Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Marta i ja (część trzecia)

Moderator: Redakcja

Awatar użytkownika
Cristtimm
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 593
Rejestracja: 02 listopada 2011, 13:31
Lokalizacja: Boston - już nie ;)
Złotych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 6
Najciekawsza publicystyka: 1

Marta i ja (część trzecia)

Post autor: Cristtimm »

Tamtego lata mama była niezmiernie szczęśliwa. Gdy zastanowię się nad wspomnieniami, to jak sięgam pamięcią, chyba nie widziałam jej bardziej rozpromienionej, niż tamtego lata. Układała włosy w ulubione fale, malowała usta na różowo przed wyjściem do pracy, śpiewała głośno przy zajęciach domowych i nawet gdy strofowała mnie czy Martę, robiła to łagodnie, pełna dziwnego, wewnętrznego spokoju.
Dziwne, że my jednak patrzyłyśmy na to z przestrachem. Tak, cieszyłyśmy się jej uśmiechem i dobrym humorem, ale zdawałyśmy sobie sprawę, z tego, co jest kołem napędowym szczęścia. Co z tego, że teraz jest dobrze i co będzie, gdy okresowy wujaszek zostawi nas, jak poprzednicy? W to, że odejdzie, nie wątpiłyśmy. Taka jest przecież kolej rzeczy i ład świata, że mamusia jest z nami, a z nią jej okresowi wujaszkowie - przychodzący i odchodzący. Bałyśmy się mamy z okresu "pomiędzy".
Sławek wbrew wątpliwościom zadomowił się u nas na dobre. Gdy wpadał "na obiad", zostawał na dwa, trzy dni, potem, gdy wyjeżdżał na dłużej, zaczynało go brakować nawet mi i Marcie, nie mówiąc o mamie, która chodziła ze spuszczonym wzrokiem, zamykała się w pokoju słuchając w kółko tych samych, starych płyt. Sławek odnosił się do nas, sióstr, z sympatią. Grywaliśmy wieczorami w "chińczyka", oglądaliśmy filmy i co najważniejsze - rozmawialiśmy. To znaczy, głównie rozmowy toczyły się z Martą, bo ja siedziałam wpatrzona w kartkę papieru, próbując narysować coś sensownego i zapytana odpowiadałam monosylabami. Oczywiście, że chciałam siedzieć blisko niego, tak jak moja siostra, chciałam móc zasypywać go pytaniami, pokazywać swoje dzieła, dotykać ukradkiem jego ręki, ale nigdy nie odważyłam się. Przypatrywałam się uważnie, szukając oznak , czy budzę w nim obrzydzenie, niechęć, lub choćby ciekawość. Nie, nie zwracał na mnie szczególnej uwagi. Śmiał się i żartował z mamusią, droczył się z Martą, mnie jakby nie zauważał.

