wiedźmo, gdy odczulasz
nienazwane wersy, spływają
po szybie jak wilcze lęki,
zaklęcia na wieczność, na wiatr.
znów czarnowierszysz,
wtedy słowa trzepoczą prawie
wyraźnie, w powietrzu
przechodząc w cichogłosy,
w inne wierzenia. zataczaj
świetliste kręgi i płoń
wiedźmo, płoń. dopóki
nie poleci kamień.