zarzucam ci odrobinę byś w chwili wolnej od
złudzeń chciała umyć ręce w kabinie gestaltu
tam mrugają przyjaźnie. mnie cukierkowość uwiera
nudzi i dręczy dwururkę nosa. słowem nie służy
czasem wolę po prostu tylko męskie towarzystwo
wódkę nad Wisłą upuszczoną z gwinta.
płaszcz doznał catarsis w pralni chemicznej. my dalej
'angard' i nikt tu nie ma racji. poprawiam ci grymas
mówisz 'to nie papier mache'. taki psikus, a ty
tak na poważnie. przyprawy, ocet i przegiełaś z curry
[a żółty podobno to ten od zazdrości].
komunikat przypomina spoty reklamowe
niestety ja w branży dziesięć lat funkcjonirren
nie reaguję na ten ferment słowotoków. zbyt to dla mnie 'noisy'
wolałbym chyba krępującą ciszę. ty w zamian odwiedzisz
sabat koleżanek, wylęgarnie plotek lub wpadniesz w pracoholizm
[w doniczce wyrósł porozumianek - mówisz że to na pewno żeńska
roślina]