  • Jak wyglądał nasz tata? - spytałam jednego wieczoru siostrę, gdy siedziałyśmy same w naszej sypialni.
  • Normalnie.
  • Jak to jest normalnie?
  • Głupia, masz zdjęcia, widziałaś je nie raz.
  • E nie... nie o takie coś mi chodzi. Zdjęcia to... rysunki. Ja chciałabym wiedzieć jak wyglądał nasz tata, gdy mówił, śmiał się, krzyczał... gdy żył... Zresztą, wcale tych zdjęć dużo nie ma. Dwa, jedno z wojska i to z mamą nad rzeką, niewyraźne.
    Zamyśliłyśmy się obie. Faktycznie, wizerunek taty stworzyłyśmy sobie głównie dzięki opowieściom mamy. To ona opowiadała o tym co mówił, robił, jak wyglądał, czy był podobny...
  • Myślę, że nie - Marta odpowiedziała na moje niezadane pytanie.
  • Dlaczego?
  • Bo dlaczego miałby być taki jak on? Poza tym, nie zapominaj, nie może być podobny do żadnego z okresowych wujaszków. To tata.
    Tak, miała rację. Zaczynam zachowywać się jak mama. Szukałam tatusia w innych mężczyznach.
    Położyłyśmy się spać. Nie mogłam jednak zasnąć. Myślałam o zdjęciach, o opowiadaniach mamy, o Sławku. W pokoju zaległa cisza, słychać było spokojne, miarowe tykania zegara i oddech uśpionej Marty. Początkowo nie skojarzyłam tego dźwięku, zatopiona w myślach. Jednak po chwili dotarło do mnie, słyszałam pukanie do okna. Mieszkałyśmy w parterowym, samotnie stojącym domu, przy końcu wsi. Okna pokoju wychodziły na drogę prowadzącą do lasu. To była zwykła piaszczysta droga, nieoświetlona i wieczorami rzadko kto nią uczęszczał. Pukanie, choć niegłośne, było natarczywe i budziło we mnie przerażenie. Przestraszona potrząsnęłam Martę za ramię.
  • Słyszysz? - wyszeptałam.
    Zamruczała coś przez sen i swoim zwyczajem zarzuciła na mnie nogę. Stukanie nie ustawało.
  • Marta - wychrypiałam. Ze strachu sparaliżowało mnie i zaschło mi w gardle. Okno osłonięte było pomarańczową, grubą zasłoną, która, wydawało mi się, lekko falowała, wzdymała się, jakby skrywając kogoś.
    Kto może do nas pukać w środku nocy? Któż taki chowa się za zasłoną? Boże, czy okno jest otwarte? Nie... na szczęście nie. Ale co jeśli ten ktoś pchnie je i wejdzie? Czy to potwór, duch, wampir, wilkołak albo co gorsze... ktoś obcy?
  • Marta obudź się - ze wszystkich sił próbowałam wyrwać się z odrętwienia i obudzić siostrę. Spała jak zabita.
  • Marta błagam - wychrypiałam z wysiłkiem. Do oczu napłynęły łzy. Wciąż nie mogłam się poruszyć. Obezwładniająca panika odbierała mi siły - Marta...
    Pukanie ustało. Nasłuchiwałam w napięciu, czy się powtórzy? Czy usłyszę kroki. Nasłuchiwałam całą sobą. Usłyszałam jednak tylko szmer deszczu. Rozpadało się. Wraz z uderzeniami kropli na szybie zniknęło moje odrętwienie, a łzy płynęły z oczu obfitą strugą. Teraz jednak były to łzy ulgi. Przytuliłam się z całych sił do Marty wciąż wytężając słuch. Cisza, tylko szmer deszczu. Zasnęłam.

Rano, obudziłam się pierwsza. Leżałam, próbując poukładać w głowie nocne wydarzenia, jednak w świetle poranka wciąż wydawały się straszliwe i tajemnicze, równie jak w ciemności. Może powinnam sprawdzić ślady pod oknem? Deszcz nie padał już... No tak, deszcz. Rozmył wszystko na ziemi.
Usłyszałam za ścianą krzątającą się przed wyjściem do pracy mamę. Odwróciłam się w stronę Marty, miała otwarte oczy i wpatrywała się we mnie. Uniosła się na łokciu, zbliżyła dłoń do mnie i pogładziła po poranionym policzku.
Opowiedziałam o nocnym koszmarze, o pukaniu, o paraliżującym strachu, łzach, o jej mocnym śnie. Słuchała z niedowierzaniem.

