Normalni normalnie nienormalni.
Kod: Zaznacz cały
Lotem błyskawicy wieść obiegła miasto. Podniecająca, bulwersująca wieść. Kto żyw na ulice wyległ. Nawet miejscowe głupki ssać palce przestali i za innymi podążyli.
Wielki ruch na ulicach od rana panował. Na wszystkich twarzach radość i podniecenie. Obywatele miasta ręce sobie ściskają. Poklepują się. Gratulacje i powinszowania. Ktoś hołubce i kozły wywija. Inny na ścianę stara się wdrapać. Wokół słychać radosne, podniecone głosy.
A jednak na naszym stanęło!
Wiedziałem, że zwyciężymy!
Co za szczęście panie ministrze!.
Doczekaliśmy się wreszcie ambasadorze!
Na wiec! Na wiec!
Wypełnił się rynek miejski głowa przy głowie. Wszystkie głowy wysoko, dumnie podniesione. Oczy odważnie patrzą. Piersi falują swobodnym tchnieniem. Ci ludzie poznali swoją wartość. Zjednoczeni, solidarni, silni. Murem stoją..
Burmistrz na zaimprowizowaną trybunę wchodzi. Z góry ogarnia zebranych wzrokiem. Podniesieniem ręki o cisze prosi. Stopniowo cichnie gwar podnieconego tłumu
-Cyklofrenicy! Paranoicy! I wy drogie głupolki! /to do małej grupki stojącej na prawym skrzydle/ - zaczął mówca. – Wieść wam radosną przynoszę!
Burmistrz zrobił wymowną przerwę, Zebrani wprawdzie wiedzieli, jakie to zaraz padną słowa, niemniej z niecierpliwością i utęsknieniem ich oczekiwali.Według szacunkowych obliczeń Światowej Organizacji Zdrowia - zawołał burmistrz – około siedemdziesięciu pięciu procent ogółu ludzi, ma w mniejszym lub większym stopniu zachwianą równowagę psychiczną! Kochani, oznacza to, że my nienormalni, mamy zdecydowaną przewagę liczebną!
Dalsze słowa utonęły w powodzi braw i radosnych okrzyków, Zebrani krzyczeli co sił w piersiach, jedynie głupolki pobekiwali stosunkowo cicho. W pewnym momencie ogarnięty euforią tłum ruszył, wywracając trybunę razem z mówcą. Upłynęło sporo czasu, zanim uspokojono się nieco. Burmistrz trzymając się za lewe, przydeptane w tłoku ucho, wgramolił się na ponownie ustawioną trybunę.A więc my, nienormalni mamy zdecydowaną przewagę liczebną! – powtórzył. – Tłum zafalował gwałtownie. Zebrani nie byli już jednak zdolni do wznoszenia okrzyków. Całkowicie wyczerpani dyszeli ciężko. Zjednoczeni – ciągnął mówca – dokonamy rzeczy wprost oszałamiających! Nowy ład wprowadzimy! Zrealizujemy swoje plany! – Oczy mówcy zapałały dziwnym blaskiem. – Jeżeli będzie nasza taka wola, świat w drobny mak rozpieprzymy! Tylko bowiem nienormalni są zdolni dokonać tak wielkiego i epokowego dzieła!
Hurraa! – wrzasnął tłum odzyskawszy mowę.
