bym jasny miała sen
zaszemrzesz
w zbielałych brzozach
w przesmykach włosów
błyśniesz srebrną smugą
zgarniając horyzont aż po zanik
słońca
zanim usnę wzejdziesz
pomiędzy myśli płochliwe a błękit
wypieść to jasne szumienie
w zamian uwolnię słowo
pachnące mokrą zielenią i miętą
aż ucichną niedomówienia
słońce rozkwitnie w czeremchach
spłowiała cisza wstąpi do nieba