Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24
Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"
Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"
Zwycięzca
Moderator: Redakcja
Zwycięzca
Spokojnie siedział w pozycji za-zen z oczyma patrzącymi w dół na bliżej nieokreślony punkt w trawie. Był jak kamienna rzeźba, bez życia, pogrążona w swoim lodowatym wnętrzu. Ktoś podszedł i zapytał:
– Jesteś już gotów?
– Tak – odparł i wstał. Jego oczy wciąż patrzyły w dół, nagle w ich polu widzenia pojawiły się dwie stopy idące szybkim krokiem. Chwilę potem, słychać było cichy, spięty dźwięk, aaa!
– Wygrałeś! I to z samym Mon…
– Milcz! – Nie chcę wiedzieć, kim był.
– Jak sobie życzysz – odpowiedział samuraj, patrząc na zwycięzcę, jak idzie pewnym krokiem w stronę swego konia. Potem ruszył za nim.
– Zawsze patrzysz w dół podczas pojedynku? – Jakiś kobiecy głos odezwał się za jego plecami. Zamurowało go, jak to możliwe, że ktoś niezauważony podszedł do niego tak blisko?
– Jestem bezszelestna, prawda – powiedziała z lekkim uśmiechem, nieznajoma.
– Pierwszy raz komuś się to udało? – Patrzył na nią z niedowierzaniem. Młoda kobieta, ubrana w męski strój, smukła, wysoka, długie rozpuszczone włosy sięgające talii, wszystko to robiło niesamowite wrażenie, jakby jakiś demon w kobiecej postaci, postanowił go bliżej poznać, w jemu tylko wiadomym celu.
– Nie jesteś Japonką? – zapytał mistrz.
– Pochodzę z Chin, ale dużo podróżuję, nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam w swoim kraju – Spojrzała na niego z lekkim podziwem. - Nie odpowiedziałeś na pytanie?
– Zawsze – powiedział wsiadając na konia.
– Czy mogłabym porozmawiać z tobą, o tym, co robisz?
– Dlaczego chcesz o tym rozmawiać?
– Interesują mnie ludzie tacy jak ty. To, co robisz musi mieć jakiś głębszy sens, który chciałabym poznać.
– Pierwszy raz ktoś podszedł do mnie tak blisko, gdybyś chciała mnie zabić zrobiłabyś to. W dowód szacunku zgadzam się.
– Jestem gościem Pana Minamori, rezyduję w jego zamku, czy może być tam?
– Tak, jutro, późnym wieczorem, stawię się na zamku Pana Minamori. – Skinął głową w jej stronę i odjechał.
– Uważaj na nią panie! – powiedział z niepokojem, jadący z nim samuraj.
– Co znowu?
– Na zamku Minamori, odkąd gości tam ta kobieta, dzieją się straszne rzeczy.
– Jakie?
– Ona interesuje się śmiercią, rozmawia z ludźmi skazanymi na śmierć, obserwuje egzekucje. Pan Minamori oszalał na jej punkcie. Nigdy nie zgładził tylu ludzi, nigdy nie uchodził za okrutnika, a teraz…?
– Ciekawe, ile jest prawdy w tym, co mówisz, jeżeli chociaż trochę, to ta kobieta jest naprawdę warta bliższego poznania.
– Nie wiem, czy spotkanie z nią to dobry pomysł. – Spojrzał na niego błagalnie.
– Masz rację, ja też nie wiem, trzeba zatem to sprawdzić. – Spojrzał na swego sługę z lekką drwiną i ponaglił konia.
****
– Witam tajemniczy wojowniku – powiedziała z lekką fascynacją w głosie na widok gościa.
Była ubrana w białe kimono, z haftowanymi czerwonymi różami. Kruczo czarne, włosy, tym razem spięte i starannie uczesane, idealnie pasowały do bieli i czerwieni. Wyglądała dostojnie, a zarazem dziewczęco. Jej twarz była delikatna, choć w spojrzeniu dało się wyczuć, że za tą niewinnością obserwuje go drapieżca.
Poprosiła, aby się rozgościł. Samuraj usiadł na poduszce przy stoliku, ona zrobiła to samo, po czym nalała mu sake.
– Słyszałam, że jesteś jednym z największych mistrzów miecza?
– Nie wiem, to jedyna moja pewna odpowiedź – stwierdził od niechcenia, spoglądając na jej kimono.
– Te róże… to taka piękna śmierć – powiedział prawie szeptem.
– Słucham? – Spojrzała na niego nie rozumiejąc, co mówi.
– Nic, to tylko skojarzenie.
– Jakie skojarzenie?
– Kwiaty… kiedy je widzimy, zrywamy i wstawiamy do wazonów, cieszymy się ich zapachem, kolorem, ale one są już martwe. To chyba jedyne istoty, które zabijamy wyłącznie dla ich piękna.