Po burmistrzu głos zabierało jeszcze wielu mówców. Wysunięto mnóstwo interesujących postulatów. Jeden z mówców na przykład zaproponował, aby z dniem dzisiejszym dotychczas uważanych za nienormalnych uznać za całkowicie normalnych i odwrotnie, jako że, dowodził, normę ustala się na podstawie zachowań większości.Od dzisiaj jesteście całkowicie normalni! – wołał
Propozycja ta bardzo wszystkim przypadła do gustu i została nagrodzona gromkimi oklaskami.Nakazano powszechną akcję demaskowania symulantów. Od rana krążył po ulicach samochód ciężarowy miejscowego GS-u. Na skrzyni wozu stał woźny gminny Marianek i darł się na całe gardo,
Obywatele bodźcie czujni! Normalni są wśród nas! Podstępnie wkradli się w nasze szeregi i tylko udają szajbusów... Musimy oczyścić naszą społeczność z obcych nam ideologicznie elementów. Obywatele, demaskujcie symulantów! O każdym podejrzanym przypadku niezwłocznie donoście władzy. Symulant zostanie postawiony niezwłocznie przed specjalnym trybunałem i potraktowany z całą surowością prawa.
Nawoływania Marianka nie pozostały bez echa. Wielu prawomyślnych obywateli pisało anonimy i przekazywało władzom cenne wskazówki... Zapowiadało się na to, że doraźnie powołany trybunał będzie miał sporo roboty.
Siedzibę trybunału umiejscowiono w świetlicy straży pożarnej. Tam pod eskortą doprowadzano symulantów. Postępowanie podejrzanych o normalność odbywało się według ustalonej w kodeksach procedury. Sprawy rozpatrywały zespoły pod przewodnictwem burmistrza lub jego zastępcy W przypadku uznania podsądnego za symulanta, wyrok mógł być tylko jeden – deportacja z miasta.
Właśnie odbywała się jedna z takich rozpraw. Podsądnym był mały, szczupły mężczyzna. Już na pierwszy rzut oka wyglądał bardzo podejrzanie. Był gładko ogolony, schludnie ubrany, włosy miał starannie przyczesane. Żadnego objawu obłędu lub choćby lekkiej niedyspozycji. Nie uszło to uwagi sędziów. Ich przenikliwy wzrok uważnie taksował podsądnego i zdawał się mówić: ”No to mamy cię, mądralo!”
Po wywołaniu sprawy, przewodniczący ogłosił otwarcie przewodu i polecił jednemu z ławników odczytanie aktu oskarżeni. Gdy ten skończył, zwrócił się do podsądnego:Czy zrozumieliście akt oskarżenia? Czy przyznajecie się, że jesteście człowiekiem całkowicie normalnym, a czubka jedynie udajecie?
Ja jestem nienormalny – odpowiedział podsądny.
To się jeszcze okaże w świetle dowodów – burknął przewodniczący
Rozpoczęło się postępowanie dowodowe. Zgodnie z wymogami procedury, przewodniczący gwałtownie poszczuł podsądnego, oskarżycielem:No, bierz go! – wołał zapalczywie. - Gryź! Tarmoś! Kąsaj!
Oskarżyciel wyszczerzył zęby, warknął groźnie i z furią zaatakował biedaka. Na szczęście dla podsądnego był to jedynie atak słowny.Oskarżony jest całkowicie normalny! - krzyczał z pianą na ustach. – On tylko udaje szajbusa! Nieudolnie zresztą! Od dłuższego czasu mieliśmy go na oku. Nigdy nie zaobserwowaliśmy niczego, co przemawiałoby na jego korzyść. Podsądny cały czas zachowywał się normalnie... Gdy inni prawomyślni obywatele podawali się za książąt, królów, a nawet cesarzy, on twierdził, ze jest młodszym referentem zaopatrzenia! - Oskarżyciel ochrypł od krzyku sięgnął wiec po karafkę za wodą. – I w ogóle podsądny zachowywał się bardzo podejrzanie kontynuował – na dobrą sprawę nigdy nie dal żadnego dowodu, że ma prawo przynależeć do naszej społeczności. Żeby choć od czasu do czasu wywinął hołubca, wypiął się lub choćby jęzor wywalił! Nie, panowie sędziowie, nic z tych rzeczy. On zachowywał się spokojnie. Niech no tylko szanowni sędziowie raczą popatrzeć na twarz oskarżonego. Czy jest to twarz idioty?! Nie, Wysoki Trybunale, w żadnym razie! A teraz dla porównania, proszę spojrzeć na moje, naznaczone znamieniem szlachetnego idiotyzmu, oblicze. Już na pierwszy rzut oka widać kolosalną różnicę. Nieprawdaż!?
