Strona 1 z 2

Pierwsza jesień

: 15 grudnia 2019, 12:11
autor: Z. Antolski

Pierwsza jesień
.
Pogoda w Grodziskach, po naszej przeprowadzce, była piękna, wrzesień słoneczny, bezdeszczowy, ciepły, cichy i spokojny. Słońce świeciło już niżej, jesiennie, przez co horyzont jakby spłaszczył się, ale i nieco wydłużył, więcej było widać szczegółów, na przykład wierzby rosnące szeregami na łąkach i wieże pobliskiej Wiślicy. Powietrze nadal było przezroczyste, tylko lekko spatynowane, przybrudzone dymem z ognisk, jakie rozpalano w polach. Po lekcjach, na wzgórzu, w gęstej trawie pod aleją rozłożystych drzew, aż roiło się od brązowych kulek kasztanów, a obok leżały zżółkłe kolczaste skórki, z których wypadły.
Zaszywałem się w małym sadzie koło szkoły, wśród krzewów agrestu, gdzie rosła grusza rodząca soczyste i przesłodkie żółte owoce, w których wprost kipiał gęsty, biały sok aż spływał po brodzie i kapał na trawę. Pełno owoców leżało pod drzewem i krążyły nad nimi upojone zapachem osy, które drążyły w nich korytarze. Liście już żółkły i spływały z drzew wolno, szeleszcząc między gałęziami, zanim spoczęły leciutko na ziemi.
Błąkało się w bezwietrznym powietrzu kilka zapóźnionych owadów: motyli, parę pijanych słońcem cytrynków i modraszków. Brzęczały na niskich tonach ociężale, grube, jakby napuchłe, muchy i senne trzmiele, penetrowały ostatnie kwiaty żwawe pszczoły z ojcowskiej pasieki. Nasz pies Karuś, niewielki kundelek , biały w czarne łaty, zapamiętale węszył, kopiąc przy tym intensywnie w ziemi i machając zawadiacko zakręconym ogonem.
Ojciec, uprawiając ogródek, wykopywał krety motyką, ale ich nie zabijał, tylko dawał mojej mamie, która wynosiła je w tekturowym pudełku daleko poza ogrodzenie, na nieużytki, do średniowiecznych kamieniołomów. Nienawidziła zabijania zwierząt i sama nie jadała mięsa. Ojciec natomiast niszczył turkucie podjadki i bardzo ich nie lubił, nie miał dla nich litości, bo podgryzały mu korzenie roślin. Owady te nawiedzały go po nocach i budził się z krzykiem, zlany potem.


: 15 grudnia 2019, 12:25
autor: jaceksenior

To nie tylko piękna miniatura , to jest wieczność, której już nie ma. Zniknęła, skończyła sie bezpowrotnie. A szkoda. My to pamiętamy. Mamy przed oczami jakby to było wczoraj. Młodym powiedz , że myliśmy się w miskach a wychodki były na dworze obok stodoły . Wyśmieja nas i popukają się w czoło, że głupoty opowiadamy :). Szkoda tych pięknych światów pośród których dorastaliśmy. Szkoda. Chwała Tobie za to , że przypominasz :)

Pozdrawiam Jacek :)


: 15 grudnia 2019, 12:33
autor: Z. Antolski

Dziękuję Jacku za dobre słowo. Tak, napiszę, że wychodek był koło obory, myliśmy się w miskach, ale ja miałem blaszaną wanienkę i zimą korzystałem z niej, grzejąc gar wody na kuchni węglowej. Oczywiście przy pomocy Mamy :) Będzie ciąg dalszy :)
Pozdrawiam serdecznie :)


: 15 grudnia 2019, 12:40
autor: bodek

ciekawy zapis minionych chwil:)


: 15 grudnia 2019, 12:47
autor: Z. Antolski

Dzięki Bodek, pozdrawiam :)


: 15 grudnia 2019, 15:10
autor: tcz

Podobne refleksje mnie nawiedziły, jak u Jacka.
Piękna, poetycka proza.

Pozdrawiam autora. :)


...

: 15 grudnia 2019, 21:31
autor: spirytysta

Może teraz coś o teraźniejszości? Życie toczy się dalej :)


: 16 grudnia 2019, 06:35
autor: Z. Antolski

Nie byłoby teraźniejszości bez przeszłości. Od teaźniejszości są inni.


