linieję
zamiast sierści gubię dni
powszednie i święta
po których nadal masz raka
ja trwonię czas jaki nam został
jeszcze się nie boję
choć przybywa kruków za moim oknem
niebo czernieje od skrzydeł
krzyżując drogi
prowadzące dotąd na przestrzał
uważaj
nie pilnujesz wiatru
ten zmienia kierunki myli znajone ścieżki
zgubią nas
i nie znajdziesz już miejsca by zawrócić