Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303
Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga
Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"
Tajemniczy spacer - 4
Moderator: Redakcja
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3054
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
- Najlepsza proza: 1
Tajemniczy spacer - 4
https://piszemy.pl/viewtopic.php?f=62&t=20110 - 1
https://piszemy.pl/viewtopic.php?f=62&t=20127 - 2
https://piszemy.pl/viewtopic.php?f=62&t=20151 - 3
To już czwartek, obowiązkowe wyjście do biblioteki.
Dawniej uwielbiałam spotkania z księgo-wziętymi, teraz coraz mniej.
Kierowniczka narzuca nam lektury, które nie bardzo trafiają do mnie.
Ostatnio dostałyśmy „Mimozowe Pole”- Zuzanny Arczyńskiej, książkę po przeczytaniu trzech
stron, odłożyłam na bok, nie lubię przemocy.
Sięgnęłam po nią po kilku dniach. Nie można przecież pójść na spotkanie do klubu DKK nieprzygotowanym.
Postanowiłam, że będzie to moje ostatnie spotkanie, jeśli lektury w dalszym ciągu nie wzbudzą zainteresowania.
Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który leżał na działkowej ścieżce, i przerwaną rozmowę na przyjęciu u Kazimiery.
Zaplanowałam, że z końcem tygodnia wybierzemy się z Sunią na spacer, właśnie w tamtym kierunku.
O szesnastej z minutami, zaopatrzona w reklamówkę jabłek i marchewek, wyszłam z Sunią na
spacer do Farmy.
Szłyśmy oczywiście skrótami, pomiędzy działkami.
Przez ogrodzenie widać, jak działkowicze intensywnie pracują: grabią, porządkują, zbierają plony.
Nikt nie zwracał na nas uwagi.
Dotarłyśmy do tajemniczego ogrodu, nikogo nie było widać w zasięgu wzroku.
Zawahałam się przez moment, po czym otworzyłam furtkę.
Nie była zamknięta na kłódkę, tylko na zaczep od środka.
Powoli i delikatnie ruszyłam wraz z Sunią w kierunku altany, oglądałam się raz po raz, to na lewo,
to na prawo.
Cisza, jak makiem....
Zatrzymałyśmy się koło kwitnącej róży. Trzy dni temu ogrodnik przycinał krzak, tak mi się wydawało.
Nic takiego w chwili obecnej nie zauważyłam, jedynie zruszoną ziemię obok.
Poszłyśmy dalej, aż do altany. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że ta wyprawa na działkę nie
jest najlepszym pomysłem.
A jak mnie ktoś przyłapie? – pomyślałam – To co wtedy? – zamknie w piwnicy, lub co gorsza zabije?
Wystraszyłam się tych absurdalnych myśli, szybko opuściłam wraz sunią ogród.
Zapomniałam zamknąć furtkę na zaczep. Szybkim krokiem doszłyśmy do ścieżki, która prowadzi
do Farmy.
Zwiedzanie rozpoczęłyśmy od karmienia kucyków, one zawsze są głodne.
Zerwał się lekki wiatr, osoby zwiedzające ogród zakotwiczyły się w karczmie.
Poszłyśmy również do karczmy, uwielbiamy wraz Sunią tutejsze lody. Zawsze kupuję dwie porcje i
nikt nie ma zastrzeżeń, że jadam z pieskiem. Przyzwyczaili się już do widoku pani z pupilem.
Do karczmy wszedł wysoki barczysty mężczyzna, zajął sąsiedni stolik i zamówił czarną kawę z
ekspresu - Amerikano, oraz porcję ciasta tortowego z wiśniami.
Kawę pił powoli, a właściwie sączył ją przez zęby.
Po niedługim czasie dołączyła do niego niewysoka kobietka, w niebieskich dresach, z kitką na
czubku głowy.
Przysiadła i pochłonęła ciasto niemal w trzy sekundy.
Przyłapałam się na tym, że z powodu tego kota, wszędzie węszę przestępstwo,
niczym detektyw Sherlock Holmes z nieodłączną przyjaciółką Sunią.
– O Boże – pomyślałam – co ja wyprawiam i zlustrowałam ukradkiem siedzącą parę,
snując paranoiczne domysły.
W cichych szeptach owej pary, usłyszałam słowo kot.
