Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303

Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga

Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"

Przebiśniegi

Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

Był rok tysiąc dziewięćset pięćdziesiąty czwarty. Bronia właśnie ukończyła Państwowe Liceum Przemysłu Odzieżowego i niezwłocznie zaczęła szukać pracy. Już po tygodniu została przyjęta do przędzalni, na stanowisko wagowej. Pierwsza praca, a więc dziewczynę rozpierała duma i szczęście. W końcu nie będzie tylko balastem dla rodziców, tym bardziej, że trzeba było kilkuletniemu bratu, który był oczkiem w głowie ojca, zapewnić odpowiednie warunki rozwoju. Matka zajmowała się domem. Miała pięćdziesiąt jeden lat i była starsza od męża o osiem, ale wyglądała na staruszkę. Często brano go za jej syna. Ubierała się na czarno, a całości ponurego stroju dopełniała szara chusta, zawiązana pod brodą na supeł. Bronia, mimo tego, że nigdy nie widziała uśmiechniętej mamy, wciąż szukała powodu do radości, nawet w najprostszych sprawach dnia codziennego. Nie czuła się kochana przez rodziców ani przez brata, i nawet nie marzyła, że doświadczy kiedyś miłości mężczyzny, o jakiej czytała w książkach. Uznała, że nie jest jej to potrzebne. Pragnęła jedynie jak najszybciej się usamodzielnić.

Uwielbiam na was patrzeć, kiedy w świetle Księżyca baraszkujecie na podłodze, a raczej na trawie, która wyrasta na moich oczach. Cudowny widok. Moi przyjaciele... Moi obrońcy... Piękni i wolni.

Zupełnie niespodziewanie spodobał się Broni brygadzista, Antoni Wigórski, dużo od niej starszy, poza tym bardzo poważny, a nawet surowy dla pracowników. Ujął ją jednak szacunkiem, z jakim zwracał się do kobiet, choć nie zauważyła, aby obdarzył którąkolwiek uśmiechem. Nigdy nie podnosił głosu i zażegnywał wszystkie spory, prawie jak Salomon. Poza tym Antoni był wysoki i barczysty; miał błękitne oczy, pięknie wykrojone, mięsiste wargi, a także gęste, czarne włosy i tego samego koloru krzaczaste brwi, nadające mu groźnego wyglądu. Ale ona nie bała się tego przystojnego mężczyzny, a wręcz przeciwnie, przyciągał ją i wzbudzał uczucia, jakich jeszcze nie doświadczyła. Zaczęła coraz częściej myśleć o Antonim i wyobrażała sobie, że prosi ją o spotkanie, a ona po chwili wahania, zgadza się, uśmiechając tajemniczo. Nawet ćwiczyła tę scenkę przed lustrem, bo przecież marzenie mogło się spełnić w każdej chwili, a ona musi być wtedy przygotowana. Rodzice nigdy nie chwalili jej urody, dlatego, kiedy po raz pierwszy usłyszała od syna sąsiadów, że jest bardzo ładna, zawstydzona uciekła. Z czasem nauczyła się dziękować za komplementy i była coraz pewniejsza siebie, ale odmawiała, jeśli któryś z chłopaków proponował jej randkę. Aż nagle, ku własnemu zaskoczeniu, zafascynowała się dojrzałym mężczyzną. Myśli o nim sprawiały, że jej piersi nabrzmiewały i domagały się pieszczot, których im wieczorami nie szczędziła. Marzyła, że to dłonie Antoniego doprowadzają ją do rozkoszy. Jego palce drażniły sutki, a później prześlizgiwały się po brzuchu i docierały do wnętrza ud. Była zawstydzona tym, jak reaguje jej ciało, ale równie chętnie się temu poddawała.

– Dlaczego jesteście złe? – spytała, choć wiedziała, że nie otrzyma odpowiedzi. Tylko w bajkach zwierzęta potrafią mówić. – Nie lubię, kiedy wydajecie groźne pomruki.

