Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"

Dziedzictwo Elissy (3)

Moderator: Redakcja

Awatar użytkownika
Foxiii04
Autor/ka
Posty: 149
Rejestracja: 04 września 2012, 13:06
Lokalizacja: Swindon, UK

Dziedzictwo Elissy (3)

Post autor: Foxiii04 »

Zwykle Elissa pomagała babci dźwigać kosz pełen ziół, ale nie tym razem. Podążała tuż za nią, ze wzrokiem odległym, jakby chciała ujrzeć, co się kryje pod warstwami ziemi. Szła tak dłuższy czas, ze wzrokiem wbity w ziemię, obserwując raz po raz kwiaty i zioła pod jej stopami. Doremide nie odwracała się za siebie, ale miała na uwadze wnuczkę idącą jej śladem. W odległości paru kroków od chaty, Elissa przyśpieszyła, wymijając babcię zaraz przed drzwiami wejściowymi. Doremide nie chciała jej zatrzymywać, nie skomentowała, także zachowania wnuczki. Dziewczyna kierowała się prosto do pomieszczenia, w którym znajdowało się jej łóżko. Usiadła na nim gwałtownie, pochylając się do przodu. Skrzyżowała ręce pod piersiami, jakby chciała zwinąć się w kłębek. Natłok myśli nie dawał jej spokoju, chciała krzyczeć, lecz nie wydobyła żadnego dźwięku.
"Dlaczego moja matka chciała mnie chronić"- pomyślała – "jaką wiedzę ukrywa przed wszystkimi i dlaczego jest tak niebezpieczna". Nigdy nie czuła się bardziej osamotniona niż w tej chwili. Nagle usłyszała stukanie. To Deremide, wolnym krokiem, zmierzała w kierunku jej pokoju.
-Czy pamiętasz swojego dziadka Tomanda?-zapytała babcia, prawie szeptem.
-Chyba tak- odparła Elissa wpatrując się we własne stopy- pamiętam jak bawiliśmy się na łące, gdy byłam małym dzieckiem.
-To właśnie twój dziadek założył osadę Elissium oraz zbudował tę chatę- zrobiła pauzę, po czym dodała- on także posiadał wiedzę...o funkcjonowaniu roślin, w tym drzew cydrianu rosnących na obrzeżach. Dzięki jego wiedzy mogliśmy zamieszkać tutaj i być bezpieczni przez ciekawskimi oczami.
-Czy właśnie taką wiedzę posiada moja matka?-zapytała spokojnym tonem dziewczyna.
-Tak - odparła babcia- również taką. Gdy twoja matka była z tobą w ciąży, postanowiła zamieszkać razem z nami. Ja, ty, dziadek Tomand oraz twoja matka Laventin. Twoja matka posiadała wiedzę, jak i moc odziedziczoną po jej przodkach. Pochodziła z rodu Witannów, którzy przez pokolenia przekazywali sobie taką wiedzę. Niektóre pokolenia posiadały większe zdolności niż inne, rozumiesz mnie Elisso?-zapytała Doremide.
-Czy ty też posiadasz taką...wiedzę? Dlatego właśnie zamieszkałaś w odosobnieniu z dziadkiem?-spytała nieco zirytowana, gdyż żyjąc przez lata na odludziu, niewiele wiedziała o świecie, a zrozumienie czegoś, co nie było częścią jej życia, zdawało się bardzo skomplikowane.
-Ja jestem pokoleniem obdarzonym mniejszymi zdolnościami niż twoja matka, ale wiedzę posiadamy taką samą- odparła – przynajmniej tą zaczerpniętą z ksiąg. Właśnie z powodu niespotykanych zdolności twoja matka czuła się w niebezpieczeństwie, gdy nosiła cię pod sercem. Dlatego zamieszkała z nami.
-Czy ja też posiadam zdolności?- zapytała ze strachem dziewczyna. Jej głos drżał, a do oczu zaczęły napływać łzy.
-Przez te wszystkie lata nie zauważyłam nic szczególnego, lecz wiedzę możesz zyskać...na przykład o roślinach leczniczych. Tego rodzaju wiedzą z chęcią się z tobą podzielę- uśmiechnęła się Doremide.
Dziewczyna czuła swojego rodzaju ulgę, że jej pokolenie ominęły zdolności, z powodu których ukrywała się jej matka.
-Ale czegoś nie rozumiem- powiedziała Elissa- skoro matka była z wami...z nami bezpieczna, dlaczego odeszła, gdy byłam dzieckiem?