Piesku idziemy – odezwałam się do Suni – przez tego kota, popadam w coraz większą obsesję.
Wychodząc z karczmy mimowolnie usłyszałam, jak kelnerka zwraca się do koleżanki.
– Słyszałaś? – To już trzeci kot w tym miesiącu, który zniknął z klatki w tajemniczy sposób.
Umilkła, gdy ich mijałam.
– Zrozumiałam, że to nie obsesja, że coś jest na rzeczy.
Musiałam to dokładnie zbadać.
https://piszemy.pl/viewtopic.php?f=62&t=20127 - 2
https://piszemy.pl/viewtopic.php?f=62&t=20151 - 3
To już czwartek, obowiązkowe wyjście do biblioteki.
Dawniej uwielbiałam spotkania z księgo-wziętymi, teraz coraz mniej.
Kierowniczka narzuca nam lektury, które nie bardzo trafiają do mnie.
Ostatnio dostałyśmy „Mimozowe Pole”- Zuzanny Arczyńskiej, książkę po przeczytaniu trzech
stron, odłożyłam na bok, nie lubię przemocy.
Sięgnęłam po nią po kilku dniach. Nie można przecież pójść na spotkanie do klubu DKK nieprzygotowanym.
Postanowiłam, że będzie to moje ostatnie spotkanie, jeśli lektury w dalszym ciągu nie wzbudzą zainteresowania.
Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który leżał na działkowej ścieżce, i przerwaną rozmowę na przyjęciu u Kazimiery.
Zaplanowałam, że z końcem tygodnia wybierzemy się z Sunią na spacer, właśnie w tamtym kierunku.
O szesnastej z minutami, zaopatrzona w reklamówkę jabłek i marchewek, wyszłam z Sunią na
spacer do Farmy.
Szłyśmy oczywiście skrótami, pomiędzy działkami.
Przez ogrodzenie widać, jak działkowicze intensywnie pracują: grabią, porządkują, zbierają plony.
Nikt nie zwracał na nas uwagi.
Dotarłyśmy do tajemniczego ogrodu, nikogo nie było widać w zasięgu wzroku.
Zawahałam się przez moment, po czym otworzyłam furtkę.
Nie była zamknięta na kłódkę, tylko na zaczep od środka.
Powoli i delikatnie ruszyłam wraz z Sunią w kierunku altany, oglądałam się raz po raz, to na lewo,
to na prawo.
Cisza, jak makiem....
Zatrzymałyśmy się koło kwitnącej róży. Trzy dni temu ogrodnik przycinał krzak, tak mi się wydawało.
Nic takiego w chwili obecnej nie zauważyłam, jedynie zruszoną ziemię obok.
Poszłyśmy dalej, aż do altany. W pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że ta wyprawa na działkę nie
jest najlepszym pomysłem.
A jak mnie ktoś przyłapie? – pomyślałam – To co wtedy? – zamknie w piwnicy, lub co gorsza zabije?
Wystraszyłam się tych absurdalnych myśli, szybko opuściłam wraz sunią ogród.
Zapomniałam zamknąć furtkę na zaczep. Szybkim krokiem doszłyśmy do ścieżki, która prowadzi
do Farmy.
Zwiedzanie rozpoczęłyśmy od karmienia kucyków, one zawsze są głodne.
Zerwał się lekki wiatr, osoby zwiedzające ogród zakotwiczyły się w karczmie.
Poszłyśmy również do karczmy, uwielbiamy wraz Sunią tutejsze lody. Zawsze kupuję dwie porcje i
nikt nie ma zastrzeżeń, że jadam z pieskiem. Przyzwyczaili się już do widoku pani z pupilem.
Do karczmy wszedł wysoki barczysty mężczyzna, zajął sąsiedni stolik i zamówił czarną kawę z
ekspresu - Amerikano, oraz porcję ciasta tortowego z wiśniami.
Kawę pił powoli, a właściwie sączył ją przez zęby.
Po niedługim czasie dołączyła do niego niewysoka kobietka, w niebieskich dresach, z kitką na
czubku głowy.
Przysiadła i pochłonęła ciasto niemal w trzy sekundy.
Przyłapałam się na tym, że z powodu tego kota, wszędzie węszę przestępstwo,
niczym detektyw Sherlock Holmes z nieodłączną przyjaciółką Sunią.
