w podmiejskich klatkach tłuką się goliatki
działalność rozumu zapina rozporek
duszno kurwa i jakoś nie mam humoru
szybę w oknie filtruję photoshopem
zaklejam sobie oko ukośną soczewką
jeden przechodził mi wczoraj pod nogami
jutro już zastawię sektor pułapek
nieważne – poświęcę skrzynię z narzędziami
z chemii domowej wykonam truciznę
na garb założę neuroskafander
i koniec z tłumaczeniem o ciężkim dzieciństwie
o ojcach trenujących po domach krav-magę
o matkach karmiących skażonym litem
hodujących seryjnie kolejnego gada