Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina

Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24

XXI wiek - homo sapiens.

Tematy poważne bardziej niż mniej.
Ogłoszenia, informacje i wypowiedzi użytkowników.

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Przemysław Piotrowicz
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 1377
Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
Lokalizacja: z południa
Wierszy miesiąca: 2

XXI wiek - homo sapiens.

Post autor: Przemysław Piotrowicz »

Tybet:
1949 - 1950: Inwazja Chin na Tybet, drastycznie stłumiono kulturę tybetańską a setki tysięcy obywateli padły ofiarami tortur, egzekucji, umarły z wykończenia bądź śmiercią samobójczą.

To działo się ponad 50 lat temu, jak jest dzisiaj?
16 marzec 2008 rok: Chińskie siły bezpieczeństwa brutalnie rozprawiają się z protestującą ludnością Tybetańską. Otworzono ogień do pokojowo protestujących Tybetańczyków, zginęło co najmniej 13 osób.
9 sierpnia 2008 rok: postrzelone zostają dwie Tybetanki, za co? Za narodowość.

To tylko dwa fakty z pośród wielu, codziennie giną ludzie. Każdego dnia dziesiątki Tybetańczyków próbuje uciec z kraju.
Obecnie w Tybecie łamane są podstawowe prawa człowieka: wolność wypowiedzi, wyznawania religii, wolności zgromadzania się i stowarzyszania. Jak donoszą organizacje broniące praw człowieka, obecnie w Tybecie przebywa wielu więźniów politycznych, wśród nich XI Panczenlama, drugi po Dalajlamie hierarcha szkoły Gelukpa buddyzmu tybetańskiego, który został uwięziony w wieku zaledwie 6 lat. Torturowanie więźniów politycznych jest zjawiskiem powszednim. W 2003 roku po raz pierwszy od wielu lat wykonano wyrok kary śmierci za przestępstwo polityczne.
Torturuje się na każdym etapie uwiezienia. Policjanci bija elektrycznymi pałkami bo stawach, nerkach i łokciach. Mniszki są gwałcone elektrycznymi palkami. Mnisi zmuszani do profanowania symboli religijnych. Więźniowie poddawani są doświadczeniom medycznym: bez znieczulenia wysysane sa płyn mózgowo-rdzeniowy, żółć i krew, w ilościach zagrażających życiu.

Oto kilka relacji więźniów którym udało się przeżyć:

Ngałang Sangdrol
mniszka, przesiedziała w więzieniach 12 lat. Pierwszy raz do aresztu trafiła, mając 13 lat. Wyrok za udział w niepodległościowej manifestacji był wielokrotnie podwyższany za akty nieposłuszeństwa w więzieniu - w sumie do 21,5 roku. Uwolniono ją w 2003 roku na skutek nacisku międzynarodowej opinii publicznej. Dostała azyl w USA:
W areszcie poddano nas wielogodzinnemu brutalnemu przesłuchaniu. Strażnicy powiedzieli, że jesteśmy kontrrewolucjonistkami, które usiłują oderwać Tybet od Chin. Śledczy bili nas żelaznymi rurkami i pałkami elektrycznymi. Przyczepiali druty, pod prądem, do języków. Zawieszali za wykręcone, związane na plecach ramiona. Nazywają to samolotem. Bardzo boli. Miałam wrażenie, że wyrwą mi ręce.
Zawsze byłyśmy głodne, a w nocy zziębnięte.
Kazano nam stać bez ruchu w palących promieniach słońca lub na mrozie i bito, gdy upadałyśmy z gorąca lub wyczerpania. Kazano nam ścigać się dla rozrywki strażników; rzucano w nas kamieniami i bito, kiedy biegłyśmy zbyt wolno lub pomyliłyśmy słowa chińskich piosenek, do których śpiewania nas zmuszano. Tygodniami byłam więziona w karcerze, ponieważ nie godziłam się z kłamstwami i karami moich oprawców.
Tortury i maltretowanie zaczęły się, gdy byłam 13-letnim dzieckiem, i trwały przez większą część mego pobytu w więzieniu.
Najgorsze jest to, że nigdy nie wiesz, co się stanie - czy cię dziś będą bili, jak i kiedy. Nie wiadomo, co strażnikom przyjdzie do głowy. Tych pomysłów więźniowie boją się najbardziej. Poza tym - codzienna praca. Normy są tak wyśrubowane, że zaharowujesz się na śmierć. W Drapczi pracowałyśmy w szklarni. Jest tam tak koszmarnie gorąco, że pocisz się, zanim wejdziesz. Stosuje się środki owadobójcze. Wdychamy wszystkie te opary. Mamy je w gardle, w nosie, w oczach. Do tego koszmarny smród. Nawozi się ludzkim kałem, który trzeba wybierać z dołów kloacznych. Jedna więźniarka wchodzi do takiego dołu, wybiera kał rękami, napełnia wiadro i podaje drugiej. Ma go wszędzie: na twarzy, we włosach, w ustach.