  • Nie obudziłam się? Naprawdę? Jak to możliwe?
  • Tak, to ciebie akurat dziwi, że się nie obudziłaś? A nie pukanie do okna? - powiedziałam z wyrzutem.
  • ... bo pewnie śniło ci się to i tyle - skwitowała wstając z łóżka.
  • Nie - wykrzyknęłam oburzona. Nie rozumiała mnie, nie wierzyła. Po raz pierwszy.
    Rozmowę przerwało wejście Mamy.
  • Mamo, Milenia mówi, że...
    Spojrzałam na nią z wyrzutem. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam podzielić się nocną opowieścią z mamą. Marta zrozumiała.
  • Tak? Co mówi? - spytała Mama w pośpiechu rozsuwając zasłony.
  • A nic... mówi, że się rozpycham i biję ją przez sen.
  • Pewnie coś w tym jest - uśmiechnęła się w roztargnieniu - No... ubierajcie się, lecę do pracy. Ogarnijcie pokój, śniadanie na stole... i jestem już chyba spóźniona... buziaki. Wstańcie, niech was ucałuję...
    Wyszła, właściwie prawie wybiegła. Zgrzyt łańcucha od jej roweru i zostałyśmy same w domu. To nic nowego, często tak bywało. Jednak dzisiaj podreptałam za Mamą do wyjścia i przekręciłam klucz w drzwiach wejściowych. Nie robiłam tego przedtem. Odwróciłam się, Marta stała za mną w koszuli nocnej, obserwując poczynania. Spojrzałam na nią, ale wzruszyła ramionami, skrzywiła usta i wróciła do naszego pokoju. Wciąż mi nie wierzyła. Podreptałam do kuchni, na stole, na dwóch talerzykach stały kanapki zrobione przez mamusię. Usiadłam i sięgnęłam po jedną. Żułam ją powoli, nie czując prawie smaku.
    Może ja faktycznie śniłam? Nie, jestem pewna, że nie. Marta musi mi uwierzyć. Musimy znaleźć rozwiązanie, bo przecież to może się powtórzyć. Ten ktoś może...
    Wstałam gwałtownie i pobiegłam do Marty. Gdy weszłam do sypialni, siedziała na łóżku, wciąż nieprzebrana z koszulki nocnej. Usiadłam obok niej i milczałam.
  • Jesteś pewna, że nie sen? - spytała po chwili.
  • Jak amen w pacierzu.
  • To kto w takim razie to mógł być?
  • Tato - odpowiedziałam bez zastanowienia, wypowiadając pierwszą myśl jaka przyszła do głowy.
  • Oszalałaś? Tato? Skąd tatuś? On przecież nie żyje...
  • Jesteś pewna?
    Marta nie odpowiedziała, popatrzyła na mnie mrużąc oczy i zrozumiałam, że złamałam jedną z naszych zasad - wierzyć mamie lub udawać, że się wierzy. Chciało mi się znów płakać, ale za nic nie życzyłam sobie, aby Marta zobaczyła moje łzy. Wyszłam z pokoju. W korytarzu panował przyjemny półmrok. Przytuliłam się policzkiem ze szramą do zimnej, pomalowanej farbą olejną ściany.
    Czy to mi się jednak przyśniło i Marta ma rację? Nikt nie stał pod naszym oknem! Nie powinnam wątpić w mamusię. Kocha nas... kocha przecież, a Sławek to tylko okresowy wujaszek. Pójdzie sobie i znów wszystko wróci do normy. Jestem brzydka i zazdrosna. To ja jestem winna.
    Do uczucia zimna dołączyła wilgoć.
    Widziałam zdjęcia taty i nie mam powodu, żeby zwątpić w słowa mamy, że umarł. Tylko... jak on umarł? Nie mogłam sobie przypomnieć tego z opowieści mamy. Wysilałam pamięć. Miał wypadek? Chorował? Umarł bo... umarł? Nic. Nic mi do głowy nie przychodziło.
  • Milena? - usłyszałam szept Marty.