-Twoja matka obawiała się za bardzo, że z wiekiem twoje zdolności mogą się ujawnić. Ponieważ ona sama posiadała większą moc niż ja, podejrzewała, że ty posiądziesz jeszcze większą. A taka moc interesuje wielu ludzi. Dlatego też, gdy miałaś cztery lata, postanowiła odejść, aby stworzyć złudny trop dla tych, którzy mogliby kiedykolwiek cię szukać.
-Czy wiesz gdzie teraz mieszka moja mama?- zapytała z niekrytą nadzieją w głosie. Gdyby wiedziała gdzie mieszka, mogłaby ją odnaleźć i udowodnić, że nie posiada żadnej mocy, która mogłaby jej zagrozić. Czy wtedy Laventin by wróciła?
-Niestety drogie dziecko, nikt nie wie, gdzie ona się znajduje, mówiła, że to dla naszego bezpieczeństwa- Doremide wskazała na kosz ziół stojący pod drzwiami. To chyba był dobry moment, aby rozpocząć szkolenie wnuczki na temat roślin leczniczych.- Czy pomożesz mi w oczyszczeniu ziół? Nauczę cię jak postępować z liśćmi cydrianu, aby nie zrobić sobie krzywdy.
Elissa wiedziała, że nie pochłonie więcej informacji na temat wielkiej tajemnicy, którą ukrywała jaj matka. Musiałą poukładać w głowie wszystko, czego się dowiedziała. Podniosła się z łóżka i podeszła do kosza z ziołami.
-Czy zanieść go pod palenisko?-zapytała cicho- chyba liście rosomarku schną najdłużej- odparła, unosząc kosz do góry. Po chwili zmierzała do drugiego pomieszczenia, aby rozpocząć nauki o sporządzaniu ziół.
Doremide poszła za nią. W drodze do paleniska chwyciła saganek pełen wody. Uklękła na kocu obok wnuczki.
-Nie dotykaj tego!- krzyknęła, widząc Elisse sięgającą po liście cydrianu- pokaleczysz się.
Dziewczyna nigdy nie miała z nimi do czynienia, za bardzo bała się rzędów ponurych drzew, aby podejść bliżej. Nie wiedziała, jak ostre krawędzie posiadają ów liście.
-Po liście cydrianu sięgaj jedynie przez materiał, na przykład w rękawiczce- odparła, kiwając głową- musimy zalać je gorącą wodą- wskazała na saganek pełen wody.
Elissa podniosła go powoli i powiesiła na metalowym haku, tuż nad płonącym ogniem.
-To zioło musimy najpierw wysuszyć- wskazała na rosomark, po czym urwała nitkę zwisającą z rąbka jej sukni- owiń pęczek rosomarku i powieś koło paleniska, ale tak, aby nie chwycił się ogień.
Tak też zrobiła Elissa, wiążąc ciasne supełki wokół pęczków zioła, zawiesiła go nieopodal paleniska. Wystarczająco blisko, aby ciepło ognia pomogło roślinie pozbyć się nadmiaru wody.
-Czy wiesz Elisso czemu służą te przygotowania?-zapytała babcia z uśmiechem na twarzy-co twoim zdaniem próbujemy przyrządzić?
-Sądząc po rosomarku, coś na stłuczenia- powiedziała Elissa, spoglądając z ciekawością na kobietę.
-Jesteś blisko, pomaga to wszak na urazy, ale nie tylko na stłuczenia. Pomaga wyleczyć, także bardziej skomplikowane dolegliwości. To eliksir zdrowia dziecko, wypity pomaga w chorobie...od środka.
Elissa wyglądała na zafascynowaną. Spoglądała raz na kociołek pełen wody, a raz na zioło rosomarku wiszące na nitce. Zastanawiała się, czy jeszcze coś jest potrzebne do sporządzenia tak cudownego eliksiru. Woda w saganku zaczynała wrzeć wtedy Doremide skinęła ręką na liście cydrianu.
-Teraz możesz zdjąć saganek, tylko ostrożnie jest bardzo gorący- rzekła babcia.
Elissa sięgnęła po grube lniane rękawiczki wiszące na ścianie. Należały one do Tomanda i były o wiele za duże, lecz nadal chroniły jej delikatną bladą skórę przed poparzeniami.
