Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"

the swimming-pool library

Omówienia dzieł i wydarzeń artystycznych.


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
moni-libri
Autor/ka
Posty: 11
Rejestracja: 06 listopada 2009, 07:24
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

the swimming-pool library

Post autor: moni-libri »

"Klub Koryncki" dedykowany jest pierwszemu Anglikowi Nicholasowi Clarkowi (1959-1984), który zmarł na AIDS. Złożoność książki rozpoczyna się już od próby przetłumaczenia tytułu, ponieważ oryginalny tytuł w dosłownym tłumaczeniu brzmiałby mniej więcej pływalniana biblioteka, co nijak ma się do języka polskiego. Tłumaczenie tytułu nastręcza ogromne trudności językowe, nie mówiąc już o wymówieniu tegoż tytułu, czy tym bardziej kojarzeniu i zapamiętaniu. Jednak tłumaczka książki Maria Olejniczak-Skarsgard trafnie nadała tej książce polski tytuł – Klub Koryncki - bowiem jak możemy dowiedzieć się, koryntianami nazywano dandysów, którzy szczególnie uwielbiali wszelkie dziedziny sportowe i - co z tym związane - specjalizowali się w nich. Natomiast tytułowy Korynt to miejsce – pływalnia – do którego mężczyźni przychodzą właśnie doskonalić swoją sprawność fizyczną. Jest on też miejscem spotkań mężczyzn z … mężczyznami. To w Koryncie dają oni upust swojej próżności i pysze. Tam bezpiecznie mogą spotykać się nie ukrywając swoich skłonności.
Jeśli ktoś zna twórczość Alana Hollinghursta, choćby nawet tylko orientacyjnie, domyśla się czego może spodziewać się po książce "Klub Koryncki".
William Beckwith, bohater książki czy też raczej przez swoją postawę antybohater, to typowy homoseksualny Don Juan, którego celem życia zdaje się być zdobywanie. Pozbawiony jakichkolwiek kompleksów, przystojny i wykształcony młody mężczyzna, nastawia się na konsumpcję. Konsumpcję seksu oraz kolekcję kochanków.

Oczywiście jak na książkę autora "Linii piękna" przystało, nie brakuje w Klubie Korynckim samej seksualności. I choć wyjątkowo dużo w niej opisów "ociekających" seksem (sceny miłosne, spotkania pod prysznicem w klubie, przypadkowe spotkania w szaletach publicznych – to chyba standard u Hollinghursta, czy też sceny z kina, gdzie nie film pornograficzny jest tym, co może gorszyć ale raczej to co dzieje się na widowni), to jednak seksualność w tej książce jest li tylko fizycznością, która nie ma nic wspólnego z wulgarnością. Tym bardziej, że sfera ta wyjątkowo współgra ze społecznością, w jakiej rozgrywa się książka. Ciekawostką książki Hollinghursta jest to, że w Klubie Korynckim, zarówno jako książce jak i w klubie, nie pojawia się ani jedna kobieta (skojarzyło mi się z odwrotną sytuacją w filmie Women). Nawet wtedy gdy już ma dojść do takiego spotkania, gdy już myślimy, że jednak w świecie Hollinghursta kobiety istnieją, w dziwny sposób do spotkania takowego nigdy nie dochodzi.

"Klub Koryncki" to czysto męska powieść, dlatego gdybym miała porównać dwie przeczytane książki wspomnianego autora, wolę jednak "koedukacyjną Linię piękna. Nie dlatego, żebym nie była tolerancyjna, również nie z pobudek czysto feministycznych, ale raczej z powodu nudy, jaką dostarcza monotonne środowisko, niezależnie kobiet czy mężczyzn.
Próbuję też porównać Hollinghursta jako przedstawiciela literatury gejowskiej w Wielkiej Brytanii do … Michała Witkowskiego, który nie określa tak otwarcie jak Hollinghurst swojej seksualności, jednak na miarę polskich realiów literaturę gejowską tworzy. Moim skromnym zdaniem czytanie Linii piękna czy też Klubu Korynckiego to – przepraszam – czysta przyjemność w porównaniu do (hardcorowych) książek Witkowskiego, a i otrzymana przez Hollinghursta nagroda Bookera, jak dla mnie w pełni zasłużona, jest chyba miarodajną oceną (w tym przypadku) twórczości pisarza.

