Wierszem Miesiąca III/24 został utwór Baśń wyszeptana o Poezji - Autsajder1303
Najlepszym anonimowym opowiadaniem został utwór - "Pani Basia" - jaga
Rozpoczynamy nowy konkurs o Złotą Pietruchę w temacie - "psota"
Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Moderator: Redakcja
- Owsianko
- Autor/ka wielce zasłużony/a
- Posty: 732
- Rejestracja: 15 września 2010, 00:13
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Brązowych Pietruch: 1
- Najlepsza proza: 3
- Najciekawsza publicystyka: 5
Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Poprzedniego dnia wróciłem późno. Bolała mnie noga. Pijany facet uciekający oknem z pierwszego piętra, w środku nocy, podczas ulewy, to ja. Dzwonek telefonu zmusił mnie do porzucenia wyra. „Ktokolwiek chce ze mną rozmawiać, niech będzie przeklęty” - mruczałem.
W słuchawce rozległ się głos: - Czy mam przyjemność?
- Owszem - warknąłem.
- Dzwonię z polecenia Marty. Kiedy się spotkamy?
- Dajmy na to, o dwunastej. U mnie. Aleja Sarny. Numer 20, Może być?
- Może.
Trzask i cisza. Dochodziła jedenasta. Z domu, do Alei Sarny miałem parę minut samochodem. Podszedłem do szafy. Z wyborem gangu nie mam kłopotu, ponieważ od lat noszę ten sam, siłą rzeczy więc musiałem uważać go za najbardziej elegancki. Włożyłem kapelusz i tak wystrojony udałem się na spotkanie.
Pod numerem na Alei Sarny czekało mnie pełne zaskoczenie: ledwie w nią skręciłem, brama wjazdowa uchyliła się zapraszająco, jakby ktoś wiedział, że nadjeżdżam. Wysiadłem przy ganku. Nikogo. Dębowe drzwi otworzyły się same. Wszedłem do środka. Ciekawie się rozejrzałem. Z sufitu popłynął melodyjny głos:
- Witam. Jest pan punktualny. To dobrze świadczy o starej gwardii. Marta miała rację. Niech pan siada. Barek stoi obok palmy.
- Czego sobie pani życzy?
- Zaraz wszystko wyjaśnię. Na biurku leży koperta. Otworzy ją pan w domu. Kiedy zdecyduje, że warto, proszę przyjść tutaj jutro, o tej samej porze. To wszystko. Czy ma pan jakieś niejasności?
Nie miałem. Wziąłem kopertę i pojechałem do domu. Tam otworzyłem ją i padłem na fotel. Był to list. Kobieta pisała do kochanka. Zajrzałem do środka. Prócz listu, w kopercie znalazłem kasetę. Włączyłem magnetofon i usłyszałem kobiecy głos. Cytuję z pamięci:
„Mój drogi, to już wiosna, czy zdajesz sobie sprawę, że znowu mamy jedną porę roku w plecy? Jest ciepło, są coraz dłuższe dni, a ja bez przerwy myślę o tobie i przeraża mnie, że niedługo wszystko się skończy. Wrócisz do niej, a ja tego nie chcę i jestem ciekawa co myślisz o tym, że zabiłabym cię, zanim odejdziesz? Oczywiście nie własnymi rękami, ale na zamówienie.”
I koniec. Jeszcze raz zerknąłem do wnętrza koperty. Nic. Byłem rozczarowany. Miałem nadzieję, że znajdę nowe zadanie, że wreszcie coś się ruszy, ale tu okazało się, że znowu mam sprawę do odrzucenia. Żadna sensowna informacja nie wynikała z tej kasety.
I wtedy zadzwonił telefon, a w słuchawce zabrzmiał głos z kasety:
- no i jak mój drogi, mam cię zabić?