Ama Adhi
28 lat w więzieniach i obozach pracy za organizowanie ruchu oporu. Niemal cała jej rodzina zginęła od tortur lub głodu. Jej kilkuletni synek popełnił samobójstwo:
Przesłuchiwano mnie co najmniej raz na tydzień. Najgorsze było wbijanie bambusowych drzazg pod paznokcie. Do końca, aż wyszły u nasady. Zawsze ranili ten sam palec, który zmienił się w otwartą, ropiejącą ranę. Na thamzingach obowiązywała prosta zasada: do bicia i lżenia ofiar zmuszano najbliższych - krewnych, przyjaciół. Do mnie wydelegowano Ugjena, naszego starego służącego, i pewną kobietę.

  • Nie podoba ci się Komunistyczna Partia Chin! Jesteś kontrrewolucjonistką! Śmierdzącą szumowiną reakcji! Teraz, szmato, już wiesz, kto jest górą. Wy czy Komunistyczna Partia Chin. Wtrącili cię za kraty, ale nadal masz czelność podnosić głowę i gapić się na ludzi! Do tej pory patrzyłaś na świat dwojgiem oczu. Ale dziś jedno ci odbierzemy. Będziesz ślepa!
    I zaczęła mnie bić w prawe oko. Nie wiem, czy miała w ręku kamień, ale po chwili byłam tak opuchnięta, że nie mogłam podnieść powieki.
    Kilka dni później wywołano mnie z celi i położono na kark deskę z jakimś napisem po chińsku. Pomyślałam, że nadszedł mój czas. Byłam tak wycieńczona i obolała, że myśl o szybkiej śmierci nie budziła we mnie strachu. Nagle usłyszałam hałas, odwróciłam głowę i zobaczyłam mojego szwagra Pemę Gjalcena. On też miał deskę na szyi. Kiedy nasze oczy się spotkały, uśmiechnął się do mnie. Zauważyłam, że jego napis jest czerwony, podczas gdy mój był czarny. Wyprowadzono nas z więzienia do oddalonych o kilometr koszar. Żołnierze już czekali.
    Pemie Gjalcenowi i mnie kazano uklęknąć. Był związany w ten straszny sposób - wyłamujący ręce ze stawów i niepozwalający oddychać. Rozległy się dwa wystrzały. Jego krew i mózg bryznęły na mnie.
  • Patrz, patrz na niego! - wrzasnął Chińczyk.
    Z głośników popłynęła wesoła muzyka.

Palden Gjaco
75-letni mnich, 33 lata w więzieniu. W 1992 roku, uciekając do Indii, przemycił narzędzia tortur, które pokazał, zeznając w 1995 roku przed Komisją Praw Człowieka ONZ w Genewie:
Zakuto mnie w kajdany; kopano i bito pałką nabijaną gwoździami. Kiedy śledztwo się skończyło, przewieziono mnie z powrotem do Panamu, gdzie miałem odsiedzieć siedmioletni wyrok. Przez pierwszych osiem miesięcy miałem skute ręce i nogi. Potem zapytano mnie, czy zmieniłem już postawę i jestem gotów do pracy. Odpowiedziałem, że mogę pracować. Zdjęto mi kajdany z rąk i przeniesiono do więziennego warsztatu, w którym wyrabialiśmy dywany. Kajdany z nóg zdjęto nam dopiero po dwóch latach.
Brakowało jedzenia. Moczyłem w wodzie swoje buty i zjadałem je po kawałku.
W dniu egzekucji na szyjach skazanych wieszano ciężkie drewniane tablice z napisami w języku chińskim. Potem wrzucano ich na ciężarówkę jak kamienie i wieziono do więzienia w Drapczi. Reszta więźniów jechała w innych ciężarówkach. Na miejscu skazanych zmuszano do uklęknięcia na krawędzi wykopanego dołu i wysłuchania listy popełnionych zbrodni. A potem zabijano ich kolejno strzałem w plecy. My musieliśmy na to patrzeć. Po każdym strzale trzeba było klaskać, żeby pokazać, że cieszymy się z egzekucji.
18 moich przyjaciół popełniło samobójstwo. Większość wybiegała po prostu na szosę i rzucała się pod ciężarówki.
Najczęściej torturowano nas długimi elektrycznymi pałkami. Niektórzy oficerowie bili nas przeciwśnieżnymi łańcuchami na koła.
13 października 1990 roku zabrano mnie na przesłuchanie. Czekał na mnie Paldzior, słynący z okrucieństwa śledczy. Wstał i zapytał cicho: Nadal chcesz niepodległości?. Milczałem. Chwycił elektryczną pałkę i wcisnął mi ją w usta. Odzyskałem przytomność po kilku godzinach. Leżałem w kałuży wymiocin i moczu. Straciłem 20 zębów. Te, które zostały, wypadły po kilku tygodniach.
Miesiąc przed zwolnieniem skontaktowałem się z tybetańskimi urzędnikami, którym mogłem zaufać, prosząc ich o kupienie od Chińczyków kilku narzędzi tortur używanych w więzieniu. Kiedy wyszedłem z więzienia, przedmioty te czekały na mnie w domu przyjaciela. Na ich zakup złożyło się kilkunastu Tybetańczyków, którzy wierzyli, że pokazanie ich światu jest ważne. Jedna pałka elektryczna kosztowała ok. 800 juanów - trzy średnie pensje.

