(Król Stanisław August wyłącza telewizor po obejrzeniu kolejnego serwisu informacyjnego.
Ziewa i uśmiecha się błogo)
Ach, jak przyjemnie jest teraz w Łazienkach,
od czasu, kiedy Ty, telewizorze
wieści przynosisz mi o zwykłej porze!
Z radości nosić Cię będę na rękach!
(Nosi telewizor w ramionach przez kilka minut. Zdyszany odstawia go na stolik i słania się
ze szczęścia)
Kiedy Ciebie nie było, mój cudzie techniki,
dość już miałem korony, szlachty, polityki.
Tam Rosja, tutaj Austria, dalej jeszcze Prusy...
Spiski, zdrada, anarchia, wszędzie, gdzie się ruszyć.
Ale Tyś to odmienił, mój zaczarowany!
Nie mogę się nadziwić cudownej odmiany!
A jaki nam dobrobyt! Siła armii wzrosła!
I Ojczyzna się nasza w Europie wyniosła!
Słów dla Ciebie brakuje, kanciasty aniele,
bo u granic dziś stoją sami przyjaciele.
Ba! Przyjdą nam z pomocą jutro po raz trzeci,
kiedy wróg chciał podstęny rebeliję wzniecić!
Lecz teraz pędzę szybko łoże swe wymościć,
by nie przespać jutrzejszych, świeżych wiadomości.
(kładzie się spać w Warszawie, a budzi w Grodnie. Tam jest inny program telewizyjny)
Morał: Najstraszniejsza ciemnica rajem zdać się może,
gdyby ją oglądano w cieple i w kolorze.
/pamięci K.I.G/