Zapraszamy do głosowania na Wiersz Miesiąca II/24

Rozpoczynamy anonimowo konkurs - opowiadanie w temacie: "Zasłyszane opowieści"

Rozpoczynamy anonimowo konkurs- DRABBLE - w temacie "Telefon"

Łyżeczka część VI

Nie tylko dla dzieci...


Moderator: Redakcja

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rafał Bardzki
Moderator
Posty: 6234
Rejestracja: 14 września 2010, 19:48
Lokalizacja: Zielona Góra
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 7
Brązowych Pietruch: 15
Najlepsza proza: 1
Fraszkowy Król: 2

Łyżeczka część VI

Post autor: Rafał Bardzki »

Przed tysiącami lat szeroką dolinę Dunaju wyżłobiły wody topniejącego lodowca. Spływając do rzeki ze wszystkich stron, wypłukały w piaskach głębokie wąwozy. Tymi wąskimi szlakami podąża armia Napoleona, by przybywszy na miejsce, szerokim wachlarzem rozlać się nad brzegiem i tam oczekiwać przeciwnika.

Chłopcy stoją na brzegu urwiska i patrzą na przechodzących poniżej piechurów. Widok jest niezwykły. Długie na kilometry szpalery wojska w wąskim przejściu tworzą gigantyczny wąż zda się bez początku i końca. Mężczyźni, dźwigając na ramionach ciężkie plecaki, powoli pokonują kolejne odcinki piaszczystej drogi. Podobni do siebie niczym paciorki różańca, wiedzeni przez wodza w nieznane.

Ich śladem podążają wielkie, żeliwne armaty, ciągnięte przez krępe perszerony. Mimo, że do każdej zaprzężone są po dwie pary zwierząt, żołnierze, co chwilę muszą podbiegać do lawet i własnymi ramionami podpierać ich ciężkie, spiżowe cielska. Koła zapadają się w piasek niemal po osie, żłobiąc długie, kręte ślady, natychmiast zasypywane przez buty kolejnych piechurów.

Między oddziałami, co jakiś czas pojawiają się wozy przykryte białym płótnem. Trzęsąc się na wertepach, podrygują we wszystkie strony, wiernie jak psy podążając śladami armat. Wiozą ich strawę, kule, które na polu bitwy artylerzyści wpychają zgłodniałym lufom w gardziele niczym gospodarz kaczkom karmę do dzioba. Teraz pociski leżą w skrzyniach, czekając chwili, kiedy, uniesione siłą wystrzału, poszybują wysoko, by pustoszyć szeregi wroga.

Wnet zza zakrętu pojawia się jazda. Konie idą spokojnie, posłusznie trzymając szyk. Widać, że, podobnie jak jeźdźcy, doświadczone w boju wszystko przyjmują ze zrozumieniem i bez emocji. Żołnierze ubrani w w błyszczące w słońcu kirysy podbite sukienną paletą, siedzą sztywno, wysoko unosząc głowy zdobne w żelazne hełmy zwieńczone grzebieniem.

Pogardzając szarym piechurem, kawaleria kroczy dostojnie i dumnie. Strojna w kolory stanowi awangardę wojska. To ona potrafi nagłą szarżą złamać opór przeciwnika, ścierając w proch jego długo, starannie formowane szyki. Wdziera się w sam środek, by jednym uderzeniem przechylić szalę zwycięstwa. Jednak za tą dumą ukrywa niewygodną prawdę.

Otóż, natrafiwszy na dobrze wyszkolonego pieszego, starego weterana, co to w niejednej bitwie brał udział, odbija się od niego niczym natarczywa mucha. Źle użyta przez dowódcę, dziesiątkowana gradem kul, kuta ostrzem bagnetów, szybko wycofuje się pod naporem. Teraz, wzniośle unosząc głowę, skrywa tajemnicę, że atakuje w najsłabszych miejscach i to tylko tam, gdzie szarża ma szanse powodzenia.

Jeźdźcom u boku towarzyszy przyjaciółka.

Jest, to szczególny, bo nierozerwalny związek. Kiedy żołnierz śpi, wiernie przy, nim czuwa. Gdy wstaje, jego myśli zaraz biegną ku niej. Za dnia, niczym żona, towarzyszy mu na paradzie, balu, czy na koncercie. Kiedy nadchodzi pora wzajemnych czułości, szermierz długo i delikatnie pieści ją, polerując ostrze. Potem, obracając rękojeść, sprawdza, czy w słońcu błyszczy się należycie.

Każdą chwilę poświęca ukochanej, ćwicząc, by dobrze leżała w dłoni. Fechtuje godzinami, aby zawsze mógł na nią liczyć. Wierniejsza od najwierniejszej dziewczyny, uległa jego woli, osłania przed wrogiem, zadając śmiertelne ciosy. Gdy na polu walki nadchodzi czas prawdy w strasznym, makabrycznym tańcu na moment oblubieńcy stają się jednością. Jednak, gdy raz wytrącona, pada na ziemię, los żołnierza wydaje się być przesądzony. Jeżeli na czas jej nie podniesie, wnet opuszczony, bezbronny ginie z ręki przeciwnika.

