Pracując nad poznaniem siebie warto pamiętać, że istnieją dwa wymiary człowieka:
a/ dzień powszedni
b/ sytuacja krytyczna
Kod: Zaznacz cały
W dzień powszedni można się bawić w aktora, grać jakąś rolę, uchodzić za lepszego niż się jest w rzeczywistości - mieć dwa oblicza.
Ludzie często grają. Są ułożeni, wyrachowanie grzeczni, uśmiechają się mile, świadczą pewne usługi, zwłaszcza gdy spodziewają się, że to podbuduje ich prestiż, ich autorytet. A robią to w tym celu, by mieć nieposzlakowaną opinię, by ich chwalono, nawet uważano za geniuszy.
Natomiast sytuacja krytyczna jest bezlitosna. Sytuacja krytyczna ujawnia, kim się jest naprawdę. Sytuacja krytyczna jest doskonałym demaskatorem, stawia człowieka w reflektorze nagiej prawdy o nim. Choćby ot, taka sytuacja: Spokojny, uśmiechający się, ale, gdy ktoś czy coś wyprowadzi go z równowagi, złości się, ciska epitetami, histeryzuje, słowem, koniec świata.
Ale sytuacja krytyczna może też objawić i wielkość człowieka. Przykładów takiej wielkości ludzi, znamy na pęczki. Postanowiłam wymienić jeden z takich przykładów: W czasie aresztowania kardynała Wyszyńskiego, zdarzył się taki fakt. Ks. kardynał wyszedł na dziedziniec, by odszukać dozorcę. Wówczas pies "Baca", który był na dziedzińcu, rzucił się na jednego tajniaka pilnującego Prymasa i ugryzł go. Ks. Prymas zabrał poszkodowanego do holu, by mu udzielić pomocy. Siostra przyniosła jodynę, ks. Prymas osobiście bandażował milicjanta zapewniając go, że pies jest szczepiony, zdrowy.
Prymas Polski opatruje ranę milicjanta, który przyszedł go aresztować. Zdumiewa spokój i opanowanie aresztowanego, który nie wie co go czeka, tylko więzienie, czy może śmierć.
Warto poznawać całą prawdę o sobie, nie tylko w wymiarze dnia powszedniego, ale i w sytuacji krytycznej. Ona nam powie prawdę. Może nie zawsze to będzie prawda przyjemna, ale będzie prawda.
Czytałam kiedyś sensacyjną książkę pt. "Człowiek niewidzialny". Opowiada ona o pewnym człowieku, który po wielu latach próby, długich doświadczeniach i badaniach ciało swoje uczynił niewidzialnym. Ale człowiekiem pozostał nadal. Gdy chciał kontaktować się z innymi, wkładał na siebie ubranie, a niewidzialną twarz zakrywał maską. Pewnego dnia wobec licznie zgromadzonych ludzi zdemaskował się. Zdjął maskę. Wszystkich ogarnęło przerażenie. Na miejscu twarzy zobaczyli pustkę. Zobaczyli wielkie "O".
Możemy ograć siebie, tylko po co?
Jesteśmy tylko ludźmi.