W maju rozpoczynało się szaleństwo przyrody. Kwitły bzy, ptaki zakładały gniazda, powietrze było świeże i rześkie. Zieleniała trawa, moja mama wraz z dziećmi, przekopywała ogródki przed szkołą i sadziła kwiaty. Szczególnie lubiła kosmosy i lwie paszcze.
Po raz pierwszy telewizję oglądałem w maju 1964 roku na pełczyskiej plebanii, u księdza wikarego Chamerskiego, który zaprosił mnie i mojego kolegę, Bogusia Zmarzłego, mieszkającego niedaleko szkoły, żebyśmy obejrzeli zakończenie Wyścigu Pokoju. Zwycięzcą został czeski kolarz, Jan Smolik i do dzisiaj widzę te tłumy rozentuzjazmowanych ludzi na stadionie w Pradze. Zwycięzca wprost tonął w kwiatach, a jakiś kibic ze wsi podarował Smolikowi małego prosiaka, co nas bardzo rozbawiło.
Rok później, znów w maju, wracałem wieczorem po południowym meczu piłki nożnej z chłopakami, do naszego mieszkania w szkole w Pełczyskach. Był to długi budynek, ozdobiony od północy i południa, gankami, stał na wzniesieniu, tuż obok kościoła, gdyż kiedyś był to przytułek dla ubogich, zwany wówczas „szpitalem”. Takie instytucje powstawały w dawnych wiekach w całej Polsce, a stawiane były blisko kościołów, żeby starzy i schorowani ludzie mogli uczestniczyć w nabożeństwach. Po remoncie i rozbudowie „szpital” przeznaczono na szkołę.
U stóp wzgórza stała remiza z charakterystyczną syreną na dachu. Tu odbywały się wiejskie zabawy z bufetem bogato zaopatrzonym, dlatego przed budynkiem leżały deski do tańczenia. Ale dziś było cicho i spokojnie, tylko wielkie wrota były uchylone i dobiegały stamtąd dziwne odgłosy. Ciekawość kazała mi zajrzeć do środka. Zobaczyłem zdumiony, że na stoliku działa włączony telewizor, który ogląda pan Hajda, strażak mający klucze do remizy, bo mieszkał tuż za płotem.
Najpierw obejrzeliśmy dobranockę. Po raz pierwszy w życiu widziałem kukiełki Jacka i Agatki. Później nadawano Dziennik Telewizyjny, a pierwszą wiadomość, jaką podano, to było odnotowanie zgonu pisarki, Marii Dąbrowskiej. Stąd wiem, że oglądałem telewizję 19 maja 1965 r. Filmu już nie oglądaliśmy, bo po prognozie pogody pan Hajda wyłączył odbiornik i zamknął remizę.
Ale za rok strażacy podarowali telewizor szkole, bo doszli do wniosku, że u nich się marnuje. No i zaczęła się epopeja: seriale „Doktor Kildaire”, „Święty”, „Wojna Domowa”, nocne oglądanie „Rio Bravo”, aż do największego hitu, czyli „Czterech pancernych i psa”. Nawet pod namową pułkownika Janusza Przymanowskiego założyliśmy Klub Pancernych.
A potem wyjechałem do miasta i telewizja zeszła na drugi plan, bo zakochałem się nieszczęśliwie. Z powodu rozterek duchowych zapaliłem pierwszego w życiu papierosa, a w telewizji leciał właśnie po raz pierwszy „Faraon”, z młodym Jerzym Zelnikiem w roli głównej. Ale daty nie mogę ustalić, musiałbym przejrzeć roczniki gazety „Słowo Ludu” z lat 1968 – 1970, gdzie podawano dokładne programy telewizyjne, bo to było gdzieś wtedy.
Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"
W konkursie na najciekawsze drabble zwyciężył utwór "sierota" - Gelsomina
Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca III/24
Kiedy to było?
Moderator: Redakcja
- Z. Antolski
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6489
- Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
- Lokalizacja: Kielce
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 4
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 19
- Najciekawsza publicystyka: 6
Kiedy to było?
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18262
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Z. Antolski pisze:W Sali zobaczyłem zdumiony
- może bez "w sali"
Z. Antolski pisze:strażak majcy klucze o remizy
- raczej "strażak mający klucze do remizy"
Z. Antolski pisze:W Sali zobaczyłem zdumiony, że na stoliku działa włączony telewizor, który ogląda pan Hajda, strażak majcy klucze o remizy, który mieszkał tuż za płotem.
To zdanie do lekkiej korekty, może tak: " Zobaczyłem zdumiony, ze na stoliku działa włączony telewizor, który ogląda pan Hajda, strażak mający klucze do remizy, bo mieszka za płotem."
Ogólnie to bardzo ciekawe wspomnienia. Dobrze, że je opisujesz.
Ela
- Z. Antolski
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6489
- Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
- Lokalizacja: Kielce
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 4
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 19
- Najciekawsza publicystyka: 6
- Z. Antolski
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 6489
- Rejestracja: 26 stycznia 2013, 10:13
- Lokalizacja: Kielce
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 2
- Brązowych Pietruch: 4
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 19
- Najciekawsza publicystyka: 6
-
- Autor/ka
- Posty: 89
- Rejestracja: 28 października 2019, 22:44
- Lokalizacja: Tamże gm. Ówdzie
- Dany
- Administrator
- Posty: 19831
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Zwycięzcą został czeski kolarz, Jan Smolik, i do dzisiaj widzę te tłumy rozentuzjazmowanych ludzi na stadionie w Pradze.
- niepotrzebny przecinek przed "i"
Rok później, znów w maju, wracałem wieczorem po południowym meczu piłki nożnej z chłopakami, do naszego mieszkania w szkole w Pełczyskach.
Trochę bym przestawiła to zdanie, żeby było bardziej czytelne, bo tak jest trochę zagmatwane- przynajmniej tak mi się wydaje, a może faktycznie wydaje? Zobacz sam.
Rok później, znów w maju, wracałem wieczorem z chłopakami, po południowym meczu piłki nożnej, do naszego mieszkania w szkole w Pełczyskach.
Był to długi budynek ozdobiony od północy i południa, gankami, stał na wzniesieniu, tuż obok kościoła, gdyż kiedyś był to przytułek dla ubogich, zwany wówczas "szpitalem".
- Był to długi budynek, ozdobiony od północy i południa gankami, usytuowany na wzniesieniu, tuż obok kościoła, gdyż kiedyś był to przytułek dla ubogich, zwany wówczas "szpitalem".
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- Przemysław Piotrowicz
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 1377
- Rejestracja: 01 marca 2008, 22:01
- Lokalizacja: z południa
- Wierszy miesiąca: 2
Re: Kiedy to było?
Kiedyś to było jakoś inaczej... Dzisiaj zaproszenie na plebanię przez księdza, dwóch młodych chłopaków byłoby źle odebrane.
Tekst zaciekawił.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19831
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Kiedy to było?
Utwór ten (+10 innych miniatur tego autora) - zdobył tytuł Prozy roku 2019.
Serdecznie gratuluję, a utwór przenoszę na Górną półkę.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.