– Bronia, tylko nie rób kawału Przebiśniegowi. On nie zna się na żartach – powiedział Franek, z którym pracowała na jednej zmianie. Oboje lubili czasem robić psikusy współpracownikom, którzy także nie byli im dłużni. Wszyscy przy tym świetnie się bawili, a czas w robocie mijał szybciej.
– Przebiśniegowi? – Bronia zrobiła wielkie oczy. – Nie wiem kogo masz na myśli.
– Antka, naszego wspaniałego brygadzistę. – Dziewczyna zdziwiła się jeszcze bardziej.
– On uwielbia przebiśniegi. Ma w domu mnóstwo zdjęć tych roślinek i ciągle je ogląda, nie pozwalając nikomu tknąć swoich skarbów.
– Skąd wiesz? Byłeś u niego w mieszkaniu?
– Nie. Regina mi powiedziała. To jego młodsza siostra – wyjaśnił, kiedy napotkał pytający wzrok Broni. – Pracowała tutaj aż do wypadku... – Franek wyraźnie posmutniał. – Teraz jest w szpitalu. Ledwo ją... – Nagle przerwał, widząc zbliżającą się postać szefa.
– Chyba wystarczy tego obijania. Obserwuję was już jakiś czas i jeśli zaraz nie zabierzecie się do roboty, obetnę wam premie. – Ton głosu mężczyzny był spokojny, ale stanowczy, więc wiedząc, że to nie przelewki, natychmiast przeprosili i przystąpili do swoich obowiązków.
Bronia jednak cały czas myślała o tym, co powiedział jej Franek. Zaciekawiła ją Regina i postanowiła przy najbliższej okazji dowiedzieć się o niej więcej. Uznała natomiast, że pasja Antoniego jest cudowna i świadczy o wrażliwości i poczuciu piękna. Stał się dla niej jeszcze bardziej interesujący, i ważąc szpule z przędzą, wyobrażała sobie, że wraz z nim ogląda zdjęcia przebiśniegów. Czuła dotyk jego palców na dłoniach, a także ciepło oddechu, które było coraz bliżej jej ust...
– Bronka, zejdź na ziemię! Co z tobą dziewczyno? Zakochałaś się? – Ironiczny głos wyrwał ją ze świata wyobraźni. Podniosła głowę i znacząco popukała się w czoło, po chwili wybuchając śmiechem, a wtedy inni do niej dołączyli.
Do końca zmiany zostały jeszcze dwie godziny. Dziewczyna ziewała szeroko, myśląc tylko o tym, żeby jak najszybciej wskoczyć pod pierzynę. Odruchowo zaczęła bawić się resztkami różnokolorowych przędz i wtedy wpadła na pewien pomysł. Otóż zrobiła z nich ludzika z burzą czarnych włosów i krzaczastymi brwiami. Bez wahania oderwała guziki ze swojego fartucha; przyszyła je kilkoma sprawnymi ruchami w miejsce oczu. Na końcu wbiła w czubek głowy włóczkowego sobowtóra Antka drucik, który zagięła na końcu jak haczyk. Podeszła do grupy mężczyzn dyskutujących przy zepsutej zgrzeblarce i zatknęła drucik za pasek fartucha brygadzisty, jakby na przekór przestrogom Franka. Później patrzyła na swoje dzieło, dyndające na tle szarości fartucha i śmiała się razem z innymi. Widziała porozumiewawcze spojrzenia i czekała na moment, kiedy Antoni wpadnie na to, że dotyczą właśnie jego. Zorientował się dość szybko, ale nie odczepił karykatury. Paradował z nią do końca zmiany, ale już wtedy nikomu nie było do śmiechu, a już najmniej Broni. Kiedy napotykała spojrzenie brygadzisty, przechodziły jej ciarki po plecach. Czuła się tak, jakby zrobiła coś bardzo złego i będzie musiała ponieść zasłużoną karę. Zaczęła odczuwać strach. Nie chciała tego, bo przecież Antek stał się dla niej kimś ważnym, kogo pragnęła, a może nawet zaczynała kochać...

