Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Renowacja oświatowych zgliszcz

Krótkie utwory dziennikarskie.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Renowacja oświatowych zgliszcz

Post autor: Owsianko »

By przejść do następnej klasy, uczeń musi poniechać ruchu na świeżym powietrzu. Wychowanie fizyczne powolutku zanika, rośnie za to ciężar jego tornistra, a zamiast wprowadzania edukacyjnych udoskonaleń pozwalających nadążyć za światowymi rozwiązaniami w nauczaniu, mnożą się koncepcje powrotu do rozmodlonych czasów palenia czarownic i wiary w szatana.

Powstaje zatem zdeformowane pokolenie anemicznych i niewykształconych pociech; lekarze alarmują: mówią o coraz częstszych przypadkach dysleksji, autyzmu i skoliozy. O alergiach na byle co. O próchnicy, astmie, złym odżywianiu, braku higienistek.
*
Problem szkoły, to długotrwały proces. Od lat uciążliwy. Tak wyśmienicie zaniedbany, że stale jest na etapie prób i zamiany gorszych błędów na lepsze. W stanie wiecznych eksperymentów, kontynuowania prowizorki i kolejnych przymiarek do gruntownej zmiany programowych założeń.

Na temat pedagogiki wybucha co pewien czas ożywiona dysputa. Ale w kwestiach kluczowych, czyli METODY NAUCZANIA POŁĄCZONEGO Z WYCHOWANIEM, zachowujemy wymowne milczenie.

Zagadnienia związane ze szkołą budziły i nadal budzą niespotykane kontrowersje. O ile rzecz dotyczy przeprowadzania merytorycznych polemik i o ile jest to krasomówcza bitwa na argumenty, podziały nie są szkodliwe. Przeciwnie: wspomagają burzę mózgów.

Lecz jeśli zawężone są do ignoranckiego pytlowania, do sofistycznych kłótni, w których dominuje zacietrzewienie - podziały nie pomagają, gdyż trudno spodziewać się po karczemnej wymianie ciosów jakichś sensownych rezultatów.
*
Szkoła nie może kształcić nieuków. Nie powinna też być przechowalnią tragicznego stada ciemniaków. A co powinna? Zarażać wiedzą. Mieć nauczycieli z powołania. Profesorów potrafiących przyciągnąć uwagę ucznia wykładanym materiałem.

Zainteresować nim na tyle, by sam, z własnej inicjatywy, pragnął go szczerzej poznać.
Szkoła nie musi być przykrym obowiązkiem. Straconym czasem jałowej rywalizacji. Ma przygotowywać do świadomie obywatelskiego, społecznego życia we współczesnej cywilizacji.

Głos w sprawie szkolnictwa zabierają wszyscy. Bo sprawa dotyczy każdego; ten, czy inny obywatel uczestniczy - jako rodzic lub nauczyciel - w podejmowanych rozwiązaniach. Jest odpowiedzialny za ich wdrażanie. Biernie lub czynnie bierze udział w kształceniu przyszłego charakteru pokolenia. Pokolenia, które już wkrótce będzie decydować w jego imieniu.

Konieczne jest zatem współdziałanie trzech tenorów oświaty: rodzica, ucznia, pedagoga. Tej zaś nie ma.

Uczeń siedzi w szkole na ogół solidne parę godzin. Wraca do domu i ślęczy drugie tyle nad odrabianiem prac domowych. Uczeń wyróżniający się na lekcjach, aktywny w zadawaniu kłopotliwych pytań, pytań znacznie wykraczających poza materiał, zachłanny na zdobywanie ponadprogramowej wiedzy, jest niemile widziany. I to zarówno przez nauczycieli, jak rówieśników.

Niekonwencjonalne umysły stanowią zagrożenie dla reszty klasy: opóźniają wykonanie przeciążonego PROGRAMU. Nauczyciele też wolą być szablonowi, statystyczni, podatni na formatowanie, nie chcą się WYCHYLAĆ z umiejętnościami wyższymi od średnich.
*
Niedostosowany do współczesnych wymagań program szkolny jest tak napięty, a nauczyciele tak wymagający, że aby zasłużyć na wredne miano KUJONA, LIZUSA lub PRYMUSA i zdać do klasy oczko wyżej, uczeń musi zrzec się własnych ambicji i rżnąć mile widzianego głąba.

Do całokształtu edukacyjnej nędzy dokładają się rodzice: popychają ich w kierunku zaspokajania WŁASNYCH ambicji. Wedle powiedzenia: mnie nie udało się zostać lekarzem, fizykiem, organistą, niech on/ona nim będzie. I bidny malec odwala katorgę posłusznego wykonawcy rodzicielskiej woli: gania na angielski lub drałuje na korepetycje (korepetycje dowodzą, że albo dydaktyk jest zbyt słaby, by wykładać zrozumiale, albo przedmiot jest przeładowany, a klasa za duża).