*

Generał w charakterystycznej dla niego pozie, stoi zwrócony w kierunku maszerujących oddziałów. Prawą dłoń ma wsuniętą w poły długiego, sięgającego niemal do ziemi, płaszcza, lewą zaś tradycyjnie trzyma założoną z tyłu.

Widok tylu zwartych i karnych kolumn powoduje, że jego twarz promienieje szczęściem. Tym większym, im częściej od strony piechurów słychać wiwaty. Musi, to być zaiste niesamowite przeżycie, dostępne tylko nielicznym.

Wtem jeden z oddziałów zaczyna wznosić szczególnie donośne okrzyki. Nie pojedyncze, zdawkowe, lecz gromkie, donośne. Żołnierze podrzucają czapki i potrząsając karabinami, łamią do niedawna zwarte szeregi.

Było, to o tyle dziwne , że właśnie przed chwilą minęli Napoleona. Czyżby wybuch spóźnionego entuzjazmu? Zdziwiony generał zauważa, że żołnierze patrzą w górę. Wyraźnie wiwatują komuś, kto znajduje się w zaroślach, rosnących tuż nad wąwozem.

Generał przykłada do oka lunetę. Chwilę reguluje i, gdy obraz staje się ostry, dostrzega stojącego na skraju urwiska małego chłopca. Przez chwilę patrzy na niego z uwagą. Nie wierząc własnym oczom, opuszcza instrument, po czym znów szybko unosi. Nie , nie przewidział się. Nad urwiskiem stoi nie kto inny, tylko jego własny siostrzeniec

.„A ten co tam robi?! Dlaczego oni mu wiwatują!?” . - Generał nie może pojąć. Ma nieodparte wrażenie, że smarkacz dziś się na niego uwziął. Już drugi raz z rzędu w konfrontacji z urwisem odnosi, jakby to powiedzieć, porażkę.
„Czy to, aby ostatnia?” - rozmyśla. Chwilę potem wsiada na konia i pełen złych przeczuć kieruje się w stronę rzeki.

Patryk stoi oparty o drzewo. Po jego policzkach płyną łzy. Gromkie okrzyki druhów powodują, że jego serce rozdziera straszny żal i tęsknota. Co on dałby, za to, aby znów wziąć swój bęben i zbiec po stromej skarpie. A tam na dole dołączyć do towarzyszy i razem pomaszerować przed siebie.

Wie, że jest to niemożliwe, dlatego okrzyki żołnierzy są dla niego szczególnie bolesne. Kolegom nawet do głowy nie przejdzie, że tym aplauzem sprawiają Patrykowi tyle bólu.

Nie mogąc zapanować nad wzruszeniem, odbiega kilka kroków i, kiedy jest wystarczająco daleko, zalewa się łzami. Wstydząc się własnej słabości, rękoma obejmuje głowę.

Po chwili podchodzi Ludwik, zaniepokojony nieobecnością przyjaciela. Na szczęście chłopak już doszedł do siebie. Umorusaną ręką przeciera załzawione oczy i sili się na cierpki uśmiech.

Wtem jego twarz promienieje. Wstaje i uradowany składa koledze propozycję.

  • Ludwiku mam świetny pomysł! Jeżeli tylko się pospieszymy, to biegnąc przez las, zdążymy nad rzekę, nim dotrze tam wojsko. Ze wzgórza będziemy mieli doskonały widok! Zobaczysz prawdziwą bitwę!
  • Nie , nie mogę - . Ludwik boi się. Wyprawa nad rzekę przeraża go - Wracajmy – błaga.
  • Daj spokój. Taka okazja może się nie nadarzyć. Do mamy jeszcze wrócisz!

Mały jest bliski płaczu. Nalega na powrót, lecz widząc tyle zapału, rezygnuje. Perspektywa pozostania samemu jest równie przerażająca. W końcu rusza w kierunku Patryka, co ten odbiera za zgodę i nie zważając dalej na malca, rzuca się biegiem przed siebie. Ludwikowi nie pozostaje nic innego jak pobiec za nim.

Ostatnio zmieniony 21 marca 2012, 10:37 przez Rafał Bardzki, łącznie zmieniany 7 razy.
Awatar użytkownika
Kazik42
Emeryt/ka
Posty: 1106
Rejestracja: 12 stycznia 2008, 21:18
Lokalizacja: Lublin
Najlepsza proza: 2

Post autor: Kazik42 »

Lektura tego tekstu wciąga. Czytelnik, z wypiekami na twarzy, a bywa, że i z zapartym tchem, śledzi rozwój akcji i losy bohaterów. Zdopingowany ciekawością oczekuje na dalszy ciąg. Z niecierpliwością oczekuje, a bywa i z tęsknotą..

