Kielce. Pochowałem tu swoje marzenia po bramach i zaułkach.
Rozrzuciłem swoje młode lata po parkowych alejkach.
Zaraz po przyjeździe pierwsza wódka w barze Zajazd, w dzielnicy Baranówek.
Nad głowami białe gołębie na niebieskim tle - herb przedmieścia.
Stary Józef przyjechał za nami, przywiózł w walizce wiejskie powietrze.
Oj dziadku, dziadku, tego nam było trzeba na asfaltowych śmieciach!