    Odwróciłam się. Stała w drzwiach naszego pokoju.
  • Chodź, przeszukamy pokój mamy. Może znajdziemy coś ciekawego?
    Skinęłam z radością głową. Nie czułam wyrzutów sumienia. Do pokoju weszłyśmy skradając się jak złodzieje. Marta skierowała się w stronę komody, w której mama trzymała różnorakie papiery, ja w stronę szafy. Na jej dnie stały dwa pudła ze zdjęciami, wykrojami i wycinkami z gazet. Miałyśmy surowo zakazane same w nich szperać.
  • Nudy - oświadczyła Marta po piętnastu minutach przerzucania wnętrza szuflad - jakieś bzdurne papiery, których nie rozumiem. A ty co masz?
  • Jeszcze nic, ale chodź tu, zobacz, pamiętasz to zdjęcie?
    Pokazałam fotografię, na której stałyśmy z Martą przebrane za kowbojki. Włosy zaczesane w dwie kitki, dżinsowe spodnie, bluzki w kratkę, kamizelki i kapelusze z ogromnym rondem. Lubiłam to przebranie. Kapelusz ocieniał moją twarz i czułam się prawie ładna.
  • Ale miałyśmy wtedy ubaw. Oblałam sokiem marchwiowym panią Gardowicz z przedszkola, a ona skrzyczała za to ciebie.
    Śmiałam się równie serdecznie z tej pomyłki co Marta. Miło było zostać wziętą za nią, nawet wtedy, gdy coś nabroiła.
    Wciąż rozbawiona wyciągnęłam ze stosu zdjęć i wycinków kopertę. Biała, bez adresata, jednak pod palcami wyczułam, że coś w niej jest. Łatwo się otworzyła, była niezaklejona. Wyjęłam dwie zapisane odręcznie kartki i dwa zdjęcia. Na jednym z nich stała mama, bardzo młoda, dziewczyna jeszcze, w białej sukience w kwiatki, na ramiączkach. Po obu jej bokach dwaj chłopcy. Identyczni. Obaj wyglądali jak nasz tato. Zdjęcie zrobione zostało w letni dzień nad rzeką. Patrzyłam osłupiała. Tato miał brata bliźniaka. Tato i jego brat... Który to nasz tatuś?
    Marta wyrwała mi zdjęcie z rąk. Spojrzałam na drugą fotografię. Była jeszcze dziwniejsza i bardziej tajemnicza.
    W pobliżu domu zaszczekał pies. Przestraszone i przepojone poczuciem winy, szybko schowałyśmy fotografie i kartki do koperty i rzuciłyśmy się do sprzątania bałaganu. Błyskawicznie pozbierałyśmy stos rozrzuconych szpargałów, na samo dno kartonu chowając tajemnicze znalezisko. Posprzątałyśmy sypialnię mamy, tak aby nie widać było śladów naszej bytności i wybiegłyśmy w panice. Wpadłyśmy do naszego pokoju i rzuciłyśmy się na łóżko.
    Dlaczego nigdy nie powiedziała, że tatuś miał brata bliźniaka? Co się z nimi stało? Co kryły zapisane kartki? Dlaczego nigdy w opowieściach mamy nie pojawił się wujek? Bo brat taty to wujek. Nie wujaszek. Wujek.
    Pytania kotłowały się w głowie. I najważniejsze...
  • Co było na drugim? - spytała mnie siostra.
    Zdążyłam rzucić tylko jedno spojrzenie na tamtą fotografię, nim wystraszyło nas szczekanie psa, ale wyryła mi się dokładnie w głowie. Ci sami chłopcy znad rzeki, siedzieli uśmiechnięci na tapczanie w nieznanym mi pokoju, a każdy z nich trzymał, wystawiając z dumą przed siebie, małą dziewczynkę.
    To była Marta i ja.
Ostatnio zmieniony 10 czerwca 2013, 23:19 przez Cristtimm, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Cristtimm pisze:

Dwa, jedno wojska i to z mamą nad rzeką, niewyraźne.

Mały chochlik - winno być "z wojska"
Wyczuwam czytając pewien rodzaj strachu. Czytam i obawiam się co znajdę dalej. Bałam się razem z Mileną.
Potrafisz zaciekawić czytelnika.
Wstaw w miarę szybko ciąg dalszy. :)
pozdrawiam

Ela

Awatar użytkownika
Cristtimm
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 593
Rejestracja: 02 listopada 2011, 13:31
Lokalizacja: Boston - już nie ;)
Złotych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 6
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: Cristtimm »

Już poprawiłam... Dziękuję.

Dobry wieczór :)

Cieszę się, że śledzisz losy bliźniaczek. Mam nadzieję, że dalsze części nie zawiodą Cię.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Śledzę losy, bo interesujące opowiadanie :)

Ela

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19833
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Marta i ja (część trzecia)

Post autor: Dany »

Krysiu, umiesz trzymać czytelnika w napięciu.
Stale coś mnie niepokoi, to dziwny wujaszek( myślałam, że zainteresuje się Martą, że zrobi jej krzywdę, bo Marta zbyt do niego lgnęła), to myślałam, że może mama wpadnie w obłęd i zabije siebie, a wpierw córki, to chodziły samotnie do lasu, a tam wiadomo, różne rzeczy mogą się stać, takim bezbronnym małym dziewczynkom.
Opis umiejscowienia domu, na odludziu, parterowy dom, też nasuwają się różne zagrożenia.
Teraz znalezione zdjęcia, trochę mnie uspokoiły. Wiąże się z nimi jakaś tajemnica, ale nie widzę bezpośredniego zagrożenia dla któreś z sióstr.
Może każdy z nich miał powód czuć się ojcem dziewczynek? No i co się z nimi stało - pozabijali się?

Bardzo jestem ciekawa dalszej części.

Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością.
Nie dokończyłaś opowiadać o burdelu, jej mieszkankach i o tajemniczym karle. To było również wspaniałe opowiadanie, które można by spiąć w całość, gdyby zostało ukończone.
:D

Któż taki chowa się za zasłoną? Boże, czy okno jest otwarte? Nie... na szczęście nie. Ale co jeśli ten ktoś pchnie je i wejdzie? Czy to potwór, duch, wampir, wilkołak, albo co gorsze... ktoś obcy?

  • przed "albo", nie stawiamy przecinka.

    Pukanie ustało. Nasłuchiwałam w napięciu czy się powtórzy?

  • przecinek przed "czy"

    Marta nie odpowiedziała, popatrzyła na mnie mrużąc oczy i zrozumiałam, że złamałam jedną z naszych zasad - wierzyć mamie, lub udawać, że się wierzy.

  • przed "lub", nie stawiamy przecinka.

    Miło było zostać wziętą za nią, nawet wtedy gdy coś nabroiła.

  • przed "gdy", bakuje przecinka.

    Na jednym z nich stała mama, bardzo młoda, dziewczyna jeszcze, w białej sukience w kwiatki na ramiączkach.

  • po "kwiatki", wstaw przecinek, bo wygląda, jakby kwiatki były na ramiączkach.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Cristtimm
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 593
Rejestracja: 02 listopada 2011, 13:31
Lokalizacja: Boston - już nie ;)
Złotych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 6
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: Cristtimm »

Poprawiłam. Dziękuję, za wychwycenie potknięć.

Na temat co dalej, nic nie powiem. Nic, a nic.... ;)

Przyznam tylko, że sama zdziwiona jestem skąd taka nostalgiczna opowieść snuje się we mnie.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Cristtimm pisze:

Na temat co dalej, nic nie powiem. Nic, a nic....

Tylko, że my czekamy na ciąg dalszy :)

Ela

Awatar użytkownika
Cristtimm
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 593
Rejestracja: 02 listopada 2011, 13:31
Lokalizacja: Boston - już nie ;)
Złotych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 6
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: Cristtimm »

elafel pisze:
Cristtimm pisze:

Na temat co dalej, nic nie powiem. Nic, a nic....

Tylko, że my czekamy na ciąg dalszy :)

Ja też ;)

Pozdrowienia Elu :)

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Jak zapuka, to koniecznie otwórz :)

Ela

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4429
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Bardzo frapująca historia. Dorośli mają swoje tajemnice, jednak nie zdają sobie sprawy, że dzieciaki wpadną na jakiś trop(zdjęcia)i wtedy ich umysły pracują na zdwojonych obrotach.

Również czekam na ciąg dalszy.

Serdecznie pozdrawiam :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19833
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Po konsultacjach, utwór ten zostaje przeniesiony na Górną Półkę.
Serdecznie gratuluję. :D

Opowiadanie bierze udział w konkursie na najlepszą prozę.
Również cz. I - http://piszemy.pl/viewtopic.php?t=9261
i część II - http://piszemy.pl/viewtopic.php?t=9379

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18274
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Serdecznie gratuluję :)

Ela

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 5991
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Lokalizacja: Łódź
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Marta i ja (część trzecia)

Post autor: Gelsomina »

A ja już nie muszę czekać na ciąg dalszy, bo po prostu do niego idę ;)
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.

Marek Aureliusz
ODPOWIEDZ