Dziewczyna chwyciła ciężki i gorący pojemnik z wrzącą wodą, powoli opuściła go na ziemię przed paleniskiem. W wielkich rękawiczkach chwyciła za liść cydrianu, za jego ogonek, tak samo, jak wcześniej zrobiła to jej babcia. Spojrzała na Doremide, unosząc liść na sagankiem. Tamta skinęła głową, wiedząc, że Elissa wrzuci go do gorącej wody.
-Do jednego eliksiru potrzebujesz trzech liści cydianu.
Elissa sięgnęła po dwa pozostałe i wrzuciła je do wody. Ku jej zdziwieniu woda zaczęła zabarwiać się na zielony kolor, ciemny jak odcień liścia. Obserwowała tak wodę przez chwilę, gdy kolor zaczął zmieniać się na zielono-żółty. Wtedy Doremide chwyciła łyżkę, wyglądało na to, że wszystkie przybory ma już przygotowane.
-To ten moment, gdy trzeba wyjąć liście z naparu, gdy woda zmienia kolor na żółty.-doradziła starsza kobieta, wyjmując liście z wody- rosomark schnie bardzo szybko, uważaj aby nie skruszył się jeszcze przy suszeniu.
Elissa spojrzała na pęczek wiszący na nitce, faktycznie listki były już mocno wysuszone. Podniosła się szybko z podłogi i zdjęła rękawiczki. Chwyciła zioło i położyła je delikatnie na ręce i podeszła do opiekunki.
-Teraz chwyć rosomark w obie dłonie, przesuwając je delikatnie w górę i w dół nad sagankiem, tak aby suche zioło oprószyło się prosto do naparu.
Tak też zrobiła dziewczyna. Rosomark zaczął rozpuszczać się w wodzie zmieniając kolor naparu na niebieski.
-Jeszcze woda ze Źródeł Lasońskich- powiedziała Doremide. Za plecami miała małej wielkości fiolkę. Chwyciła po nią i podała Elissie. Woda była krystalicznie czysta i połyskującą w promieniach słońca, wlatujących do pomieszczenia przez okna chaty- teraz dodaj trzy krople, tylko trzy.
Elissa chwyciła fiolkę z wodą, wyjęła korek, którym była zatkana. Przechyliła lekko nad kociołkiem, skupiając się z całych sił na ilości spływających kropel. Jedna, dwie....ręka dziewczyny zaczęła drżeć, trzy. Szybko podniosła fiolkę do góry, aby nie uronić więcej kropli. Woda tym razem nie zmieniła koloru, czego Elissa się nie spodziewała. Spojrzała na Doremide, która tylko kiwnęła głową.
-Teraz odstaw ten napar w chłodne miejsce- powiedziała, wskazując róg pokoju- gdy wystygnie, rozlejesz go w takie same fiolki jak ta z wodą źródlaną.
Elissa chwyciła już chłodniejszy kaganek i zaniosła do rogu pomieszczenia.
-Usiać koło mnie dziecko- zawołała babcia- już nie długo wyruszysz w podróż do Lasos po drewno. Nie musisz się bać, gdyż Lasos leży bardzo blisko, tuż za drzewami cydrianu, na zachód od chaty. Jedyne co musisz zrobić to osiodłać konia i przeprowadzić go przez las, potem on zaprowadzi cię do Lasos. Dobrze zna tę drogę, podróżowaliśmy nią nie raz. Drzew się nie lękaj, one są, aby cię chronić, wiec nie grozi ci nic z ich strony.
Elissa patrzyła uważnie, słuchając każdego słowa Doremide. Była o wiele pewniejsza siebie, od kiedy babcia opowiedziała jej o dziedzictwie rodu Witannów. Poznawała swoją historię i historię jej rodziny. Była gotowa jak nigdy, aby opuścić, po raz pierwszy dom i znany jej świat.
-Teraz połóż się, musisz odpocząć przed podróżą- zleciła jej babcia. Elissa kiwnęła głową, po czym szybko stanęła na równe nogi.- Ja zajmę się eliksirem, ale on nie będzie ci potrzebny w tej krótkiej podróży- powiedziała z uśmiechem i zmęczeniem w oczach.
Dziewczyna ruszyła prosto do pokoju i wskoczyła do łóżka. Patrząc na sufit, myślała o tym jak wygląda świat, czy poradzi sobie w tej ważnej dla niej podróży, oraz o dziedzictwie jej rodziny. Zamykając oczy, uśmiechała się do snu. Zanurzając się w krainie sennych marzeń, śniła o krótkiej podróży do Lasos, ale to już inna historia:)