– To bardzo poetyckie – powiedziała nieco zaskoczona jego wypowiedzią.
– Są chwile, że każdy człowiek może być poetą.
– To dlaczego na świecie jest ich tak mało?
– Większość ludzi nie potrafi takiej chwili ubrać w słowa, ale każdy czuje piękno i to już jest poezja.
– Ile stoczyłeś pojedynków? – zapytała zmieniając temat.
– Nie wiem, dla mnie każdy jest pierwszy.
– Co czujesz, kiedy zabijasz? – Zapytała z błyskiem w oku.
– Nic – odpowiedział obojętnie, sięgając po sake.
– Nic nie czujesz?! – zapytała zupełnie zawiedziona jego odpowiedzią, rozmawiała z wieloma samurajami na ten temat i każdy mówił jej o ogromnej satysfakcji, o poczuciu spełniania się w roli wojownika, a tu krótkie „Nic”.
– Ja nie zabijam, ja wygrywam – stwierdził z tą samą obojętnością w głosie.
– Wygrywasz ze śmiercią? – zapytała z nową nadzieją, że dowie się czegoś więcej niż to krótkie „ Nic”.
– Z życiem, kiedy walczę, jestem zupełnie martwy, gdybym na chwilę ożył, przegrałbym. Życie to gniew, nienawiść, pycha. Śmierć jest pusta, niczym nie można jej przeszyć.
– To bardzo ciekawe, z jednej strony jesteś żywy, z drugiej martwy? Dla samego życia to bardzo nieżyciowe…hahaha – nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
– Życiowe? – powtórzył. – Bardzo różnie rozumiemy życie. Jestem zbiorem wielu sprzeczności, które muszą ze sobą walczyć, bym był taki a nie inny.
– Więc cały czas tak naprawdę walczysz ze sobą?
– Tak.
– To, dlaczego ludzie boją się śmierci?
– Bo nie rozumieją życia.
– A radość zwycięstwa, satysfakcja, sława? Większość wojowników po to walczy.
– To dobre dla tych, którzy nie szukają prawdy.
Spojrzał na obraz, przedstawiający mewę lecącą ponad morską falą.
– Cóż znaczą te skrzydła, wobec morskiego bezmiaru…? Ale jednak to one decydują.
– Dlaczego zgodziłeś się na to spotkanie?
– Kiedy cię zobaczyłem, poczułem coś, czego od dawna nie doznawałem.
– Co to takiego?
– To, że istnieję – stwierdził patrząc jej prosto w oczy. – Dzisiaj znowu zwyciężę! Hahaha... – Tym razem on nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
Sięgnęła po dzwoneczek leżący na stoliku, zadzwoniła. Po chwili zjawił się wojownik trzymający w dłoniach włócznię.
– Zabij go! – krzyknęła.
Wojownik podszedł ostrożnie, sądząc, że tamten wstanie i podejmie walkę. Mistrz patrzył na podłogę, jego przeciwnik, trochę się zawahał, nie wiedząc, co ma robić. Mistrz spojrzał na niego z obojętnością, po chwili wojownik dźgnął go w krtań. Samuraj osunął się na podłogę.
– Przegrałeś! – krzyknęła Chinka.
Samuraj pokręcił głową, zaprzeczając z uśmiechem na twarzy i skonał.
Chinka patrzyła na martwe ciało, nie mogąc zrozumieć, dlaczego dał się zabić?
– Ty też walczysz z życiem? – zapytała wojownika.
– Nie, ja walczę tylko z lękiem – odpowiedział wycierając ostrze z krwi.
Koniec.
– Jesteś już gotów?
– Tak – odparł i wstał. Jego oczy wciąż patrzyły w dół, nagle w ich polu widzenia pojawiły się dwie stopy idące szybkim krokiem. Chwilę potem, słychać było cichy, spięty dźwięk, aaa!
– Wygrałeś! I to z samym Mon…
– Milcz! – Nie chcę wiedzieć, kim był.
– Jak sobie życzysz – odpowiedział samuraj, patrząc na zwycięzcę, jak idzie pewnym krokiem w stronę swego konia. Potem ruszył za nim.
– Zawsze patrzysz w dół podczas pojedynku? – Jakiś kobiecy głos odezwał się za jego plecami. Zamurowało go, jak to możliwe, że ktoś niezauważony podszedł do niego tak blisko?
– Jestem bezszelestna, prawda – powiedziała z lekkim uśmiechem, nieznajoma.
– Pierwszy raz komuś się to udało? – Patrzył na nią z niedowierzaniem. Młoda kobieta, ubrana w męski strój, smukła, wysoka, długie rozpuszczone włosy sięgające talii, wszystko to robiło niesamowite wrażenie, jakby jakiś demon w kobiecej postaci, postanowił go bliżej poznać, w jemu tylko wiadomym celu.