Nie bawicie się, a wasze futra straciły blask. Smutek dotyka także mnie. Chciałabym do was podejść, ale obezwładnia mnie przerażenie. Nigdy przedtem się was nie bałam, a teraz ciasno otulona pierzyną, drżę na całym ciele. Strach i zimno...

Była zbyt zdenerwowana, żeby zasnąć, więc tylko przewracała się z boku na bok. Żałowała, że postąpiła tak głupio, tak dziecinnie. Nie powinna wystawiać Antka na pośmiewisko. Do pracy wyszła przed czasem. Jakież było jej zdziwienie, gdy po drodze spotkała właśnie jego. Mieszkał daleko stąd, na peryferiach miasta, więc co go tutaj sprowadziło? Zatrzymała się, a Antek podszedł do niej wolnym krokiem i stanął bardzo blisko. Sięgała mu ledwie do piersi, a poczuła się jeszcze mniejsza i całkowicie bezbronna. Zaczęły jej drżeć kolana. To było bardzo dziwne uczucie.
– Jeśli jeszcze raz spróbujesz mnie ośmieszyć, zabiję cię – powiedział spokojnym głosem. Nie ośmieliła się nawet podnieść głowy. Skupiła wzrok na klapach jego płaszcza. – Do zobaczenia, Broniu. Nie spóźnij się do pracy – dodał wesołym tonem i odszedł, a ona pozostała w tym samym miejscu, jak zamieniona w słup soli żona Lota. Kiedy nareszcie otrzeźwiała, zobaczyła wokół siebie wirujące śniegowe płatki. Jak pięknie – pomyślała i uśmiechnęła się, ale po chwili, kiedy dotarł do niej sens jego słów, uśmiech zniknął i zaczęła płakać.
– Nie, to niemożliwe. Musiałam się przesłyszeć.
– Hej, Bronka. Co tak stoisz i na dokładkę mamroczesz coś pod nosem? Autobus ci ucieknie. – Krysia, sąsiadka i koleżanka w jednym, z którą Bronia spotykała się nieraz na przystanku albo na mieście, pociągnęła ją za rękaw.
– Zapatrzyłam się na śnieżynki. – Szybko otarła łzy.
Krysia parsknęła śmiechem, po czym dziewczyny pobiegły w stronę przystanku.

Franek się spóźniał, a to do niego niepodobne. Bronia chciała z nim jak najszybciej porozmawiać. Jeszcze nie postanowiła, czy powie chłopakowi o dziwnym zachowaniu brygadzisty, o jego groźbie, ale chciała, żeby Franek opowiedział o Reginie. Niestety tego dnia już nie pojawił się w pracy. Nazajutrz do pracowników dotarła wiadomość, że ich kolega Franciszek Malicki nie żyje. Dla wszystkich był to szok, ponieważ Franek był młody i zdrowy.
– Co się stało? – pytali.
– Podobno się upił i wracając do domu wpadł do rowu. Noc była mroźna i biedaczyna zamarzł.

Zamiast trawy śnieg, a wasze futra nie zgęstniały. Nie chcę, żebyście marzły. Połóżcie się obok mnie, wtulcie w miękkość pierzyny jak Buras. Nie znacie go. Odszedł, nim wy się pojawiłyście. Pozwalałam mu spać w łóżku, a on mruczał z zadowoleniem, mrużąc oko. Tak, miał tylko jedno oko, półtora ucha i pół ogona. Brzydki, wiecznie głodny i zasmarkany. I tylko mój. Jak wy. Nawet teraz, gdy z cichym warkotem obnażacie białe kły.