Przez chwilę nie mogłem wykrztusić słowa. Głos był rozradowany. Jakby ktoś, po drugiej stronie, cieszył się z własnej propozycji. Nie chciałem dać po sobie poznać, że zrobiła na mnie wrażenie, toteż moje słowa były spokojne:
- Hej. Miło, że dzwonisz. Jak chcesz, to przyjdź i spróbuj.
Odłożyłem słuchawkę i za jakiś kwadrans zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem. Do pokoju wpadł nieznajomy dryblas i zanim zdążyłem coś wykrztusić, wprawnym ruchem złamał mi rękę, usiadł w moim fotelu, i rzekł:
- A zatem czekasz na nią. No, to sobie poczekamy razem -
Był chyba spragniony, bo sięgnął w stronę butelki, w której, na wabia, trzymałem wodę królewską dla niepożądanych gości. Zdążyłem jeszcze podzielić się z nim spostrzeżeniem, że to nieładnie nachodzić ludzi o tak nieludzkiej godzinie, ale nie mogę zagwarantować, czy dożył do końca mojej wypowiedzi, gdyż po pierwszym hauście było po jego wizycie.
Wstałem z podłogi, ale nic mi to nie pomogło; ręka bolała jak diabli. Pomyślałem, że będę miał pamiątkę po intruzie i to mnie wkurzyło. Nie znoszę, jak mi coś przeszkadza wiedzieć, o co biega. Lubię sytuacje proste i oczywiste. Nie cierpię krętactwa. Zwłaszcza, gdy mam kaca.
Tak czy owak, sytuacja skłaniała mnie do przedsięwzięcia środków zaradczych. W ekspresowym trybie należało nawiązać kontakt z Martą. Koniecznie musiałem dowiedzieć się, kim była klientka. W tym zadaniu mogła pomóc mi tylko Marta. Gdy po wielu trudach udało mi się ją odwiedzić, była na etapie mówienia nie na temat i od rzeczy. Ględzenia o każdej sprawie, która jej wisiała. Wystrzegała się mówienia wprost. Wolała kluczyć, wprowadzać zamęt, mnożyć niejasności, zwłaszcza o pracy, toteż, nie mając wyboru, powlokłem się do chałupy, zatargałem truposza do łazienki i rozpuściłem go w wannie z sodą kaustyczną.
W słuchawce rozległ się głos: - Czy mam przyjemność?
- Owszem - warknąłem.
- Dzwonię z polecenia Marty. Kiedy się spotkamy?
- Dajmy na to, o dwunastej. U mnie. Aleja Sarny. Numer 20, Może być?
- Może.
Trzask i cisza. Dochodziła jedenasta. Z domu, do Alei Sarny miałem parę minut samochodem. Podszedłem do szafy. Z wyborem gangu nie mam kłopotu, ponieważ od lat noszę ten sam, siłą rzeczy więc musiałem uważać go za najbardziej elegancki. Włożyłem kapelusz i tak wystrojony udałem się na spotkanie.
Pod numerem na Alei Sarny czekało mnie pełne zaskoczenie: ledwie w nią skręciłem, brama wjazdowa uchyliła się zapraszająco, jakby ktoś wiedział, że nadjeżdżam. Wysiadłem przy ganku. Nikogo. Dębowe drzwi otworzyły się same. Wszedłem do środka. Ciekawie się rozejrzałem. Z sufitu popłynął melodyjny głos:
- Witam. Jest pan punktualny. To dobrze świadczy o starej gwardii. Marta miała rację. Niech pan siada. Barek stoi obok palmy.
- Czego sobie pani życzy?
- Zaraz wszystko wyjaśnię. Na biurku leży koperta. Otworzy ją pan w domu. Kiedy zdecyduje, że warto, proszę przyjść tutaj jutro, o tej samej porze. To wszystko. Czy ma pan jakieś niejasności?