– Nie jesteś Japonką? – zapytał mistrz.
– Pochodzę z Chin, ale dużo podróżuję, nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam w swoim kraju – Spojrzała na niego z lekkim podziwem. - Nie odpowiedziałeś na pytanie?
– Zawsze – powiedział wsiadając na konia.
– Czy mogłabym porozmawiać z tobą, o tym, co robisz?
– Dlaczego chcesz o tym rozmawiać?
– Interesują mnie ludzie tacy jak ty. To, co robisz musi mieć jakiś głębszy sens, który chciałabym poznać.
– Pierwszy raz ktoś podszedł do mnie tak blisko, gdybyś chciała mnie zabić zrobiłabyś to. W dowód szacunku zgadzam się.
– Jestem gościem Pana Minamori, rezyduję w jego zamku, czy może być tam?
– Tak, jutro, późnym wieczorem, stawię się na zamku Pana Minamori. – Skinął głową w jej stronę i odjechał.
– Uważaj na nią panie! – powiedział z niepokojem, jadący z nim samuraj.
– Co znowu?
– Na zamku Minamori, odkąd gości tam ta kobieta, dzieją się straszne rzeczy.
– Jakie?
– Ona interesuje się śmiercią, rozmawia z ludźmi skazanymi na śmierć, obserwuje egzekucje. Pan Minamori oszalał na jej punkcie. Nigdy nie zgładził tylu ludzi, nigdy nie uchodził za okrutnika, a teraz…?
– Ciekawe, ile jest prawdy w tym, co mówisz, jeżeli chociaż trochę, to ta kobieta jest naprawdę warta bliższego poznania.
– Nie wiem, czy spotkanie z nią to dobry pomysł. – Spojrzał na niego błagalnie.
– Masz rację, ja też nie wiem, trzeba zatem to sprawdzić. – Spojrzał na swego sługę z lekką drwiną i ponaglił konia.
****
– Witam tajemniczy wojowniku – powiedziała z lekką fascynacją w głosie na widok gościa.
Była ubrana w białe kimono, z haftowanymi czerwonymi różami. Kruczo czarne, włosy, tym razem spięte i starannie uczesane, idealnie pasowały do bieli i czerwieni. Wyglądała dostojnie, a zarazem dziewczęco. Jej twarz była delikatna, choć w spojrzeniu dało się wyczuć, że za tą niewinnością obserwuje go drapieżca.
Poprosiła, aby się rozgościł. Samuraj usiadł na poduszce przy stoliku, ona zrobiła to samo, po czym nalała mu sake.
– Słyszałam, że jesteś jednym z największych mistrzów miecza?
– Nie wiem, to jedyna moja pewna odpowiedź – stwierdził od niechcenia, spoglądając na jej kimono.
– Te róże… to taka piękna śmierć – powiedział prawie szeptem.
– Słucham? – Spojrzała na niego nie rozumiejąc, co mówi.
– Nic, to tylko skojarzenie.
– Jakie skojarzenie?
– Kwiaty… kiedy je widzimy, zrywamy i wstawiamy do wazonów, cieszymy się ich zapachem, kolorem, ale one są już martwe. To chyba jedyne istoty, które zabijamy wyłącznie dla ich piękna.
– To bardzo poetyckie – powiedziała nieco zaskoczona jego wypowiedzią.
– Są chwile, że każdy człowiek może być poetą.
– To dlaczego na świecie jest ich tak mało?
– Większość ludzi nie potrafi takiej chwili ubrać w słowa, ale każdy czuje piękno i to już jest poezja.
– Ile stoczyłeś pojedynków? – zapytała zmieniając temat.
– Nie wiem, dla mnie każdy jest pierwszy.
– Co czujesz, kiedy zabijasz? – Zapytała z błyskiem w oku.
– Nic – odpowiedział obojętnie, sięgając po sake.
– Nic nie czujesz?! – zapytała zupełnie zawiedziona jego odpowiedzią, rozmawiała z wieloma samurajami na ten temat i każdy mówił jej o ogromnej satysfakcji, o poczuciu spełniania się w roli wojownika, a tu krótkie „Nic”.
– Ja nie zabijam, ja wygrywam – stwierdził z tą samą obojętnością w głosie.
– Wygrywasz ze śmiercią? – zapytała z nową nadzieją, że dowie się czegoś więcej niż to krótkie „ Nic”.
– Z życiem, kiedy walczę, jestem zupełnie martwy, gdybym na chwilę ożył, przegrałbym. Życie to gniew, nienawiść, pycha. Śmierć jest pusta, niczym nie można jej przeszyć.