– O Boże – pomyślałam – co ja wyprawiam i zlustrowałam ukradkiem siedzącą parę,
snując paranoiczne domysły.
W cichych szeptach owej pary, usłyszałam słowo kot.
Piesku idziemy – odezwałam się do Suni – przez tego kota, popadam w coraz większą obsesję.
Wychodząc z karczmy mimowolnie usłyszałam, jak kelnerka zwraca się do koleżanki.
– Słyszałaś? – To już trzeci kot w tym miesiącu, który zniknął z klatki w tajemniczy sposób.
Umilkła, gdy ich mijałam.
– Zrozumiałam, że to nie obsesja, że coś jest na rzeczy.
Musiałam to dokładnie zbadać.
Ostatnio zmieniony 14 marca 2024, 23:05 przez jaga, łącznie zmieniany 8 razy.
jaga
- Gelsomina
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 5992
- Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
- Lokalizacja: Łódź
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 1
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Honorowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 0
Re: Tajemniczy spacer - 4
Na pewno coś jest na rzeczy. Tylko co?
Musisz jeszcze sporo popracować nad tekstem.
dwa przykłady:
"Postanawiałam, że będzie to moje ostatnie spotkanie, jeśli lektury w dalszym ciągu nie wzbudzą zainteresowania".
Postanowiłam*
"Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który zaprząta
moje myśli, leżał na działkowej ścieżce i urwana rozmowa na przyjęciu u Kazimiery".
z tyłu głowy i zaprząta myśli to znaczy to samo.
i urwaną*
po ścieżce* dałabym przecinek jako dopowiedzenie
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
Musisz jeszcze sporo popracować nad tekstem.
dwa przykłady:
"Postanawiałam, że będzie to moje ostatnie spotkanie, jeśli lektury w dalszym ciągu nie wzbudzą zainteresowania".
Postanowiłam*
"Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który zaprząta
moje myśli, leżał na działkowej ścieżce i urwana rozmowa na przyjęciu u Kazimiery".
z tyłu głowy i zaprząta myśli to znaczy to samo.
i urwaną*
po ścieżce* dałabym przecinek jako dopowiedzenie
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy
Jeżeli coś jest dla ciebie bardzo trudne, nie sądź, że to jest niemożliwe dla człowieka w ogóle. Owszem, miej to przekonanie, że co jest możliwe dla człowieka i zwykłe, to i dla ciebie jest możliwe do osiągnięcia.
Marek Aureliusz
Marek Aureliusz
- Tigerowa
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 1188
- Rejestracja: 30 września 2010, 15:54
- Lokalizacja: Warszawa
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 3
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 1
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Tajemniczy spacer - 4
Ot, i ja chcę wiedzieć co tam się wyprawia z tymi kotami?
Czytam Jago i czekam na więcej.
Czytam Jago i czekam na więcej.
Agnieszka
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
- Dany
- Administrator
- Posty: 19832
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Tajemniczy spacer - 4
Ten tajemniczy mężczyzna na pewno nie przycinał róż, tylko zakopywał kota. Może ktoś mu powiedział, że róże będą pięknie kwitły, na takim nawozie?!
- niepotrzebny przecinek za "który"Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który, leżał na działkowej ścieżce, i przerwaną rozmowę na przyjęciu u Kazimiery.
- przecinek przed "jak"Przez ogrodzenie widać jak działkowicze intensywnie pracują: grabią, porządkują, zbierają plony.
- przecinek przed "jak"Wychodząc z karczmy mimowolnie usłyszałam jak kelnerka zwraca się do koleżanki.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19832
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Tajemniczy spacer - 4
Jeszcze do poprawy interpunkcja:
- niepotrzebny przecinek za "który"Z tyłu głowy wciąż mam ogródek i ogrodnika przycinającego róże, również kota, który, leżał na działkowej ścieżce, i przerwaną rozmowę na przyjęciu u Kazimiery.
- przecinek przed "jak"Przez ogrodzenie widać jak działkowicze intensywnie pracują: grabią, porządkują, zbierają plony.
- przecinek przed "jak"Wychodząc z karczmy mimowolnie usłyszałam jak kelnerka zwraca się do koleżanki.
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19832
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Tajemniczy spacer - 4
Koniec miesiąca, utwór przenoszę do odpowiedniego działu, tam też można czytać, komentować, i odpowiadać na komentarze,
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.