Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24
Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"
Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"
Kraków XXVI
Moderator: Redakcja
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18138
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Kraków XXVI
Gdy wracałyśmy z cmentarza, pod furtką stał starszy pan.
- Dzień dobry pani Zosiu. mogę na chwilkę?– zapytał mężczyzna. - Ma pani gościa, to ja może przyjdę później - dodał.
- Dzień dobry panie Karolu. Mam gościa, ale to nie jest powód, żebyśmy nie porozmawiali. Co pana sprowadza? Nie pomogło pismo, które sporządziłam, czy coś nowego?
- Pomogło, ale dostałem odpowiedz i nic z tego nie rozumiem,
- A ma pan to pismo? – spytała.
- Tak. Zabrałem wszystkie. – Mężczyzna pokazał plik kopert.
- To w takim razie zapraszam.
- Pani Zosiu, to może ja zrobię herbatę, a pani niech się zajmie gościem – zaproponowałam.
- To bardzo dobry pomysł – odparła. – Panie Karolu, zapraszam. – Gestem pokazała gabinet.
Zrobiłam herbatę i zaniosłam do gabinetu. Pani Zosia w skupieniu pisała, a mężczyzna siedział wpatrzony w nią. Wyszłam, żeby im nie przeszkadzać. Wypiłam herbatę, a ponieważ ciągle słychać było, że rozmawiają, postanowiłam pójść do ogrodu. Spacerowałam, oglądałam i wąchałam kwiaty, potem usiadłam na tarasie i podziwiałam zachodzące słońce, które leniwie chowało się za drzewami. Tak minęła mi prawie godzina, wtedy przyszła gospodyni i powiedziała:
- Możemy wracać do wspomnień, pan już poszedł.
- Nie wiedziałam, że udziela pani porad prawnych.
- Mam wiedzę, a oni są tacy bezradni. Nie stać ich na prawnika, a u mnie mają porady darmowe. Często przychodzą, a skoro znam paragrafy, to je wykorzystuję. Muszę pomagać, to mój obowiązek jako człowieka. Tak trzeba.
- Pani Zosiu, nie wszyscy tacy są, tym bardziej, że robi to pani z serca, a nie za pieniądze.
- Nie potrzebuję ich pieniędzy, wolę uśmiech i satysfakcję, jak moja pomoc okazuje się skuteczna.
Zamyśliła się, a po chwili dodała:
- Mieszkałam w mieście, w którym działo się bardzo wiele, a ja swoje życie spędziłam z nosem w książkach. Chciałam zabić miłość do mężczyzny, z którym nie mogłam być i pokochałam paragrafy. Zamiast myśleć o ukochanym, jego wzlotach i upadkach, wnikliwie analizowałam problemy i zdarzenia innych, zupełnie obcych ludzi. Wchodziłam z butami w ich życie, tłumacząc może sama sobie, że takie jest prawo, że wolno mi, a nawet powinnam. Bardzo chciałam być prawnikiem, nigdy nie pomyślałam, że dojdę tak daleko i zostanę prokuratorem, teraz nie jestem pewna czy to było dobre posunięcie. Może powinnam mieszkać na wsi, zostać na przykład nauczycielką, pewnie z tego byłoby więcej pożytku.
- Ależ, pani Zosiu, przecież był jeszcze Paweł. Uważam, że miał wpływ na pani życie.
- Tak, to prawda. Dopiero z Pawłem zaznałam spokoju, pewności siebie i dzięki niemu poznałam uroki tego pięknego miasta. Nasza miłość dojrzewała latami i była zupełnie inna. Jednego jestem pewna, mogłam zawsze na nim polegać. Wspierał mnie i motywował do dalszej pracy. Paweł, to taki wygrany los na loterii. Nie wiem, jakbym to wszystko przeżyła, gdyby nie on.
Jak zwykle wieczorem usiadłyśmy w wygodnych fotelach.
- Co to za smutna mina? – spytała pani Zosia.
- Pani ciekawie opowiada, że gdy słucham, wydaje mi się jakbym była w środku tych wydarzeń. Mój urlop się kończy, a ja chętnie posłuchałabym dalszych opowieści.
- Trochę szkoda, bo zdążyłam się przyzwyczaić do faktu, że ktoś jest ze mną i słucha moich opowieści.
Wstała i podeszła do kredensu. Wyjęła z niego paczuszkę przewiązaną czerwoną kokardką.
- To są wszystkie listy, które wysłałam do Staszka.
- Jak to możliwe? Dlaczego są tutaj?
- Przywiozła mi jego mama. Powiedziała, że Staszka już nie ma, a skoro zostały te listy, a ona nie wie co z nimi zrobić, więc lepiej będzie, gdy wrócą do mnie. No i tak tutaj trafiły. Związałam je kokardą i czasami czytam sobie. - Posmutniała, a po chwili dodała : - Ale proszę mi obiecać, że jeszcze mnie pani odwiedzi.
- Oczywiście. Postaram się. Urlop się kończy, ale będą następne wakacje i wtedy znowu przyjadę.
- Zgoda, ale zawsze serdecznie zapraszam.
cdn.
- Dzień dobry pani Zosiu. mogę na chwilkę?– zapytał mężczyzna. - Ma pani gościa, to ja może przyjdę później - dodał.
- Dzień dobry panie Karolu. Mam gościa, ale to nie jest powód, żebyśmy nie porozmawiali. Co pana sprowadza? Nie pomogło pismo, które sporządziłam, czy coś nowego?
- Pomogło, ale dostałem odpowiedz i nic z tego nie rozumiem,
- A ma pan to pismo? – spytała.
- Tak. Zabrałem wszystkie. – Mężczyzna pokazał plik kopert.