Awatar użytkownika
Rafał Bardzki
Moderator
Posty: 6234
Rejestracja: 14 września 2010, 19:48
Lokalizacja: Zielona Góra
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 7
Brązowych Pietruch: 15
Najlepsza proza: 1
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Rafał Bardzki »

Dziękuję Kaziku z komentarz i przepraszam, że opowiadanie serwuję takimi krótkimi kawałkami, ale widocznie taki jest cykl mojego pisania. Miło mi, że uderzywszy nieco w sentymentalną nutę, nie zraziłem Cibie, twórcy z poczuciem humoru. :)

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Umiesz pięknie opisywać, a ja lubię opisy. Opowiadanie coraz ciekawsze. Z niecierpliwością czekam na cd.
:)))

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Rafał Bardzki
Moderator
Posty: 6234
Rejestracja: 14 września 2010, 19:48
Lokalizacja: Zielona Góra
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 7
Brązowych Pietruch: 15
Najlepsza proza: 1
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Rafał Bardzki »

Dany, następna część to już batalistyka, a tam same opisy, choć może nie tyle poetyckie, co raczej dynamiczne.

pozdrawiam :)

Awatar użytkownika
Dany
Administrator
Posty: 19638
Rejestracja: 21 kwietnia 2011, 16:54
Lokalizacja: Poznań
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 9
Brązowych Pietruch: 11
Kryształowych Dyń: 1
Wierszy miesiąca: 24

Post autor: Dany »

Lubię opisy, które wprowadzają mnie w akcję, wtedy łatwiej potrafię wejść do wnętrza.
Poczekam, poczytam, zobaczę :))))

ObrazekOczekujesz komentarza do swojego utworu - inni także oczekują tego od Ciebie.

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Rafał Bardzki pisze:

Teraz pociski leżą w skrzyniach, czekając chwili, kiedy, uniesione siłą wystrzału, poszybują wysoko, by pustoszyć szeregi wroga.

przecinek po "kiedy' i po "wystrzału' - do kasacji :)

Rafał Bardzki pisze:

Wnet zza zakrętem pojawia się jazda.

Może - "Wtem zza zakrętu wyłania się jazda"

Rafał Bardzki pisze:

Widać, że, podobnie jak jeździeccy, doświadczone w boju wszystko przyjmują ze zrozumieniem i bez emocji.

W pogrubionym literówki.

Rafał Bardzki pisze:

Musi, to być zaiste niesamowite przeżycie, dostępne tylko nielicznym.

przecinek po "Musi" zbyteczny

Rafał Bardzki pisze:

Nad urwiskiem stoi nie, kto inny tylko jego własny siostrzeniec

przecinek po "nie"zbędny, a po 'inny' konieczny.

Rafał Bardzki pisze:

.„A ten co tam robi?! Dlaczego oni mu wiwatują!?” - .

A tu najpierw kropka, potem myślnik

Rafał Bardzki pisze:

Kolegom nawet do głowy nie przejdzie, że tym aplauzem sprawiają Patykowi tyle bólu.

Patrykowi

Rafi, przeczytałam z przyjemnością. Szczególnie podobały mi się fragmenty, które mówią o dopieszczaniu kochanek żołnierskich.
Popraw drobiazgi. Daj info.
Serdecznie, wiosennie :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

Awatar użytkownika
Rafał Bardzki
Moderator
Posty: 6234
Rejestracja: 14 września 2010, 19:48
Lokalizacja: Zielona Góra
Złotych Pietruch: 4
Srebrnych Pietruch: 7
Brązowych Pietruch: 15
Najlepsza proza: 1
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Rafał Bardzki »

Polu, niczym Dżeppetto z patyka zrobiłem Patryka. Podobno nieźle mi wyszedł, więc może go usynowię. :lmao:

Większość poprawek wprowadziłem.

Awatar użytkownika
Pola
Autor/ka wielce zasłużony/a
Posty: 4430
Rejestracja: 12 listopada 2010, 12:02
Lokalizacja: Już Szynwałd
Złotych Pietruch: 6
Srebrnych Pietruch: 5
Brązowych Pietruch: 3
Tematyczny Konkurs na Wiersz: 0
Kryształowych Dyń: 2
Wierszy miesiąca: 7
Najlepsza proza: 3
Najciekawsza publicystyka: 3
Fraszkowy Król: 2

Post autor: Pola »

Na dobry pomysł wpadłeś. Będziesz miał wszystkie dzieci :lmao:
Dzięki za współpracę :)

Według mnie jest prosta różnica między wierzącym a ateistą: wierzący w drugim szuka Boga, ateista zaś, człowieka*
Autor - echo

ODPOWIEDZ