Kiedy wracała z pracy dostrzegła idącego kilka metrów przed nią kolegę Franka, Zbyszka; krzyknęła, żeby poczekał, ale się nie zatrzymał, więc zaczęła biec, aby go dogonić.
– Zbyszku, przejdziesz się ze mną kawałek? – zapytała, kiedy się z nim zrównała.
– Nie. Zaraz mam autobus – odpowiedział i przyspieszył kroku.
– W takim razie pójdę z tobą. Chciałabym cię zapytać o Franka – powiedziała zdyszana od szybkiego marszu.
– A o czym tu gadać? Przecież Franek nie żyje. – Zbyszek wyglądał na zdenerwowanego.
– Wiem, ale byłeś jego przyjacielem. Mówił o tobie z wielką sympatią, więc pomyślałam...
– Tego wieczoru był u mnie, ale nie siedział długo. Następnego dnia mieliśmy ranną zmianę i chcieliśmy się wyspać. Wypiliśmy tylko po dwa piwa. Rozumiesz? Po dwa piwa, więc nie mógł być pijany. – Chłopak był wyraźnie wzburzony, choć próbował to opanować. – Nie był pijakiem.
– A wiesz coś o Reginie? – zapytała Bronia, a on spojrzał na nią nieufnie. – Franek mi o niej wspomniał. – Pospieszyła z wyjaśnieniem.
– Regina to jego miłość. Załamał się po jej wypadku, ale wiedziałem o tym tylko ja.
– Co jej się stało? – Dziewczyna nie doczekała się odpowiedzi, ponieważ Zbyszek zaczął nagle biec i w ostatniej chwili dopadł drzwi autobusu.
Patrzyła w ślad za odjeżdżającym pojazdem i rozmyślała. Tajemnicza Regina, siostra Antka. Jej wypadek i śmierć Franka. Czy coś łączy te dwa tragiczne wydarzenia? A może mężczyzna, którym była zafascynowana, ma z nimi coś wspólnego... Mężczyzna, który groził jej śmiercią z błahego powodu.

Teraz uświadomiłam, że nie chcecie wzbudzić we mnie lęku. Po prostu mnie ostrzegacie. Pomruki, warkot, obnażanie zębów i stroszenie sierści... Sygnały, że to wy się boicie... o mnie.

– Lubisz kwiaty? – Głos, który niespodziewanie usłyszała za plecami, sprawił, że podskoczyła ze strachu. Antek wyprzedził ją, zastępując drogę. – Jesteś bardzo nerwowa, ale mam na to lekarstwo. – Po raz pierwszy zobaczyła jego uśmiech, ładny, ujmujący, który od razu sprawił, że zaczęła mieć wątpliwości, co do swoich podejrzeń. Podniosła głowę i spojrzała mężczyźnie w oczy. One też się uśmiechały. Czyżby rzeczywiście tamtego ranka po prostu się przesłyszała? Chciała, żeby tak było. – Może chcesz się dowiedzieć jakie? – zapytał uwodzicielsko.
– Wybacz, ale nie mam czasu - odpowiedziała wbrew sobie, ominęła go i odeszła. Nie próbował jej zatrzymywać. Jednak czuła, że na nią patrzy i za wszelką cenę starała się iść prosto, choć nogi miała miękkie jak z waty.

Szkoda, że nie poznałyście Burasa, najwaleczniejszego kota na świecie. Jestem pewna, że nie zrobiłybyście mu krzywdy. Ojciec zabił go uderzeniem szpadla. Nie zdążyłam nawet mrugnąć okiem. Odebrał mu życie za jednego kotleta, którego Buras podwędził mu z talerza. Później przyszłyście do mnie wy. Silne i piękne. Dziękuję, że jesteście ze mną wtedy, kiedy was potrzebuję. Chciałabym, żebyście zostały na zawsze i aby pod waszymi łapami nareszcie stopniał śnieg. Obiecuję, że nie pokocham już nikogo innego. Byłam głupia, myśląc, że mogę być szczęśliwa z człowiekiem.