Podkreślić trzeba, że brakuje pedagogów z krwi i kości, że nauczycielski poziom wykształcenia jest przeważnie niziutki; nie gwarantuje nauki łatwej, szybkiej i przyjemnej.
*
Zasób słów woła o pomstę do nieba. Jak więc jego uczeń może zrozumieć cały tekst lektury skoro jest w stanie pojąć zaledwie co drugie wyrażenie, a byle nieznane sformułowanie interpretuje mylnie?

Jak może nie nudzić się sylabizując Sienkiewicza? Jego przebogaty język - zwłaszcza staropolszczyzna - jest dla niego za skomplikowany. A to drażni, prowokuje do wzgardliwego odrzucenia utworu. Skwitowania go wyniosłym rżeniem.

Przykładowy sienkiewiczowski język został pokonany przez galopujący duch czasu. Zubożony i zastąpiony współczesną sałatą słowną. Zdania pełne stylistycznych figur i mistrzowskich porównań, są za długie, za bardzo passe: męczą zblazowane oczy nawykłe do braku koncentracji. Lektura dłuższa, niż paruminutowa, wyzwala w nim uczucia zniechęcenia i bezradności, uniemożliwia skupienie i wytrwanie w podążaniu za myślą autora; z tego to powodu dzieła światowej klasyki przechodzą do literackiej kanciapy z anachronicznymi cymesami.
*
Przykład idzie z góry: niekiedy dziecko bywa dla ojca dodatkową gębą przy stole, konkurentem do michy, niesfornym bachorem pętającym się pod nogami. Mikrus, który widzi, jak tato rzuca mamą o ścianę, uczy się, że jest to objaw miłości. Z nauki tej wyciąga wniosek, że jak dorośnie, będzie taki sam. I mając takie przekonanie, wkracza w szkolne mury.

Słyszy w domu, jak rodzice pomstują na nauczyciela, nazywają go złamasem, który ukrzywdził ich latorośl, bo postawił zły stopień, z zachwytem patrzy, jak cwałują do szkoły z awanturą i histerycznymi wyzwiskami, by ustawić do pionu fikającego belfra; w ten sposób uczą go bezkarności i braku szacunku do drugiego człowieka.

Nauczyciel wobec całej klasy nazywa ucznia na lekcjach tumanem, debilem, niedojdą, lub obdarza podobnym komplementem, jak więc może być dla niego autorytetem?
Ale zdarza się to niekiedy. Zbyt często niestety. Wina jest po wszystkich stronach. Rodziców, gdyż są zakłamani. Dzieci, bo są narcyzami przekonanymi o swojej cudowności. Nauczycieli, bo nie powinni uprawiać tego zawodu.

spirytysta
Autor/ka
Posty: 318
Rejestracja: 28 grudnia 2017, 21:31
Lokalizacja: Płońsk
Brązowych Pietruch: 1

Post autor: spirytysta »

Owsianko, myślę, że byłbyś lepszym publicystą, gdybyś spuścił trochę z tonu, posługiwał się mniej zapalczywym językiem. Idzie o to, że u odbiorcy może to powodować wrażenie, jakby autor stawiał się w roli wiecznie narzekającego, "wiedzącego lepiej" mędra.

Awatar użytkownika
Owsianko
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 723
Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
Lokalizacja: Bydgoszcz
Brązowych Pietruch: 1
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 5

Post autor: Owsianko »

spirytysta

co to znaczy „spuścić z tonu”? Co to znaczy „mniej zapalczywy język”? Mam pisać nieprawdę, by złagodzić sens moich wypowiedzi? Albo zrezygnować z logiki i w co drugim zdaniu palnąć głupotę, bym nie wyszedł na zarozumialca?

Felietonista posługuje się raczej swobodnymi środkami. Narzędziami z pogranicza przesady, groteski, absurdu poniekąd. Powinien unikać jednoznaczności. Wystrzegać się twierdzeń zarezerwowanych dla poważnych, naukowych rozpraw, jakimi są na przykład eseje. Przerysowania są więc jak najbardziej uzasadnione w przyjętej tu formie.

