-"Radość życia/dobrej jakości/ chętnie odstąpię nieodpłatnie potrzebującym"
Niestety, Kaziku, muszę cię rozczarować. Czasy są niepewne, a społeczeństwo nieufne. Połowa ludzi w takim ogłoszeniu dopatrzyłaby się jakiegoś, iście szczwanego, oszustwa (chwytu marketingowego ). Wszak nie od dziś wiadomo, ze jeśli coś dostaniemy za darmo, to wcześniej czy później będziemy musieli za to zapłacić – dwa razy więcej niż to w rzeczywistości jest warte. Sytuacja jest poważna. Doszły mnie słuchy, że ludzie szerokim łukiem omijają nawet promocje w hipermarketach, gdzie za połowę ceny można kupić coś czego normalnie za darmo by się nie wzięło. Druga połowa ludzi uległa zbiorowej paranoi, iż jakoby wszystko jest żartem, wydaje im się, że cały czas są podglądani przez ukrytą kamerę albo są bohaterami jakiegoś reality show; zdarzają się i tacy (moja nauczycielka chemii z LO ), którym wydaje się, że są papieżem. Przykładem na to może być postawa ludzi robiących zakupy w małym miasteczku, gdzieś daleko w Ameryce. Sprzedawca wyszedł na cały dzień zostawiając otwarte drzwi i kartkę:
MUSIAŁEM WYJŚĆ. PO ZROBIENIU ZAKUPÓW ZOSTAW WYLICZONE PIENIĄDZE NA LADZIE.
Wszyscy klienci zapłacili, a 90% zapytanych podejrzewało, że znaleźli się w programie Ukryta Kamera albo Mamy Cię.
Trzecia połowa ludzi, tzw. szara strefa, nie będzie zainteresowana ogłoszeniem, gdyż 21% od 0zł równa się 0zł, a jeśli czegoś nie ma, ciężko jest unikać płacenia tego.
Największe zagrożenie czyha jednak nie w ludziach, ale „w rękach za lud walczących, które (mam taką nieśmiałą nadzieję ) sam lud poobcina. Pomyśl tylko! Twoje ogłoszenie trafia do młodego, inteligentnego, przystojnego ( odobno na styl disco polo & black people philosophy – oszczędności całego życia zawsze nosić na sobie), błyskotliwego – pisałem już, że młodego? Nieważne. Na imię ma powiedzmy Tomek, choć Bolek albo Bond też by mu pasowało, czyta twoje ogłoszenie i w mgnieniu oka rozpoznaję w nim zaczątek nowej afery. Kryptonim: Afera Literacka. Teraz musi tylko przeniknąć do środowiska. W drodze do domu kupuje Antologię Polskiej Poezji Współczesnej i kilka opracowań tekstów uznanych prozaików, nie wyłączając takich zboczeńców jak Witkacy czy Gombrowicz. Wszystko dla dobra śledztwa. Po powrocie do domu rejestruje się na jakimś portalu literackim i rozpoczyna się akcja – infiltracja. Komentuje teksty, wysyła prywatne wiadomości, zaprzyjaźnia się z użytkownikami, niektórych nawet podrywa (ze względu na naszą płeć – tu nam nic nie grozi;), by w końcu zaproponować jakiś nielegalny interes np.: wydanie antologii, a kiedy takowa ukazuje się, wszyscy użytkownicy portalu zostają aresztowani za unikanie płacenia podatku.