Bronia niechętnie wstała z łóżka i zaczęła szykować się do pracy. Nie chciała tam iść. Zawstydzała ją słabość do Antoniego. Poza tym zaczęły wracać wspomnienia, obrazy w głowie były coraz wyraźniejsze i znów poczuła do siebie wstręt. Postanowiła, że musi jak najszybciej zmienić pracę i nareszcie wyprowadzić się od rodziców.
 Dzisiaj Antoni też był dla niej bardzo miły, dyskretnie zagadywał i uśmiechał się, ale ona udawała obojętność.
– Dziś masz czas? Chciałbym pokazać ci coś naprawdę pięknego. Choć nie odpowiedziałaś mi, czy lubisz kwiaty, założyłem, że właśnie tak jest. – Zrobił zadowoloną minę, jakby właśnie opowiedział świetny dowcip. – Też je lubię, a najbardziej przebiśniegi. Wiedziałaś o tym?
– Nie – zaprzeczyła szybko, nie patrząc mu w oczy.
– No to już wiesz. Uwielbiam je. Teraz jest ich pora i wyrastają spod śniegu, białe jak on, piękne i delikatne jak ty. – Bronia poczuła, że się rumieni.
– Przepraszam, ale muszę wracać do pracy.
– Oczywiście, bo inaczej obetnę ci premię. – Przymrużył oko. – Ale najpierw obiecaj, że pójdziemy tam dzisiaj, zaraz po pracy, póki widno.
– Jutro – odpowiedziała.
– Dobrze, niech będzie jutro. – Odetchnęła z ulgą, że nie nalegał.
Po pracy była umówiona z Kryśką. Nigdy się nie odwiedzały, ale raz w miesiącu wypijały razem kawę na mieście. Krysia lubiła dużo gadać, mówiła o pracy, o kłótniach z matką i o nowym narzeczonym, z którym miała nadzieję w końcu ułożyć sobie życie. Bronia słuchała z uwagą, od czasu do czasu, wtrącając słowo. Nie chciała się nikomu zwierzać ani odpowiadać na jakiekolwiek pytania, dotyczące życia osobistego, więc taki podział ról całkowicie jej odpowiadał. Natomiast dziś była jeszcze bardziej milcząca niż zwykle, co o dziwo nie uszło uwadze koleżanki. Obie zrzuciły to na karb zmęczenia i rozstały się szybciej niż zwykle. Krysia postanowiła odwiedzić narzeczonego, a Bronia poszła na przystanek. W końcu jednak nie wsiadła do autobusu. Zdecydowała się na krótki spacer, aby nieco uspokoić myśli, a wtedy usłyszała za plecami znajomy głos:
– Mam nadzieję, że jutro będzie równie słonecznie jak dzisiaj. – Czyżby Antek ją śledził? A może to tylko przypadek? – Przy niekorzystnej pogodzie ich korony się zamykają, tak samo i nocą. – Kontynuował rozmowę, którą prowadzili w pracy, jakby nie upłynęło od tego czasu już kilka godzin. – Kiedy świeci słońce rozwierają płatki i wabią miodowym zapachem pierwsze owady. Przebiśniegi potrafią też same się zapylać... – Na chwilę zawiesił głos, a później dodał: – Resztę opowiem ci jutro. – W uszach Broni zabrzmiało to, jak obietnica czegoś niezwykłego. Znów się zarumieniła. – Naprawdę uważam, że jesteś piękna.

Okłamałam was. Chcę się z nim spotkać. Na samą myśl o nim czuję ogromne podniecenie, pomieszane ze strachem. Jestem jak owad, którego przyciąga zapach przebiśniegów.
Wyglądacie na pogodzone z moją decyzją. Ale co to? Śnieg pod waszymi łapami nareszcie topnieje. Wyrastają śnieżyczki. Czy to dobry znak? Na pewno. To pierwsze oznaki wiosny. Nie odchodźcie, nie chcę zostać sama. Boże! Zostawiłyście krwawe ślady na białych płatkach.


– Bronia słyszałaś, co się stało Antoniemu? – Zośka, jej zmienniczka, była naprawdę przerażona i roztrzęsiona. Nie czekając na odpowiedź, dodała: – Zagryzła go sfora dzikich psów. Wyobrażasz sobie?