- To w takim razie zapraszam.
- Pani Zosiu, to może ja zrobię herbatę, a pani niech się zajmie gościem – zaproponowałam.
- To bardzo dobry pomysł – odparła. – Panie Karolu, zapraszam. – Gestem pokazała gabinet.
Zrobiłam herbatę i zaniosłam do gabinetu. Pani Zosia w skupieniu pisała, a mężczyzna siedział wpatrzony w nią. Wyszłam, żeby im nie przeszkadzać. Wypiłam herbatę, a ponieważ ciągle słychać było, że rozmawiają, postanowiłam pójść do ogrodu. Spacerowałam, oglądałam i wąchałam kwiaty, potem usiadłam na tarasie i podziwiałam zachodzące słońce, które leniwie chowało się za drzewami. Tak minęła mi prawie godzina, wtedy przyszła gospodyni i powiedziała:
- Możemy wracać do wspomnień, pan już poszedł.
- Nie wiedziałam, że udziela pani porad prawnych.
- Mam wiedzę, a oni są tacy bezradni. Nie stać ich na prawnika, a u mnie mają porady darmowe. Często przychodzą, a skoro znam paragrafy, to je wykorzystuję. Muszę pomagać, to mój obowiązek jako człowieka. Tak trzeba.
- Pani Zosiu, nie wszyscy tacy są, tym bardziej, że robi to pani z serca, a nie za pieniądze.
- Nie potrzebuję ich pieniędzy, wolę uśmiech i satysfakcję, jak moja pomoc okazuje się skuteczna.
Zamyśliła się, a po chwili dodała:
- Mieszkałam w mieście, w którym działo się bardzo wiele, a ja swoje życie spędziłam z nosem w książkach. Chciałam zabić miłość do mężczyzny, z którym nie mogłam być i pokochałam paragrafy. Zamiast myśleć o ukochanym, jego wzlotach i upadkach, wnikliwie analizowałam problemy i zdarzenia innych, zupełnie obcych ludzi. Wchodziłam z butami w ich życie, tłumacząc może sama sobie, że takie jest prawo, że wolno mi, a nawet powinnam. Bardzo chciałam być prawnikiem, nigdy nie pomyślałam, że dojdę tak daleko i zostanę prokuratorem, teraz nie jestem pewna czy to było dobre posunięcie. Może powinnam mieszkać na wsi, zostać na przykład nauczycielką, pewnie z tego byłoby więcej pożytku.
- Ależ, pani Zosiu, przecież był jeszcze Paweł. Uważam, że miał wpływ na pani życie.
- Tak, to prawda. Dopiero z Pawłem zaznałam spokoju, pewności siebie i dzięki niemu poznałam uroki tego pięknego miasta. Nasza miłość dojrzewała latami i była zupełnie inna. Jednego jestem pewna, mogłam zawsze na nim polegać. Wspierał mnie i motywował do dalszej pracy. Paweł, to taki wygrany los na loterii. Nie wiem, jakbym to wszystko przeżyła, gdyby nie on.
Jak zwykle wieczorem usiadłyśmy w wygodnych fotelach.
- Co to za smutna mina? – spytała pani Zosia.
- Pani ciekawie opowiada, że gdy słucham, wydaje mi się jakbym była w środku tych wydarzeń. Mój urlop się kończy, a ja chętnie posłuchałabym dalszych opowieści.
- Trochę szkoda, bo zdążyłam się przyzwyczaić do faktu, że ktoś jest ze mną i słucha moich opowieści.
Wstała i podeszła do kredensu. Wyjęła z niego paczuszkę przewiązaną czerwoną kokardką.
- To są wszystkie listy, które wysłałam do Staszka.
- Jak to możliwe? Dlaczego są tutaj?
- Przywiozła mi jego mama. Powiedziała, że Staszka już nie ma, a skoro zostały te listy, a ona nie wie co z nimi zrobić, więc lepiej będzie, gdy wrócą do mnie. No i tak tutaj trafiły. Związałam je kokardą i czasami czytam sobie. - Posmutniała, a po chwili dodała : - Ale proszę mi obiecać, że jeszcze mnie pani odwiedzi.
- Oczywiście. Postaram się. Urlop się kończy, ale będą następne wakacje i wtedy znowu przyjadę.
- Zgoda, ale zawsze serdecznie zapraszam.
cdn.
Ostatnio zmieniony 15 października 2021, 14:16 przez elafel, łącznie zmieniany 2 razy.
Ela
Re: Kraków XXVI
Ciekawy tekst, tylko to pierwsze zdanie " od furtką" ? Nie wiem, może się nie znam, ale chyba coś nie tak.
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18138
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
- Dany
- Administrator
- Posty: 19638
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Kraków XXVI
- niepotrzebnie powtarzasz: "mam wiedzę"- Mam wiedzę, a oni są tacy bezradni. Nie stać ich na prawnika, a u mnie mają porady darmowe. Często przychodzą, mam wiedzę, to ją wykorzystuję. Muszę pomagać, to mój obowiązek jako człowieka.
Opisałaś piękną i ciekawą historię przypadkowo spotkanej kobiety. Były sceny i romantyczne, i dramatyczne, i kryminalne. Zżyłam się z postaciami ukazanymi w tym opowiadaniu, więc cieszę się, że nie zakończyłaś, tylko dopisałaś cdn.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18138
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Kraków XXVI
Zrobiłam pewne poprawki, dziękuję za ciepłe słowa. Co do dalszej części to będzie jeszcze jeden odcinek.
Ela
- Dany
- Administrator
- Posty: 19638
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Kraków XXVI
Koniec miesiąca, utwór przenoszę do Prozy. Tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.