: 16 grudnia 2019, 07:09
autor: Antonella

Przeszłość musi być, żeby mieć gdzie wracać pamięcią 😁

Ładny opis natury 😊


: 17 grudnia 2019, 08:59
autor: Gelsomina

Bardzo lubię czytać Twoje zapiski z przeszłości. Przenoszą w inny, ładniejszy i lepszy świat. :)

Z. Antolski pisze:

Pogoda w Grodziskach, po naszej przeprowadzce, była piękna,

Zmieniłabym szyk na: Po naszej przeprowadzce pogoda...

Z. Antolski pisze:

Słońce świeciło niżej niż latem,

Może pozbyć się niż latem?

Z. Antolski pisze:

jakie rozpalano w polach.


w polach czy na polach*?

Z. Antolski pisze:

Zaszywałem się w małym sadzie koło szkoły, wśród krzewów agrestu, gdzie rosła grusza rodząca soczyste i przesłodkie żółte owoce, w których wprost kipiał gęsty, biały sok aż spływał po brodzie i kapał na trawę


To zdanie rozdzieliłabym na dwa, dodając, że kiedy je przegryzałem, smakowałem... A kiedy je przegryzałem, spływał po brodzie...?

Z. Antolski pisze:

Brzęczały na niskich tonach, ociężale, grube, jakby napuchłe, muchy i senne trzmiele, penetrowały ostatnie kwiaty żwawe pszczoły z ojcowskiej pasieki.


ociężałe* bardziej mi pasuje i zmieniłabym szyk na: żwawe pszczoły z ojcowskiej pasieki penetrowały... Lepiej się czyta, bo tak penetrowały łączy się z trzmielami.

Z. Antolski pisze:

Nasz pies Karuś, niewielki kundelek z zakręconym ogonem, biały w czarne łaty, zapamiętale węszył, kopiąc przy tym intensywnie w ziemi i machając zawadiacko ogonem.


Dwa razy ogonem.

Z. Antolski pisze:

Owady te śniły mu się po nocach i budził się z krzykiem, zlany potem.


dwa razy się*
Choć sama mam problem z przecinkami, uważam, że masz ich trochę za dużo, ale to już specjaliści się wypowiedzą.

Pozdrawiam :)


: 17 grudnia 2019, 13:42
autor: Z. Antolski

Dziękuję za uwagi korektorskie :)

"W polach" i "na polach" - u nas się mówilo tak i tak, choć częściej "w polach".


: 17 grudnia 2019, 21:01
autor: Gelsomina
Z. Antolski pisze:

"W polach" i "na polach" - u nas się mówilo tak i tak, choć częściej "w polach".

OK. Dlatego zapytałam. Dzięki za wyjaśnienie.:)


: 18 grudnia 2019, 22:18
autor: Motysia

niesamowicie...
pozdrawiam nadmorsko:)


: 19 grudnia 2019, 07:18
autor: Z. Antolski

Dziękuję, pozdrawiam z Gór Świętokrzyskich :)


: 27 grudnia 2019, 13:24
autor: Autsajder1303

Oj dawno nie czytałem Twojej prozy. Fajny i ciekawy kawałek wspomnień, przyjemnie się czyta.


: 27 grudnia 2019, 21:39
autor: Gelsomina

A tu napisałam, że bardzo lubię i tak dalej, jak wyżej ;)


: 27 grudnia 2019, 21:46
autor: Z. Antolski

Widocznie skupiłem się na poprawkach :)


: 27 grudnia 2019, 22:12
autor: Agata

Piękny, barwny opis, nietuzinkowe epitety...
Gratuluję!
I jak fajnie o tych kretach;). Myślałam, że nie dobrnę do końca tekstu, gdy przeczytałam, że tata wykopuje krety motyką, a tu... niespodzianka:)


: 20 stycznia 2020, 00:24
autor: elafel

Barwnie opisane wspomnienia.
Koniec miesiąca, utwór przenoszę do miniatur. Tam też można czytać i komentować, i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam :)


Re: Pierwsza jesień

: 28 marca 2020, 07:33
autor: Przemysław Piotrowicz

Pocztówka z przeszłości.