Gdzie jesteście? Bez was jestem bardzo samotna, jeszcze bardziej nieszczęśliwa. Nie mogę tak żyć. Wszystko wróciło. Ból i wstyd są nie do wytrzymania.

***
– Ona nie wróci. Minęły już dwa miesiące. Rozumiesz? Dwa miesiące. Przestań się łudzić. Pewnie uciekła z jakimś kochankiem i dobrze. Nareszcie mamy ją z głowy.
– A krew w jej pokoju?
– Wielkie mi co? Pewnie dostała okres.
– Wiesz, że od... Przestała... – Kobieta spuściła głowę, ale po chwili znów spojrzała na mężczyznę.
– No co się tak gapisz?
– Musimy wyznać prawdę. Wtedy zaczną szukać.
– Zwariowałaś? Przecież spakowała rzeczy i wyjechała, a my nie wiemy dokąd. Jest dorosła, więc nic nam do tego.
– To ty je zabrałeś i spaliłeś! To ty zmyłeś krew!
– Zamknij się! Nie kłam. Ta dziwka uciekła, żeby puszczać się z byle kim.
– Jak możesz? To twoja córka, to... to matka twojego dziecka. – Nareszcie ośmieliła się głośno wyznać prawdę. Ulga...
– Milcz, stara wariatko. Karol jest nasz, twój i mój. Ty go urodziłaś.
– Urodziłam ją. – Kobieta stanowczym ruchem zawiązuje mocniej pod brodą chustkę, a później idzie w stronę drzwi. – Nie martw się, córeczko. Pomogę ci – mamrocze do siebie, wychodząc na podwórko. – Wybacz, wybacz, wybacz...– szepcze jak modlitwę. Odwraca się na dźwięk swojego imienia.

Błysk metalu w słońcu. Szara chustka nasiąka krwią.
Ostatnio zmieniony 20 czerwca 2022, 10:13 przez Dany, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
jaga
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3098
Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
Lokalizacja: lubuskie
Złotych Pietruch: 5
Srebrnych Pietruch: 6
Brązowych Pietruch: 10
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 1

Re: Przebiśniegi

Post autor: jaga »

zagadkowy tekst - psychopatka lub
napięcie
matka z ojcem kaci?
wstyd i upokorzenie
walka z samym sobą

naprowadź mnie na właściwe tory
kto kogo zabił
Ostatnio zmieniony 20 czerwca 2022, 10:58 przez jaga, łącznie zmieniany 1 raz.
jaga
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19943
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Przebiśniegi

Post autor: Dany »

Umiesz utrzymać napięcie i masz fantazję: zdenerwował mnie, zadziwił i, zaniepokoił ten tekst.

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

jaceksenior
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1592
Rejestracja: 05 maja 2012, 18:45
Lokalizacja: Działoszyn
Złotych Pietruch: 7
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 9
Wierszy miesiąca: 1

Re: Przebiśniegi

Post autor: jaceksenior »

Gelsi :)

Miło było przeczytać . Zaznaczę , że z zaciekawieniem :)
Pozdrawiam Jacek :)

jaceksenior

Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

jaga pisze: 19 czerwca 2022, 17:10 zagadkowy tekst - psychopatka lub
napięcie
matka z ojcem kaci?
wstyd i upokorzenie
walka z samym sobą

naprowadź mnie na właściwe tory
kto kogo zabił
Po pierwsze, dzięki Jago za przeczytanie, zastanowienie i komentarz :)
Po drugie, tekst nie jest jednoznaczny, wilczy wątek można określić jako fantastyczny, magiczny, choć wiąże się z realną śmiercią Antoniego, którego zagryzły dzikie psy. Pytasz kto kogo zabił. Odpowiem: mąż żonę, bo była zdecydowana wydać ich mroczną tajemnicę, aby wszczęto poszukiwania córki. A co z Bronią? To pozostanie tajemnicą albo czytelnik sam ułoży w wyobraźni jej losy, albo ja kiedyś napiszę dalszy ciąg.
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