– To bardzo ciekawe, z jednej strony jesteś żywy, z drugiej martwy? Dla samego życia to bardzo nieżyciowe…hahaha – nie mogła powstrzymać się od śmiechu.
– Życiowe? – powtórzył. – Bardzo różnie rozumiemy życie. Jestem zbiorem wielu sprzeczności, które muszą ze sobą walczyć, bym był taki a nie inny.
– Więc cały czas tak naprawdę walczysz ze sobą?
– Tak.
– To, dlaczego ludzie boją się śmierci?
– Bo nie rozumieją życia.
– A radość zwycięstwa, satysfakcja, sława? Większość wojowników po to walczy.
– To dobre dla tych, którzy nie szukają prawdy.
Spojrzał na obraz, przedstawiający mewę lecącą ponad morską falą.
– Cóż znaczą te skrzydła, wobec morskiego bezmiaru…? Ale jednak to one decydują.
– Dlaczego zgodziłeś się na to spotkanie?
– Kiedy cię zobaczyłem, poczułem coś, czego od dawna nie doznawałem.
– Co to takiego?
– To, że istnieję – stwierdził patrząc jej prosto w oczy. – Dzisiaj znowu zwyciężę! Hahaha... – Tym razem on nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
Sięgnęła po dzwoneczek leżący na stoliku, zadzwoniła. Po chwili zjawił się wojownik trzymający w dłoniach włócznię.
– Zabij go! – krzyknęła.
Wojownik podszedł ostrożnie, sądząc, że tamten wstanie i podejmie walkę. Mistrz patrzył na podłogę, jego przeciwnik, trochę się zawahał, nie wiedząc, co ma robić. Mistrz spojrzał na niego z obojętnością, po chwili wojownik dźgnął go w krtań. Samuraj osunął się na podłogę.
– Przegrałeś! – krzyknęła Chinka.
Samuraj pokręcił głową, zaprzeczając z uśmiechem na twarzy i skonał.
Chinka patrzyła na martwe ciało, nie mogąc zrozumieć, dlaczego dał się zabić?
– Ty też walczysz z życiem? – zapytała wojownika.
– Nie, ja walczę tylko z lękiem – odpowiedział wycierając ostrze z krwi.
Koniec.
Ostatnio zmieniony 29 września 2021, 16:44 przez Irys, łącznie zmieniany 5 razy.
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18138
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Zwycięzca
Mocno zagmatwane to zdanie. Wychodzi na to, że włosy robią niesamowite wrażenie.
Może tak : Młoda kobieta, ubrana w męski strój, smukła, wysoka, długie rozpuszczone włosy sięgające talii, wszystko to robiło niesamowite wrażenie, jakby jakiś demon w kobiecej postaci. Postanowił ją bliżej poznać.
"go poznać" czyli kogo? Może : To, co robisz musi mieć jakiś głębszy sens, który chciałabym poznać.
To tylko moje sugestie, mam nadzieję, że nie uraziłam
Zaskakujące zakończenie.
Ostatnio zmieniony 26 września 2021, 21:35 przez elafel, łącznie zmieniany 1 raz.
Ela
Re: Zwycięzca
Ok. Chyba masz rację, zastanowię się i poprawię, dzięki za sugestie.
Re: Zwycięzca
Dzięki za odwiedziny, co do zakończenia to jak ktoś liznął trochę Japońskiej kultury zen, to może wcale nie takie dziwne, a i interpretacji może być wiele.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19642
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Zwycięzca
Tajemnicza a zarazem piękna jest japońska kultura.
Ładnie to opisałaś.
Ładnie to opisałaś.
- niepotrzebny przecinek przed "cichy"Chwilę potem, słychać było, cichy, spięty dźwięk, aaa!
- przecinek postawiłabym za "jutro" i za "wieczorem"- jako dopowiedzenie, natomiast przed "Pana" niepotrzebny przecinek. Za "Minamori" - kropka– Tak, jutro późnym wieczorem stawię się na zamku, Pana Minamori – Skinął głową w jej stronę i odjechał.
– za "tam" niepotrzebny przecinek– Na zamku Minamori, odkąd gości tam, ta kobieta, dzieją się straszne rzeczy.
- "walczę" i "jestem", to dwa orzeczenia, które należy oddzielić przecinkiem– Z życiem, kiedy walczę jestem zupełnie martwy, gdybym na chwilę ożył, przegrałbym.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
Re: Zwycięzca
Dzięki za odwiedziny i korektę. A tak na marginesie to jestem facetem.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19642
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Zwycięzca
A tak na marginesie to jestem facetem.
Witaj To odwrotnie niż ja - jestem dziewczynką i to dużą
Witaj To odwrotnie niż ja - jestem dziewczynką i to dużą
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.