Autor: Alan Hollinghurst
Tytuł: The Swimming-Pool Library (Klub Koryncki)
Wydawnictwo: Czytelnik
Rok wydania: 1993
Ilość stron: 422
Cena: ? książka nie jest dostępna na rynku

Ostatnio zmieniony 24 listopada 2009, 22:55 przez moni-libri, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Z wielką sympatią śledzę twoje próby krytyczno- literackie. Moim zdaniem są całkiem udane. Twoja działalność polegająca na propagowaniu czytelnictwa poprzez recenzje- zachęty, zasługuje na szacunek i uznanie. Tym większe uznanie, iż. ostatnimi czasy, obserwujemy wyraźny upadek czytelnictwa. W dodatku sytuacja się pogarsza. Czy wiesz, że na pewnych obszarach kraju, ogłoszono już trzeci/ostatni/ stopień zagrożenia wtórnym analfabetyzmem. Ustawiano tam tablice ostrzegawcze z napisem "Uwaga analfabetyzm!" i inne "Teren gminy objęty szalejącym analfabetyzmem!"
To co robisz jest więc chwalebne.
Nasz największy lubelski poeta Józef Czechowicz powiedział:-"Kto czyta, żyje wielokrotnie"
Kończąc jeszcze raz zachęcam cię do wzięcia na swój krytyczny warsztat również teksty prozatorskie publikowane na naszym portalu. Pozdrawiam.

moni-libri
Autor/ka
Posty: 11
Rejestracja: 06 listopada 2009, 07:24
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post autor: moni-libri »

Dziękuję za te słowa - myślę jednak, że duuuużo jeszcze muszę pracować aby moje teksty zadowoliły poważnego czytelnika, choć mam nadzieję, że takiego amatorowi czytania jakim jestem ja, zwykłemu śmiertelnikowi xD moje teksty wystarczą do oceny książki i ewentualnej decyzji za lub przeciw przeczytaniu jej.
Kazik wierz mi - zbieram się do częstszego czytania innych tekstów na portalu!!!! :hmm:

Awatar użytkownika
Naczelna
Emeryt/ka
Posty: 1545
Rejestracja: 02 listopada 2006, 00:37
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: Naczelna »

Cieszę się, że mogłam tę recenzję przeczytać - chętnie przeczytałabym także książkę, poszperam, może w antykwariacie gdzieś trafię.

I tak sobie myślałam dziś na przystanku, czekając na autobus, o tej książce i Twojej recenzji (poważnie :) )i o tym co napisałaś, że występują w niej wyłącznie mężczyźni. Szukałam w pamięci filmów, gdzie byłoby tak jednopłciowo. Przyszły mi do głowy "Wściekłe Psy", tam przez chwilę na początku przewija się kelnerka, ale jest bardziej rekwizytem niż osobą. Inne tytuły jakoś nie skojarzyły mi się, a pewnie jest takich filmów (i książek) więcej.

Co do samej recenzji - dwa zdania są w niej bardzo długie i można zgubić wątek, czytając je.
Ale poza tym - za recenzję i możliwość przeczytania jej - dziękuję. :)

Naczelna w stanie spoczynku

moni-libri
Autor/ka
Posty: 11
Rejestracja: 06 listopada 2009, 07:24
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie

Post autor: moni-libri »

Strasznie mi miło! Nie myślałam, że tą recenzją "wywołam" takie miłe komatarze :) Książkę polecam - może w bibliotekach znajdziesz? - moja też była z biblioteki.

ODPOWIEDZ