Dany pisze: 20 czerwca 2022, 10:36 Umiesz utrzymać napięcie i masz fantazję: zdenerwował mnie, zadziwił i, zaniepokoił ten tekst.
Bardzo dziękuję, Danusiu i pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

jaceksenior pisze: 20 czerwca 2022, 12:09 Gelsi :)

Miło było przeczytać . Zaznaczę , że z zaciekawieniem :)
Pozdrawiam Jacek
Jacku, miło Cię widzieć. Dziękuję i pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
elafel
Młodszy administrator
Posty: 18325
Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 15
Srebrnych Pietruch: 17
Brązowych Pietruch: 21
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 3
Wierszy miesiąca: 15
Najlepsza proza: 7
Najciekawsza publicystyka: 1

Re: Przebiśniegi

Post autor: elafel »

Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje opowiadanie. Umiesz zaciekawić, trzymając w niepewności do ostatniego słowa. Dobre opowiadanie. Fajnie, że znowu jesteś, piszesz i tu wstawiasz.
Koniecznie napisz co dalej z Bronią. Dziewczyna nie lubi o sobie opowiadać, więc musisz zrobić to Ty.
Pozdrawiam cieplutko.

Ela

Morfeusz
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 1564
Rejestracja: 07 sierpnia 2017, 20:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: Przebiśniegi

Post autor: Morfeusz »

aaaaa!!! :) Spontanicznie zapiszczałem gdyż stęskniłem się za Twoim pisaniem. Twój powrót to niespodzianka pyszniejsza niż najpyszniejszy sernik :)
Serdeczności. :)
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

elafel pisze: 20 czerwca 2022, 22:10 Z wielką przyjemnością przeczytałam Twoje opowiadanie. Umiesz zaciekawić, trzymając w niepewności do ostatniego słowa. Dobre opowiadanie. Fajnie, że znowu jesteś, piszesz i tu wstawiasz.
Koniecznie napisz co dalej z Bronią. Dziewczyna nie lubi o sobie opowiadać, więc musisz zrobić to Ty.
Pozdrawiam cieplutko.
Hej, Elu :)
Dziękuję za dobre słowo – zawsze w cenie. Co do dalszego ciągu, nie obiecuję, bo nie jestem za pan brat z długimi formami, ale pomyślę.
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

Morfeusz pisze: 20 czerwca 2022, 22:26 aaaaa!!! :) Spontanicznie zapiszczałem gdyż stęskniłem się za Twoim pisaniem. Twój powrót to niespodzianka pyszniejsza niż najpyszniejszy sernik.
Serdeczności.
Ojej, ale mi miło, aż zacytuję słowa z książki Magdy Knedler pt. ,,Usta rzeźbiarki":
,,Niesamowite, myślała, jak wielką frajdę sprawia to, że ktoś szczerze się cieszy na twój widok".
Serdeczności, Morf :)
A sernik bardzo lubię.
Awatar użytkownika
bodek
Autor/ka zasłużony/a
Posty: 3621
Rejestracja: 18 grudnia 2012, 15:42
Lokalizacja: Warszawa
Srebrnych Pietruch: 1
Wierszy miesiąca: 11

Re: Przebiśniegi

Post autor: bodek »

ciekawe opowiadanie, trochę jak kryminał psychologiczny. pozdrawiam
Awatar użytkownika
Gelsomina
Autor/ka z pewnym stażem...
Posty: 6061
Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
Złotych Pietruch: 2
Srebrnych Pietruch: 4
Brązowych Pietruch: 1
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
Kryształowych Dyń: 1
Honorowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 9
Najlepsza proza: 0

Re: Przebiśniegi

Post autor: Gelsomina »

bodek pisze: 21 czerwca 2022, 18:08 ciekawe opowiadanie, trochę jak kryminał psychologiczny. pozdrawiam
Dzięki, Bodziu :)
Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19943
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Re: Przebiśniegi

Post autor: Dany »

Koniec miesiąca, utwór przenoszę do Działu prozy. Tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam autorkę. :)

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

ODPOWIEDZ