Nie jest też poradnikiem z receptami. To lekka forma sygnalizacji omawianego zjawiska, na które autor chce zwrócić uwagę, a tym samym zmusić czytelnika do skupienia się na przedstawianym problemie.

pozdrawiam

Awatar użytkownika
Antonella
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 6478
Rejestracja: 06 października 2010, 09:42
Lokalizacja: z daleka
Złotych Pietruch: 12
Srebrnych Pietruch: 11
Brązowych Pietruch: 9
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 4
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 6
Limerykowy Król: 5
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Antonella »

Owsianko pisze:

Nauczyciel wobec całej klasy nazywa ucznia na lekcjach tumanem, debilem, niedojdą, lub obdarza podobnym komplementem, jak więc może być dla niego autorytetem?
Ale zdarza się to niekiedy

O! Za czasów mojej edukacji zdarzało się często, a i na odlew w papę albo w łeb uczeń dostawał, nie mówiąc o strasznym darciu gęby, a nie są to wcale takie zamierzchłe czasy. Pewnikiem stąd nieprzychylne komentarze userów pod artykułami o strajku nauczycieli.

Kiedyś traktowałem ludzi dobrze. Teraz - z wzajemnością.

Anthony Hopkins

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Za moich czasów (60 lat temu), jeszcze w Podstawówce, nauczyciele bili linijką po łapach i stawiali do kąta, sadzali w oślej ławce lub kazali klęczeć na grochu. Jeszcze za czasów moich córek (40 lat temu), dyrektor szkoły miał pałę, którą lał niesfornych chłopaków, a matki jeszcze były mu wdzięczne.Taka kobieta, samotnie wychowująca chłopaka, mówiła: - Dobrze, że pan mu przylał, bo ja sobie nie mogę poradzić, a nie chcę, by wyrósł na łobuza.
To były bardzo złe czasy dla uczniów, a jak się dziecko poskarżyło w domu, to jeszcze ojciec przyłożył, bo starsi mają zawsze rację.
Teraz uczeń wkłada nauczycielowi kosz ze śmieciami na głowę, inni to nagrywają komórką i puszczają w Internecie. Gdy nauczyciel ukarze ucznia złą oceną, to rodzic jeszcze przylatuje do szkoły z pretensjami. Zupełny brak szacunku dla nauczyciela.

Tak więc popadamy z jednych skrajności w drugie. Czas to wypośrodkować.
Druga sprawa, to poziom edukacji, przeładowanie materiału i zagęszczenie uczniów w klasach, ale o tym wszystkim mówi już powyższy felieton.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

tomek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 1438
Rejestracja: 04 kwietnia 2008, 21:23
Lokalizacja: stołeczne miasto Poznań
Wierszy miesiąca: 1

Post autor: tomek »

Gdy spróbujesz porozmawiać z dzieciakami o literaturze lub historii, to szybko dojdziesz do wniosku, że strajk nauczycieli trwa od lat.

[ Dodano: 2019-04-18, 20:59 ]
PS. szkoła nie nauczyła mnie niczego co byłoby mi kiedykolwiek potrzebne

„demokracja nie ma nic wspólnego z wolnością. Jest to łagodny wariant komunizmu”

Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18138
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Post autor: elafel »

Gdy poszłam do szkoły, moja pierwsza klasa liczyła blisko pięćdziesiąt uczniów. Wszyscy siedzieli na lekcjach w ciszy i w skupieniu słuchali co mówi nauczyciel. Nauczyciel miał czas dla każdego i każdy był traktowany wedle tego co umie.
W przerwach pomiędzy lekcjami skakaliśmy ze skakanką, na rozciągniętej gumie albo graliśmy w klasy lub kapsle. W deszczowe dni spacerowaliśmy parami po korytarzu i nikt nie narzekał. Słowa nauczyciela były traktowane poważnie, bo nauczyciel miał szacunek i u dzieci i u rodziców.
Wspominam to wszystko z sentymentem.
Tylko, że to było bardzo dawno w innych czasach, w innej rzeczywistości. Teraz szkoła opiera się zupełnie na innych wartościach.

Ela

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19640
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Felieton przenoszę do Publicystyki.

Owsianko, bardzo ładnie to ująłeś: Felieton nie jest też poradnikiem z receptami. To lekka forma sygnalizacji omawianego zjawiska, na które autor chce zwrócić uwagę, a tym samym zmusić czytelnika do skupienia się na przedstawianym problemie.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Autsajder1303
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 4472
Rejestracja: 12 października 2015, 12:05
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 2
Brązowych Pietruch: 2
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 6

Post autor: Autsajder1303 »

Wszystko, co uczeń przynosi do szkoły (i nie tylko tam), wynosi z domu. Nauczyciel nie jest od niańczenia rozwydrzonych dzieci, którym się wydaje, że mają prawo włazić na głowę komuś, kto ma za zadanie ich edukować. Kiedy wspomnę czasy gimnazium, cieszę się, że mam je daleko za sobą.

Lewicowość to rodzaj fantazji masturbacyjnej, dla której świat faktów nie ma najmniejszego znaczenia
-George Orwell-
ODPOWIEDZ