Nie miałem. Wziąłem kopertę i pojechałem do domu. Tam otworzyłem ją i padłem na fotel. Był to list. Kobieta pisała do kochanka. Zajrzałem do środka. Prócz listu, w kopercie znalazłem kasetę. Włączyłem magnetofon i usłyszałem kobiecy głos. Cytuję z pamięci:
„Mój drogi, to już wiosna, czy zdajesz sobie sprawę, że znowu mamy jedną porę roku w plecy? Jest ciepło, są coraz dłuższe dni, a ja bez przerwy myślę o tobie i przeraża mnie, że niedługo wszystko się skończy. Wrócisz do niej, a ja tego nie chcę i jestem ciekawa co myślisz o tym, że zabiłabym cię, zanim odejdziesz? Oczywiście nie własnymi rękami, ale na zamówienie.”
I koniec. Jeszcze raz zerknąłem do wnętrza koperty. Nic. Byłem rozczarowany. Miałem nadzieję, że znajdę nowe zadanie, że wreszcie coś się ruszy, ale tu okazało się, że znowu mam sprawę do odrzucenia. Żadna sensowna informacja nie wynikała z tej kasety.
I wtedy zadzwonił telefon, a w słuchawce zabrzmiał głos z kasety:
- no i jak mój drogi, mam cię zabić?
Przez chwilę nie mogłem wykrztusić słowa. Głos był rozradowany. Jakby ktoś, po drugiej stronie, cieszył się z własnej propozycji. Nie chciałem dać po sobie poznać, że zrobiła na mnie wrażenie, toteż moje słowa były spokojne:
- Hej. Miło, że dzwonisz. Jak chcesz, to przyjdź i spróbuj.
Odłożyłem słuchawkę i za jakiś kwadrans zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem. Do pokoju wpadł nieznajomy dryblas i zanim zdążyłem coś wykrztusić, wprawnym ruchem złamał mi rękę, usiadł w moim fotelu, i rzekł:
- A zatem czekasz na nią. No, to sobie poczekamy razem -
Był chyba spragniony, bo sięgnął w stronę butelki, w której, na wabia, trzymałem wodę królewską dla niepożądanych gości. Zdążyłem jeszcze podzielić się z nim spostrzeżeniem, że to nieładnie nachodzić ludzi o tak nieludzkiej godzinie, ale nie mogę zagwarantować, czy dożył do końca mojej wypowiedzi, gdyż po pierwszym hauście było po jego wizycie.
Wstałem z podłogi, ale nic mi to nie pomogło; ręka bolała jak diabli. Pomyślałem, że będę miał pamiątkę po intruzie i to mnie wkurzyło. Nie znoszę, jak mi coś przeszkadza wiedzieć, o co biega. Lubię sytuacje proste i oczywiste. Nie cierpię krętactwa. Zwłaszcza, gdy mam kaca.
Tak czy owak, sytuacja skłaniała mnie do przedsięwzięcia środków zaradczych. W ekspresowym trybie należało nawiązać kontakt z Martą. Koniecznie musiałem dowiedzieć się, kim była klientka. W tym zadaniu mogła pomóc mi tylko Marta. Gdy po wielu trudach udało mi się ją odwiedzić, była na etapie mówienia nie na temat i od rzeczy. Ględzenia o każdej sprawie, która jej wisiała. Wystrzegała się mówienia wprost. Wolała kluczyć, wprowadzać zamęt, mnożyć niejasności, zwłaszcza o pracy, toteż, nie mając wyboru, powlokłem się do chałupy, zatargałem truposza do łazienki i rozpuściłem go w wannie z sodą kaustyczną.
- Gelsomina
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 6005
- Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 1
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Honorowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 0
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
I zagadka została nierozwiązana. A z tego mordercy, to nie taki znowu debiutant, bo trzeba przyznać, że jest przygotowany na każdą okazję.
Też nasuwa mi się Owsianko.
Też nasuwa mi się Owsianko.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19842
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
O, tutaj znalazłam kryminał, który nie wyjaśnił się do końca. Ciekawa sprawa z tą Martą.
