W atomowym świecie odnalazła się przyćmiona iskierka
jak cień przenikająca blask okien na przyszłość zanikając
powoli gasiła nadzieję tych co nienawiścią gardzą skurwysyn
oddał czas z nawiązką śmiejąc się teraz prosto w mordy
naszych uczuć co jak psy rozbiegły się po płaszczyźnie
witraży złożonych z tysiąca zdjęć pogmatwanych spojrzeń
przerażenia dziecięcych oczu skazanych na wygaśnięcie
w czasie pokoju zatracenia ludzkości krzyczę echem odbitym
od betonowych domów miłości ognisk fali jak marionetki
czekające na przedstawienie w blasku zachodów słońca
karty już dawno wiatr rozdmuchał na drodze obojętności