Ostatnio zmieniony 25 czerwca 2015, 23:13 przez Foxiii04, łącznie zmieniany 5 razy.

Kaja

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: jaceksenior »

Ciekawa historia :) Ale podczas czytania zwróciły moją uwagę kilka zdań:

"Nagle usłyszała tupot. To Doremide zmierzała w kierunku jej pokoju wolnym krokiem" - skoro usłyszała tupot małej dziewczynki to bardziej pasuje tu stwierdzenie "drobnym krokiem". Tupot to odgłos biegu więc nie jest wolny .

"Elissa chwyciła fiolkę z wodą, wyjęła korek, którym była zaplombowana" - plomba to np. korek zalany lakiem. Więc trudno wyjąć bez specjalnych trudności korek. Może się mylę ale tak to odbieram :) :) :)

Pozdrawiam Jacek :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
Foxiii04
Autor/ka
Posty: 149
Rejestracja: 04 września 2012, 13:06
Lokalizacja: Swindon, UK

Post autor: Foxiii04 »

Faktycznie troszeczkę pomieszałam w tych zdaniach, poprawiłam oba. Zamiast tupot>stukanie , a fiolka teraz jest zatkana a nie zaplombowana. Mam nadzieję, że oba zdania mają teraz więcej sensu:)

Natomiast Doremide nie jest małą dziewczynką, a babcią Elissy.
pozdrawiam Jacku

Kaja

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: jaceksenior »

Sam widzisz jak to jest w tym wieku u mnie :) :) . Babcię pomieszałem z dziewczynką :). Chociaż wiele się nie pomyliłem :) bo każda babcia to takie trochę większe dziecko :) :) :) hi hi hi Pozdrawiam Jacek :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19842
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Szła tak dłuższy czas, jej wzrok był wbity w ziemię, obserwując raz po raz kwiaty i zioła pod jej stopami.

drugie "jej"- niepotrzebne

W odległości paru kroków od chaty, Elissa przyśpieszyła, wymijając babcie zaraz przed drzwiami wejściowymi.

  • "babcię" (jedną babcię, bo "babcie", to l. mnoga.

    Natłok myśli w jej głowie nie dawała jej spokoju, chciała krzyczeć, lecz nie wydobyła żadnego dźwięku ze swych ust.

  • natłok myśli, wiadomo, że w głowie
  • dźwięk wydobywa się z ust, po co to dopowiadać?
  • "nie dawał"
    Natłok myśli nie dawała jej spokoju, chciała krzyczeć, lecz nie wydobyła żadnego dźwięku .

    To Doremide zmierzała w kierunku jej pokoju wolnym krokiem.

    To Deremide, wolnym krokiem, zmierzała w kierunku jej pokoju.
    -Czy pamiętasz swojego dziadka Tomanda?-zapytała babcia, prawie szeptem.

    -Niestety drogie dziecko nikt nie wie, gdzie ona się znajduje, mówiła, że to dla naszego bezpieczeństwa-


    po "dziecko", przecinek

    Gdy twoja matka była z tobą w ciąży postanowiła zamieszkać razem z nami.

  • po "ciąży", przecinek

    Dlatego właśnie zamieszkałaś w odosobnieniu z dziadkiem?-spytała nieco zirytowana, gdyż żyjąc przez lata na odludziu, nie wiele wiedziała o świecie, a zrozumienie czegoś, co nie było częścią jej życia, zdawało się bardzo skomplikowane.

  • "niewiele" - razem

    Obserwowała tak wodę przez chwile, gdy kolor zaczął zmieniać się na zielono-żółty.

  • "chwilę"

    Patrząc na sufit pokoju, myślała o tym jak wygląda świat,

  • "pokoju" niepotrzebne dopowiedzenie

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18291
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Przeczytałam, ale przyznam, że opowiadanie napisanie bardzo skomplikowanie. Bywało, że musiałam dany urywek czytać jeszcze raz. Zwłaszcza początek opowiadania. W miarę czytania dalszej części, wszystko nabierało sensu.
Może po poprawkach sugerowanych przez Dany, będzie lepiej się czytało.

Ela

Awatar użytkownika
Foxiii04
Autor/ka
Posty: 149
Rejestracja: 04 września 2012, 13:06
Lokalizacja: Swindon, UK

Post autor: Foxiii04 »

Dziękuję za korektę, niepotrzebnie dopowiadałam do rzeczy oczywistych, masz rację Dany.
Dziękuję wszystkim za przeczytanie tekstu, postaram się dwa razy bardziej z kolejnymi opowiadaniami. Mam nadzieję, że robię małe postępy:)

Kaja

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4429
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Gratuluję Górnej Półki :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Foxiii04
Autor/ka
Posty: 149
Rejestracja: 04 września 2012, 13:06
Lokalizacja: Swindon, UK

Post autor: Foxiii04 »

Dziękuje:)

Kaja

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18291
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Serdecznie gratuluję :)

Ela

ODPOWIEDZ