który przypadkiem znalazł się przy drodze.

  • Niedobrze - myślała Wilandra- Zbliża się zmrok i pełnia. Trzeba działać. Sluchajcie, rozejrzyjcie się w koło i przynieście mi garść różowej trawy.
  • Różowej trawy? Albo ja oczymś nie wiem, albo oszukali mnie w szkole.
  • Nie, nie zwariowałam, droga Tempel. Przynieś mi różową trawę.
  • Tak, odrzekła i jak zahipnotyzowana zaczęla szukać różowej trawy.
Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:22 przez wilandra, łącznie zmieniany 1 raz.

"Prowadzi mnie od lat niewidzialna siła,
która nadaje sens i każe trwać.
Niewiele mam, tak mało, a przecież tyle,
dlatego wiem, co chciał powiedzieć wiatr" ("Kora", Harlem)

dorotka
Autor/ka
Posty: 197
Rejestracja: 01 maja 2008, 22:06
Lokalizacja: z Krainy Oz

Post autor: dorotka »

Prośbę o różową trawę usłyszała też przechodząca obok Dorotka. Niczym ta z krainy Oz, a może to była właśnie ta sama? Szukała... nie wiedziała czego, ale szukała. Uśmiechu, przyjaciół a może natchnienia?...
Teraz wreszcie znalazła jasny cel- szukała różowej trawy. Pomyślała, że gdy odnajdzie ją pierwsza uda jej się zaistnieć i znaleźć... coś więcej niż różową trawę. Wkroczyła więc dzielnie do lasu pogwizdując dla dodania sobie odwagi, której jak zwykle było za mało...

"...Na wyciągnięcie ręki ci dotkliwie drudzy
niedotykalnie drudzy ze swoim <śpij, pomiń
snem tę wilgoć poduszki, nocne prawo ludzi>..."

Awatar użytkownika
Przemysław Piotrowicz
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1377
Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
Lokalizacja: z południa
Wierszy miesiąca: 2

Post autor: Przemysław Piotrowicz »

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie jeden fakt, Dorota była daltonistką i jak tu znaleźć różową trawę.
Chodziła po lesie przyglądając się pilnie każdemu źdźbłu, na marne, wszystkie wyglądały tak samo. Tempell też mocno zaangażowana w szukanie straciła poczucie czasu i odległości, spostrzegła że jest sama a w koło tylko las ...
Mawers zajęty flirtowaniem z Naczelną ani myślał szukać jakiś chwastów, Naczelna ulęgając urokom Mawersa straciła z oczu swoją gromadkę.
Dołączył też i Fileo ze swoją warzechą pod pazuchą Jemu też nie uśmiechało się łazić po krzakach i szukać różowej trawy.
Wilandra coraz bardziej wkurzona zaczęła sama jej szukać.
Gdy zaczęło się ściemniać wszyscy zeszli się na polance, tylko oczywiście Tempell nie ma, znów narozrabiała.
Wilandra używając swoich magicznych mocy przyzywała Tempell i kierowała jej krokami by bezpiecznie mogła dojść do polany.
Poszukiwania trawy spełzły na niczym.
Aż tu nagle z za krzaków wyłazi wkurzony Invi ze spuchniętym tyłkiem, ale to jest mało istotne w tej chwili, dlaczego? Dlatego bo jest cały obrany w różowej trawie .
Ciekawe po co wiedźmie ta trawa...

Ostatnio zmieniony 18 lipca 2008, 10:24 przez Przemysław Piotrowicz, łącznie zmieniany 1 raz.

Dużo dałoby się powiedzieć o cnocie, ale reszta jest znacznie ciekawsza.
Twain

ODPOWIEDZ