Autor - wiem, ale nie powiem
Autor - wiem, ale nie powiem
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- tcz
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 3358
- Rejestracja: 30 maja 2018, 22:34
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Złotych Pietruch: 9
- Srebrnych Pietruch: 3
- Brązowych Pietruch: 6
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 1
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
To kryminalne opowiadanie, trochę jak "Pajęczyce" Irysa. Jego też obstawiam.
Tadeusz
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3064
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
- Najlepsza proza: 1
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Kapitan Sowa na tropie, lubił takie zagmatwane sytuacje
i zawsze wychodził na prostą
Irys
i zawsze wychodził na prostą
Irys
jaga
- Tigerowa
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 1198
- Rejestracja: 30 września 2010, 15:54
- Lokalizacja: Warszawa
- Złotych Pietruch: 1
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 3
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 1
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Ciekawy kryminał, powiedziałabym, że nawet trochę inspirujący.
Autor? Nie mam pojęcia.
Powodzenia w konkursie.
Autor? Nie mam pojęcia.
Powodzenia w konkursie.
Agnieszka
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
W życiu chodzi o to, by być trochę niemożliwym.
(Oscar Wilde)
- elafel
- Młodszy administrator
- Posty: 18291
- Rejestracja: 16 listopada 2007, 20:56
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 15
- Srebrnych Pietruch: 17
- Brązowych Pietruch: 21
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 3
- Wierszy miesiąca: 15
- Najlepsza proza: 7
- Najciekawsza publicystyka: 1
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Styl podpowiada., że to Owsianko.
Ela
- grazyna
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 1145
- Rejestracja: 26 sierpnia 2020, 23:42
- Lokalizacja: Gorzów wlkp
- Złotych Pietruch: 1
- Brązowych Pietruch: 4
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
pewnie to Owsianko:):) ale nie jestem pewna:)
Grażyna
- Gelsomina
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 6005
- Rejestracja: 17 lipca 2014, 01:15
- Złotych Pietruch: 2
- Srebrnych Pietruch: 4
- Brązowych Pietruch: 1
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Honorowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 9
- Najlepsza proza: 0
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Zostaję przy pierwszym wyborze
Powodzenia
Powodzenia
- sterta mysli
- Autor/ka z pewnym stażem...
- Posty: 864
- Rejestracja: 30 grudnia 2013, 12:30
- Lokalizacja: Wołomin
- Brązowych Pietruch: 3
- Wierszy miesiąca: 1
- Najlepsza proza: 2
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Ciekawie zaczynający się kryminał. Ja debiutanta tu nie zauważyłem, a raczej profesjonalistę, a takich to nawet złamana ręka nie zatrzyma gość to twardziel od razu to czuć.
Pozdrawiam autora.
Pozdrawiam autora.
- Dany
- Administrator
- Posty: 19842
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Opowiadanie zdobyło V miejsce w konkursie "zasłyszane opowieści".
Gratuluję i pozdrawiam
Gratuluję i pozdrawiam
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.
- jaga
- Autor/ka zasłużony/a
- Posty: 3064
- Rejestracja: 19 października 2019, 10:36
- Lokalizacja: lubuskie
- Złotych Pietruch: 5
- Srebrnych Pietruch: 6
- Brązowych Pietruch: 10
- Tematyczny Konkurs na Wiersz: 2
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 7
- Najlepsza proza: 1
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Gratuluję i pozdrawiam
jaga
- Dany
- Administrator
- Posty: 19842
- Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
- Lokalizacja: Poznań
- Złotych Pietruch: 4
- Srebrnych Pietruch: 9
- Brązowych Pietruch: 11
- Kryształowych Dyń: 1
- Wierszy miesiąca: 24
Re: Ze wspomnień debiutanta-mordercy ( anonimowe opowiadanie) Autor nr 2
Opowiadanie przenoszę do Prozy, tam też można czytać, komentować i odpowiadać na komentarze.
Pozdrawiam Autora
Pozdrawiam Autora
Oczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.