Chińskie argumenty propagandowe dotyczące Tybetu:
-Tybet zawsze& należał do Chin
-Tybet w przeszłości był społeczeństwem wstecznym i feudalnym. Dalajlama popierał niewolnictwo
-"Chiny oswobodziły Tybet w sposób pokojowy. Tybetańczycy dzisiaj są zadowoleni z rządów chińskich"
-"Tybetańczycy obecnie mają się znacznie lepiej, niż miało to miejsce przed pokojowym wyzwoleniem'
-"Chiny przyznały już Tybetowi prawa autonomii"
-"Emigranci tybetańscy, szczególnie Dalajlama, są grupą arystokratów pragnący odbudować stary reżim"
-"Dalajlama jest marionetką rządu i chce podzielić Chiny"
-"Prawa człowieka w Chinach są sprawą wewnętrzną Chin"
Argumenty adresowane do zachodnich działaczy na rzecz Tybetu:
-'Ktoś kto nie był w Tybecie nie ma prawa wypowiadać się w tej kwestii"

Gruzja:
08.08.2008 -; Rosja w brutalny sposób atakuje Gruzję. Rosyjskie samoloty bombardują miasta i wioski - setki zabitych cywili - a rosyjskie czołgi wjechały do Osetii Południowej, opanowanego przez prorosyjskich separatystów regionu Gruzji, którą ta ostatnia próbuje teraz odzyskać. Rosja od stuleci brutalnie umacnia swą hegemonię. Od czasu rozpadu Związku Radzieckiego Kreml nie może się pogodzić z utratą wpływów w Gruzji. Potężnego sąsiada drażnią prozachodnie sympatie władz w Tbilisi, przyjacielskie stosunki z Polską i plany wejścia do NATO. Stąd też wcześniej polityczne intrygi Kremla i próba rozbicia od środka tego kraju, głównie przez wspieranie separatystów w Abchazji i Osetii Południowej, a teraz wojenna nawałnica.
Rosja po zawieszeniu broni nadal bombarduje terytorium Gruzji. Ilość zabitych wciąż rośnie ... Co będzie dalej?

Załączniki
prawa człowieka.JPG
prawa człowieka.JPG (18.33 KiB) Przejrzano 5353 razy
Ostatnio zmieniony 12 sierpnia 2008, 21:11 przez Przemysław Piotrowicz, łącznie zmieniany 1 raz.

Dużo dałoby się powiedzieć o cnocie, ale reszta jest znacznie ciekawsza.
Twain

Awatar użytkownika
Accattone
Autor/ka
Posty: 73
Rejestracja: 11 grudnia 2008, 20:28
Lokalizacja: San Analfabeto
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: Accattone »

Strasznie to tendencyjnie zaprezentowane, jakby w reżimowych mediach, jak np. te:

http://pl.youtube.com/watch?v=cfF-ZnsjlgI

"Urągaj temu, w czym uznasz mnie wielkim"
Edyp do Terezjasza (Sofokles "Król Edyp")

ODPOWIEDZ