Motywy działania podsądnego, Wysoki Trybunale, są nader jasne. Usiłował on perfidnie wkraść się w nasze szeregi i to najmniejszym wysiłkiem. Nawet wariata nie chciało mu się udawać – oskarżyciel podniósł głos. – Podsądnemu chodziło jedynie o uzyskanie żółtych papierów! Działał więc z niskich pobudek – chęci zysku! Biorąc to pod uwagę, a dodatkowo, nasilenie złej woli - zakończył oskarżyciel – wyrok może być tylko jeden – niezwłoczna deportacja z miasta, bez prawa powrotu.
Z kolei trybunał przesłuchał świadków. Ich zeznania potwierdziły zarzutu zawarte w akcie oskarżenia. Faktycznie, podsądny zachowywał się dziwnie normalnie, nie zdradzając najmniejszych objawów anomalii. W świetle zebranych dowodów sytuacja oskarżonego wydawała się beznadziejna
Oskarżony bronił się sam:Wysoki Trybunale – zaczął spokojnie – wbrew temu, co tu powiedział oskarżyciel, co zeznali świadkowie, utrzymuję stanowczo, że jestem nienormalny. Nie objawia się to może w sposób tak widoczni i drastyczny jak u innych, niemniej nie można mieć co do tego żadnych wątpliwości. Moja nienormalność objawia się przede wszystkim w niepoprawnej uczciwości. Niedyspozycja ta dała znać o sobie już we wczesnym dzieciństwie. Objawiła się zaś w sposób następujący: Otóż, będąc jeszcze dzieckiem, kiedyś znalazłem portfel. Były w nim dokumenty i grubsza gotówka. Bez najmniejszego wahania odniosłem go pod adres, który ustaliłem na podstawie znajdującego się w portfelu dowodu. Gdy oczekując pochwały. opowiedziałem o tym zdarzeniu w domu, mój tatuś wpadł w straszliwa złość "O Boże, co za cholerny głupek!” – krzyknął i trzepnął mnie dłonią w kark.
Przez następne lata czułem się względnie dobrze. Sądziłem już nawet, że wykaraskałem się z tego nieszczęścia Niestety, ostatnimi czasy nastąpił nawrót niedyspozycji i to o zwielokrotnionej sile. Nie wdając się tu, Wysoki Trybunale, w szczegóły, powiem krótko: mogłem mieć dużą gotówkę i właściwie za nic. Wystarczy jeden podpis. Dodam, że sprawa była czysta. Jednak moja nienormalna uczciwość nie pozwalała mi brać pieniędzy za nic. Odmówiłem. Wszyscy wokół pukali się palcami w czoła. Żona moja wpadła we wściekłość: „Ty durniu! Idioto! Półgłówku!”- darła się – Zwariował na stare lata kretyn!”A ile miało być tych pieniędzy? – zainteresował się przewodniczący.
Przeszło pół miliona .
Przeszło pół miliona i nie wziął – zdziwił się.
Zapanowało milczenie. Przewodniczący długo i przenikliwie patrzyli na oskarżonego kręcąc z niedowierzaniem głową - Ty człowieku rzeczywiście jesteś nienormalny – powiedział wreszcie poważnym głosem. - Masz prawo przebywać w naszym mieście.
Ogłosiwszy wyrok sędziowie, nie siląc się na powagę, zaczęli chichotaćAle frajer! – wykrzykiwali. – Mógł mieć przeszło pół miliona za nic. Panie Władziu, takiego czubka to jeszcze tu nie mieliśmy!. . .. ... .....
. ..... .
.
.
-.